piątek, 6 września 2013

Rozdział 40

Minęły dwa tygodnie,a nie mogę się doczekać powrotu do domu i zobaczenia mojego księcia,dzwoni do mnie jak najczęściej się da,bardzo chcę go przytulić poczuć jego ciepło i troskę,gdy nie ma go przy mnie czuję się obca,tak jakbym nikogo nie miała ,czy tak bardzo przyzwyczaiłam się do jego obecności?,że nie potrafię normalnie funkcjonować,czuć pustkę z jednej strony serca,bo ja właśnie tak się czuję,jestem chora z miłości,mówi się,że zakochani są wariatami,bo taka jest właśnie miłość.Szalona.Z jednej strony czuć się chorą,a z drugiej najszczęśliwszą kobietą na Świecie.To jest najpiękniejsze w miłości.Dziś jest 15 dzień nagrań,szczerze?,to jestem zmęczona tymi nagraniami reklamówek,ale wiem,że to moja praca i bardzo ją kocham,ale tęsknię za Justinem,martwię się,ponieważ rano nie zadzwonił,a to mu się nigdy nie zdarza,sama postanowiłam zadzwonić,lecz nie odbierał,następne pięć połączeń również nie odebrał zostawiłam mu jedynie wiadomość głosową:Hej piękny,martwię się,Nie odbierasz telefonu,ale na pewno coś ci wypadło.Che ci powiedzieć,że bardzo,bardzo cię kocham i tęsknię,mam nadzieję,że ten tydzień szybko zleci.Okej to ja kończę.Pa kocham cię.,Gdy nagrałam moją wiadomość ruszyłam na plan,jak zawsze wszyscy są zapracowani i robią wszystko w pośpiechu
-Selenko,gotowa?-spytała moja stylistka,przytaknęłam na znak i usiadłam na moim miejscu,gdzie moja makijażystka szykowała mnie na zdjęcia.Gdy byłam gotowa ruszyłam na zdjęcia.Po 8 godzinach skończyliśmy pracę,wszyscy ustawiliśmy się w kółku,a zadowolenie na twarzach reżysera i pracowników nie schodził z twarzy
-jak wszyscy wiemy,jesteśmy tu już 2 tygodnie,a mieliśmy być trzy,lecz praca z Seleną,okazała się bardzo dobra i skończyliśmy dzisiaj-powiedział zadowolony reżyser,zachichotałam.Tak się cieszę,że skończyliśmy szybciej,w końcu zobaczę Justina-Brawa dla Seleny-dalej mówił reżyser,wyciągając mnie z rozmyśleń,usłyszałam oklaski
-dziękuję,ale to dla was brawa,tak ciężko pracowaliście-powiedziałam szeroko się uśmiechając,po czym pożegnałam się ze wszystkimi i wróciłam do hotelu,położyłam się na łóżku,chwytając w dłonie telefon,spojrzałam na wyświetlacz-nikt nie dzwonił-powiedziałam sama do siebie,Justin pewnie nie ma czasu,postanowiłam do niego nie dzwonić i zrobić mu jutro niespodziankę,szybko wybrałam numer mojej menadżerki i nacisnęłam na zieloną słuchawkę,a telefon przystawiłam sobie do ucha,po 3 sygnałach usłyszałam głos mojej menadżerki
-coś się stało,Sel?-spytała,podniosłam się z łóżka podchodząc do szafy
-możesz przyszykować busa?,chce wracać do domu-powiedziałam,wyciągając z szafy torbę i wkładając do niej ciuchy
-pewnie,za godzinę bądź na dole-powiedziała,uśmiechnęłam się sama do siebie i rozłączyłam połączenie.Oh Justin,się ucieszy całe dwa tygodnie narzekał,że nie może mnie zobaczyć,ale wolę zrobić mu niespodziankę.Niespodzianki są o wiele lepsze.Gotowa zeszłam na dół,gdzie czekała na mnie moja menadżerka,razem wyszłyśmy z hotelu,weszłyśmy do busa,a ja zajęłam moje miejsce.Jest godzina 21:14,jestem padnięta,położyłam się na kanapie i usnęłam

NIE WCHODŹ! BĘDZIESZ CIERPIEĆ!NIE WCHODŹ!
Obudziłam się cała mokra na twarzy i przerażona moim snem,te słowa mnie przeraziły"NIE WCHODŹ!",co to może znaczyć?,wolę o tym nie myśleć.Spojrzałam w okno,był już świt,szybko podeszłam do kierowcy,który był skupiony na drodze
-przepraszam,kiedy będziemy na miejscu?-spytałam grzecznie,mężczyzna spojrzał na mnie
-za godzinkę-odpowiedział z uśmiechem,odwzajemniłam uśmiech i wróciłam na kanapę,oparłam głowę o szybę i myślałam,o tym jak mocno przytulę Justina i dotknę jego miękkich ust.Gdy byłam myślami gdzie indziej,po czułam jak bus się zatrzymuje
-jesteśmy na miejscu-krzyknął kierowca,szybko się podniosłam i wzięłam moje torby,po czym ruszyłam w stronę wyjścia
-do widzenia-powiedziałam na pożegnanie i wyszłam na zewnątrz,moją twarz przewiał wiatr,westchnęłam i zadowolona weszłam do domu,było cicho,jakby nikogo nie było,odłożyłam torby na podłogę i ruszyłam do sypialni,gdy doszłam pod drzwi,po woli nacisnęłam na klamkę,a drzwi po woli się rozchylały,gdy otworzyły się szeroko,tak abym mogła wejść do pomieszczenia,chciałam krzyknąć"wróciłam piękny!",ale moje oczy zaszkliły się,a do moich ust przyłożyłam dłoń.Czułam jak moje serce łamie się na miliony kawałków papieru.Moje oczy nabierały słonej substancji,a łzy spływały strumieniem,a oddech był niczym ciężki głaz,nie mogłam patrzeć na to co widzę.To nie Justin!,krzyczą moje myśli,TO NIE MOŻE BYĆ ON!,nie,nie,nie!,upadłam na podłogę,nie robiąc hałasu.Justin w łóżku z jakąś dziewczyną!,Jak on mógł mi to zrobić!,chce uciec stąd i się nigdy nie pokazać.Nie chcę istnieć!,wolałabym umrzeć,niż to zobaczyć!,to tak boli,gdy ktoś kogo kochasz łamie ci serce,chciałabym wrzeszczeć,ale nie mogę wydusić słowa,tak jakby utknęła mi kluska w gardle,jednie co udało mi się wydusić,to ciężki oddech.Szybko się podniosłam z podłogi i wybiegłam z pomieszczenia,zbiegłam ze schodów,a łzy spływały z moich oczów.Szybko chwyciłam moje torby i jak wariatka wybiegłam z tego domu,biegłam i biegłam,przez ulicę,ocierając powieki,lecz nie potrafiłam opanować,tego co czułam w sercu,za bardzo to mnie bolało.Gdy stanęłam przed wielkim domem,próbowałam się uspokoić,wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam do drzwi,nagle drzwi otworzyły się szeroko,gdy zobaczyłam znajomą mi blondynkę,wtuliłam się w nią
-Sel,kochanie co się stało?-spytała głaszcząc moje włosy,płakałam jak małe dziecko
-Taylor,J-J-Justin mnie zdradził-powiedziałam przez łzy,a jego imię,ciężko przechodziły mi przez usta
-wejdź-powiedziała i zaciągnęła mnie do jej domu,usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłonie.Nie mogę,uwierzyć,że to się dzieje naprawdę,to....to jest zbyt bolesne,jak na sen,nagle Taylor usiadła obok mnie,przytulając do siebie
-skąd wiesz,że cię zdradził,powiedz mi wszystko-powiedziała,a ja odkleiłam się od niej i podciągnęłam nosem,głośno wzdychając,spojrzałam na nią
-musiałam wyjechać na trzy tygodnie,ponieważ kręciłam reklamówkę,lecz skończyła się tydzień wcześniej,Justin w ten dzień nie odbierał,ani nie dzwonił,więc postanowiłam zrobić mu niespodziankę,ale zostałam go w łóżku z jakąś dziewczyną-powiedziałam znów się rozklejając
-skurwiel!-wrzasnęła,a dłonie zacisnęła z całą siłą,jaką w sobie miała-jak on mógł,cię tak skrzywdzić!,nienawidzę go za to!-mówiła przez zaciśnięte zęby
-ale on nie wie,że ja ich widziałam-powiedziałam zapłakana
-jak to?-spytała zmieszanie
-weszłam do tego pokoju i nie mogłam nic powiedzieć,serce mi się łamało na ten widok i wybiegłam z tego domu.Nie chcę tam wracać i patrzeć na niego.Nie potrafię z nim walczyć,ulegnę mu,a wiem,że nie powinnam-powiedziałam przez płacz
-i nie ulegniesz,bo pójdę tam z tobą,zabierzesz swoje rzeczy-powiedziała przytulając mnie
-jesteś kochana.Tay,mam prośbę,mogę zostać na jakiś czas u ciebie?,z mamą nie rozmawiam.Znajdę dom do kupienia i już mnie nie będzie-mówiłam już spokojniej,dziewczyna spojrzała na mnie
-nie musisz się pytać.Zostajesz!,pomogę ci w te dni-powiedziała ocierając moje policzki
-dziękuję-przytuliłam ją z całych sił.Jeszcze rano,byłam najszczęśliwszą kobietą na Świecie,a dziś ze złamanym sercem.Najbardziej boli mnie dusza,serce
Tak ciężko być silną
Gdy tak długo się za kimś tęskni
To po prostu kwestia czasu, jestem pewna
Ale czas ucieka, i nie potrafię się trzymać
Więc spróbuj tak mocno jak potrafisz
Sprawić by moje złamane serce było znów w całości

Życie jest ciężkie,a uczucia delikatne,trzeba o nie dbać,ale gdy ktoś kogo kochasz z rani cię,to wszystko o co dbałaś w waszej miłości jest złamaniem,rozbitym szkłem.Bo nie rozbijesz szkła na dwa kawałki,lecz na miliony.To co kryje się w naszym sercu,jest niewidoczne,dla drugiej osoby,bo słowa nie dają ci pewności,lecz czyny.Gdy razem z Taylor siedziałyśmy na kanapie,a moje słone łzy spływały z oczów,zadzwonił mój telefon,niepewnie chwyciłam go dłonie i spojrzałam na wyświetlacz"Piękny <3",moje serce przyspieszyło,odebrać?,spojrzałam na Taylor,ta tylko kiwnęła głową,nacisnęłam na zieloną słuchawkę i odebrałam połączenie
-cześć tu Selena,nie mogę w tej chwili odebrać,ale będzie miło jak zostawisz wiadomość,pip-nie wiem czemu,tak zrobiłam,bałam się z nim rozmawiać,Tay trochę się zdenerwowała,ale rozumiała,że się denerwuję
-Hej, to ja. Dzwonię, żeby powiedzieć Ci, że kocham Cię bardzo, bardzo mocno. Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś moją księżniczką.Zadzwoń,jak wrócisz.Kocham cię-powiedział,a po chwili,się rozłączył,nagle wybuchłam płaczem,upadłam na podłogę,skuliłam się,zakrywając dłonią usta
-dlaczego?!,Dlaczego?!-krzyczałam przez płacz-Boże dlaczego on mnie oszukuje?!-wyłam,każde nabierane powietrze było coraz głośniejsze
-Sel,on jest świnią,musisz się zmierzyć z nim,bo inaczej,nigdy nie da ci spokoju,a tego właśnie chcesz-tłumaczyła
-nie chcę!,nie potrafię,ja,ja go kocham,a to tak szybko nie mija,nie potrafię być,taka silna jak ty-tłumaczyłam,Tay miała rację,że powinnam się z tym zmierzyć,ale ja nie potrafię,tak bardzo go kocham,a on jeszcze mnie okłamuje
-po prostu musisz być silna i twarda,musisz myśleć racjonalnie,on zrobił źle i spieprzył wszystko,to co was łączyło-powiedziała uspokajając mnie-chodź pojedziemy do niego-chwyciła moją dłoń i ciągnęła do drzwi wyjściowych
-dam radę-sapnęłam ciężko,wyszłyśmy z domu Taylor,wsiadłyśmy do jej samochodu i odjechałyśmy,po 13 minutach byłyśmy pod domem,gdzie zobaczyłam zdradę Justina,wysiadłyśmy i zadzwoniłyśmy do drzwi,po chwili drzwi się otworzyły,a w nich stał on.Ten którego,tak bardzo kocham,wyglądał na zaskoczonego
-księżniczko wróciłaś-powiedział,wtulając się we mnie,gdy poczułam jego dotyk,chciałam zatrzymać czas,ale musiałam myśleć racjonalnie,być silną,a przede wszystkim twarda,odepchnęłam go od siebie,a nasze spojrzenia się spotkały,w moich oczach można było zobaczyć,żal,złość,gniew,smutek-płakałaś?-spytał ocierając palcem moje powieki
-tak-odpowiedziałam sucho
-co się stało?-spytał,jakby nie wiedział o co chodzi,nie mogłam uwierzyć,w to jak on kłamie
-ty się stałeś!,Sel zabieraj swoje rzeczy-powiedziała krzycząc Taylor,szybko weszłam do domu i zaczęłam pakować moje rzeczy,chce o tym wszystkim zapomnieć,o Justinie i o tym co nas łączyło,po prostu zmienić moje życie
-co?,dlaczego?-spytał wchodząc za mną-dlaczego słuchasz się jej?-spytał,stanęłam na przeciwko niego i spojrzałam mu w oczy
-nie słucham się.Ja robię to co,powinnam dzisiaj rano-powiedziałam,tak,żeby zrozumiał,to co mam na myśli
-byłaś tu rano?-spytał,lekko zdenerwowany
-byłam,chciałam ci zrobić niespodziankę,ale chyba ktoś inny ci ją zrobił,ale nie chcę wam już przeszkadzać,biorę moje rzeczy i mnie tu już nie ma-powiedziałam i odwróciłam się po moją torbę,nagle duża siła przyciągnęła mnie do siebie
-proszę nie opuszczaj mnie...

_____________________________________________
I to mamy na tyle,napisałam dość długi rozdział i proszę o komentarze :)
Jak mówiłam,że będzie się działo,to jak widzicie dzieje się
-jak myślicie Sel wybaczy Justinowi ?
proszę,żebyście powiedzieli mi co myślicie o tym rozdziale


KOMENTUJCIE !!!!!

10 komentarzy:

  1. ryczę!tak mi szkoda Sel ;(( Dlaczego Justin musiałeś ją zdradzić,czułam się jakbym była na jej miejscu,czekam na kolejny,ale szybko dodaj !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Musi wybaczyć :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty. Natalka

    OdpowiedzUsuń
  4. ona nie zasłużyła na taką zdradę Justin zasłużył na odrobine kary,czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin ty frajerze !! niech mu nie wybaczy zemstaa!!:D nn!

    OdpowiedzUsuń
  6. ryczę.! ;'(
    Coś ty Justin zrobił?!?!
    Już nie mogę się doczekać nexta! ;*
    I <3 it!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. zdrada?! Justin zasłużył na karę i Selena nie powinna do niego wracać,musi wziąć się w garść i dać mu nauczkę.Wiadomo,że ona go kocha,ale on zniszczył to,śpiąc z inną laską,jestem ciekawy z kim on spał ? i czy była warta zranienia Seleny.Rozdział jest smutny,łezki kręcą się w oczach :),Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. co ten Justin sobie myśli,nie daruj mu! zdradził raz,a to przecież może się powtórzyć

    OdpowiedzUsuń