Próbowałem się uspokoić,ale muszę wiedzieć,gdzie ona jest,muszę ją odzyskać,nie chcę być sam!Patrzyłem na Freda,którego trzymałem,przyciskując do ściany
-stary wybacz,ale tego ci nie powiem-odpowiedział sapiąc
-mów gdzie ona jest!-krzyknąłem
-wiem gdzie ona jest,ale obiecałem jej,że nie zdradzę ci tego-odpowiedział,a cały mój gniew,zmienił się w furię
-powiedz gdzie ona jest!-wrzasnąłem,ale tym razem zacząłem go obkładać uderzeniami w twarz,zacząłem go kopać,a krew lała się z niego,moja mama zaczęła krzyczeć,a ja się zatrzymałem i spojrzałem na nią,z jej oczów spływały łzy,cały mój gniew z szedł ze mnie
-Justin!Co ty wyprawiasz?!-zapytała krzycząc
-mamo,ja...ja nie chcę jej stracić-powiedziałem przez łzy
-kochanie...-podeszła do mnie,obejmując mnie-już ją straciłeś,przez to,że ją uderzyłeś,przez to,że tak ją potraktowałeś jak teraz Alfreda-powiedziała spokojnie-musisz przestać brać narkotyki...pomogę ci,zostanę z tobą i wyleczymy cię z tego-powiedziała
-ale Selena-wyszeptałem spokojnie
-teraz nic nie zdziałasz,ona wróci kiedy się zmienisz,zrób to dla niej-powiedziała,a ja przytaknąłem jej
-ale ona ma już kogoś-powiedziałem patrząc na nią
-co masz na myśli?-zapytał Fredo,podnosząc się z podłogi
-no napisała,że musi uratować siebie i jej miłość,która niedługo zawita w jej życiu-wyjaśniłam
-jej nie chodziło o mężczyznę,tylko o ciebie-powiedział Fredo,podszedłem do niego i przeprosiłem go
SELENA
Minął miesiąc od kiedy uciekłam,strasznie tęsknię za Justinem.Mój brzuszek urósł trochę,jem bardzo dużo.To straszne.Będę gruba!Ale najważniejsze jest to,żeby nasze dziecko było zdrowe.Cały czas dzwoni do mnie Justin próbuję to ignorować,ale czasami mam ochotę odebrać i usłyszeć jego głos,ale wiem jedno,on się nie zmieni,obiecywał mi i zawiódł mnie.Uderzył i potraktował jak szmatę.Dzisiaj jadę do ginekologa,jestem zestresowana
-Selena,no dalej jedziemy już-odezwała się Taylor
-już idę-powiedziałam i wyszłam z domu,wsiadłam do samochodu,a po chwili Taylor odpaliła silnik
Po 20 minutach dojechaliśmy do gabinetu ginekologa.Weszłyśmy do budynku i od razu,pilęgniarka nas zawołała,uśmiechnęłyśmy się do siebie i weszłyśmy do gabinetu
-witam panią Gomez-uśmiechnęła się do mnie
-witam-odpowiedziałam uśmiechając się
-niech pani usiądzie,sprawdzimy jak rozwija się dziecko-posłała mi uśmiech.Usiadłam na fotelu ginekologicznym.Pani ginekolog,posmarowała mój brzuch,zimną maścią i jeździła po nim,czymś elektronicznym (nie wiem jak to się nazywa )zobaczyłam na ekranie moje maleństwo i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku
-mogę wiedzieć,czy to chłopiec czy dziewczynka?-zapytałam z ciekawości
-teraz jeszcze nie,ale za parę miesięcy możemy to sprawdzić-wytłumaczyła,na co tylko przytaknęłam-przepraszam,ale muszę zapisać dane osobiste rodziców,pani znam,a ojca dziecka?-zapytała,a ja przełknęłam ciężko ślinę
-Justin Bieber-odpowiedziałam,na co pani ginekolog,spojrzała na mnie niedowierzająco
-dobrze-odpowiedziała po chwili-dziecko dobrze się rozwija,tylko musi pani przyjeżdżać co miesiąc na badania i wszystko będzie dobrze-posłała mi przyjazny uśmiech
-dziękuje bardzo-podziękowałam,po czym opuściłam gabinet,a przed salą czekała Taylor
-i jak ?-zapytała
-bardzo dobrze,ale musiałam podać ojca-powiedziałam przegryzając dolną wargę
-głupia!-krzyknęła,na co przymknęłam oczy-nie musiałaś tego robić!Justin nie jest i nie będzie ojcem tego dziecka!
8miesięcy potem
Dzisiaj czuję się wyjątkowo źle.Mięsiąc temu odwiedził mnie Alfredo,tak ciężko było nam się pożegnać,bardzo chcę wrócić do L.A,bo nie wytrzymam dłużej w Arizonie.Taylor mnie wykańcza,mam swoje nastroje raz jej coś wygarnę,a raz zaczynam płakać,bo nie mam sił,dalej słuchać jak obraża Justina,to robi się męczące i denerwujące.Nagle mój telefon zadzwonił,nie sprawdzając kto dzwoni,odebrałam go
-słucham?-zapytałam do słuchawki,usłyszałam ciężkie oddychanie
-Selena?-zapytał ktoś po drugiej stronie
-tak to ja,kto mówi?-zapytałam
-tęskniłem za tobą,jak się masz?-zapytał,a ja znałam ten głos,ten zachrypnięty,a za razem seksowny głos,nagle poczułam kopnięcie,czyżby dziecko usłyszało głos tatusia?
-bardzo dobrze,a ty?-zapytałam,chcąc ciągnąć tą rozmowę
-jest okej,ale tęsknię za tobą,mam nadzieję,że kiedyś mi wybaczysz i wrócisz do mnie-powiedział,a po chwili usłyszałam jak szlocha,przymknęłam mocno powieki,chcąc nie rozpłakać się
-ja też tęsknię,ale boję się ciebie,nie chcę,żebyś mnie bił i wyzywał,chcę się czuć bezpieczna-wyjaśniłam
-obiecuję ci,że jak w końcu się spotkamy,zobaczysz,że zmieniłem się,minął prawie rok,uwierz mi,że jestem już innym człowiekiem-wyjaśnił,nic nie odpowiedziałam,ponieważ poczułam,silne bóle i coś mokrego między nogami,zaczęłam głośno oddychać-co się dzieje?-ponownie odezwał się jego głos
-Justin nie mogę rozmawiać,źle się czuje ,muszę jechać do szpitala-wyjaśniłam i rozłączyłam się-Dziewczyny,ja rodzę!
____________________________________________
wiem,że długo nie dodawałam,ale jest rozdział,następny pojawi się dużo wcześniej :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Nareszcie ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę :)
Omg! Ona rodzi! Ciekawe jak zareaguje Jus gdy się dowie..
Oby do siebie wrócili!*.*
Kocham to!<33
Awwww Taylor jest buuuuu
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział Boże jak ja kocham to opowiadanie proszę następny rozdział niech Sel nie odzywa sie do Taylora a wróci Do LA do Justina i bd szczęśliwa <33333333
OdpowiedzUsuńNominowała cię do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej tu : http://bigandcenturylove.blogspot.com/2014/01/liebster-award_20.html <3
oo słodkie /agajestem
OdpowiedzUsuńJejku ona rodzi!!!! :D
OdpowiedzUsuńO kuźwa jak ja czekałam na ten właśnie rozdział ;D I już jest :)
Dziękujeeee ;*
Czekam na następny ;D