Zapraszam na moje nowe opowiadanie Angel of Dream
Również zapraszam na zwiastun do nowego opowiadania,mam nadzieję,że wam się spodoba :)
https://www.youtube.com/watch?v=U7MCB-JCUhw
czwartek, 31 października 2013
czwartek, 24 października 2013
Rozdział 50
-nie zostawię cię,będę przy tobie,ponieważ cię kocham-powiedział patrząc mi w oczy,dlaczego? dlaczego ja go tak kocham? z moich oczów spływały słone łzy
-jaa....-wydukałam z ciężkością,chłopak spojrzał na mnie,chcąc zrozumieć co chcę powiedzieć-ja też cię kocham-powiedziałam spokojnie z uczuciem,które czułam w moim sercu.Szatyn przetarł dłonią swoje włosy,które dodawały mu uroku
-tak się cieszę...że mnie kochasz-powiedział pełen szczęścia,a szereg białych zębów,pojawił się na jego twarzy-czy to znaczy,że wrócimy do siebie i naprawimy wszystko co spieprzyłem?-spytał chcąc się upewnić
-tak,chcę być z tobą,bo bez ciebie,nie potrafię żyć-rzekłam uśmiechając się,Justin przegryzł swoją wargę i parzył na moją-pocałuj mnie...tego pragnę-rzekłam,szatyn zbliżył się do moich ust,a ja czułam jego miętowy oddech.Po chwili czułam jego wargi na moich.Kiedy nasze usta złączyły się,poczułam ciepło w sercu,jakby znak,że to on jest tym jedynym.Justin przejechał językiem po mojej wardze,chcąc pogłębić pocałunek.Nie wahałam się,uchyliłam usta,a zaraz czułam język Justina,który dominował z moim.Położyłam się,a Justin nie odrywając się od moich leżał nade mną,po czym przejechał dłonią po mojej linii żeber,gdy poczułam jego dotyk,zachciało mi się wymiotować,szybko go odepchnęłam
-zostaw mnie!-wrzasnęłam,chłopak spojrzał na mnie,nie wiedząc o co mi chodziło,zaczęłam płakać,zakrywając kawałek mojej twarzy kołdrą
-kochanie?-spytał zbliżając się do mnie-wszystko w porządku?-spytał
-nie-odpowiedziałam krótko-boję się-powiedziałam przerażona.Sama nie rozumiałam,dlaczego to zrobiłam.To nie chodzi o Justina,a o mnie!Boję się,gdy ktoś mnie dotyka,coś sprawia,że robi mi się nie dobrze na samą myśl,gdy przypomnę sobie,co zrobił mi Cody!Nienawidzę samej siebie!Brzydzę się sobą!Nie chcę,żeby Justin cierpiał przeze mnie i moją chorą psychikę,bo ja nie dam rady...kochać się z nim,jak kiedyś...Nie chcę czuć czyjegoś dotyku,na moim ciele,bo to mnie zabija!Przypomina mi się,to co się stało w tamtym miejscu
-cii....jestem przy tobie-powiedział szepcząc i podszedł do mnie,przytulając.Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy
Justin
Nie wiem sam,co w tej chwili czuję.Jestem szczęśliwy,a zarazem wściekły na tego chuja,za to co zrobił z moją księżniczką.Najchętniej zabiłbym go!
Cholera!Boli mnie to,że ona boi się mnie,ale rozumiem.Nawet sobie tego nie wyobrażam,co ona musi czuć.Na samą myśl,że ona tak cierpi,serce mi pęka.
Jestem szczęśliwy,bo z powrotem mam moją małą i teraz nic nie spieprzę,wiem jedno muszę się nią opiekować i dbać,o to,aby w końcu zapomniała,ale to nie będzie proste.Spojrzałem na moją piękną,która usnęła,wtulona w moją klatkę piersiową,uśmiechnąłem się,widząc ją taką spokojną...
Selena
Minęły dwa tygodnie,a ja wyszłam już ze szpitala.W szpitalu codziennie rozmawiałam z psychologiem,trochę mi pomógł,potrafię wytrzymać dotyk Justina,ale do stosunku nie jestem gotowa...nie wiem czy kiedy kolwiek będę.Mówi się,że żyje się dalej,ale to nie jest wcale łatwe,żyć dalej.
Pogodziłam się z moją mamą,chciała abym zamieszkała z nią,ale się nie zgodziłam,ponieważ jestem już dorosła,a przede wszystkim ja i Justin jesteśmy razem,no i chcemy żyć ze sobą.
Justin zaparkował samochód przed jego domem,wyszedł z samochodu i podszedł do moich,po czym je otworzył,a ja wysiadłam
-umm...gentleman-powiedziałam cwaniacko,a po chwili ja i Justin wybuchliśmy śmiechem
-ale tak poważnie,to jestem gentlemanem-zaśmiał sie
-może...-przeciągnęłam,po czym ruszyłam w stronę drzwi.Kiedy Justin dobiegł do mnie,otworzył mi drzwi,a ja poczułam się jak w domu.Tak cholernie z tęskniłam się za tym domem.Tyle wspomnień mam z tego miejsca.To tutaj wyznałam Justinowi miłość,to tutaj po raz pierwszy kochałam się z mężczyzną,którego kocham,w tym domu tyle nas połączyło,skłóciło i pogodziło.Teraz gdy wspominam sobie wszystko,pojawia się u mnie szeroki uśmiech.Oparłam się o ścianę i szeroko uśmiechnęłam
-a ty co tak się uśmiechasz?-spytał po chwili szatyn,który zdążył już włączyć telewizję
-aa..wspominam sobie-powiedziałam chichocząc i wskoczyłam na kanapę obok Justina-może obejrzymy sobie jakiś film?-zaproponowałam
-pewnie-odpowiedział.Justin włączył jakiś film,po czym usiadł obok mnie,położyłam głowę na jego ramieniu
Film był,nudny...więc razem z Justinem zaczęliśmy rzucać się z popcornu,przy czym było dużo ubawu
-masz-rzuciłam w niego całą miskę popcornu.Myślałam,że pęknę ze śmiechu,oparłam o kanapę i próbowałam się uspokoić,ale za bardzo to mi nie pomagało
-pożałujesz-powiedział szepcząc mi do ucha.Spojrzałam na niego,a na jego twarzy kwitł chytry uśmieszek
-co masz na myśli?-spytałam lekko przerażona,nagle poczułam jak szatyn przerzuca moje ciało na ramię,zaczęłam walić go z pięści w plecy,błagałam aby mnie wypuściła,ale nie słuchał,zaczął biec w stronę podwórka,coraz szybciej i szybciej,aż unieśliśmy się w powietrzu,a po chwili znajdowaliśmy się w wodzie,szybko wynurzyłam się na powierzchnię,szybko oddychając
-zwariowałeś-krzyknęłam,patrząc na moje mokre cichy-zobacz jak wyglądam?-spytałam sarkastycznie,chłopak podpłynął do mnie,także nasze ciała stykały się ze sobą
-mi się podoba-powiedział oblizując usta-lubię kiedy jesteś mokra-powiedział szepcząc mi do ucha,chlapnęłam go wodą w twarz
-wariat jesteś,wiesz?-zaśmiałam się
-wiem-zaśmiał się-ale mówię prawdę...gdy jesteś mokra,jesteś taka seksowna-powiedział zbliżając się do moich ust,patrzałam w jego czekoladowe tęczówki,czując jak działa na mnie ten wariat.Po raz pierwszy od kiedy byłam w szpitalu,poczułam tą przyjemność,kiedy on mnie dotyka...całuje.Kiedy Justin chciał mnie pocałować odwróciłam twarz,tak,że dostałam buziaka w policzek,widziałam w jego oczach lekkie rozczarowanie.Spojrzałam w jego oczy i dotknęłam jego klatki piersiowej,przejeżdżając po niej dłonią,po czym moje usta,zaczęły ssać jego szyję,mój oddech przyspieszył,kiedy oderwałam się od jego szyli,przejeżdżając opuszkami palców po niej,przyglądając się jej z podziwem,po czym spojrzałam w jego oczy,które uważnie przyglądały się mi,nic nie mówiłam,ani on,tylko unosiliśmy na wodzie,wpatrzeni w swoje oczy
-kocham cię-powiedziałam z czułością i gorącem,które uderzało w moje ciało
-nawet nie wiesz,jak ja cię kocham,księżniczko-powiedział,a na mojej twarzy od razu pojawił się szereg białych zębów.Księżniczko..oh..jak ja się za tym z tęskniłam
-piękny zaraz oszaleję,jeśli mnie nie pocałujesz-rzekłam,chłopak wpił się w moje usta z wielką siłą pożądania,obydwoje pragnęliśmy siebie,jak nigdy dotąd.Czy to przez te rozstanie?Tak bardzo tęskniliśmy za sobą,że teraz chcemy nadrobić stracony czas,który straciliśmy na kłótnie.To co się wydarzyło,to się wydarzyło nie cofniemy czasu,Justin mnie zdradził,ale zrozumiał.
Teraz wiem,tylko to,że w basenie robi się coraz bardziej gorąco....
___________________________________________________
I jak wam się podoba ?
aaaa...! tak się cieszę,że to już 50 rozdział <33 kocham was,że jesteście ze mną <33
Jeśli zrobiłam jakiś błąd językowy,z góry przepraszam,ale piszę to dość późno
Zapraszam również na moje nowe opowiadanie,pojawił się już pierwszy rozdział zapraszam http://angel-of-dream-justin-ariana.blogspot.com/ jutro pojawi się nowy rozdział na True story of my life-Love or hate?
Proszę o komentarze :)
KOMENTUJCIE!!
-jaa....-wydukałam z ciężkością,chłopak spojrzał na mnie,chcąc zrozumieć co chcę powiedzieć-ja też cię kocham-powiedziałam spokojnie z uczuciem,które czułam w moim sercu.Szatyn przetarł dłonią swoje włosy,które dodawały mu uroku
-tak się cieszę...że mnie kochasz-powiedział pełen szczęścia,a szereg białych zębów,pojawił się na jego twarzy-czy to znaczy,że wrócimy do siebie i naprawimy wszystko co spieprzyłem?-spytał chcąc się upewnić
-tak,chcę być z tobą,bo bez ciebie,nie potrafię żyć-rzekłam uśmiechając się,Justin przegryzł swoją wargę i parzył na moją-pocałuj mnie...tego pragnę-rzekłam,szatyn zbliżył się do moich ust,a ja czułam jego miętowy oddech.Po chwili czułam jego wargi na moich.Kiedy nasze usta złączyły się,poczułam ciepło w sercu,jakby znak,że to on jest tym jedynym.Justin przejechał językiem po mojej wardze,chcąc pogłębić pocałunek.Nie wahałam się,uchyliłam usta,a zaraz czułam język Justina,który dominował z moim.Położyłam się,a Justin nie odrywając się od moich leżał nade mną,po czym przejechał dłonią po mojej linii żeber,gdy poczułam jego dotyk,zachciało mi się wymiotować,szybko go odepchnęłam
-zostaw mnie!-wrzasnęłam,chłopak spojrzał na mnie,nie wiedząc o co mi chodziło,zaczęłam płakać,zakrywając kawałek mojej twarzy kołdrą
-kochanie?-spytał zbliżając się do mnie-wszystko w porządku?-spytał
-nie-odpowiedziałam krótko-boję się-powiedziałam przerażona.Sama nie rozumiałam,dlaczego to zrobiłam.To nie chodzi o Justina,a o mnie!Boję się,gdy ktoś mnie dotyka,coś sprawia,że robi mi się nie dobrze na samą myśl,gdy przypomnę sobie,co zrobił mi Cody!Nienawidzę samej siebie!Brzydzę się sobą!Nie chcę,żeby Justin cierpiał przeze mnie i moją chorą psychikę,bo ja nie dam rady...kochać się z nim,jak kiedyś...Nie chcę czuć czyjegoś dotyku,na moim ciele,bo to mnie zabija!Przypomina mi się,to co się stało w tamtym miejscu
-cii....jestem przy tobie-powiedział szepcząc i podszedł do mnie,przytulając.Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy
Justin
Nie wiem sam,co w tej chwili czuję.Jestem szczęśliwy,a zarazem wściekły na tego chuja,za to co zrobił z moją księżniczką.Najchętniej zabiłbym go!
Cholera!Boli mnie to,że ona boi się mnie,ale rozumiem.Nawet sobie tego nie wyobrażam,co ona musi czuć.Na samą myśl,że ona tak cierpi,serce mi pęka.
Jestem szczęśliwy,bo z powrotem mam moją małą i teraz nic nie spieprzę,wiem jedno muszę się nią opiekować i dbać,o to,aby w końcu zapomniała,ale to nie będzie proste.Spojrzałem na moją piękną,która usnęła,wtulona w moją klatkę piersiową,uśmiechnąłem się,widząc ją taką spokojną...
Selena
Minęły dwa tygodnie,a ja wyszłam już ze szpitala.W szpitalu codziennie rozmawiałam z psychologiem,trochę mi pomógł,potrafię wytrzymać dotyk Justina,ale do stosunku nie jestem gotowa...nie wiem czy kiedy kolwiek będę.Mówi się,że żyje się dalej,ale to nie jest wcale łatwe,żyć dalej.
Pogodziłam się z moją mamą,chciała abym zamieszkała z nią,ale się nie zgodziłam,ponieważ jestem już dorosła,a przede wszystkim ja i Justin jesteśmy razem,no i chcemy żyć ze sobą.
Justin zaparkował samochód przed jego domem,wyszedł z samochodu i podszedł do moich,po czym je otworzył,a ja wysiadłam
-umm...gentleman-powiedziałam cwaniacko,a po chwili ja i Justin wybuchliśmy śmiechem
-ale tak poważnie,to jestem gentlemanem-zaśmiał sie
-może...-przeciągnęłam,po czym ruszyłam w stronę drzwi.Kiedy Justin dobiegł do mnie,otworzył mi drzwi,a ja poczułam się jak w domu.Tak cholernie z tęskniłam się za tym domem.Tyle wspomnień mam z tego miejsca.To tutaj wyznałam Justinowi miłość,to tutaj po raz pierwszy kochałam się z mężczyzną,którego kocham,w tym domu tyle nas połączyło,skłóciło i pogodziło.Teraz gdy wspominam sobie wszystko,pojawia się u mnie szeroki uśmiech.Oparłam się o ścianę i szeroko uśmiechnęłam
-a ty co tak się uśmiechasz?-spytał po chwili szatyn,który zdążył już włączyć telewizję
-aa..wspominam sobie-powiedziałam chichocząc i wskoczyłam na kanapę obok Justina-może obejrzymy sobie jakiś film?-zaproponowałam
-pewnie-odpowiedział.Justin włączył jakiś film,po czym usiadł obok mnie,położyłam głowę na jego ramieniu
Film był,nudny...więc razem z Justinem zaczęliśmy rzucać się z popcornu,przy czym było dużo ubawu
-masz-rzuciłam w niego całą miskę popcornu.Myślałam,że pęknę ze śmiechu,oparłam o kanapę i próbowałam się uspokoić,ale za bardzo to mi nie pomagało
-pożałujesz-powiedział szepcząc mi do ucha.Spojrzałam na niego,a na jego twarzy kwitł chytry uśmieszek
-co masz na myśli?-spytałam lekko przerażona,nagle poczułam jak szatyn przerzuca moje ciało na ramię,zaczęłam walić go z pięści w plecy,błagałam aby mnie wypuściła,ale nie słuchał,zaczął biec w stronę podwórka,coraz szybciej i szybciej,aż unieśliśmy się w powietrzu,a po chwili znajdowaliśmy się w wodzie,szybko wynurzyłam się na powierzchnię,szybko oddychając
-zwariowałeś-krzyknęłam,patrząc na moje mokre cichy-zobacz jak wyglądam?-spytałam sarkastycznie,chłopak podpłynął do mnie,także nasze ciała stykały się ze sobą
-mi się podoba-powiedział oblizując usta-lubię kiedy jesteś mokra-powiedział szepcząc mi do ucha,chlapnęłam go wodą w twarz
-wariat jesteś,wiesz?-zaśmiałam się
-wiem-zaśmiał się-ale mówię prawdę...gdy jesteś mokra,jesteś taka seksowna-powiedział zbliżając się do moich ust,patrzałam w jego czekoladowe tęczówki,czując jak działa na mnie ten wariat.Po raz pierwszy od kiedy byłam w szpitalu,poczułam tą przyjemność,kiedy on mnie dotyka...całuje.Kiedy Justin chciał mnie pocałować odwróciłam twarz,tak,że dostałam buziaka w policzek,widziałam w jego oczach lekkie rozczarowanie.Spojrzałam w jego oczy i dotknęłam jego klatki piersiowej,przejeżdżając po niej dłonią,po czym moje usta,zaczęły ssać jego szyję,mój oddech przyspieszył,kiedy oderwałam się od jego szyli,przejeżdżając opuszkami palców po niej,przyglądając się jej z podziwem,po czym spojrzałam w jego oczy,które uważnie przyglądały się mi,nic nie mówiłam,ani on,tylko unosiliśmy na wodzie,wpatrzeni w swoje oczy
-kocham cię-powiedziałam z czułością i gorącem,które uderzało w moje ciało
-nawet nie wiesz,jak ja cię kocham,księżniczko-powiedział,a na mojej twarzy od razu pojawił się szereg białych zębów.Księżniczko..oh..jak ja się za tym z tęskniłam
-piękny zaraz oszaleję,jeśli mnie nie pocałujesz-rzekłam,chłopak wpił się w moje usta z wielką siłą pożądania,obydwoje pragnęliśmy siebie,jak nigdy dotąd.Czy to przez te rozstanie?Tak bardzo tęskniliśmy za sobą,że teraz chcemy nadrobić stracony czas,który straciliśmy na kłótnie.To co się wydarzyło,to się wydarzyło nie cofniemy czasu,Justin mnie zdradził,ale zrozumiał.
Teraz wiem,tylko to,że w basenie robi się coraz bardziej gorąco....
___________________________________________________
I jak wam się podoba ?
aaaa...! tak się cieszę,że to już 50 rozdział <33 kocham was,że jesteście ze mną <33
Jeśli zrobiłam jakiś błąd językowy,z góry przepraszam,ale piszę to dość późno
Zapraszam również na moje nowe opowiadanie,pojawił się już pierwszy rozdział zapraszam http://angel-of-dream-justin-ariana.blogspot.com/ jutro pojawi się nowy rozdział na True story of my life-Love or hate?
Proszę o komentarze :)
KOMENTUJCIE!!
środa, 23 października 2013
Nowe opowiedanie
http://angel-of-dream-justin-ariana.blogspot.com/ zapraszam na moje nowe opowiadanie.Cieszyłabym się,gdybyście zajrzeli i ocenili.Całuski :***
piątek, 18 października 2013
Rozdział 49
Minął tydzień,a stan Seleny nie poprawił się,martwię się bardzo.Codziennie jestem przy niej,nie potrafię jej zostawić samej w tym szpitalu,kiedy wiem,że może coś się stać.Lekarze kazali mi wyjść z sali gdzie leżała Selena,więc poszedłem po kawę,jeśli mam być szczery nie śpię już od paru dni,siedzę przy jej łóżku modląc się o to,aby się obudziła.Lekarze mówią,że to może trwać,ale ile?,tego nie wiedzą
Szedłem korytarzem myśląc o tym,przez co musiała przejść Selena,została porwana i wykorzystana,a na dodatek poświeciła się dla mnie...właśnie dla mnie...dla takiego dupka jakim ja jestem,zraniłem ją...przeze mnie straciła nasze dziecko...jak na jedną dziewczynę przeszła piekło i wiem,że gdy się zbudzi będzie ciężko z nią rozmawiać,nawet nie wiem czy ze mną będzie chciała rozmawiać,jeśli będzie kazała mi zniknąć z jej życia to wyjadę i zostawię ją w spokoju.Kiedy doszedłem do jej sali,lekarze stali obok jej łóżka,jeden zapisywał coś w jej kartotece
-przepraszam,może już wiecie kiedy się obudzi?-spytałem,podchodząc do nich
-nie wiemy,nie wiadomo czy się obudzi-powiedział poważnym tonem głosu,stanąłem jak wryty
-nie obudzi-wyszeptałem sam do siebie-jak to,mówiliście,że się obudzi-powiedziałem wściekły
-proszę się uspokoić,stan pacjentki się pogorszył i może się w ogóle nie obudzić,przykro nam,dajemy jej tydzień-powiedział klepiąc mnie po ramieniu,a łzy same spływały z moich oczów.Ona nie może odjeść!,Boże nie zabieraj mi jej,ona nie jest niczemu winna,zabierz mnie,a ją zostaw,lekarze zostawili mnie samego z Seleną,szybko podbiegłem do jej łóżko,wtulając się w jej pierś
-Kochanie,jak to możliwe,że cały czas nas coś spotyka?-wszeptałem,patrząc na jej twarz,a łzy spływały ze mnie strumieniem,tak bardzo ja kocham-proszę nie umieraj-mówiłem powstrzymując się od dalszego płaczu-kocham cię jak nigdy nikogo...błagam obudź się...jestem tu przy tobie-powiedziałem wtulając się w nią,zamknąłem oczy przypominając sobie nasze chwile,w których byliśmy szczęśliwi
PROSZĘ O OBEJRZENIE FILMIKU :)
Otworzyłem oczy,czując smutek i samotność,ponieważ wiedziałem,że mogę stracić kobietę mojego życia.Dzisiaj czuję się jeszcze gorzej niż ostatnio,wszystko co mnie boli trzymam w sobie,w tej chwili jestem niczym tykająca bomba-kochanie nie zostawiaj mnie samego...potrzebuję cię-powiedziałem kucając przed jej łożem-zrobię wszystko,jeśli będziesz chciała abym odszedł,to odejdę,ale wrócić...proszę,jesteś dla mnie wszystkim,bez ciebie jestem niczym-chwyciłem jej dłoń,całując ją
Selena
Stoję i stoję,ale nic nie widzę poza tym płotem,czy mam po nim wejść?,czy może wrócić?
czy tam na górze doznam spokoju ,ale słyszę głos...mówi do mnie"kochanie wróć...potrzebuję cię",na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech-ja się uśmiecham-rzekłam do siebie,nie mogąc uwierzyć w to co się ze mną teraz dzieje,czuję się szczęśliwa,gdy słyszę jego głos.Zaczynam iść w jego stronę czując się bezpieczna Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,wszystko co czuje,Wszystko,wszystko,Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,Wszystko co mam,
Nic mnie nie powstrzymać.Teraz nie wiem,
Co czuje, wszystko się zmienia.
I bez obaw, co?
Otwieram drzwi,wiruje dookoła
Otworzyłam oczy,czułam ogromny ból,gdy chciałam się poruszyć,a białe światło zabijało moje oczy,jęknęłam,poruszając dłonią,którą ktoś trzymał
-proszę wrócić,nie umieraj-łkał Justin?,czemu on płacze?,gdzie ja jestem?,co się dzieje? nic nie pamiętam!,wszystko mnie boli,całe ciało,dosłownie
-Justin-wyszeptałam z ciężkością,ale mnie nie usłyszał-Justin-powiedziałam nie co wyraźniej,dotykając jego policzka,chłopak spojrzał na mnie,a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
-Selena wróciłaś,tak się cieszę-powiedziałam przytulając mnie
-wody-powiedziałam prosząc,czułam się taka sucha i brzydka,coś mnie boli,ale nie wiem co...Justin poszedł po wodę,a ja zostałam sama,dlaczego boję się samotności?,odwracam się na każdą stronę,aby się upewnić ,czy jestem bezpieczna,boję się,kiedy nie ma Justina,obok mnie,nawet na minutkę...zamknęłam oczy,aby przypomnieć sobie dlaczego tutaj jestem.Przypomniałam sobie tego chłopaka,porwał mnie i trzymał w zamknięciu,zgwałcił,a potem chciał postrzelić Justina,ale ja...,otworzyłam szeroko oczy we łzach
-jestem-zawołał szatyn,a ja wybuchłam płaczem-co się stało?-spytał zatroskany
-boje się-powiedziałam przerażona przez łzy-zabierz mnie stąd-powiedziałam spanikowana,szatyn usiadł obok mnie i przytulił mnie,a ja momentalnie uspokoiłam się
-ciii...jestem przy tobie i zawsze będę-powiedział
-Justin,ale ja..ja jestem okropna!-powiedziałam z obrzydzeniem patrząc na siebie
-nawet tak nie mów,jesteś najpiękniejszą istotą jaką spotkałem-powiedział patrząc mi w oczy
-ale ja...nie mogę na siebie patrzeć,czuję się brudna,mam taki wstręt do siebie,zabiję się-powiedziałam trzęsąc się
-nie mów tak...modliłem się żebyś żyła,abyś wróciła,a ty teraz,że chcesz się zabić...musisz się uspokoić-powiedział tłumacząco
-ale on...on mnie...-nie pozwolił mi skończyć
-proszę...nie mów tego,bo widziałem to i myślałem,że go zabiję-powiedział,a ja zamilkłam,patrząc w jeden martwy punkt,czyli on widział to...-cieszę się,że jesteś bezpieczna,teraz mogę odejść i zostawić cię w spokoju-powiedział wstając,szybko chwyciłam jego dłoń,a szatyn spojrzał na mnie,a ja momentalnie zawyłam
-nie zostawiaj mnie samej...tęsknię za tobą...potrzebuję cię-powiedziałam przez płacz,Justin wtulił się we mnie
-nie zostawię cię,będę przy tobie,ponieważ cię kocham
_______________________________________________
No i mamy nowy rozdział :D
mam nadzieję,że filmik i rozdział się podoba :)
Proszę o Komentarze : ))
Szedłem korytarzem myśląc o tym,przez co musiała przejść Selena,została porwana i wykorzystana,a na dodatek poświeciła się dla mnie...właśnie dla mnie...dla takiego dupka jakim ja jestem,zraniłem ją...przeze mnie straciła nasze dziecko...jak na jedną dziewczynę przeszła piekło i wiem,że gdy się zbudzi będzie ciężko z nią rozmawiać,nawet nie wiem czy ze mną będzie chciała rozmawiać,jeśli będzie kazała mi zniknąć z jej życia to wyjadę i zostawię ją w spokoju.Kiedy doszedłem do jej sali,lekarze stali obok jej łóżka,jeden zapisywał coś w jej kartotece
-przepraszam,może już wiecie kiedy się obudzi?-spytałem,podchodząc do nich
-nie wiemy,nie wiadomo czy się obudzi-powiedział poważnym tonem głosu,stanąłem jak wryty
-nie obudzi-wyszeptałem sam do siebie-jak to,mówiliście,że się obudzi-powiedziałem wściekły
-proszę się uspokoić,stan pacjentki się pogorszył i może się w ogóle nie obudzić,przykro nam,dajemy jej tydzień-powiedział klepiąc mnie po ramieniu,a łzy same spływały z moich oczów.Ona nie może odjeść!,Boże nie zabieraj mi jej,ona nie jest niczemu winna,zabierz mnie,a ją zostaw,lekarze zostawili mnie samego z Seleną,szybko podbiegłem do jej łóżko,wtulając się w jej pierś
-Kochanie,jak to możliwe,że cały czas nas coś spotyka?-wszeptałem,patrząc na jej twarz,a łzy spływały ze mnie strumieniem,tak bardzo ja kocham-proszę nie umieraj-mówiłem powstrzymując się od dalszego płaczu-kocham cię jak nigdy nikogo...błagam obudź się...jestem tu przy tobie-powiedziałem wtulając się w nią,zamknąłem oczy przypominając sobie nasze chwile,w których byliśmy szczęśliwi
PROSZĘ O OBEJRZENIE FILMIKU :)
Otworzyłem oczy,czując smutek i samotność,ponieważ wiedziałem,że mogę stracić kobietę mojego życia.Dzisiaj czuję się jeszcze gorzej niż ostatnio,wszystko co mnie boli trzymam w sobie,w tej chwili jestem niczym tykająca bomba-kochanie nie zostawiaj mnie samego...potrzebuję cię-powiedziałem kucając przed jej łożem-zrobię wszystko,jeśli będziesz chciała abym odszedł,to odejdę,ale wrócić...proszę,jesteś dla mnie wszystkim,bez ciebie jestem niczym-chwyciłem jej dłoń,całując ją
Selena
Stoję i stoję,ale nic nie widzę poza tym płotem,czy mam po nim wejść?,czy może wrócić?
czy tam na górze doznam spokoju ,ale słyszę głos...mówi do mnie"kochanie wróć...potrzebuję cię",na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech-ja się uśmiecham-rzekłam do siebie,nie mogąc uwierzyć w to co się ze mną teraz dzieje,czuję się szczęśliwa,gdy słyszę jego głos.Zaczynam iść w jego stronę czując się bezpieczna Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,wszystko co czuje,Wszystko,wszystko,Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,Wszystko co mam,
Nic mnie nie powstrzymać.Teraz nie wiem,
Co czuje, wszystko się zmienia.
I bez obaw, co?
Otwieram drzwi,wiruje dookoła
Otworzyłam oczy,czułam ogromny ból,gdy chciałam się poruszyć,a białe światło zabijało moje oczy,jęknęłam,poruszając dłonią,którą ktoś trzymał
-proszę wrócić,nie umieraj-łkał Justin?,czemu on płacze?,gdzie ja jestem?,co się dzieje? nic nie pamiętam!,wszystko mnie boli,całe ciało,dosłownie
-Justin-wyszeptałam z ciężkością,ale mnie nie usłyszał-Justin-powiedziałam nie co wyraźniej,dotykając jego policzka,chłopak spojrzał na mnie,a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
-Selena wróciłaś,tak się cieszę-powiedziałam przytulając mnie
-wody-powiedziałam prosząc,czułam się taka sucha i brzydka,coś mnie boli,ale nie wiem co...Justin poszedł po wodę,a ja zostałam sama,dlaczego boję się samotności?,odwracam się na każdą stronę,aby się upewnić ,czy jestem bezpieczna,boję się,kiedy nie ma Justina,obok mnie,nawet na minutkę...zamknęłam oczy,aby przypomnieć sobie dlaczego tutaj jestem.Przypomniałam sobie tego chłopaka,porwał mnie i trzymał w zamknięciu,zgwałcił,a potem chciał postrzelić Justina,ale ja...,otworzyłam szeroko oczy we łzach
-jestem-zawołał szatyn,a ja wybuchłam płaczem-co się stało?-spytał zatroskany
-boje się-powiedziałam przerażona przez łzy-zabierz mnie stąd-powiedziałam spanikowana,szatyn usiadł obok mnie i przytulił mnie,a ja momentalnie uspokoiłam się
-ciii...jestem przy tobie i zawsze będę-powiedział
-Justin,ale ja..ja jestem okropna!-powiedziałam z obrzydzeniem patrząc na siebie
-nawet tak nie mów,jesteś najpiękniejszą istotą jaką spotkałem-powiedział patrząc mi w oczy
-ale ja...nie mogę na siebie patrzeć,czuję się brudna,mam taki wstręt do siebie,zabiję się-powiedziałam trzęsąc się
-nie mów tak...modliłem się żebyś żyła,abyś wróciła,a ty teraz,że chcesz się zabić...musisz się uspokoić-powiedział tłumacząco
-ale on...on mnie...-nie pozwolił mi skończyć
-proszę...nie mów tego,bo widziałem to i myślałem,że go zabiję-powiedział,a ja zamilkłam,patrząc w jeden martwy punkt,czyli on widział to...-cieszę się,że jesteś bezpieczna,teraz mogę odejść i zostawić cię w spokoju-powiedział wstając,szybko chwyciłam jego dłoń,a szatyn spojrzał na mnie,a ja momentalnie zawyłam
-nie zostawiaj mnie samej...tęsknię za tobą...potrzebuję cię-powiedziałam przez płacz,Justin wtulił się we mnie
-nie zostawię cię,będę przy tobie,ponieważ cię kocham
_______________________________________________
No i mamy nowy rozdział :D
mam nadzieję,że filmik i rozdział się podoba :)
Proszę o Komentarze : ))
sobota, 12 października 2013
Rozdział 48
-Nigdzie jej nie zabierzesz!-krzyknął jakiś głos za mną,szybko się odwróciłem,lecz mężczyzna popchnął mnie na ścianę,a Selena upadła na ziemię,zaczęła krzyczeć z bólu,ponieważ w jej udo wbiły się wielkie kawałki szkła,zacisnęła zęby,aby wyciągnąć je z nogi.Ja stałem i nie mogłem nic zrobić ponieważ mężczyzna nie pozwolił mi się do niej zbliżyć,nie mogłem nic zrobić,Selena powinna jechać z tym do szpitala
-pozwól mi zawieść ją do szpitala,ona może się wykrwawić i zginąć-powiedziałem,przygnębiony
-nigdzie jej nie zabierzesz,a jeśli zginie,to nic się nie stanie,nie pozwolę jej być z tobą!-krzyknął,
-to ona ma zginąć,przeze mnie?!-spytałem krzykiem
-nie ona zginie,za to,że cie kocha,a nie mnie!-krzyknął,a ja zacisnąłem dłonie w pięści i wyjebałem temu śmieciowi w twarz,chłopak wyciągnął pistolet,celując go w moją stronę
-zabiję cię!,jeśli ty zginiesz to ja ją uratuję i będzie ze mną,a ty już nie będziesz mi przeszkadzał-zaśmiał się drwiąc ze mnie
-ty nie myślisz racjonalnie,jesteś psychiczny-powiedziałem,boję się,muszę coś zrobić! policja jeszcze nie dotarła,a ja nie dam mu rady jeśli ma broń.Zabije mnie.Co robić?
-hahah,żegnaj Justinie Bieberze!-zaśmiał się krzycząc,a ja wiedziałem,że teraz to już po mnie
włączcie :)
nagle usłyszałem,krzyk Seleny,podniosła się i biegła do mnie
-Justin pamiętaj o mnie!-powiedziała stając na przeciwko mnie,nagle usłyszałem postrzał,a oczy mojej księżniczki poszerzyły się,a po chwili zamknęły.Zabrakło mi powietrza,ona...ona poświęciła się dla mnie!,jej ciało upadło na ziemię,a krew z jej piersi,oblała całą jej koszulkę,szybko kucnąłem nad jej ciałem,a łzy spływały z moich oczów
-niee!!-krzyknąłem,cały zalany łzami-kochanie obudź się,proszę-wtuliłem się w jej ciało,szybko zacisnąłem wargi i pobiegłem w stronę chłopaka,który był wystraszony,tym co się stało,wyrwałem mu z ręki pistolet i pięściami okładałem go,teraz nienawidziłem go jeszcze bardziej niż przedtem,krew lała się z chłopaka,ale wiedziałem,że to za mało,żeby złość którą w sobie miałem,minęła,,nagle do pomieszczenia wbiegła policja,mężczyźni w mundurze odciągnęli mnie od chłopaka
-zostawcie mnie,zabiję go!-krzyczałem,wyrywając się z uścisku policjanta
-musisz się uspokoić,lepiej jedź z pogotowiem do szpitala,ona jeszcze żyje-powiedział uspakajając mnie,spojrzałem na ciało,przy którym stali ratownicy,szybko podbiegłem do nich
-co z nią będzie?-spytałem
-jest w stanie krytycznym,może nie przeżyć-powiedział,a po chwili jej ciało zanieśli na noszach do karetki,pojechałem z nimi do szpitala,gdy dojechaliśmy ciało Seleny zabrali od razu na oddział ratunkowy,lekarze kazali mi zostać i czekać...właśnie czekać,czekanie najbardziej dobija.Czy ona przeżyje?,teraz pozostało mi,modlenie się i proszenie Boga,o to żeby przeżyła
Selena
Obudziłam się z wielką łatwością,rozejrzałam się i nie widziałam niczego,poza ciemnością
Gdzie ja jestem?,słyszę echo mojego głosu,Boję się!,zaczęłam biec,chodź nawet nie wiedziałem gdzie,po chwili zobaczyłam świtło,biegłam w jego stronę,ile miałam tylko siły,gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam wielki płot,na których kwitły róże z wielkimi kolcami
-Czy tam na górze będzie mi dobrze?
Justin
Czekam i czekam,a lekarze nic mi nie mówią!
Gdy zapytam się"co z Seleną?",po prostu mnie zlewają.Mam ochotę wybuchnąć!.Po chwili zobaczyłem Freda,który szedł w moją stronę
-siema stary i co z nią?-spytał
-sam bym chciał wiedzieć-powiedziałem poirytowany-stary nic mi nie mówią,a ja się wkurwiam.Selena była w ciężkim stanie-powiedziałem zmartwiony
-Stary Selena jest silna,musisz wierzyć,że da sobie radę-powiedział,chcąc mnie pocieszyć-sam się martwię o nią-westchnął
-wierzę-powiedziałem pewnie,a Fredo spojrzał na mnie-wierze-szepnąłem sobie pod nosem,a po chwili drzwi od sali operacyjnej,otworzyły się,lekarze wieźli łóżko na którym leżała Selena,widziałem jej twarz,była taka blada,serce mnie boli,gdy myślę,że może jej nie być...
-co z nią ?-spytałem
-jak na razie to jest w porządku,pacjentka jest w śpiączce,musimy wierzyć w to,że się obudzi-powiedziała,a po chwili weszła do sali,gdzie teraz będzie leżała Selena.Gdy pani doktor wyszła,usiadłem przy Selenie,chwytając jej dłoń
-nie opuszczę cię-powiedziałem-jestem przy tobie kochanie-wyszeptałem-Zawsze będę
___________________________________________
Przepraszam,że taki krótki,ale następny będzie dłuższy :)
I jak wam się podoba rozdział ?
Proszę o komentarze :)
KOMENTUJCIE!!
-pozwól mi zawieść ją do szpitala,ona może się wykrwawić i zginąć-powiedziałem,przygnębiony
-nigdzie jej nie zabierzesz,a jeśli zginie,to nic się nie stanie,nie pozwolę jej być z tobą!-krzyknął,
-to ona ma zginąć,przeze mnie?!-spytałem krzykiem
-nie ona zginie,za to,że cie kocha,a nie mnie!-krzyknął,a ja zacisnąłem dłonie w pięści i wyjebałem temu śmieciowi w twarz,chłopak wyciągnął pistolet,celując go w moją stronę
-zabiję cię!,jeśli ty zginiesz to ja ją uratuję i będzie ze mną,a ty już nie będziesz mi przeszkadzał-zaśmiał się drwiąc ze mnie
-ty nie myślisz racjonalnie,jesteś psychiczny-powiedziałem,boję się,muszę coś zrobić! policja jeszcze nie dotarła,a ja nie dam mu rady jeśli ma broń.Zabije mnie.Co robić?
-hahah,żegnaj Justinie Bieberze!-zaśmiał się krzycząc,a ja wiedziałem,że teraz to już po mnie
włączcie :)
nagle usłyszałem,krzyk Seleny,podniosła się i biegła do mnie
-Justin pamiętaj o mnie!-powiedziała stając na przeciwko mnie,nagle usłyszałem postrzał,a oczy mojej księżniczki poszerzyły się,a po chwili zamknęły.Zabrakło mi powietrza,ona...ona poświęciła się dla mnie!,jej ciało upadło na ziemię,a krew z jej piersi,oblała całą jej koszulkę,szybko kucnąłem nad jej ciałem,a łzy spływały z moich oczów
-niee!!-krzyknąłem,cały zalany łzami-kochanie obudź się,proszę-wtuliłem się w jej ciało,szybko zacisnąłem wargi i pobiegłem w stronę chłopaka,który był wystraszony,tym co się stało,wyrwałem mu z ręki pistolet i pięściami okładałem go,teraz nienawidziłem go jeszcze bardziej niż przedtem,krew lała się z chłopaka,ale wiedziałem,że to za mało,żeby złość którą w sobie miałem,minęła,,nagle do pomieszczenia wbiegła policja,mężczyźni w mundurze odciągnęli mnie od chłopaka
-zostawcie mnie,zabiję go!-krzyczałem,wyrywając się z uścisku policjanta
-musisz się uspokoić,lepiej jedź z pogotowiem do szpitala,ona jeszcze żyje-powiedział uspakajając mnie,spojrzałem na ciało,przy którym stali ratownicy,szybko podbiegłem do nich
-co z nią będzie?-spytałem
-jest w stanie krytycznym,może nie przeżyć-powiedział,a po chwili jej ciało zanieśli na noszach do karetki,pojechałem z nimi do szpitala,gdy dojechaliśmy ciało Seleny zabrali od razu na oddział ratunkowy,lekarze kazali mi zostać i czekać...właśnie czekać,czekanie najbardziej dobija.Czy ona przeżyje?,teraz pozostało mi,modlenie się i proszenie Boga,o to żeby przeżyła
Selena
Obudziłam się z wielką łatwością,rozejrzałam się i nie widziałam niczego,poza ciemnością
Gdzie ja jestem?,słyszę echo mojego głosu,Boję się!,zaczęłam biec,chodź nawet nie wiedziałem gdzie,po chwili zobaczyłam świtło,biegłam w jego stronę,ile miałam tylko siły,gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam wielki płot,na których kwitły róże z wielkimi kolcami
-Czy tam na górze będzie mi dobrze?
Justin
Czekam i czekam,a lekarze nic mi nie mówią!
Gdy zapytam się"co z Seleną?",po prostu mnie zlewają.Mam ochotę wybuchnąć!.Po chwili zobaczyłem Freda,który szedł w moją stronę
-siema stary i co z nią?-spytał
-sam bym chciał wiedzieć-powiedziałem poirytowany-stary nic mi nie mówią,a ja się wkurwiam.Selena była w ciężkim stanie-powiedziałem zmartwiony
-Stary Selena jest silna,musisz wierzyć,że da sobie radę-powiedział,chcąc mnie pocieszyć-sam się martwię o nią-westchnął
-wierzę-powiedziałem pewnie,a Fredo spojrzał na mnie-wierze-szepnąłem sobie pod nosem,a po chwili drzwi od sali operacyjnej,otworzyły się,lekarze wieźli łóżko na którym leżała Selena,widziałem jej twarz,była taka blada,serce mnie boli,gdy myślę,że może jej nie być...
-co z nią ?-spytałem
-jak na razie to jest w porządku,pacjentka jest w śpiączce,musimy wierzyć w to,że się obudzi-powiedziała,a po chwili weszła do sali,gdzie teraz będzie leżała Selena.Gdy pani doktor wyszła,usiadłem przy Selenie,chwytając jej dłoń
-nie opuszczę cię-powiedziałem-jestem przy tobie kochanie-wyszeptałem-Zawsze będę
___________________________________________
Przepraszam,że taki krótki,ale następny będzie dłuższy :)
I jak wam się podoba rozdział ?
Proszę o komentarze :)
KOMENTUJCIE!!
środa, 9 października 2013
Rozdział 47
Pierwsze co chcę powiedzieć to to,że nowa piosenka Justina,jest cudowna! CUDO!!
dobrze,teraz zapraszam do czytania :)
__________________________________________
-nie nagrywaj mnie!-krzyknęłam
-Justin teraz zobaczysz,co straciłeś!-powiedział,a ja czułam tylko strach,wiedziałam,że on chce mnie skrzywdzić
-wyłącz tą kamerę!-krzyknęłam,kiedy położył kamerę na przeciwko mnie-po prostu zostaw mnie-powiedziałam przez płacz,strach który teraz czułam był do niewyobrażenia,tak się boję!,zacisnęłam dłonie w pięści,a mój oddech przyspieszył
-nie bój się,teraz Justin zobaczy co stracił-powiedział,gdy zbliżał się do mnie.Jego słowa,sama w sobie przyprawiały mnie o gęsią skórkę,gdy do mnie podszedł,zaczął całować moją szyję.Tak bardzo chciałabym,żeby to było snem,tak bardzo....On....on mnie dotyka!,łzy spływały z moich oczów.Chce uciec,jego pocałunki są obrzydliwe.Z całych sił próbowałam się uwolnić,ale nic to nie dało,próbowałam uciec od jego pocałunków,lecz mężczyzna trzymał mnie swoimi dłońmi,a jego ucisk przyprawiał mnie o ból,zaczęłam krzyczeć i płakać,wyć ile miałam tylko w sobie siły.Modliłam się,żeby ktoś mnie usłyszał,żeby to był tylko koszmar.Po chwili tego pożałowałam chłopak spoliczkował mnie w twarz,ale nie dałam się,ból który on przyprawiał mojemu ciału,nie był gorszy od tego co on chce mi zrobić!,krzyczałam,mężczyzna,odwiązał liny do których byłam przywiązana,kiedy poczułam wolność,zaczęłam uciekać ile tylko miałam w sobie siły,wiedziałam,że chłopak za mną biegnie,ale próbowałam,biegłam....biegłam jak tylko mogłam,kiedy ujrzałam wyjście,światło wolności,poczułam ulgę,że jestem uratowana,lecz tego miejsca nie poznawałam,nigdy w takim miejscu jak to nie była,biegłam na oślep.Zobaczyłam autostradę i wóz policyjny,zaczęłam krzyczeć i wołać o pomoc,gdy policja mnie zauważyła,postanowiła wyjść z radiowozu
-proszę pomóżcie mi-zaczęłam wyć,a przez to,że biegłam nie mogłam uspokoić mojego oddechu
-proszę się uspokoić i mówić powoli-powiedział jeden z nich
-musicie mi pomóc,uciekam przed pewnym mężczyzną,który mnie porwał-powiedział już spokojniej
-jak się pani nazywa?-spytał
-Selena Gomez-odpowiedziałam szybko
-Pani Gomez,szukaliśmy pani-powiedział uradowany moim znalezieniem
-jak to?-spytałam
-pan Justin Bieber ,zgłosił pani zaginięcie,ponieważ mała Jasmin Bieber widziała całe zajście-powiedział,a ja nie mogłam uwierzyć,że Justin wie o moim porwaniu,tak bardzo chciałabym go zobaczyć-zgłaszam się zaleźliśmy panią Selenę Gomez,a raczej ona nas znalazła-zaśmiał się
-obieram,zawiadomimy pana Biebera i matkę porwanej-odezwał się głos z radujka policjanta
-kto panią porwał?-spytał
-Conor Vincento-powiedziałam szybko,kiedy policjant chciał do mnie mówić,nagle usłyszałam postrzał a drugi policjant,który stał obok oberwał,szybko upadłam na ziemię,a po chwili jakiś samochód podjechał,a z niego wysiadł Conor i wciągnął mnie do samochodu i z piskiem opon odjechał
-teraz pożałujesz,że ze mną zadarłaś!-krzyknął-myślisz,że policja cię znajdzie,to się mylisz!-krzyknął ponownie i zatrzymał się w tym miejscu w którym mnie przetrzymywał,korzystając z okazji,ściągnęłam z ręki moją bransoletkę i rzuciłam na trawę,gdyby szukali mnie w tym miejscu,nagle mężczyzna zaczął mnie popychać do środka,szłam niczym grzeczne dziecko słuchające się rozkazów rodziców,ale bałam się,bo wiem,że on jest wściekły i mogą mnie nie znaleźć na czas
-teraz to załatwimy-powiedział rzucając mnie na podłogę
-puszczaj mnie-zaczęłam się szarpać,kiedy chciał mnie dotykać,nagle wyciągnął sznur,a ja z ciężkością przełknęłam ślinę.Związał moje dłonie,a usta zakleił taśmą,po czym wsunął swoją rękę pod moje majtki,zaczęłam panikować i coraz szybciej oddychać,a jego dotyk był dla mnie odrazą,drugą rękę włożył pod bluzkę,dotykając moich piersi,zaczęłam się wiercić,ale mu to nie przeszkadzało,rozszarpał moją bluzkę,na jeden kawałek.Zaczęłam coraz szybciej oddychać,a słona substancja spływała z moich oczów.Pruszał mną jak lalką,która nie potrafi nic zrobić,nie mogłam się uspokoić,byłam teraz bezbronna.Jego język oblizał mój brzuch,co doprowadzało mnie do wymiotów,jednym ruchem z ciągnął ze mnie spodnie,pozostawiając mnie tylko w bieliźnie.Nagle ręką dotknął moją pierś,patrząc na mnie,zaczęłam kręcić głową przecząco,cała zalana łzami
-nie bój się,będzie zajebiście-sapnął mi do ucha,na co zaczęłam wyć i jeszcze bardziej się wiercić,po chwili mężczyzna z ciągnął ze mnie całą resztę,którą miałam na sobie,przejechał dłonią po moim udzie,przesuwając się do mnie bliżej,wiedziałam co zaraz się stanie,nagle poczułam jak chłopak wchodzi we mnie,na co moje ciało osłupiało,POMOCY....!
Justin
-Selena!-krzyknąłem,cały zalany potem
-co się stało?-spytał Fredo,którego obudziłem
-coś się stało Selenie,coś złego,muszę jej szukać-powiedziałem szybko się ubierając
-policja jej szuka,oni się tym zajmą-powiedział chcąc mnie uspokoić
-policja-prychnąłem-sam ją znajdę-powiedziałem,gdy nagle zadzwonił mój telefon,szybko odebrałem
-halo
-dzień dobry,tutaj policja,zaleźliśmy panią Gomez-powiedział,we mnie wstąpiła nagła ulga
-całe szczęście zaraz przyjadę po nią-powiedziałem uradowany
-proszę czekać nie skończyłem,gdy pani Gomez uciekała,znalazła radiowóz,ale postrzelono jednego z naszych,a panią Gomez ponownie porwano-powiedział,a ja myślałem,że zaraz się rozryczę
-jak to?-spytałem
-niestety,policja szuka samochodu,damy znać jeśli dowiemy się czegoś więcej-powiedział
-może pan powiedzieć gdzie ona znalazła policję?-spytałem
-tak,na końcu miasta od północnej strony-powiedział
-dziękuję-powiedziałem i rozłączyłem telefon
-i co ?-spytał Fredo
-Selena ich znalazła prawdopodobnie uciekała,ale gdy była już z policją ten koleś postrzelił policjanta,a Sel ponownie porwał-powiedziałem,tak się o nią martwię,nie wiem co teraz robić,nagle do drzwi zadzwonił dzwonek,szybko podszedłem do drzwi i je otworzyłem,lecz nikogo nie było,leżała jedynie kaseta,podniosłem ją i wróciłem do środka,szybko podszedłem do odtwarzacza video i włożyłem kasetę,po chwili było jakieś nagranie,była to Selena!,była przywiązana do krzesła,gdy ją zobaczyłem moje serce stanęło.Moja księżniczka!,oglądałem dalej kasetę,w której widać jak Selena uciekła z tamtego miejsca,ale potem on ją tam przyprowadził,rzucając ją na podłogę,oglądałem uważnie co działo się dalej,gdy oglądałem to,nie mogłem się powstrzymać od płaczu,moja księżniczka,on...on ją zgwałcił,zabiję tą kurwę
-zabiję!!-wrzasnąłem
-kogo?-spytał Fredo
-tego gnoja,który ją porwał,znam chuja,to ten z kawiarni,wysłał mi nagranie,gdzie przekazanie jest do mnie,mam patrzeć co straciłem i on....on...-nie mogłem wydusić z siebie tego słowa
-on?
-zgwałcił Selene!-krzyknąłem płacząc
-to kurwa,biedna Selena,kurwę zabić!-powiedział wściekły-Selena mi o nim mówiła,że on ją prześladuje,że wszędzie go spotyka-powiedział,nie mogłem myśleć,cały czas przed oczami miałem to nagranie,jak ona cierpiała,jak próbowała się bronić,nie wytrzymam,muszę ją znaleźć,nic nie mówiąc wybiegłem z domu,wsiadłem szybko do samochodu,odjeżdżając z piskiem opon,dojechałem w to miejsce,gdzie mówił mi policjant,wysiadłem z samochodu,zacząłem iść w stronę bunkrów,szedłem i szedłem,żadnego śladu jakiego kol wiek budynku,idą dalej zauważyłem odcisk buta,który mierzył w stronę,od której wysiadłem z samochodu,wiedziałem,że to odcisk buta Sel,przyspieszyłem idą za śladami,gdy doszedłem zobaczyłem jakiś opuszczony domek -to tutaj-powiedziałem sam do siebie,wyciągnąłem mój telefon,wybierając numer policji,zawiadomiłem ich gdzie znajduje się teraz Sel,szybkim tempem szedłem do tego domku,gdy byłem już na miejscu,zauważyłem bransoletkę mojej księżniczki,którą dostała ode mnie w prezencie.Szybko wbiegłem do budynku,szukając miejsca gdzie ją znajdę-Selena-krzyknąłem,lecz nikt nie odpowiedział,przeszukiwałem każdy pokoik,został mi tylko jeden,w którym ona musi być,szybko podbiegłem do tego pokoiku i zobaczyłem ją,biedną,bezbronną i bezsilną,była taka blada i krucha,zniszczę tego typa,za to co zrobił z moją księżniczką! zabiję go!,szybko podbiegłem do niej,głaszcząc po zimnych policzkach
-kochanie,proszę obudź się-mówiłem,próbując ją obudzić,usłyszałem dźwięk wydobywający się z jej ust
-Justin-powiedziała zachrypniętym głosem,a sił brakowało jej na wymówienie jakiego kol wiek słowa,dziewczyna nie miała nawet sił,aby otworzyć oczów
-tak to ja,zabiorę cię stąd-powiedziałem,biorąc dziewczynę na moje ramiona,Selena wtuliła się w moją pierś,co dało mi więcej siły,aby wytrzymać to wszystko
-Justin,proszę cię zabierz mnie stąd-powiedziała płacząc,Nie potrafię znieść widoku kiedy ona płacze
-Nigdzie jej nie zabierzesz!
_______________________________________________
OKEJ I JAK WAM SIĘ PODOBA ?
PROSZĘ O KOMENTARZE :))
KOMENTUJCIE !!!
dobrze,teraz zapraszam do czytania :)
__________________________________________
-nie nagrywaj mnie!-krzyknęłam
-Justin teraz zobaczysz,co straciłeś!-powiedział,a ja czułam tylko strach,wiedziałam,że on chce mnie skrzywdzić
-wyłącz tą kamerę!-krzyknęłam,kiedy położył kamerę na przeciwko mnie-po prostu zostaw mnie-powiedziałam przez płacz,strach który teraz czułam był do niewyobrażenia,tak się boję!,zacisnęłam dłonie w pięści,a mój oddech przyspieszył
-nie bój się,teraz Justin zobaczy co stracił-powiedział,gdy zbliżał się do mnie.Jego słowa,sama w sobie przyprawiały mnie o gęsią skórkę,gdy do mnie podszedł,zaczął całować moją szyję.Tak bardzo chciałabym,żeby to było snem,tak bardzo....On....on mnie dotyka!,łzy spływały z moich oczów.Chce uciec,jego pocałunki są obrzydliwe.Z całych sił próbowałam się uwolnić,ale nic to nie dało,próbowałam uciec od jego pocałunków,lecz mężczyzna trzymał mnie swoimi dłońmi,a jego ucisk przyprawiał mnie o ból,zaczęłam krzyczeć i płakać,wyć ile miałam tylko w sobie siły.Modliłam się,żeby ktoś mnie usłyszał,żeby to był tylko koszmar.Po chwili tego pożałowałam chłopak spoliczkował mnie w twarz,ale nie dałam się,ból który on przyprawiał mojemu ciału,nie był gorszy od tego co on chce mi zrobić!,krzyczałam,mężczyzna,odwiązał liny do których byłam przywiązana,kiedy poczułam wolność,zaczęłam uciekać ile tylko miałam w sobie siły,wiedziałam,że chłopak za mną biegnie,ale próbowałam,biegłam....biegłam jak tylko mogłam,kiedy ujrzałam wyjście,światło wolności,poczułam ulgę,że jestem uratowana,lecz tego miejsca nie poznawałam,nigdy w takim miejscu jak to nie była,biegłam na oślep.Zobaczyłam autostradę i wóz policyjny,zaczęłam krzyczeć i wołać o pomoc,gdy policja mnie zauważyła,postanowiła wyjść z radiowozu
-proszę pomóżcie mi-zaczęłam wyć,a przez to,że biegłam nie mogłam uspokoić mojego oddechu
-proszę się uspokoić i mówić powoli-powiedział jeden z nich
-musicie mi pomóc,uciekam przed pewnym mężczyzną,który mnie porwał-powiedział już spokojniej
-jak się pani nazywa?-spytał
-Selena Gomez-odpowiedziałam szybko
-Pani Gomez,szukaliśmy pani-powiedział uradowany moim znalezieniem
-jak to?-spytałam
-pan Justin Bieber ,zgłosił pani zaginięcie,ponieważ mała Jasmin Bieber widziała całe zajście-powiedział,a ja nie mogłam uwierzyć,że Justin wie o moim porwaniu,tak bardzo chciałabym go zobaczyć-zgłaszam się zaleźliśmy panią Selenę Gomez,a raczej ona nas znalazła-zaśmiał się
-obieram,zawiadomimy pana Biebera i matkę porwanej-odezwał się głos z radujka policjanta
-kto panią porwał?-spytał
-Conor Vincento-powiedziałam szybko,kiedy policjant chciał do mnie mówić,nagle usłyszałam postrzał a drugi policjant,który stał obok oberwał,szybko upadłam na ziemię,a po chwili jakiś samochód podjechał,a z niego wysiadł Conor i wciągnął mnie do samochodu i z piskiem opon odjechał
-teraz pożałujesz,że ze mną zadarłaś!-krzyknął-myślisz,że policja cię znajdzie,to się mylisz!-krzyknął ponownie i zatrzymał się w tym miejscu w którym mnie przetrzymywał,korzystając z okazji,ściągnęłam z ręki moją bransoletkę i rzuciłam na trawę,gdyby szukali mnie w tym miejscu,nagle mężczyzna zaczął mnie popychać do środka,szłam niczym grzeczne dziecko słuchające się rozkazów rodziców,ale bałam się,bo wiem,że on jest wściekły i mogą mnie nie znaleźć na czas
-teraz to załatwimy-powiedział rzucając mnie na podłogę
-puszczaj mnie-zaczęłam się szarpać,kiedy chciał mnie dotykać,nagle wyciągnął sznur,a ja z ciężkością przełknęłam ślinę.Związał moje dłonie,a usta zakleił taśmą,po czym wsunął swoją rękę pod moje majtki,zaczęłam panikować i coraz szybciej oddychać,a jego dotyk był dla mnie odrazą,drugą rękę włożył pod bluzkę,dotykając moich piersi,zaczęłam się wiercić,ale mu to nie przeszkadzało,rozszarpał moją bluzkę,na jeden kawałek.Zaczęłam coraz szybciej oddychać,a słona substancja spływała z moich oczów.Pruszał mną jak lalką,która nie potrafi nic zrobić,nie mogłam się uspokoić,byłam teraz bezbronna.Jego język oblizał mój brzuch,co doprowadzało mnie do wymiotów,jednym ruchem z ciągnął ze mnie spodnie,pozostawiając mnie tylko w bieliźnie.Nagle ręką dotknął moją pierś,patrząc na mnie,zaczęłam kręcić głową przecząco,cała zalana łzami
-nie bój się,będzie zajebiście-sapnął mi do ucha,na co zaczęłam wyć i jeszcze bardziej się wiercić,po chwili mężczyzna z ciągnął ze mnie całą resztę,którą miałam na sobie,przejechał dłonią po moim udzie,przesuwając się do mnie bliżej,wiedziałam co zaraz się stanie,nagle poczułam jak chłopak wchodzi we mnie,na co moje ciało osłupiało,POMOCY....!
Justin
-Selena!-krzyknąłem,cały zalany potem
-co się stało?-spytał Fredo,którego obudziłem
-coś się stało Selenie,coś złego,muszę jej szukać-powiedziałem szybko się ubierając
-policja jej szuka,oni się tym zajmą-powiedział chcąc mnie uspokoić
-policja-prychnąłem-sam ją znajdę-powiedziałem,gdy nagle zadzwonił mój telefon,szybko odebrałem
-halo
-dzień dobry,tutaj policja,zaleźliśmy panią Gomez-powiedział,we mnie wstąpiła nagła ulga
-całe szczęście zaraz przyjadę po nią-powiedziałem uradowany
-proszę czekać nie skończyłem,gdy pani Gomez uciekała,znalazła radiowóz,ale postrzelono jednego z naszych,a panią Gomez ponownie porwano-powiedział,a ja myślałem,że zaraz się rozryczę
-jak to?-spytałem
-niestety,policja szuka samochodu,damy znać jeśli dowiemy się czegoś więcej-powiedział
-może pan powiedzieć gdzie ona znalazła policję?-spytałem
-tak,na końcu miasta od północnej strony-powiedział
-dziękuję-powiedziałem i rozłączyłem telefon
-i co ?-spytał Fredo
-Selena ich znalazła prawdopodobnie uciekała,ale gdy była już z policją ten koleś postrzelił policjanta,a Sel ponownie porwał-powiedziałem,tak się o nią martwię,nie wiem co teraz robić,nagle do drzwi zadzwonił dzwonek,szybko podszedłem do drzwi i je otworzyłem,lecz nikogo nie było,leżała jedynie kaseta,podniosłem ją i wróciłem do środka,szybko podszedłem do odtwarzacza video i włożyłem kasetę,po chwili było jakieś nagranie,była to Selena!,była przywiązana do krzesła,gdy ją zobaczyłem moje serce stanęło.Moja księżniczka!,oglądałem dalej kasetę,w której widać jak Selena uciekła z tamtego miejsca,ale potem on ją tam przyprowadził,rzucając ją na podłogę,oglądałem uważnie co działo się dalej,gdy oglądałem to,nie mogłem się powstrzymać od płaczu,moja księżniczka,on...on ją zgwałcił,zabiję tą kurwę
-zabiję!!-wrzasnąłem
-kogo?-spytał Fredo
-tego gnoja,który ją porwał,znam chuja,to ten z kawiarni,wysłał mi nagranie,gdzie przekazanie jest do mnie,mam patrzeć co straciłem i on....on...-nie mogłem wydusić z siebie tego słowa
-on?
-zgwałcił Selene!-krzyknąłem płacząc
-to kurwa,biedna Selena,kurwę zabić!-powiedział wściekły-Selena mi o nim mówiła,że on ją prześladuje,że wszędzie go spotyka-powiedział,nie mogłem myśleć,cały czas przed oczami miałem to nagranie,jak ona cierpiała,jak próbowała się bronić,nie wytrzymam,muszę ją znaleźć,nic nie mówiąc wybiegłem z domu,wsiadłem szybko do samochodu,odjeżdżając z piskiem opon,dojechałem w to miejsce,gdzie mówił mi policjant,wysiadłem z samochodu,zacząłem iść w stronę bunkrów,szedłem i szedłem,żadnego śladu jakiego kol wiek budynku,idą dalej zauważyłem odcisk buta,który mierzył w stronę,od której wysiadłem z samochodu,wiedziałem,że to odcisk buta Sel,przyspieszyłem idą za śladami,gdy doszedłem zobaczyłem jakiś opuszczony domek -to tutaj-powiedziałem sam do siebie,wyciągnąłem mój telefon,wybierając numer policji,zawiadomiłem ich gdzie znajduje się teraz Sel,szybkim tempem szedłem do tego domku,gdy byłem już na miejscu,zauważyłem bransoletkę mojej księżniczki,którą dostała ode mnie w prezencie.Szybko wbiegłem do budynku,szukając miejsca gdzie ją znajdę-Selena-krzyknąłem,lecz nikt nie odpowiedział,przeszukiwałem każdy pokoik,został mi tylko jeden,w którym ona musi być,szybko podbiegłem do tego pokoiku i zobaczyłem ją,biedną,bezbronną i bezsilną,była taka blada i krucha,zniszczę tego typa,za to co zrobił z moją księżniczką! zabiję go!,szybko podbiegłem do niej,głaszcząc po zimnych policzkach
-kochanie,proszę obudź się-mówiłem,próbując ją obudzić,usłyszałem dźwięk wydobywający się z jej ust
-Justin-powiedziała zachrypniętym głosem,a sił brakowało jej na wymówienie jakiego kol wiek słowa,dziewczyna nie miała nawet sił,aby otworzyć oczów
-tak to ja,zabiorę cię stąd-powiedziałem,biorąc dziewczynę na moje ramiona,Selena wtuliła się w moją pierś,co dało mi więcej siły,aby wytrzymać to wszystko
-Justin,proszę cię zabierz mnie stąd-powiedziała płacząc,Nie potrafię znieść widoku kiedy ona płacze
-Nigdzie jej nie zabierzesz!
_______________________________________________
OKEJ I JAK WAM SIĘ PODOBA ?
PROSZĘ O KOMENTARZE :))
KOMENTUJCIE !!!
niedziela, 6 października 2013
Rozdział 46
Justin
Tak ciężko było mi ją spławić,ale teraz wiem,że to będzie dla nas najlepszym rozwiązaniem,czy ją kocham?,tak,bardzo,że nie potrafię tego ująć w słowa,ona jest jak słońce,gdy odszedłem od niej,łzy spływały z moich oczów,podszedłem do mojego taty,który szukał coś słodkiego dla Jazzy,która siedziała w samochodzie,kiedy wybraliśmy odpowiednie smakołyki,ruszyliśmy do kasy,spakowałem zakupy i razem z tatą poszliśmy w stronę samochodu,kiedy podeszliśmy do niego,Jazzy waliła w szybę,szybko rzuciłem reklamówkę z zakupami i otworzyłem samochód,moja mała królewna,była zalana łzami,rzuciła się na moją szyję i płakała
-księżniczko,co się stało?-spytałem próbując ją uspokoić
-Justin,ktos polwal Selene-powiedziała,a moje oczy się poszerzyły,a serce stanęło
-co ty mówisz,może ci się wydawało-powiedziałem,nie chcąc uwierzyć w to,co mówi
-jakiś samochód podjechał,a z niego wyszedł jakiś facet z maską na głowie i ją uderzył i przyłożył coś do ust,a potem była nie przytomna,a ten facet zabrał ją do samochodu-powiedziała przez płacz-Justin ulatuj ją-łkała,mój tata był osłupiony,ponieważ nigdy nie widział Jazzy w takim stanie w jakim jest teraz, ja również.Selene ktoś porwał,moją księżniczkę,chce mi się płakać,bo gdybym jej nie odprawił,może by ze mną wracała,złapałem się za czoło,próbując nie płakać,ona chciała mi powiedzieć,że tęskni za mną,a ja ją odprawiłem,a teraz ktoś ją gdzieś przetrzymuje
-Justin zadzwonię na policję-powiedział tata,który wyciągnął telefon
-ja jadę jej szukać,ja...ja muszę,nie wybaczę sobie tego,jeśli coś się jej stanie,zabiję się!-krzyknąłem
-uspokój się,nigdzie nie pojedziesz,policja się tym zajmnie-powiedział -nawet jeśli jej pojedziesz szukać,to i tak nie wiesz gdzie ją zabrali-powiedział,przetarłem dłońmi moją twarz.Kochanie gdzie jesteś ?!.Po 15 minutach przyjechała policja,przesłuchiwali Jazzy w obecności psychologa,te przesłuchania trwały z 2 godziny,a ja nie wytrzymywałem,każda minuta jest stratą czasu,jeśli teraz może coś jej grozić,cały się trzęsę,boję się...tak bardzo się boję,że ją stracę,jeśli coś się jej stanie,ktoś ją skrzywdzi,zabiję gnoja!
-proszę państwa,przesłuchaliśmy małoletnią Jazmin,to co mówiła jest prawdą,panią Selenę porwano,policja szuka już tego samochodu,który opisała małoletnia-powiedział,a ja myślałem,że go zaraz uduszę,tak ciężko uwierzyć,że kogoś porwano?,przez te 2 godziny,mogło coś się jej stać,zaraz oszaleję,moje myśli,mnie zabijają.Policja kazała nam wracać do domu,jeśli będą coś wiedzieć o Selenie zadzwonią do nas i jej matki,jej mama jest załamana,nie rozmawiały ze sobą dość długi czas i nie wiedziała co się dzieje z jej córką.Gdy wróciłem do domu,czekałem tylko na telefon,ale nikt nie dzwonił,nagle do drzwi zadzwonił dzwonek,szybko się podniosłem z myślę,że to może być Selena,gdy je otworzyłem,cała nadzieja ze mnie zeszła,był to Fredo
-to ty-powiedziałem sucho
-też się cieszę,że cię widzę-powiedział-co ci jest?-spytał
-Selene porwano-powiedziałem
-co?-spytał nie wierząc-kto?,jak ?-pytał roztrzęsiony
-spotkałem ją w sklepie chciała ze mną rozmawiać,a ja ją spławiłem,potem wyszła na parking,jakiś samochód podjechał,wyszedł z niego mężczyzna,uderzył ją i przyłożył jej chusteczkę do ust i była już nie przytomna,a ten ją zabrał do samochodu,martwię się o nią,mogłem ją wysłuchać,a teraz może coś jej grozić-powiedziałem prawie się płacząc
-wiem,dzisiaj byłem z nią na kawie i mówiła o tobie-powiedział
-co?,co mówiła,powiedz mi,muszę wiedzieć-prosiłem go
-mówiła,że tęskni za tobą,że ciężko jej bez ciebie,nie potrafi o tobie zapomnieć i że cię kocha-powiedział przypominając sobie to co mówiła do niego dzisiaj Sel,dlaczego się poddałem?,przecież ona mnie potrzebowała,a ja ją odrzuciłem,jestem skurwysynem!
-ja pierdolę,przecież ja sobie nie wybaczę jeśli coś się jej stanie-powiedziałem,a łzy z moich oczów spływały strumieniem.Razem z Alfredem czekaliśmy na jakieś wieści o Selenie,była godzina 2 w nocy,a policja nie odezwała się do tej pory,moje powieki zamykały się powoli,aż w końcu usnąłem
Selena
Z ciężkością obudziłam się,strasznie bolała mnie głowa,każdy ruch był,dla mnie bólem,nigdy tak się nie czułam,powoli zaczęłam trzepotać oczami,poruszyłam lekko głową,gdy zaczęłam kontaktować,chciałam poruszyć ustami,lecz coś mi nie umożliwiało ich otwarcia,zobaczyłam,że moje usta są zaklejone taśmą,a moje ciało jest przywiązane do krzesła,moje nogi i dłonie,mój oddech przyspieszył,Gdzie jestem?,Co ja tu robię?,nie mogę się!,próbowałam się wyrwać,ale liny było mocno przywiązane,każdy ruch,był bolesny.Niech ktoś mi powie,że to tylko sen,że zaraz się obudzę z tego koszmaru.Moja panika wzrosła,nie mogłam krzyczeć,nie mogłam się ruszyć.Czy ja umrę?,ktoś chce mnie skrzywdzić?.Zaczęłam sobie przypominać,co się działo,kiedy wyszłam ze sklepu,gdy sobie przypomniałam,tego mężczyznę,który mnie złapał,zamknęłam oczy.Czyli już po mnie!,Boję się,co ze mną będzie
Teraz wiem,że umrę,nikt mi nie pomoże,Justin nie chce mnie znać,a ja tak bardzo chcę go zobaczyć,on mnie już nie kocha,nikt nawet nie pomyśli o tym,że zniknęłam.Bardzo bym chciała wrócić do Justina i zacząć wszystko od początku,żebyśmy byli znów szczęśliwi,ale on nawet nie chce ze mną rozmawiać,bo on mnie już nie kocha,łzy spływały z moich oczów,tak bardzo mnie to boli,bo to ja chciałam,żeby o mnie zapomniał,zraniłam go,nagle ktoś wszedł do pomieszczenia,a moje serce,przyspieszyło,słyszałam jak osoba,która weszła do pomieszczenia,zbliżała się do mnie
-witaj,znów się widzimy-powiedział,a ja jego głos skądś znałam,gdy ukazało się jego ciało,uważnie przyjrzałam się jego twarzy,a ja nie mogłam uwierzyć w to co widziałam,to był Cody!,zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać niż przedtem-kochanie nie szarp się,bo zrobisz sobie krzywdę-powiedział dotykając moje twarz,zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać,tak,żeby mnie nie dotykał,z ciągnął mi taśmę,którą miałam na ustach,złapałam powietrze
-kurwa,dlaczego mnie porwałeś?-spytałam wściekła
-bo ty mnie odtrącałaś-odpowiedział
-bo mnie nie interesujesz!-krzyknęłam,ale zaraz tego pożałowałam,chłopak uniósł swoją rękę i spoliczkował mnie
-co ci to da,że mnie uderzysz i tak nie będziesz mnie interesował,bo kocham kogoś innego i zawsze będzie tylko on się liczył-powiedziałam krzycząc
-kto?,kogo kochasz ?,powiedz mi jego imię-powiedział krzycząc i szarpiąc mną,tak,że z bólu krzyczałam,kiedy puścił,przyłożył mi do gardła nóż,na co zrobiłam zadrżała-powiedz jego imię!-krzyknął
-nie-powiedziałam przez płacz
-albo cię zabiję!-krzyknął
-Justin-powiedziałam jak najciszej mogłam
-jak?-spytał
-Justin!-krzyknęłam-proszę wypuść mnie!-krzyczałam i próbowałam się wyrwać z tego krzesła
-niee!,powiedz jego nazwisko!-krzyknął
-Bieber!-krzyknęłam
-hahahahaha,nie rozśmieszaj,kochasz się w plakacie na ścianie,Bieber był z Seleną Gomez,a ty jesteś Selena,o kurwa byłaś dziewczyną Justina Biebera,jeszcze lepiej pokażę mu co stracił!-krzyknął,a ja nie wiedziałam o co mu chodzi,chłopak wyciągnął kamerę i ją włączył zaczął mnie kamerować
-nie nagrywaj mnie!-krzyknęłam
-Justin teraz zobaczysz,co straciłeś!
___________________________________________
mamy rozdział <333 dzięki za komentarze i mam nadzieję,że podoba wam się ten rozdział,gdy go pisałam raz płakałam,a raz śmiałam,tyle,że nie wiem dlaczego się śmiałam,może przez moją mamę,która cały czas mi przeszkadzała w pisaniu,ohh ale tak jest z matkami,muszę przeszkadzać w tworzeniu :)
KOMENTUJCIE !!
Tak ciężko było mi ją spławić,ale teraz wiem,że to będzie dla nas najlepszym rozwiązaniem,czy ją kocham?,tak,bardzo,że nie potrafię tego ująć w słowa,ona jest jak słońce,gdy odszedłem od niej,łzy spływały z moich oczów,podszedłem do mojego taty,który szukał coś słodkiego dla Jazzy,która siedziała w samochodzie,kiedy wybraliśmy odpowiednie smakołyki,ruszyliśmy do kasy,spakowałem zakupy i razem z tatą poszliśmy w stronę samochodu,kiedy podeszliśmy do niego,Jazzy waliła w szybę,szybko rzuciłem reklamówkę z zakupami i otworzyłem samochód,moja mała królewna,była zalana łzami,rzuciła się na moją szyję i płakała
-księżniczko,co się stało?-spytałem próbując ją uspokoić
-Justin,ktos polwal Selene-powiedziała,a moje oczy się poszerzyły,a serce stanęło
-co ty mówisz,może ci się wydawało-powiedziałem,nie chcąc uwierzyć w to,co mówi
-jakiś samochód podjechał,a z niego wyszedł jakiś facet z maską na głowie i ją uderzył i przyłożył coś do ust,a potem była nie przytomna,a ten facet zabrał ją do samochodu-powiedziała przez płacz-Justin ulatuj ją-łkała,mój tata był osłupiony,ponieważ nigdy nie widział Jazzy w takim stanie w jakim jest teraz, ja również.Selene ktoś porwał,moją księżniczkę,chce mi się płakać,bo gdybym jej nie odprawił,może by ze mną wracała,złapałem się za czoło,próbując nie płakać,ona chciała mi powiedzieć,że tęskni za mną,a ja ją odprawiłem,a teraz ktoś ją gdzieś przetrzymuje
-Justin zadzwonię na policję-powiedział tata,który wyciągnął telefon
-ja jadę jej szukać,ja...ja muszę,nie wybaczę sobie tego,jeśli coś się jej stanie,zabiję się!-krzyknąłem
-uspokój się,nigdzie nie pojedziesz,policja się tym zajmnie-powiedział -nawet jeśli jej pojedziesz szukać,to i tak nie wiesz gdzie ją zabrali-powiedział,przetarłem dłońmi moją twarz.Kochanie gdzie jesteś ?!.Po 15 minutach przyjechała policja,przesłuchiwali Jazzy w obecności psychologa,te przesłuchania trwały z 2 godziny,a ja nie wytrzymywałem,każda minuta jest stratą czasu,jeśli teraz może coś jej grozić,cały się trzęsę,boję się...tak bardzo się boję,że ją stracę,jeśli coś się jej stanie,ktoś ją skrzywdzi,zabiję gnoja!
-proszę państwa,przesłuchaliśmy małoletnią Jazmin,to co mówiła jest prawdą,panią Selenę porwano,policja szuka już tego samochodu,który opisała małoletnia-powiedział,a ja myślałem,że go zaraz uduszę,tak ciężko uwierzyć,że kogoś porwano?,przez te 2 godziny,mogło coś się jej stać,zaraz oszaleję,moje myśli,mnie zabijają.Policja kazała nam wracać do domu,jeśli będą coś wiedzieć o Selenie zadzwonią do nas i jej matki,jej mama jest załamana,nie rozmawiały ze sobą dość długi czas i nie wiedziała co się dzieje z jej córką.Gdy wróciłem do domu,czekałem tylko na telefon,ale nikt nie dzwonił,nagle do drzwi zadzwonił dzwonek,szybko się podniosłem z myślę,że to może być Selena,gdy je otworzyłem,cała nadzieja ze mnie zeszła,był to Fredo
-to ty-powiedziałem sucho
-też się cieszę,że cię widzę-powiedział-co ci jest?-spytał
-Selene porwano-powiedziałem
-co?-spytał nie wierząc-kto?,jak ?-pytał roztrzęsiony
-spotkałem ją w sklepie chciała ze mną rozmawiać,a ja ją spławiłem,potem wyszła na parking,jakiś samochód podjechał,wyszedł z niego mężczyzna,uderzył ją i przyłożył jej chusteczkę do ust i była już nie przytomna,a ten ją zabrał do samochodu,martwię się o nią,mogłem ją wysłuchać,a teraz może coś jej grozić-powiedziałem prawie się płacząc
-wiem,dzisiaj byłem z nią na kawie i mówiła o tobie-powiedział
-co?,co mówiła,powiedz mi,muszę wiedzieć-prosiłem go
-mówiła,że tęskni za tobą,że ciężko jej bez ciebie,nie potrafi o tobie zapomnieć i że cię kocha-powiedział przypominając sobie to co mówiła do niego dzisiaj Sel,dlaczego się poddałem?,przecież ona mnie potrzebowała,a ja ją odrzuciłem,jestem skurwysynem!
-ja pierdolę,przecież ja sobie nie wybaczę jeśli coś się jej stanie-powiedziałem,a łzy z moich oczów spływały strumieniem.Razem z Alfredem czekaliśmy na jakieś wieści o Selenie,była godzina 2 w nocy,a policja nie odezwała się do tej pory,moje powieki zamykały się powoli,aż w końcu usnąłem
Selena
Z ciężkością obudziłam się,strasznie bolała mnie głowa,każdy ruch był,dla mnie bólem,nigdy tak się nie czułam,powoli zaczęłam trzepotać oczami,poruszyłam lekko głową,gdy zaczęłam kontaktować,chciałam poruszyć ustami,lecz coś mi nie umożliwiało ich otwarcia,zobaczyłam,że moje usta są zaklejone taśmą,a moje ciało jest przywiązane do krzesła,moje nogi i dłonie,mój oddech przyspieszył,Gdzie jestem?,Co ja tu robię?,nie mogę się!,próbowałam się wyrwać,ale liny było mocno przywiązane,każdy ruch,był bolesny.Niech ktoś mi powie,że to tylko sen,że zaraz się obudzę z tego koszmaru.Moja panika wzrosła,nie mogłam krzyczeć,nie mogłam się ruszyć.Czy ja umrę?,ktoś chce mnie skrzywdzić?.Zaczęłam sobie przypominać,co się działo,kiedy wyszłam ze sklepu,gdy sobie przypomniałam,tego mężczyznę,który mnie złapał,zamknęłam oczy.Czyli już po mnie!,Boję się,co ze mną będzie
Teraz wiem,że umrę,nikt mi nie pomoże,Justin nie chce mnie znać,a ja tak bardzo chcę go zobaczyć,on mnie już nie kocha,nikt nawet nie pomyśli o tym,że zniknęłam.Bardzo bym chciała wrócić do Justina i zacząć wszystko od początku,żebyśmy byli znów szczęśliwi,ale on nawet nie chce ze mną rozmawiać,bo on mnie już nie kocha,łzy spływały z moich oczów,tak bardzo mnie to boli,bo to ja chciałam,żeby o mnie zapomniał,zraniłam go,nagle ktoś wszedł do pomieszczenia,a moje serce,przyspieszyło,słyszałam jak osoba,która weszła do pomieszczenia,zbliżała się do mnie
-witaj,znów się widzimy-powiedział,a ja jego głos skądś znałam,gdy ukazało się jego ciało,uważnie przyjrzałam się jego twarzy,a ja nie mogłam uwierzyć w to co widziałam,to był Cody!,zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać niż przedtem-kochanie nie szarp się,bo zrobisz sobie krzywdę-powiedział dotykając moje twarz,zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać,tak,żeby mnie nie dotykał,z ciągnął mi taśmę,którą miałam na ustach,złapałam powietrze
-kurwa,dlaczego mnie porwałeś?-spytałam wściekła
-bo ty mnie odtrącałaś-odpowiedział
-bo mnie nie interesujesz!-krzyknęłam,ale zaraz tego pożałowałam,chłopak uniósł swoją rękę i spoliczkował mnie
-co ci to da,że mnie uderzysz i tak nie będziesz mnie interesował,bo kocham kogoś innego i zawsze będzie tylko on się liczył-powiedziałam krzycząc
-kto?,kogo kochasz ?,powiedz mi jego imię-powiedział krzycząc i szarpiąc mną,tak,że z bólu krzyczałam,kiedy puścił,przyłożył mi do gardła nóż,na co zrobiłam zadrżała-powiedz jego imię!-krzyknął
-nie-powiedziałam przez płacz
-albo cię zabiję!-krzyknął
-Justin-powiedziałam jak najciszej mogłam
-jak?-spytał
-Justin!-krzyknęłam-proszę wypuść mnie!-krzyczałam i próbowałam się wyrwać z tego krzesła
-niee!,powiedz jego nazwisko!-krzyknął
-Bieber!-krzyknęłam
-hahahahaha,nie rozśmieszaj,kochasz się w plakacie na ścianie,Bieber był z Seleną Gomez,a ty jesteś Selena,o kurwa byłaś dziewczyną Justina Biebera,jeszcze lepiej pokażę mu co stracił!-krzyknął,a ja nie wiedziałam o co mu chodzi,chłopak wyciągnął kamerę i ją włączył zaczął mnie kamerować
-nie nagrywaj mnie!-krzyknęłam
-Justin teraz zobaczysz,co straciłeś!
___________________________________________
mamy rozdział <333 dzięki za komentarze i mam nadzieję,że podoba wam się ten rozdział,gdy go pisałam raz płakałam,a raz śmiałam,tyle,że nie wiem dlaczego się śmiałam,może przez moją mamę,która cały czas mi przeszkadzała w pisaniu,ohh ale tak jest z matkami,muszę przeszkadzać w tworzeniu :)
KOMENTUJCIE !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)