Minął tydzień odkąd rozstałam się z Justinem,szczerze?,jestem smutna,dziwnie jest kiedy się budzę,a obok nie ma mojego pięknego.Wymioty i zawroty w głowie przeszły,byłam u lekarza i przepisał mi antybiotyki,podobno to jakiś wirus.Mieszkanie z Taylor jest spoko,ale szukam własnego mieszkania,najważniejsza jest dla mnie dyskrecja mojego pobytu,nie chcę,żeby Justin wiedział gdzie będę mieszkała,bo nie da mi spokoju,a co do Justina wciągu tygodnia miałam prawie 100 połączeń nieodebranych od niego,odrzucam go jak dzwoni,pragnę,żeby zniknął z mojego życia,zbyt wiele przez niego przeszłam,a przecież w życiu chodzi o to,żeby być szczęśliwym,a przez Justina tylko cierpię.Dzisiaj spotykam się z Fredo,nie widziałam go od pory imprezy,bardzo chce ze mną porozmawiać,ale wiem już o czym.Stałam przy umywalce,patrząc w moje odbicie,opuszkami moich palców przejechałam po moim policzku przypominając sobie pewną scenę
-dzisiaj,na 3 tygodnie-powiedziałam lekko załamana-załatwili mi sesję zdjęciową i reklamówkę perfum,a nie chciałam
odmawiać,dobrze wiesz,że wyszła płyta i muszę ją reklamować-powiedziałam
znacząco
-okej,wiem,że musisz,heh,ja też nie długo,kończę płytę i będę miał moją
trasę i rozumiem cię,księżniczko-powiedział i podszedł do mnie,obejmując mnie,złapał mój podbródek,tak abym spojrzała mu w
oczy-wszystko będzie dobrze,będę czekał na
ciebie,księżniczko-powiedział troskliwie,
-kocham cie
po moim policzku,spływała słona substancja,zebrałam szybko w sobie siły,żeby spojrzeć na siebie w odbiciu
-księżniczko dlaczego płaczesz?
Nagle w odbiciu za mną zobaczyłam,Justina,jego czekoladowo-miodowe tęczówki błyszczały niczym świece,odruchowo odwróciłam się w jego stronę,lecz to była tylko moja wyobraźnia,Justina nie ma,muszę wyrzucić go z mojego serca
-Sel,utknęłaś w tej łazience?-spytała blondynka,która weszła do pomieszczenia,ogarnęłam szybko włosy,a jedną dłonią otarłam łzy
-heh,nie...po prostu zamyśliłam się troszeczkę-zaśmiałam się słabo
-aha.Pamiętaj byłaś umówiona z Alfredem-powiedziała wychodząc i zostawiając mnie samą,zacisnęłam dłonie w pięści
-on kłamał,cały czas mnie oszukiwał,zapomnij o nim-mówiłam sama do siebie,próbując nabrać w sobie siły,szybko wyszłam z łazienki,złapałam moją torbę i wyszłam z domu Tay,wsiadłam do samochodu i odjechałam.Po15 minutach byłam na miejscu,zaparkowałam i ruszyłam do mojej ulubionej kawiarni,za szybą widziałam już Alfreda,szybkim krokiem weszłam do środka kawiarenki,gdy nagle zderzyłam się z jakąś osobą,upadłam na ziemię
-ow!-stęknęłam zła,podniosłam głowę na nieznajomą osobę,a moim oczom ukazał się jakiś chłopak
-przepraszam,bardzo przepraszam-mówił szybko,podał mi dłoń
-nic się nie stało-zaśmiałam się
-tak pięknej kobiety jeszcze nie widziałem-powiedział,całując moją dłoń,zarumieniłam się lekko,jedną dłonią odgarnęłam kosmyk włosów za ucho
-dziękuję-powiedziałam nieśmiało
-szczerze,powiedz gdzie byłaś przez całe moje życie?-spytał,zachichotałam,czułam jak coraz bardziej się czerwienię-wyjdź za mnie-oznajmił,spojrzałam na niego,ze dziwieniem
-haha,miło było ciebie poznać-powiedziałam i chciałam odejść,lecz chłopak,złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
-pozwól,nazywam się Conor Vincento-przedstawił się,znów podając dłoń do uścisku,uśmiechnęłam się i również podałam mu dłoń
-Selena Gomez-oznajmiłam
-miło było ciebie poznać Seleno-powiedział
-ciebie również-odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę,stolika gdzie siedział Fredo,moim oczom ukazał się,szatyn o czekoladowych oczach,które uważnie,przez ten czas który tutaj byłam,przyglądały się mnie,obok niego siedział Ferdo,chłopcy uważnie przyglądali mi się.Spojrzałam na Fredo z morderczym wyrazem twarzy,a ten tylko powoli przełknął ślinę
-Sel,chodź do nas-krzyknął nieśmiało Fredo,nie wiedziałam co teraz zrobić,czułam się jak w pułapce,wyjść?,nie wiem,przegryzłam niekontrolowanie wargę i odwróciłam się w stronę wyjścia-Sel proszę,porozmawiajmy-błagał Fredo,odwróciłam się w ich stronę
-okej,ale szybko,myślałam,że będziesz sam-powiedziałam podchodząc do ich stolika,zasiadając na wolnym miejscu,zawiesiłam torbę na krześle,mój wzrok przeniósł się na dwóch chłopaków
-co to był za chłopak?-spytał Fredo,ha!jego ciekawość mnie rozwala
-nowy kolega-odpowiedziałam,a uśmiech zawisł na mojej twarzy gdy przypomniałam sobie o tym Conorze,miał niebieskie oczy i ciemne włosy...idealny,co ja gadam,więcej i tak więcej go nie spotkam-bardzo miły i szczery,no i ma niebieskie oczy...ups-powiedziałam cała w marzeniach,gdy sobie przypomniałam,że na przeciwko mnie siedzi Justin,który jest moim byłym
-huhu,zakochana jesteś!-krzyknął Fredo,wstając i patrząc na mnie z góry,zaczerwieniłam się i nerwowo odwróciłam od niego wzrok-tak!,podoba ci się on!-krzyczał,a wszyscy ludzie na nas patrzyli
-zamknij się!,nie zakochałam się cymbale!-walnęłam go z nerwów-po prostu był przystojny i miły,tyle nie ma o czym gadać-mówiłam spokojnie,popijając kawę,którą dostałam od kelnerki,zauważyłam,że Justin w ogóle się nie odzywa,czułam jak na mnie patrzy,co mnie bardziej paraliżowało
-wiesz chociaż jak się nazywał ?-spytał ,Justin?
spojrzałam na niego,a nasze oczy się się spotkały,nagle przypomniało mi się to co było tam tego dnia,moje oczy zaszkliły się,chwyciłam torbę i wybiegłam z kawiarenki,szybko wbiegłam na parking,mój oddech był szybki i nie równy.Nie potrafię z nim rozmawiać,jako koledzy,nie potrafię zapomnieć o nim i bardzo w sercu go nienawidzę,to jest zbyt ciężkie,nagle poczułam jak ktoś,głośno oddycha i chwyta mnie za ramię,szybko się odwróciłam,a moim oczom ukazał się Fredo
-dlaczego uciekłaś ?-spytał zdziwiony i zmęczony,ponieważ biegł za mną
-bo...bo ja nie potrafię z nim rozmawiać-powiedziałam,a moje ciało drżało
-z Justinem,słyszałem,że zerwaliście,ale dlaczego?,znowu o jakąś głupotę ?-spytał
-o głupotę?!-spytałam sarkastycznie-on...on mnie zdradził-powiedziałam,a gdy te słowa wyszły z moich ust,rozpłakałam się jak mała dziewczynka
-co?!-spytał zirytowany-jak on mógł!,to jest świństwo-krzyknął i przytulił mnie z całych sił,wtuliłam się w niego i powoli się uspokajałam,gdy nagle usłyszałam znajomy mi głos
-Alfredo,gdzie jesteś?-krzyczał wołając,kiedy nas zobaczy,zamilknął,spojrzał na mnie-Sel,dlaczego płakałaś?-spytał zdziwiony
-ty s....-przerwałam Fredo i zbliżyłam się do jego ucha
-nic nie mów-powiedziałam jasno i spojrzałam na szatyna-jestem chora i to normalne,tak twierdzi lekarz-powiedziałam oczywiście kłamiąc
-jesteś chora?-spytał zdenerwowany
-tak,to jakiś wirus,nieważne-powiedziałam jakoś go uspakajając,spojrzał na mnie,a zaraz na Freda
-Alfredo,możesz nas zostawić samych?-spytał,Fredo spojrzał na mnie,żeby wiedzieć,co o tym myślę,pozwoliłam mu odejść,a ja z Justine zostaliśmy sami na parkingu
-możesz pójść ze mną w jakieś inne miejsce?-spytał,pokiwałam głową twierdząco i ruszyłam za nim,gdy doszliśmy na miejsce,byliśmy na zapleczu kawiarni
PIOSENKA
-powiedz co chcesz i daj mi już spokój-powiedziałam stanowczo,a w środku krzyczałam
-jesteś inna,od kiedy się ostatnio widzieliśmy,zimniejsza,jakby z lodu-mówił,a ja uważnie słuchałam to co mówił-wiem,że źle zrobiłem i nienawidzę się za to i wiem,że nic mi nie pozwoli ciebie odzyskać,ale chcę ci powiedzieć,że tęsknie za tobą księżniczko-powiedział,a ja osłupiałam
-to dobrze,że nienawidzisz się za to,bo mnie dalej boli to co zrobiłeś,czuję się oszukana-powiedziałam przeciągając ostatnie słowo,oparłam się o ścianę,a na przeciwko mnie stanął Justin,który był smutny-chce,żebyś wiedział,że chcę cię usunąć z mojego życia...-westchnęłam,a moje oczy zalały się łzami-dalej cię kocham,ale nie potrafiłabym z tobą być,tęsknię za tobą,widzę cię w lustrze i słyszę jak do mnie mówisz,chyba oszalałam,że ci to mówię,ale tak jest-powiedziałam przez łzy
-dlaczego musiałam to spierdolić!-krzyknął,a pięścią walną w ścianę,a łzy lały się z jego oczów-tak bardzo cię kocham i umieram z tęsknoty,Selena ja nie potrafię bez ciebie żyć,jesteś moim życie,proszę nie mów mi,że nas skreślasz-mówił przez łzy,a ja płakałam i płakałam,nie potrafiłam się uspokoić,muszę od niego uciec,bo serce mi pęknie do końca
-Justin,musimy o sobie zapomnieć,najlepiej będzie jeśli oby dwoje nie będziemy się znać,ja ciebie nie widzę,a ty mnie,tak będzie najlepiej dla naszej dwójki-powiedziałam i ruszyłam w stronę parkingu,jeszcze raz się odwróciłam w stronę Justina,który był zalany łzami-od teraz jesteśmy dla siebie obcy,zapomnij o tym,co nas łączyło-powiedziałam i pobiegłam w stronę mojego samochodu,szybko do niego wsiadłam,nagle zaczął padać deszcz,przetarłam dłońmi twarz i rozryczałam się jak mała dziewczynka.Wszystko jest skończone!,już nigdy nie będzie tak jak przedtem,Żegnaj Justin....
______________________________________
Mam nadzieję,że podoba wam się nowy rozdział :)
wiem jest smutny i dopiero w nim jest prawdziwe rozstanie Jeleny :D
na pewno są błędy,ale przepraszam pisałam ten rozdział 2,5 godziny,teraz jest 2:24,a zaczęłam o północy i zdarzą się błędy,jeszcze raz przepraszam za błędy
proszę o komentarze :)
KOMENTUJCIE !!!!
piękne <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, naprawdę smutny ,koniec Jeleny ;((,dodaj jak najszybciej następny :D
OdpowiedzUsuńaam płacze ?, zrobiłaś genialny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńa co do tego chłopaka,mam nadzieje,że Selena nie będzie z nim,nie psuj opowiadania,pewno masz jeszcze wiele innych pomysłów
:'(
OdpowiedzUsuńcudowny i smutny
szybko dawaj nexta ;*
kocham nn!!
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział,płacze :(
OdpowiedzUsuńna początku byłam zła na Justina,ale ich roztanie jest smutne,bo tak wiele przeszli i teraz koniec,dodaj jak najszybciej następny
wzruszający rozdział,mam nadzieję,że Selena nie będzie z tym Conorem,dodaj kolejny! :)
OdpowiedzUsuńmuzyka w tle genialna :D, a rozdział mnie poruszył :**
OdpowiedzUsuń