poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 63

-ja z nią już nie jestem,bo tylko ciebie kocham!-krzyknął,stanęłam nieruchomo-i ja nie potrafię bez ciebie żyć,czy ty tego nie rozumiesz?-zapytał zdruzgotany,spojrzałam w jego,oczy w których było widać smutek,żal oraz nadzieję
-ale nie zaprzeczysz,że ją kochasz,przecież z nią jesteś i tak po prostu zostawisz ją dla mnie?-zapytałam,szatyn przeczesał dłonią swoje włosy,pozostawiając w nieładzie
-kocham tylko ciebie i już mówiłem,że z nią nie jestem-wytłumaczył,lecz dalej bolało mnie to,że on zerwał z dziewczyną,tylko przeze mnie!To nie jest w porządku,ja nie jestem taką osobą,która chce tylko dla siebie jak najlepiej raniąc przy tym innych.Kocham Justina!Ale nie tego chciałam!
-wysłuchaj mnie-chwycił moje dłonie-mówię szczerą prawdę!Kocham cię!Nie potrafiłem być z Nadią,bo nigdy nie przestałem ciebie kochać!Ona wiedziała,że jej nie kocham-wytłumaczył,a moich oczach pojawiły się słone łzy
-naprawdę?-zapytałam lekko załkałam
-tak,proszę bądź moja już na zawsze-objął moją twarz,po czym złączyliśmy nasze usta.Jego wargi namiętnie,obdarowywały mnie swoim uczuciem.Myślałam,że to będzie ponowny nasz koniec,lecz nasza miłość dalej płonie i będzie płonąć na zawsze!Mamy córeczkę i oboje będziemy rodzicami,wychowującymi swoje dziecko w miłości.Oderwaliśmy nasze usta,a słońce oświetlało nasze twarze-też cię kocham-wyszeptałam
-oh,jakie to romantyczne-usłyszeliśmy w tle Freda,który patrzył na całą tą sytuację,oboje spojrzeliśmy na niego,dzikimi spojrzeniami,po czym ponownie złączyliśmy nasze usta,lecz szybko zostały rozłączone,ponieważ paparazzi nas znalazło,co oznaczało ponowną aferę!Szybko zabraliśmy się z tamtąd,trzymając się cały czas razem,a moje i Justina dłonie,splątane były ze sobą.Wsiadłam do samochodu Justina,siadając na miejscu pasażera,a Fredo pojechał samochodem mojej mamy.Szatyn spojrzał na mnie uważnie przyglądając się mojej twarzy
-mam coś na twarzy?-zapytałam,czując się lekko skrępowana
-nie-zaprzeczył-po prostu cieszę sie z tego,że mogę mieć się z powrotem-powiedział,spojrzałam na niego słodko,po czym cmoknęłam go w usta.Nie czekając ani chwili dłużej przyjechaliśmy do domu mojej mamy,oboje wysiedliśmy w tym samym czasie.Gdy weszliśmy do środka,zobaczyłam moją mamę,trzymającą moją księżniczkę,szybko podbiegłam do nich,zabierając mamie dziecko
-dziękuje,za zostanie z małą-podziękowałam
-nie masz,za co.Kocham moją wnuczkę-powiedziała radośnie,a po chwili zauważyła Justina,który przywitał się z nią
-mamo my i Justin wróciliśmy do siebie-wyznałam
-gratuluję,może tym razem uda wam się-pogratulowała,po czym zostawiła nas samych.Szatyn podszedł do mnie i dziecka,obejmując naszą malutką rodzinkę
-kiedy chrzciny?-zapytał szatyn,spojrzałam na małą i od razu wybrałam dzień w który ją ochrzcimy
-za tydzień,co jest?-zapytałam chichocząc,Justin myślał i myślał
-nie wiem,może mi przypomnisz?-zapytał,na co się zaśmiałam
-za tydzień miją 2lata,od dnia w którym się po raz pierwszy spotkaliśmy-powiedziałam,a w głowie,przypominały mi się wszystkie wspomnienia z tamtych dni
-pamiętam ten dzień,tak jakby to było wczoraj-wyznał śmiejąc się,a ja uderzyłam chłopaka w ramię,wiedząc co miał na myśli
-cały czas mówiłeś do mnie po nazwisku i to bardzo cię cieszyło-powiedziałam oburzona,Justin wybuchł śmiechem.Położyłam dziecko do łóżeczka i rzuciłam się na szatyna-to nie jest śmieszne,wiesz jak mnie to denerwowało!-powiedziałam oburzona,Justin nie przestawał się śmieć
-wiesz...-westchnął,gdy oboje leżeliśmy na sobie-pamietasz,jak z nożem chodziłaś po domu?-zapytał,a mi od razu przypomniała się tamta sytuacja
-pamiętam,to było straszne i głupie!-walnęłam go ponownie w ramię-ale dalej nie rozumiem,dlaczego to robiłeś-pomyślałam na głos
-bo się w tobie zakochałem-wyznał,a ja spojrzałam na niego,jak na idiotę
-wiesz...normalny chłopak umówiłby się z dziewczyną,a nie straszył ją chodzeniem po jej domu i wysyłaniem jakiś sms'ów,przy tym strasząc ją na śmierć-zaśmiałam się,a Justin ze mną.Chłopak objął mnie,przy czym przytuliłam się do jego ciepłego ciała-ale wiesz...to dobrze,że byłeś inny od innych-wyznałam-skradłeś moje serce i chce być z tobą już zawsze-wyszeptałam,wtulając się w niego
-te dwa lata,naprawdę były cudowne,wzloty i upadki,taki scenariusz dał nam Bóg,abyśmy pokonali wszystkie przeszkody na naszej drodze,przy tym dając nam nasz mały cud-wyznał,na co uśmiechnęłam się słodko-jestem szczęściarzem,że mam takie dwie panie w moim życiu

Tydzień później (Chrzciny)

W Kościele,nasza córka została ochrzczona,to była naprawdę cudowna chwila,gdy Alfredo,który został ojcem chrzestnym i Vanessa,która została matką chrzestną,trzymali naszą córczkę,zostając rodzicami chrzestnymi.Po uroczystości w kościele,cała rodzina i moja i Justina,pojechała do restauracji,gdzie wyprawialiśmy chrzciny.Gdy wszyscy dojechaliśmy,Pattie wzięła małą na swoje ręce,zostawiając mnie i Justina w tyle
-dzisiaj jest bardzo wyjątkowy dzień-powiedział tajemniczo,po czym splątał nasze dłonie i weszliśmy do restauracji,gdzie wszyscy zajeli swoje miejsca.Wszyscy rozmawialiśmy o naszej przyszłości,co trochę mnie denerwowało,ponieważ nie lubię jak rodzina się miesza w prywatne życie,cóż taka już jestem.Justin kamerował małą,a reszta rodziny robiła jej zdjęcie,albo ze mną,albo z Justinem i innymi członkami rodziny.Nagle gdy,wszyscy byliśmy zajęci rozmową,weszła orkiestra,która zaczęła grać i śpiewać,zdziwiłam się,ponieważ nie zamawiałam orkiestry
-kochanie!-zawołał Justin,a wszystkie oczy zwróciły się na jego osobę-dzisiaj mijają dwa lata,od kiedy cię spotkałem i pokochałem,aż do dziś kocham jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.Chcę żebyś wiedziała,że cię kocham i,że jesteś moim życiem-mówił,a ja czułam jak czerwienieję się na twarzy-dałaś mi piękną córeczkę i miłość,za którą każdego dnia dziękuje Bogu-powiedział,a słone łzy spływały z moich oczów-kochanie proszę nie płacz-poprosił-tylko proszę cię o taniec-poprosił,podchodząc do mnie,podał mi swoją dłoń,która chwyciłam.Orkiestra zaczęła grać inny utwór,który był naprawdę piękny,a ja i Justin tańczyliśmy,wpatrzeni w siebie,tak jakby nikogo nie było!Tylko my!Gdy orkiestra przestała grać,Justin uklęknął nade mną,wyciągając pudełko,które szybko otworzył,a w nim ujrzałam pierścionek,dłonią zakryłam moje usta,będąc całkowicie w szoku
-Seleno Gomez wyjdziesz za mnie?-zapytał,naprawdę chciało mi się płakać,ale musiałam się powstrzymać
-oczywiście,że tak-odpowiedziałam szczęśliwa,rzucając się w ramiona szatyna,po czym odsunęłam się,a szatyn założył pierścionek na mój palec,wszyscy zaczęli bić brawa i krzyczeć "szczęścia" ,naprawdę Justin mnie zaskoczył,nie spodziewałam się tego,że oświadczy się w naszą rocznicę i w chrzciny naszego dziecka,to naprawdę pamiętliwy dzień,którego nie zapomnę do końca życia!
-będzie trzeba zacząć wszystko przygotowywać do ślubu-odezwały się równocześnie nasze matki,oboje zaśmieliśmy się,po czym złączyliśmy nasze usta
-będziesz,najpiękniejszą panną młodą-wyszeptał w moje usta
-a ty,najcudowniejszym mężem na Świecie-również wyszeptałam w jego usta-ale powiem ci szczerze,że mnie zaskoczyłeś-wyznałam
-to dobrze-odpowiedział szerząc się
-kocham cię-wyszeptałam i ponownie złączyliśmy nasze usta
-przyszła żono,pójdziesz ze mną w pewne miejsce?-zapytał
-oczywiście przyszły mężu-zaśmieliśmy się oboje,po czym opuściliśmy restaurację-gdzie idziemy?-zapytałam,kiedy zaczeliśmy oddalać się od restauracji
-nie mogę powiedzieć-odpowiedział,kiedy przeszliśmy kawałek,Justina zawiązał moje oczy tak,abym nic nie zobaczyła
-Justin,tylko nie pozwól na to,żebym się wywróciła-powiedziałam panikując,zawsze panikuję,kiedy niczego nie widzę
-już-wyszeptał do mojego ucha,na co zadrżałam,szatyn rozwiązał moje oczy
-wow-wyszeptałam,widząc stolik dla dwojga,na środku ulicy,który był oświetlony tylko na niego,a ulice zostały pozamykane,a najpiękniejszym efektem była do tego muzyka skrzypcowa,którą uwielbiam
-to jeszcze nie wszystko-wyszeptał ponownie do mojego ucha,obejmując mnie od tyłu,spojrzałam na niego pytająco,po czym usłyszałam jak fajerwerki wystrzeliły w niebo,a z nich wyszedł napis "I LOVE YOU SELENA-JUSTIN"byłam strasznie szczęśliwa,wzruszona i jeszcze raz szczęśliwa.To najpiękniejszy dzień w moim życiu,obydwoje wpatrzeni w niebo z szerokimi uśmiechami,a przytym piękna muzyka.Odwróciłam się twarzą do szatyna,który uważnie patrzył w moje oczy,a jego piękny uśmiech nie schodził z jego twarzy,objęłam jego twarz dłońmi,wpijając się w jego usta,całując go czułam,jakbym latała ze szczęścia.Odsunęłam moje usta od szatyna ust
-to najcudowniejsza rzecz,jakąkolwiek w życiu,mógł mi ktoś zrobić i jest nim moje życie-rzuciłam się na jego szyję
-a ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie,ta chwila jest naszym początkiem

_________________________________________
Przepraszam za błędy,ale tak to jest jak się pisze w nocy :)
Chce powiedzieć,że zmieniłam zdanie co do długości tego opowiadania
postanowiłam,że jeszcze dodam 2 rozdziały,w których zakończę to opowiadanie,a zacznę nowe
w następnym rozdziale dodam link do nowego,w którym będzie wstęp i bohaterowie :)
Dlaczego tak szybko kończę?Ponieważ nie mam już pomysłów,a chce zakończyć to opowiadanie,tak jak bardzo chciałam,gdy go zaczynałam,nie chce przeciągać tego,żeby nie wyszła jakaś kicha :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

4 komentarze: