piątek, 14 marca 2014

Rozdział 61

-ty lepiej się mną nie martw,a zacznij martwić się o dziecko,bo nigdy nie pozwolę ci na je widzenie!-wrzasnęłam,po czym,wyrwałam mojej  mamie dziecko z ręki i pobiegłam z nią na górę do pokoju,zamknęłam za sobą drzwi,ale po chwili Justin zaczął walić w nie
-Selena,o co ci chodzi?!-zapytał krzycząc-co ja ci zrobiłem,że nie chcesz mi pozwolić na widywanie dziecka?!-pytał cały czas krzycząc,a ja?płakałam,chciałam go nie słyszeć,ale on nie ulegał.Płakałam bo czułam się odrzucona,a ta dziewczyna była jakby matką dla mojej córeczki,nie chcę żeby moje dziecko tak żyło!Wśród obcych ludzi,nie tak chciałam!Załamana trzymałam w ramionach małą,całując ją delikatnie w czółko,opierając się o futrynę drzwi,w które walił Justin.Położyłam dziecko na łóżko i otworzyłam drzwi od pokoju,gdzie stał Justin,widząc mnie w tym stanie nie odezwał się,nie zwracając na niego uwagi poszłam do pokoiku dziecka i zaczęłam je pakować,gdy spakowałam mu najpotrzebniejsze rzeczy,poszłam do Justina,który trzymał dziecko w ramionach,po czym dałam mu do ręki spakowaną torbę
-co ty robisz?-zapytał zmieszany
-zabieraj to dziecko i zostaw mnie samą!-wrzasnęłam,po czym wybiegłam z domu,cała zapłakana.Chciałam mieć poukładaną i szczęśliwą rodzinę,ale ja zawsze wszystko psuje!Jak mogłam powiedzieć coś takiego na moją córeczkę,nie rozumiem tego co się ze mną dzieje,jeszcze po urodzeniu i wychowywaniu małej dawałam sobie radę,ale po tym co zobaczyłam w domu Justina,czuje się niepotrzebna!Ruszyłam obcą mi ścieżką w ciemną noc,tylko światła oświetlały moją drogę,a moje ciemne włosy chociaż w połowie osłaniały moją spuchniętą od płaczu twarz,mój telefon cały czas dzwonił,ale ja to po prostu zignorowałam,nagle wpadałam na jakąś osobę,był nią Alfredo,rozpłakałam się na jego widok,po czym rzuciłam się mu na szyję
-Sel,co się stało?-zapytał spokojnie,odsunęłam się od niego podciągając nosem i chowając kosmyk włosów za ucho
-sama nie wiem,czuję się straszenie rozdarta...nie chce widzieć mojej córeczki,ani Justina-powiedziałam,a czułam,że mój głos brzmiał smutno
-co?!Dziecka?!-zapytał nie dowierzając
-już tak mam od ostatniego czasu...mama mówiła mi,że to depresja po porodowa i,że to przejdzie-wytłumaczyłam
-a Biebera czemu?Myślałem,że w zgodzie żyjecie-zapytał,stwierdzając fakty,głośno westchnęłam
-on ma dziewczynę,widziałam ją ii...czuje się strasznie zazdrosna,smutna i odrzucona-powiedziałam żaląc się
-bo go kochasz idiotko!...a on ciebie,czy ty nie widzisz tego,że on ciebie też kocha?-zapytał tłumacząco
-sama już nie wiem,kazałam mu zapomnieć o mnie,ale wcale nie chcę,żeby zapominał,chcę być blisko niego z małą,żebyśmy byli całą naszą trójką w końcu rodziną-wytłumaczyłam
-to powiedz mu o swoich uczuciach!Nie bój się zaryzykować!On naprawdę się zmienił,zaufaj mi,dobrze wiesz,że ja bym ciebie nie okłamał,bo dobrze wiesz,że chcę dla ciebie jak najlepiej-powiedział i dobrze wiedziałam,że Alfredo ma rację!-powiedz mu,że go kochasz i,że chcesz z nim być!Nie bój się!-krzyknął,a jego rada,naprawdę mi pomogła,poczułam się lepiej z tym,że jest ktoś taki jak Fredo,który zawsze mi pomoże w trudnych chwilach,naprawdę jest moim najlepszym przyjacielem
-masz rację-powiedziałam pewnie,po czym odwróciłam się w stronę drogi do domu,ale zaraz jeszcze raz spojrzałam na Alfredo i podbiegłam do niego przytulając go-dziękuje-wyszeptałam i pobiegłam w stronę domu.Gdy dobiegłam,szybko wbiegłam do domu,gdzie czekała na mnie moja mama z dzieckiem
-wytłumaczysz mi to co zrobiłaś?-zapytała,a po jej minie widziałam,jak zła była na mnie-ten chłopak martwił się o ciebie,a ty go tak potraktowałaś!-krzyknęła,a ja spuściłam głowę na dół
-przepraszam,nie wiem co we mnie wstąpiło-powiedziałam spokojnie-ale mamo,ja dalej go kocham-mówiłam przez płacz,moja mama odłożyła małą do nosidełka i przytuliła mnie
-kochanie,jeśli go kochasz,nie daj mu odejść-powiedziała,a jej wsparcie było dla mnie jeszcze większą otuchą
-a gdzie on poszedł ?-zapytałam nagle
-pojechał do domu,był bardzo smutny,ale jedź do niego,ja zajmę się małą,lepiej ratuj ten związek-powiedziała,a jeszcze raz jej podziękowałam i wybiegłam z domu,wsiadłam w samochód mojej mamy,jechałam jak najszybciej mogłam byłam pod domem Justina po jakiś 15 minutach,szybko wysiadłam i podbiegłam do drzwi,w które zapukałam,po chwili drzwi otworzył mi Justin
-nic nie mów-wyprzedziłam go,zanim on coś powiedział-chce cię przeprosić,naprawdę zachowałam się jak idiotka i nie zabronię ci spotykać się małą-powiedziałam na jednym tchle
-wejdziesz?-zapytał,nie pewnie weszłam do środka,gdzie razem z Justinem usiedliśmy na sofie
-nie jestem zły...-powiedział,po czym spojrzał mi w oczy,gdzie na pewno w tej chwili płonęły nadzieją-słyszałem od twojej mamy,że to depresja po porodowa-wytłumaczył,na co spuściłam wzrok-spójrz na mnie-poprosił,po czym spojrzałam na niego-zawsze taka byłaś,że nie chciałaś od nikogo pomocy,bo uważałaś,że zawsze dasz radę,ale z dzieckiem jest inaczej,mogłaś mi powiedzieć,że jest ci ciężko,ja bym ci pomógł,jakbym tylko mógł...bo dobrze wiesz,że cię kocham i nie pozwolę ci,na takie zaniedbanie siebie-powiedział,a moje serce podskoczyło on powiedział,że mnie kocha!!!!On dalej mnie kocha!Chyba zaraz się popłacze...
-znasz mnie,jak nikt inny-zaśmiałam się głupio,na co on również się zaśmiał,lecz widziałam,że ponownie był smutny tym,że nie zwróciłam uwagi na jego słowo"kocham"-ja ciebie też kocham-powiedział,patrząc w jego oczy,w których pojawiły się iskry
-czy ty powiedziałaś,że mnie kochasz?-zapytał nie dowierzając-ale tak na serio,czy jako przyjaciela?-ponownie zapytał,na co wstałam jak tyczka,znowu tchórzę!ruszyłam w stronę wyjścia,tak bez słowa,Justin wstał i przyglądał się mi uważnie,bo raczej nie zachowywałam się w tej chwili normalnie.Kurwa dam radę!Odwróciłam się napięcie,nie tracąc kontaktu wzrokowego z Justinem,słone łzy spływały z moich oczów-Sel.co się dzieje?Czemu płaczesz?-zapytał zmartwiony
-bo nie jestem z tobą szczera,cały czas cię okłamuje-wyznałam,a jego źrenice poszerzyły się
-jak to mnie oszukujesz?-zapytał
-kazałam ci zapomnieć o mnie,ale ja tego wcale nie chciałam,bo dalej cię kocham i każde wspomnienie z tobą jest najpiękniejszym przeżyciem w moim życiu-wyznałam-tęsknię za tobą-wyszeptałam,a po sekundzie Justin obejmował moje ciało,a ja jeszcze bardziej wtuliłam się w jego ciało-kocham cię-wyznałam
-ja ciebie też kocham i nawet nie wiesz,jak się cieszę z tego,że jednak kłamałaś...czuje się jakby ta chwila była sen,ponieważ boje się,że zaraz się z niego obudzę-powiedział,obejmując moją twarz,dopiero wtedy zobaczyłam,że Justin płacze,ale ze szczęścia-mamy małą córeczkę i wierzę w to,że możemy być szczęśliwą rodziną-powiedział,na co przytaknęłam-nawet nie wiesz,jak tęskniłem za tobą-wyszeptał w moje włosy,po czym złączyły się nasze usta w jedno,wyrwałam się z jego pocałunku idąc po schodach na górę,spojrzałam na Justina,który z uśmiech ruszył w moją stronę.Zapowiada się na nasz powrót.

_____________________________________________________
YUPII! :D
W Końcu wyznali sobie wszystko!!
Chciałam powiedź również,że nie długo zakończy się historia Forever with you Justin z czego jest mi bardzo smutno ;( ale jak na razie jeszcze nie kończę :)
NOWY TRAILER
TROCHĘ PÓŹNO ALE JEST I ZAPRASZAM :))

5 komentarzy:

  1. Przecudowny rozdział! *.*
    Wyznali sobie miłość!! Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku w końcu powiedzieli że się kochają SŁODKIE <3
    Mam nadzieję że jak skończy się to opowiadanie ( czego nie chcę ;( ) będziesz pisać jakieś nowe ;)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nareszcie, szkoda , że nie długo koniec , ale zawsze musi kiedyś nadejść

    OdpowiedzUsuń