czwartek, 26 września 2013

Rozdział 44

Justin
 Jest mi tak źle,że zdradziłem Selene,tak bardzo ją kocham...,tak tęsknię za nią...
nasze ostatnie spotkanie dało mi dużo do myślenia.Ona chcę nas skreślić,ale nie pozwolę na to,za bardzo ją kocham.Wiem,jestem idiotą,ale na prawdę żałuję tego co zrobiłem.Tylko jest problem,jak mam to wszystko naprawić ?. Szukałem jej po naszym ostatniej rozmowie,ale u jej mamy nie było jej,postanowiłem sprawdzić u Taylor,lecz jej ochrona mnie nie wpuściła.Dzisiaj czuję się bardzo dziwnie,jakby coś się stało,ale co?,może coś z Seleną? Zadzwonię do niej.Wyciągnąłem mój telefon z kieszeni i przyłożyłem do ucha,ale usłyszałem tylko sekretarkę.Ja nie wytrzymam tak dłużej,Selena nie odbiera ode mnie,a ja po prostu chcę usłyszeć jej słodki głosik,żeby tylko wiedzieć,czy wszystko z nią w porządku,ale gdy nie odbiera,martwię się bardziej,moje dłonie trzęsą się z tego stresu.Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor,gdy go włączyłem moje oczy poszerzały,zobaczyłem moją księżniczkę,szybko pod głosiłem,Selena była dzisiaj w markecie z Alfredem,zobaczyłem w jej oczach przerażenie gdy tylko wysiadła,paparazzi rzucili się na nią,a jeden zaczął ją ciągnąć za włosy
-Skurwiel!-krzyknąłem,nagle zadzwonił dzwonek do drzwi,nie chętnie podniosłem się z niego i otworzyłem drzwi,stał w nich zdyszany Alfredo-a ci co?-spytałem patrząc na niego,ten szybko wszedł do domu i patrzył na mnie z przerażeniem-co się stało?-spytałem już niecierpliwie
-Selena-sapnął
-co Selena?-spytałem zdenerwowany
-jest w szpitalu-powiedział,a moje serce przyspieszyło,czułem,że coś się dzieje
-co się jej stało?-spytałem
-Justin ona nie kazała mi tobie mówić,ale ty musisz wiedzieć,mówiłem jej,żeby ci powiedziała,ale ona nie chce,jest zrozpaczona,ale ty musisz wiedzieć,że straciłeś dziecko-powiedział tłumacząc.Co?,ona była w ciąży?
-co?,Selena nie może mieć dzieci,to nie możliwe-powiedziałem nie dowierzając przyjacielowi
-a jednak może,ta ginekolog kłamała,naprawdę Selena cały czas nosiła w sobie wasze dziecko i co wiem,to dużo przeszła,dlatego poroniła-powiedział,a ja wszystko układałem sobie w głowie
-co za suka!,zabiję babsko,ale Selena,co ona teraz musi czuć,jedźmy do niej-powiedziałem i ruszyliśmy do samochodu.Po 20 minutach byliśmy już w szpitalu,szybko wbiegłem do sali,gdzie znajdowała się moja księżniczka,gdy wszedłem do jej pokoju,panowała tam cisza,zobaczyłem jej kruche ciało pod kołdrą,jej głowa była spuszczona,a łzy spływały z jej oczów,stałem i nie mogłem się ruszyć,nie mogłem znieść tego jak ona teraz cierpiała,ja też nie mogę w to uwierzyć...mogłem być ojcem,gdyby się urodziło,może i z Seleną by się ułożyło,wszystko się z pieprzyło,przeze mnie,to ja je zabiłem!,Selena tak cierpiała,a moje dziecko z nią,bo jego tatuś jest dziwką!,podszedłem do jej łóżka i stanąłem nad nią
-księżniczko-szepnąłem,a jej twarz skierowała się na moją
-co ty tu robisz?-spytała,ocierając swoje oczy
-wiem co się stało...przepraszam,tak bardzo cię przepraszam księżniczko-klęknąłem i złapałem jej delikatną dłoń,przyłożyłem do mojej twarzy rozpłakałem się niczym małe dziecko,zasłużyłem na cierpienie,ale nie ona!,przeze mnie ona cierpi!,tak bardzo siebie nienawidzę
-za co mnie przepraszasz?-spytała
-za to,co się stało...to przeze mnie,gdybyś przeze mnie nie cierpiała nic,by się nie stało naszemu dziecku-powiedziałem przez łzy-to moja wina-nagle poczułem jej dłoń na mojej głowie
-Justin to nie twoja wina,nie wiedzieliśmy,że jestem w ciąży,oszukano nas-powiedziała przez łzy,szybko przytuliłem ją,całowałem ją gdzie tylko było miejsce
-zniszczę tą babę-odrzekłem,ona tylko przytaknęła głową,nagle oderwała się ode mnie i spojrzała na mnie,jakby w tej chwili chciałaby ze mną porozmawiać
WŁĄCZCIE PODKŁAD
-Justin od kiedy cię spotkałam moje życie się zmieniło,dużo razem przeszliśmy,były dobre chwile i złe,przy tobie stałam się kobietą,Kiedyś myślałam,że jestem tylko twoją kobietą,ale się myliłam,nie jestem nikogo.Chciałam zacząć wszystko na nowo,nauczyć się żyć bez ciebie,żeby w moim życiu,nie było ciebie.Ten dzień był dla mnie wyjątkowy,bo zaczynałam od nowa,ale...-zaczęła łkać-straciłam dziecko...moje dziecko,moje maleństwo,które się nie narodziło,bo nie wiedziałam o ciąży.W tej chwili mogę powiedzieć,że ten dzień jest dla mnie koszmarem.Nie wiem jak teraz sobie wszystko poukładam,ale na pewno nie chcę z tobą tego zaczynać,chcę być sama,rozumiesz?-powiedziała,a ja chciałem wyć,straciłem ją,nigdy jej nie odzyskam
-rozumiem,życzę ci,dużo szczęścia i uśmiechu,miłości.Pamiętaj,że zawsze możesz zadzwonić,jak będziesz miała jakiś problem,albo jak  będziesz chciała się czymś po chwalić,znasz numer-zaśmiałem się blado
-będę pamiętać-uśmiechnęła się blado,próbowałem się nie rozpłakać,zacisnąłem zęby i pocałowałem jej czoło
-kocham cię-szepnąłem i ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych,jeszcze raz odwróciłem się do niej,lecz szybko się odwróciłem patrząc na nią,ponieważ teraz jej nie mam,straciłem ją,już nie mam po co walczyć,ona mnie nie kocha,lecz nienawidzi,ale zasłużyłem sobie na to,to jest moja kara,którą będę pamiętał do końca życia.Tak bardzo będę tęsknił za jej cudownymi ustami,za jej miłością...tak bardzo ją skrzywdziłem,wolę się usunąć z drogi,wyszedłem z jej pokoju i ruszyłem do wyjścia,słona substancja spływała z moich oczów
-Justin i co?-spytał Alfredo,wyciągając z myśli
-nic,zostaw mnie teraz samego,muszę wszystko przemyśleć-powiedziałem i wyszedłem ze szpitala.Wsiadłem do mojego samochodu i odjechałem.Postanowiłem pojechać w pewne miejsce,które bardzo lubiłem,tylko ja je znałem,zawsze tam chodziłem,kiedy chciałem się ukryć przed Światem.Gdy dojechałem w pewne miejsce w wysokich dolinach,wysiadłem z samochodu i położyłem się na trawie,wyjąc.Moje życie nie ma bez niej sensu,czuję się samotny,taki pusty.W moim życiu,nie ma spokoju,zawsze będę Justinem Bieberem,tym dzieciakiem z Baby,gejem,pedałem itd.Nigdy nie znajdę spokoju,bo wszystko co robię,roznosi się na wielką skalę,zawsze będę obrażany,a przede wszystkim samotny.Gdy poznałem Selenę,czułem,że wszystko może się zmienić,to co działo się na Świecie nie miało dla mnie wielkiego znaczenia,bo tylko ona się liczyła i nasze szczęście,czasami mam wrażenie,że zawsze będę sam jak palec,ale to przecież moja wina,bo ja zawsze wszystko sobie niszczę,chociaż zwalam winę na Boga,ale Bóg nie kazał mi jej zdradzić,tylko ja zrobiłem to z własnej głupoty,ale czy to dziwne,że nie chcę być samotny?

_____________________________________________________
MaM Kolejny rozdział :)

KOMENTUJCIE!!!

8 komentarzy:

  1. Wow kocham to <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Poryczałam się jak rozmawiali w szpitalu... :'(
    mam nadzieję ,że wróca do siebie :)
    kocham to!!! <33
    nie mogę się już doczekać nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem zalana łzami dziewczyno,to jest piękne,a ich pożegnanie,nie nie Justin nie poddaj się walcz !!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wierze,że to już 44 rozdział,jesteś świetna, ten rozdział jest moim ulubionym.A słowa Seleny,to,że nie chce go w swoim życiu,bo chce zacząć od nowa,a jeszcze straciła swoje dziecię,nie będę kłamał,płakałem,poruszyłaś mnie swoim pisaniem,do następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. to takie smutne ;((

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne,Justin walcz o nią!
    ryczę ; ((

    OdpowiedzUsuń
  7. zgadzam się z Bartkiem,też nie wierzę,że to już 44 rozdział,a ty jeszcze piszesz,dzięki,rozdział jest smutny rozmowa z Seleny i Justina(ja płaczę) piękna !!

    OdpowiedzUsuń