niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 59

Odsunęliśmy nasze usta od siebie,po czym spojrzałam pytająco na chłopaka.Szczerze?Podobał mi się ten pocałunek,tęskniłam za jego ustami,ale nie chcę z nim być!Chcę tylko,żeby był ojcem naszego dziecka
-za co był ten pocałunek ?-zapytałam
-za córeczkę,którą mi dałaś-odpowiedział szczęśliwy-tęsknię za tobą,proszę wróć do mnie-powiedział prosząc,wzięłam głęboki oddech,po czym spojrzałam na szatyna
-przykro mi,ale ja nie chcę już z tobą być,nie chcę z nikim być!Chcę być z moją córką,która będzie miała swojego tatę,ale jej rodzice nie będę razem-powiedziałam tłumacząco,Justin przejechał dłońmi po swojej twarzy,po czym nagle złapał mnie za rękę
-czy ty nie rozumiesz,że cię kocham,a ja wiem,że ty też mnie kochasz,tylko boisz się,że znów będzie to samo,ale zaryzykuj!-powiedział na jednym tchle,kręciłam przecząco głową,chcą w jakiś sposób zapanować nad sobą
-proszę nie zmuszaj mnie do tego,żeby znów wyjeżdżać i uciekać od ciebie!Nie chcę więcej cierpieć!Ja już dużo ryzykowałam,więcej nie będę to już za dużo!-krzyknęłam tłumacząc,po czym wstałam,a szatyn wraz ze mną nie puszczając mojej ręki-Nie ufam tobie!Już cię nie kocham,nie darzę cię już żadnym uczuciem,jedynie włączy nas dziecko,które musimy wychować-wytłumaczyłam,patrząc na niego bez żadnej słabości,którą miałam w moim sercu,czy go kochałam?Oczywiście!Ale nie ufam i nie chcę być z kimś komu nie ufam,chcę tylko,aby moje dziecko miało ojca!
-Chcę mieć moje dziecko i osobę,którą kocham nad życie przy sobie-powiedział tłumacząc
-nie bój się,dziecko będzie mogło być z tobą,kiedy będziesz tylko je chciał,ale bez osoby,którą kochasz,bo ona już cię nie chce-wytłumaczyłam,szatyn zacisnął twardo szczękę i kazał mi spojrzeć na niego
-powiedz mi...na pewno tego chcesz?Chcesz,żebym zapomniał o tobie,żebym zaczął żyć od nowa bez ciebie?-zapytał,czułam jak w moim sercu robi się dziura
-tak...zapomnij o mnie  i o tym co nas łączyło,to są nic nie warte wspomnienia,których najbardziej żałuję!-krzyknęłam,a dopiero teraz zrozumiałam co powiedziałam,powiedziałam rzecz,której naprawdę teraz żałuję,bo wcale nie chciałam tego powiedzieć,to było tylko w złości,bo tak naprawdę nienawidzę samej siebie,za to co teraz mówię!
-oh...-posmutniał-naprawdę żałuję,że przeze mnie straciłaś wszystko,że przeze mnie straciłaś tyle czasu,wybacz-przeprosił mnie,co mnie zdziwiło-Selena ja nie chcę psuć naszych relacji,bo mamy małą córeczkę.Musimy zachować się jak rodzice,lepiej żebyśmy się nie kłócili!Nie musimy do siebie wracać,niech każdy z nas żyje własnym życiem,pozwólmy sobie na zapalenie fajki pokoju-powiedział
-uważam,że to dobry pomysł-powiedziałam spokojniej,po czym szatyn podał mi swoją dłoń,która uścisnęłam w geście przyjaźni
-to teraz jesteśmy rodzico-przyjaciółmi ?-zapytał chichocząc
-na to wygląda-zachichotałam-no to może czas na to,żebyś poznał swoją córkę?-zapytałam,patrząc na niego słodko,chłopak przez chwilę patrzył na mnie,nie udzielając żadnej odpowiedzi

JUSTIN P.O.V.
Patrzyłem na jej piękną twarz,tak żeby zapamiętać,każdą rysę jej twarzy,gdy jest uśmiechnięta,bo tak,dawno nie widziałem jej pięknego uśmiechu.Jestem szczęśliwy,z tego powodu,że jestem ojcem,przez ostatni rok,zmieniłem się,już nie ćpam,skończyłem z towarzystwem,najbardziej zależało mi na odzyskaniu Seleny,ale ona mnie już nie kocha,a do miłości nikogo się nie zmusi,tak tłumaczyła mi moja mama,którą kocham nad życie.Jedyną kobietą,która zajęła się mną przez ten rok jest moja mama,ona pokierowała mną,pomogła mi kiedy cierpiałem z tęsknoty za Seleną,jak bardzo żałowałem,tego co zrobiłem,zająłem się muzyką,bo tylko ona pomaga mi,jak zastrzyk na znieczulenie tego bólu,który czułem przez ostatni rok.Ale teraz Selena wróciła,kazała mi zapomnieć o uczuciach,którymi ją darzę,po prostu muszę zacząć żyć normalnie,teraz jestem ojcem i muszę żyć z Seleną w zgodzie,nie w kłótniach,choć bardzo pragnę mieć ją przy sobie,to nie mogę robić sobie większej nadziei,że ona do mnie wróci,bo tak się nie stanie!To nie to,że ja po prostu jej już nie kocham,bo kocham ją!Jest moim życie,ale ona już nie chce mieć ze mną nic wspólnego! Jedyne co teraz nas łączy to nasza córeczka,którą pragnę poznać.
-no to może czas na to,żebyś poznał swoją córkę?-zapytała
-oczywiście,bardzo tego chcę-odpowiedziałem na jednym tchle,po czym razem z brunetką opuściliśmy mój dom,pod domem czekał Fredo,z którym się przywitałem męskim uściskiem
-stary,ale się ciesze,że już jesteście razem-powiedział uradowany,a mój wraz twarzy posmutniał
-my nie jesteśmy razem-odpowiedziałem
-co?-zapytał-a już myślałem,że...a nie ważne-powiedział,po czym obydwoje wsiedliśmy do samochodu,w którym Selena już siedziała,po 18 minutach byliśmy pod domem mamy Seleny,wysiedliśmy,a Selena kazała mi wejść do domu,tak też uczyniłem,gdy wszedłem usłyszałem płacz dziecka,na co moje serce przyspieszyło.Denerwuje się!Nagle do salony przyszła Selena,która w swoich ramionach trzymała malutkie dzieciątko,które płakało,szybko wstałem i podszedłem do nich.Widok mojej miłości z moim dzieckiem,było niebem!
-Justin,poznaj Alison twoją córeczkę-powiedziała Selena,podając mi dzieciątko na rączki,bałem się,że zrobię krzywdę dziecku,ponieważ było takie malutkie i lekkie,niczym piórko.Wtedy spojrzałem na małą Alison i od razu wiedziałem,że to jest moja córeczka,była bardzo podobna do mnie.Oczy,usta i rysy twarzy.
-część maleńka,to ja twój tatuś-powiedziałem,a nagle płacz dziecka ucichł,ona patrzała na mnie,jakby wiedziała,że to ja jestem jej tatą,bo w końcu nim jestem,czułem jak moja dziura w sercu,goi się.Alison uśmiechnęła się do mnie,śmiejąc się jak niemowlak,na co ja również zacząłem się śmiać
-patrz to jej pierwszy uśmiech-odezwała się mama Sel,Selena podeszła do nas
-oh...to słodkie-powiedziała słodko-teraz będziemy pamiętać,że jej pierwszy uśmiech pojawił się na widok jej tatusia-zachichotała,na co również zachichotałem.Długo siedziałem z małą,aż do późna,ale kiedy mama Seleny zabrała małą położyć spać,mogłem porozmawiać z Seleną,w cztery oczy
-musimy,jakoś ustalić dni,kiedy będę mógł zabrać małą-wyjaśniłem,Selena spojrzała na mnie,po czym usiadła obok mnie
-nie ma problemu-odpowiedziała-tak sobie myślę,że po co ustalać,takie rzeczy,skoro możesz do mnie zadzwonić i powiedzieć,że chcesz małą zabrać do siebie-wyjaśniła,ten pomysł bardzo mi się podobał,bardzo się cieszę z tego powodu,że Selena pozwala mi na widzenie dziecka i zabieranie go,do siebie,kiedy tylko będę mógł
-ten pomysł bardzo mi się podoba-odpowiedziałem-naprawdę jestem tobie wdzięczny za to,że pozwalasz mi na widzenie dziecka-powiedziałem,dziewczyna przyglądała się mojej twarzy,przy czym czułem się bardzo niekomfortowo,jedną dłonią przejechała po mojej twarzy-Sel co robisz?-zapytałem zdziwiony,dziewczyna otrząsnęła się,po czym odsunęła się ode mnie
-przepraszam-wyszeptała,uważnie patrzyłem na nią-ale jestem zmęczona,nocami muszę wstawać,gotować mleko i czekać,aż mała zaśnie i dopiero iść spać,na szczęście ona nie budzi w nocy pare razy,tylko raz-powiedziała,a ja widziałem,jak zmęczona ona była,dopiero teraz widać,jak ciężko jest jej w byciu matką,ale ona się do tego nie przyzna,ponieważ ma taki charakter,jak mówi,że da radę,a będzie przy tym cierpiała z bólu i zmęczenia i tak się nie podda,to jest w niej niezwykłe
-a dlaczego gotujesz jej mleko,nie karmisz z piersi?-zapytałem nagle
-umm...zaczęłam palić,gdy byłam w ciąży,ale to z nerwów,które tam miałam,ale i tak dalej palę-odpowiedziała,na co zrobiłem duże oczy
-pamiętam,że ty nie lubiłaś palaczy,a teraz sama palisz-powiedziałem nie dowierzając-a co cię tak denerwowało?-zapytałem
-ah...Taylor co chwile robiła mi i Vanessie jakieś rozkazy i to mnie dużo stresowało i denerwowało-powiedziała,a na same usłyszenie imienia,tej suki,szczęka sztywniała mi.
-rozumiem-odpowiedziałem krótko,po czym spojrzałem na zegar,który wskazywał godzinę 20 w nocy-będę się zbierał,już późno-powiedziałem,po czym wstałem,ale dziewczyna,chwyciła moją dłoń,a moje oczy skierowały się w jej osobę
-zostań na noc,jest późno,a za nim Alfredo przyjedzie,to mu zajmie trochę...zostań-powiedziała,a moje źrenice poszerzyły się
-wolę nie...i tak nie ma tu już miejsca,a ja będę jeszcze wam przeszkadzał-wytłumaczyłem
-będziesz spał ze mną,może dzisiaj ty powstajesz-puściła mi oczko i ruszyła do kuchni-to co zostajesz?-zawołała z kuchni.Czego pragnąłem od roku?poczuć ją obok siebie w łóżku!
-zostaję!

______________________________________________
Przepraszam,że tak długo,ale miałam tyle prac do zrobienia
i jeszcze mam,ale teraz mam więcej czasu,na pisanie
bo tylko w weekendy mam szkołę,ale mam prace kontrolne i muszę je zaliczyć!
Teraz w tygodniu pojawią się rozdziały w moich opowiadaniach
I na tym opowiadaniu pojawi się nowy,You beleng to me,oraz na moim nowym opowiadaniu Lost in love
http://lost-in-love-justin.blogspot.com/

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. omg boski rozdiał niech oni znów będą ze sobą to mega opowiadanie ily <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna fabuła i rozdział , cieszę się , że pomimo obowiązków nie zrezygnowałaś i nadal dla nas piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. B O S K I ! *.*
    Niech do siebie wrócą! :)
    Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu jak ja za tym tęskniłam ;) To jest takie BOSKIE. Oni jako rodzice to jest normalnie idealne ;)
    Czekam na następny rozdział oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może być dzisiaj kolejny proszę :*

    OdpowiedzUsuń