-ej,jak schowamy alko,przed paparazzi?-spytałam przyjaciela,mówiąc do niego jak najciszej się dało
-ymm...cholera mogłem sam jechać,jak ci mówiłem,jesteś za bardzo rozpoznawana na Świecie,wracaj do samochodu,ja to załatwię-powiedział i ruszył szybszym tempem wyprzedając mnie,stanęłam i odwróciłam się w stronę,samochodu,którym przyjechaliśmy,ruszyłam w jego stronę,lecz ciężko było,przepchnęłam się przez reporterów i szybko weszłam do samochodu,usiałam na miejscu pasażera i czekałam na Freda,którego długo nie było,reporterzy podeszli do samochodu i zadawali mnóstwo pytań,a ja czułam się jak na jakimś wybiegu,przerzuciłam moje długie włosy na twarz i milczałam,ale to było bardzo irytujące,"Selena,gdzie masz Justina?","zerwaliście?"...itd.Po półgodzinie ,do samochodu wszedł Fredo,bez niczego?
-nic nie kupiłeś ?!-spytałam oburzona,ten tylko teatralnie przewrócił oczyma
-nie martw się kupiłem,mój kumpel przywiezie nam wszystko do domu,jedźmy już stąd-powiedział uspakajając mnie,odpalił silnik i odjechaliśmy z pod marketu.Przez całą drogę wygłupialiśmy się z Fredem,śpiewaliśmy,itd.Po 15minutach,dojechaliśmy do domu,obydwoje wybiegliśmy z samochodu,ścigając się do drzwi,lecz chłopak mnie trącił,gdy biegłam i upadłam na asfalt
-ty durniu!-wrzasnęłam-ow!-syknęłam-zwariowałeś?!,zdarłam sobie kolana!-krzyknęłam,chłopak szybko do mnie podbiegł i podał rękę,złapałam ją z szerokim uśmiechem,całą moją siłą,przerzuciłam Alfreda,na asfalt
-zwariowałaś?!-krzyknął
-to za moje-powiedziałam dumna i wstałam z asfaltu i wbiegłam do domu,chwilę później dołączył do mnie Fredo,musieliśmy wszystko przygotować do imprezy,wszystko musi być idealnie!.Mijały godziny,a do imprezy brakowały,minuty,aż ludzie zaczną się schodzić.Ja szykowałam się w pokoju,ubrałam seksowną czarna sukienkę,do tego wysoki obuwie,wyraźny makijaż i byłam gotowa,zeszłam na dół,gdzie jeszcze wszystko szykował Fredo,odwrócił się w moją stronę
-no wow!,królowa imprezy,musi wyglądać bosko-powiedział szczerząc się,zachichotałam
-król,też niczemu sobie-powiedziałam mierząc jego wdzianko,nagle zdzwonił dzwonek do drzwi,Fredo,podszedł do nich i je otworzył,przyszły dziewczyny,od razu do nich podbiegłam
-Taylor,Van-powiedziałam radośnie i przytuliłam obydwie,za nimi stała-Demi,miło cię widzieć-powiedziałam,również ją przytulając,ludzie zaczęli się schodzić,było nas SPORO!,w tłumie zauważyłam Taylora,podbiegłam do nie,witając się z nim
-hej,jednak wpadłeś?-spytałam
-yep,w końcu,ty zaprosiłaś-powiedział,robiąc dziwacznie oczami,na co się zaśmiałam
-baw się dobrze-powiedziałam i odeszłam,od bruneta,impreza,powoli się rozkręcała,tańczyłam z dziewczynami i wariowałam,jak zawsze,na stole zauważyłam piwa,więc chwyciłam jednego,a zaraz drugiego,trzeciego,czwartego....ledwo co szłam,a raczej ustawałam na nogach,ale pragnęłam tylko tańczyć! i tak było,tańczyłam jak wariatka,chwyciłam za piąte piwo i nic...
*punktem widzenia trzeciej osoby*
Gdy impreza trwała doskonale,jak mówiła,to brunetka,ludzie bawili się,jak to powiedzieć"zajebiście!",wszyscy,pachnęli alkoholem,a dym papierosowy,można było wyczuć,wszędzie,na stole tańcowała,Selena,w jednej dłoni trzymała,wódkę,którą co chwila wlewała sobie do ust,zamaczając jej czarną suknię,można powiedzieć,że w tej chwili dziewczyna nie była sobą,w drugiej dłoni,trzymała papierosa,którego co rusz,przykładała do ust,pochłaniała dym i zaraz wydychała.Dziewczyna była w centrum uwagi,trzeźwych ludzi,jej przyjaciółka Vanessa,również świetnie się bawiła,oprócz Taylor,która była niezadowolona z zachowania Seleny,potrząsała głową z nie dowierzając,co w tej chwili robi jej przyjaciółka.Selena położyła się na stole,nie mając siły wstać,rozlała na siebie 40%zawartość i zamknęła powieki,wsłuchując się w muzykę,która leciała w całym domu.
Drugi imprezowicz,tańczył ze znajomymi,co rusz pod chodząc do stołu z alkoholem,złapał za kieliszek i wlał do niego wódki i szybko wlał sobie ją do ust,naco się skrzywił,chłopak siedział i siedział przy stole,popijając 40%zawartość,gdy chłopak miał już dość,wstał chwiejąc się i popierając się stołu,chwycił kawałek pizzy i ugryzł z niej kawałek,po czym,upadł na ziemię,przykładając sobie kawałek pizzy do twarzy.Ludzie zaczeli wychodzić,chwiejąc się,gdy ostania osoba wyszła, w domu zagościła cisza,dwoje imprezowiczów,jako pierwsi odpłynęli.Gdy zawitał świt,drzwi domu otworzyły się
-kochanie wróciłem!-krzyknął uśmiechnięty szatyn,jego mina zbladła,gdy zobaczył swój dom w taki stanie-co tu się kurwa działo?!-spytał lekko zdenerwowany,skrzywił się,gdy poczuł,zapach alkoholu i dymu papierosowego,który unosił się w powietrzu-no ja nie wierze!-wrzasnął,po czym ruszył dalej omijając,czerwone kubki,które znajdowały się na podłodze,gdy szedł,zobaczył czyjeś ciało,które leżało na podłodze,a jego twarz była zakryta pizzą-Freo?-spytał sam siebie,podszedł do chłopaka,a pod nosem chichotał,wyciągnął telefon z kieszeni i pstrykał mu fotki-będziesz błagał,bym to usunął-zadrwił,po czym szturchnął chłopaka,a ten zaczął bełkotać pod nosem-wstawaj pijaku-powiedział głośnym tonem,chłopak spojrzał na niego,po czym syknął z bólu,chwytając się za głowę-kurwa,boli mnie głowa,możesz być odrobinkę ciszej?!-spytał zirytowany
-hahahaha-szatyn śmiał się w najlepsze-czemu śpisz z pizzą ?-spytał
-aa... wiesz,zasnąłem w dobrym w stylu-zachichotał,a uśmiech na twarzy szatyna,znikł,zrobił się czerwony
-gdzie Selena?-spytał poważniej,Fredo jęknął
-bo ja wiem,nie pamiętam,ostatnio królową widziałem na stole-powiedział myśląc
-królową?-spytał krzywiąc się
-no..kurwa imprezy-powiedział znudzony tymi pytaniami ze strony szatyna
-imprezy..-westchnął
-ta,zachciało nam się imprezy-powiedział uśmiechając się,szatyn zmierzył go morderczym wzrokiem
-a,no tak,byłeś tak chory-powiedział rozbawiony-a lekarstwem była wódka,brawo kłamco!-powiedział klaszcząc mu przed twarzą,chłopak nie chcąc więcej dyskutować z przyjacielem,ruszył w poszukiwaniu "królowej imprezy",podszedł do stołu,a gdy do niego podszedł skrzywił się,czując nie przyjemny zapach,jego dziewczyna leżała na stole,spała z uśmiechem na twarzy,chłopak stwierdził,że ma przyjemny sen,przybliżył się do niej,po czym chwycił jej ciało w swoje ramiona,była giętka,można powiedzieć jak lalka,mruczała pod nosem,wtulając się w chłopaka-wody-mówiła bardziej wyraźniej,chłopak zachichotał
-nie trzeba było,tyle pić-szatyn stwierdził,że ma stuprocentową rację
-Justi-n,wróciłeś?-spytała zdziwiona i trochę wystraszona,był zdziwiony,że jeszcze kontaktowała,po tak dużym spożyciu alkoholu
-księżniczko,oczywiście,że wróciłem-powiedział z ironią,był rozczarowany,że jego księżniczka,zrobiła takie głupstwo i to jeszcze z tym matołem,który twierdził,że ma zwolnienie lekarskie-ale jesteś głupi-mówił w swoich myślach,a gdzie te jego zwolnienie?!,nic nie pokazał!,pomyślał szatyn
-zimno mi,chce spać-powiedziała marudząc w ramionach Justina,chłopak zachichotał
-na pewno,nie położysz się w łóżku,śmierdzisz wódką,ale prysznic ci pomoże-powiedział
-pewnie tak,ale pomożesz mi?-spytała brązowookiego
-w czym?-spytał rozbawiony
-no w kąpieli,nie mam siły-powiedziała załamana,swoją bezsilnością,szatynowi z podobała się prośba dziewczyny,pierw sprawdził,jak z jego przyjacielem,ale ten spał,przewrócił oczami i ruszył w stronę schodów,w ramionach trzymał swoją ukochaną,dziewczyna wtuliła się w jego ciepłą pierś,a szatyn prowadził ją do łazienki
__________________________________________
hahaha,podoba wam się rozdział ?obiecałam dwa i są :D
co myślicie o naszych imprezowiczach ?
przypominam o twitterach naszych bohaterów
TT-Justin