piątek, 18 października 2013

Rozdział 49

Minął tydzień,a stan Seleny nie poprawił się,martwię się bardzo.Codziennie jestem przy niej,nie potrafię jej zostawić samej w tym szpitalu,kiedy wiem,że może coś się stać.Lekarze kazali mi wyjść z sali gdzie leżała Selena,więc poszedłem po kawę,jeśli mam być szczery nie śpię już od paru dni,siedzę przy jej łóżku modląc się o to,aby się obudziła.Lekarze mówią,że to może trwać,ale ile?,tego nie wiedzą
Szedłem korytarzem myśląc o tym,przez co musiała przejść Selena,została porwana i wykorzystana,a na dodatek poświeciła się dla mnie...właśnie dla mnie...dla takiego dupka jakim ja jestem,zraniłem ją...przeze mnie straciła nasze dziecko...jak na jedną dziewczynę przeszła piekło i wiem,że gdy się zbudzi będzie ciężko z nią rozmawiać,nawet nie wiem czy ze mną będzie chciała rozmawiać,jeśli będzie kazała mi zniknąć z jej życia to wyjadę i zostawię ją w spokoju.Kiedy doszedłem do jej sali,lekarze stali obok jej łóżka,jeden zapisywał coś w jej kartotece
-przepraszam,może już wiecie kiedy się obudzi?-spytałem,podchodząc do nich
-nie wiemy,nie wiadomo czy się obudzi-powiedział poważnym tonem głosu,stanąłem jak wryty
-nie obudzi-wyszeptałem sam do siebie-jak to,mówiliście,że się obudzi-powiedziałem wściekły
-proszę się uspokoić,stan pacjentki się pogorszył i może się w ogóle nie obudzić,przykro nam,dajemy jej tydzień-powiedział klepiąc mnie po ramieniu,a łzy same spływały z moich oczów.Ona nie może odjeść!,Boże nie zabieraj mi jej,ona nie jest niczemu winna,zabierz mnie,a ją zostaw,lekarze zostawili mnie samego z Seleną,szybko podbiegłem do jej łóżko,wtulając się w jej pierś
-Kochanie,jak to możliwe,że cały czas nas coś spotyka?-wszeptałem,patrząc na jej twarz,a łzy spływały ze mnie strumieniem,tak bardzo ja kocham-proszę nie umieraj-mówiłem powstrzymując się od dalszego płaczu-kocham cię jak nigdy nikogo...błagam obudź się...jestem tu przy tobie-powiedziałem wtulając się w nią,zamknąłem oczy przypominając sobie nasze chwile,w których byliśmy szczęśliwi

PROSZĘ O OBEJRZENIE FILMIKU :)


Otworzyłem oczy,czując smutek i samotność,ponieważ wiedziałem,że mogę stracić kobietę mojego życia.Dzisiaj czuję się jeszcze gorzej niż ostatnio,wszystko co mnie boli trzymam w sobie,w tej chwili jestem niczym tykająca bomba-kochanie nie zostawiaj mnie samego...potrzebuję cię-powiedziałem kucając przed jej łożem-zrobię wszystko,jeśli będziesz chciała abym odszedł,to odejdę,ale wrócić...proszę,jesteś dla mnie wszystkim,bez ciebie jestem niczym-chwyciłem jej dłoń,całując ją

Selena
Stoję i stoję,ale nic nie widzę poza tym płotem,czy mam po nim wejść?,czy może wrócić? 
czy tam na górze doznam spokoju ,ale słyszę głos...mówi do mnie"kochanie wróć...potrzebuję cię",na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech-ja się uśmiecham-rzekłam do siebie,nie mogąc uwierzyć w to co się ze mną teraz dzieje,czuję się szczęśliwa,gdy słyszę jego głos.Zaczynam iść w jego stronę czując się bezpieczna Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,wszystko co czuje,Wszystko,wszystko,Nic nie może się zdarzyć,Uwolnię,Wszystko co mam,
Nic mnie nie powstrzymać.Teraz nie wiem,
Co czuje, wszystko się zmienia.
I bez obaw, co?
Otwieram drzwi,wiruje dookoła

Otworzyłam oczy,czułam ogromny ból,gdy chciałam się poruszyć,a białe światło zabijało moje oczy,jęknęłam,poruszając dłonią,którą ktoś trzymał
-proszę wrócić,nie umieraj-łkał Justin?,czemu on płacze?,gdzie ja jestem?,co się dzieje? nic nie pamiętam!,wszystko mnie boli,całe ciało,dosłownie
-Justin-wyszeptałam z ciężkością,ale mnie nie usłyszał-Justin-powiedziałam nie co wyraźniej,dotykając jego policzka,chłopak spojrzał na mnie,a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
-Selena wróciłaś,tak się cieszę-powiedziałam przytulając mnie
-wody-powiedziałam prosząc,czułam się taka sucha i brzydka,coś mnie boli,ale nie wiem co...Justin poszedł po wodę,a ja zostałam sama,dlaczego boję się samotności?,odwracam się na każdą stronę,aby się upewnić ,czy jestem bezpieczna,boję się,kiedy nie ma Justina,obok mnie,nawet na minutkę...zamknęłam oczy,aby przypomnieć sobie dlaczego tutaj jestem.Przypomniałam sobie tego chłopaka,porwał mnie i trzymał w zamknięciu,zgwałcił,a potem chciał postrzelić Justina,ale ja...,otworzyłam szeroko oczy we łzach
-jestem-zawołał szatyn,a ja wybuchłam płaczem-co się stało?-spytał zatroskany
-boje się-powiedziałam przerażona przez łzy-zabierz mnie stąd-powiedziałam spanikowana,szatyn usiadł obok mnie i przytulił mnie,a ja momentalnie uspokoiłam się
-ciii...jestem przy tobie i zawsze będę-powiedział
-Justin,ale ja..ja jestem okropna!-powiedziałam z obrzydzeniem patrząc na siebie
-nawet tak nie mów,jesteś najpiękniejszą istotą jaką spotkałem-powiedział patrząc mi w oczy
-ale ja...nie mogę na siebie patrzeć,czuję się brudna,mam taki wstręt do siebie,zabiję się-powiedziałam trzęsąc się
-nie mów tak...modliłem się żebyś żyła,abyś wróciła,a ty teraz,że chcesz się zabić...musisz się uspokoić-powiedział tłumacząco
-ale on...on mnie...-nie pozwolił mi skończyć
-proszę...nie mów tego,bo widziałem to i myślałem,że go zabiję-powiedział,a ja zamilkłam,patrząc w jeden martwy punkt,czyli on widział to...-cieszę się,że jesteś bezpieczna,teraz mogę odejść i zostawić cię w spokoju-powiedział wstając,szybko chwyciłam jego dłoń,a szatyn spojrzał na mnie,a ja momentalnie zawyłam
-nie zostawiaj mnie samej...tęsknię za tobą...potrzebuję cię-powiedziałam przez płacz,Justin wtulił się we mnie
-nie zostawię cię,będę przy tobie,ponieważ cię kocham
_______________________________________________
No i mamy nowy rozdział :D
mam nadzieję,że filmik i rozdział się podoba :)
Proszę o Komentarze : ))

5 komentarzy:

  1. Cudowny!*.*
    Obudziła się!! ;*
    Kocham to i nie mogę się doczekać nexta!<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww no happy end <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne ;) kocham ten rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  4. wzruszający filmik aż płakać się chce ;(( piękny rozdział czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział zapisuje do najlepszych:D

    OdpowiedzUsuń