czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 11

                   3 dni później!
 Rano,wstałem bardzo wcześnie,gdyż nie mogłem doczekać się powrotu mojej słodkiej dziewczyneczki,wziąłem szybką kąpiel,przebrałem się i wyszedłem z łazienki,kierując się w stronę wyjścia,chciałem wyjść,ale w drzwiach ukazał się Scooter
-siema,co się stało,że przyszedłeś ?-spytałem
-Justin,musimy pogadać-powiedział stanowczo
-okej-poszliśmy do salonu.Scooter zasiadł na fotelu,a ja usiadłem na kanapie-co jest?-spytałem
-chodzi o to,że musisz w końcu skończyć piosenki i teledysk trzeba nakręcić-powiedział
-tak wiem-powiedziałem
-to za tydzień zaczynamy-powiedział i wstał
-no dobra,ale na plan przyjdzie moja dziewczyna
-masz dziewczynę ?-spytał ze dziwieniem
-tak mam, poznasz ją,ale teraz nie mam czasu muszę jechać po nią-wstałem i ruszyłem do wyjścia Scooter szedł za mną
-dobra, to jak coś to jeszcze się odezwę-powiedział i wsiadł do auta,ja również wsiadłem do mojego samochodu i odjechałem,po 25minutach byłem na miejscu,ogarniało mnie szczęście,te 3dni były dla mnie najgorsze,nie chciałem  ją tam zostawiać ,ale wyzdrowiała całe szczęście.Wysiadłem z auta,kierując się w stronę szpitala,gdy byłem w środku szedłem do sali,gdzie znajdowała się Selena,niestety jej nie zostałem,podszedłem do pielęgniarki
-Przepraszam bardzo,ale chciałbym się dowiedzieć,gdzie jest dziewczyna z sali 201? -spytałem zdenerwowany
-nazwisko?-spytała
-Gomez-powiedziałem szybkim tchem
-ach tak,dopiero co wyszła z budynku,jakiś pan ją zabrał-powiedziała,a mną ogarnął strach
-jak wyglądał?-spytałem
-proszę pana,ja nie udzielam takich informacji-powiedziała zdenerwowana i oddaliła się,walnąłem pięścią w ścianę,z kim ona poszła?,gdzie ten ktoś ją zabrał?

Selena
Gdy rano wstałam,zaczęłam pakować moje rzeczy,które Justin przywiózł,jeszcze przyszedł lekarz,pożegnać się ze mną,podziękowałam za dobrą opiekę i czekałam kiedy Justin po mnie przyjedzie,siedziałam w milczeniu,skupiona w jeden punkt ściany,gdy nagle ktoś przerwał moją ciszę
-przeszkadzam?-spytał ciemno włosy
-nie-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem-hej Taylor,co cie tu sprowadza ?-spytałam grzecznie
-przyszedłem odwiedzić ciebie-odpowiedział-ale widzę,że już wychodzisz-uśmiechnął się szeroko
-tak,właśnie czekam na Justina-powiedziałam,przy czym podrapałam się jedną ręką po głowie,spojrzałam na Taylora,jego wyraz twarzy był nieco groźny,wiem,że Tay nie lubi Justina
-coś się spóźnia-zrobił grymas na twarzy
-wiem,ale obiecał,że przyjedzie to przyjedzie-powiedziałam nieco stanowczo
-a no tak,bo wy jesteście nie rozłączni-powiedział,a jego oczy cały czas spoglądały na mnie
-zgadza się-odpowiedziałam
-nie bądź taką egoistką wiem,że też ci zależy na mnie- zbliżył się do mnie,a ja czułam jego oddech na moich ustach,jego oddech przyspieszył,a nasze usta były coraz bliżej,ja pragnęłam tego pocałunku,nie wiem co ja wyprawiam?!,nie chce ranić Justina,lekko odsunęłam się od Tay,przy czym spoliczkowałam chłopaka,nie zrobię tego Justinowi za bardzo go kocham,Taylor musi zaakceptować moją decyzję
-co ty wyprawiasz?!-krzyknęłam -nigdy tego nie rób!!
-ale ja wiedziałem,że chcesz tego pocałunku-powiedział
-przestań!!-powiedziałam,odwróciłam twarz w inną stronę
-wiesz?
-co?-powiedziałam obrażona
-kiedyś sama będziesz, chciała tego pocałunku !-powiedział stanowczo,co mnie trochę przestraszyło,a jeśli będzie taka chwila i będę chciała go pocałować,nie, mam Justina ,on mnie nigdy nie zrani,dlaczego ja muszę przez takie sytuacje przechodzić?! za co ?! prawie pocałowałabym Tay!,nagle poczułam jak chłopak ciągnie mnie w stronę wyjścia
-co ty robisz ?!-zaczęłam się opierać
-Justin nie przyjechał,to ja ciebie zawiozę-powiedział
-nie!-krzyknęłam
-a to czemu ?-spytał
-bo Justin będzie się martwił
-nie będzie,bo zawiozę cię do niego-powiedział,zgodziłam się jechać z nim,wyszliśmy ze szpitala
-gdzie masz samochód?-spytałam
-kto powiedział,że będziemy jechać autem,tam chodź- wskazał palcem,a mnie zmurowało
-M-motorem ?!-syknęłam
-tak-chłopak wsiadł na motor,przy czym ściągnął bluzkę,chciał się po pisać,wsiadłam z tyłu
-musisz mnie objąć w pasie,bo inaczej spadniesz-powiedział,a na jego twarzy pojawił się banan
-co?! jeszcze czego!-powiedziałam
-przecież wiem,że chcesz-zaśmiał się,kurna miał racje,ale kto inny by się nie oparł takiemu ciału,po jakimś czasie zrobiłam jak kazał,jechaliśmy dobre 20minut ,gdy byliśmy na miejscu,zeszłam z motoru i spojrzałam na Taylora
-Dziękuję-powiedziałam
-nie ma za co-odpowiedział,pomachałam mu na pożegnanie,ale usłyszałam - Selena!-zawołał Tay,szybko odwróciłam się w jego stronę,a Taylor wpiął się w moje usta,odwzajemniłam jego pocałunek chwyciłam moimi dłońmi jego szyi,nasze języki pieściły się wzajemnie,jego ręce przeszły na moją talię,powoli odłączaliśmy nasze usta,Taylor powiedział szepcąc:
-wiedziałem,że w końcu zapragniesz,naszego pierwszego pocałunku
nic,nie odpowiedziałam,chciałam jeszcze, poczuć jego usta na swoich,gdy nagle pod dom wjechał Justin?
szybko się otrząsnęłam i oddaliłam się od Taylora,szatyn wyszedł z auta i podbiegł do nas
-Tak się martwiłem-powiedział zasapany -przepraszam,że nie przyjechałem na czas,ale Scooter przyjechał-powiedział zaspany i nagle spojrzał na Taylora-a ten,czemu bez koszulki ?! co myślałeś,że odleci na twój widok ?!
-wiesz,przed chwilą nam przerwałeś drugą część namiętnego pocałunku-popchnął Justina,on za to spojrzał na mnie,był w szoku,zawiodłam go,jaka ja głupia
-Taylor!zostaw go!-krzyknęłam i zaczęłam ich odciągać od siebie
-Selena jedź ze mną !-powiedział Taylor,przy czym głaskał moje policzki,a  w Justinie się gotowało
-Ona zostaje ze mną !-krzyknął Justin,co ja mam zrobić?, jestem załamana
-przestańcie!zostaje u Justina!-powiedziałam krzycząc i ruszyłam w stronę Justina,dłonią przejechałam po jego policzku i namiętnie pocałowałam -wiesz,że ciebie kocham-powiedziałam do mojego chłopka,który lekko się uśmiechnął,Taylor ruszył do swojego motocyklu
-jeszcze przyjdziesz do mnie-odpalił motor i odjechał,spojrzałam na Justina
-J-Justin ja...-nie mogłam skończyć,bo szatyn mi przerwał
-nic już nie mów,nie musisz przepraszać-powiedział cały czas patrząc w moje oczy,jego dłoń pieściła mój policzek -kochasz go ?-spytał
-tak-odpowiedziałam,a na twarzy Justina pojawił się smutek-kocham Taylora,ale w inny sposób,on bardziej pociąga mnie,ale nie kocham go tak jak ciebie ty mnie pociągasz w inny sposób i kocham cię wariacie-z mojego oka spłynęła słona substancja,ale nie ze smutku tylko ze szczęścia,bo kocham go,wskoczyłam na Justina,moje nogi były owinięte wokół jego tali,chłopak oblizał dolną wargę,a ja zagryzłam,śmiejąc się przy tym
-nie wiedziałam,że tak to odczuwasz-powiedział
-ja chcę być z tobą szczera-zaśmiałam się
-to ja też chce być szczery-powiedział
-hym?
-Jerry wariuje na twój widok-odpowiedział
-haha... o jak miło-odpowiedziałam ze śmiechem
-ale serio,podniecasz mnie,najchętniej ściągnął bym z ciebie wszystkie ciuchy i...-nie dałam mu skończyć
-ci.... nic, nie mów,zgadzam się-powiedziałam przegryzając dolną wargę
-kocham cię śliczna ty moja- musnął moją szyję
-oj pan piękny nie przesadzaj-zaśmiałam się
-Sel!-powiedział stanowczo Justin
-słucham-odpowiedziałam
-wiesz mieliśmy się ukrywać a my tu stoimy, paparazzi cały czas robią nam zdjęcia,a my tak spokojnie wyznajemy jak się kochamy,to chyba tak nie miało wyglądać kochanie ?-słuchałam z uwagą mojego chłopka,spojrzałam w stronę bramy i miał rację cały czas tu byli,a tu takie rzeczy się działy,hahah teraz mnie już to nie obchodzi i tak będą same plotki
-walić to!-powiedziałam,cały czas w objęciach Justina -mam dosyć,ukrywania i tak się dowiedzą-odpowiedziałam
-to może chodźmy do środka ?-spytał uśmiechnięty
-piękny prowadź nas!-wskazałam na drzwi,nie chcąc zejść z szatyna

 Hej wszystkim,przepraszam,że musiliście tak długo czekać...ale już jest 11 rozdział :) 
jak wam się podoba ? komentujcie !!

TU ZROBIŁAM ZWIASTUN DO OPOWIADANIE !
ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA :)
#ZWIASTUN 

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 10

-to może powiesz mi jak było z Taylorem?-spojrzał na mnie,a ja na jego piękne brązowe oczy,które chciały bardzo poznać prawdę,westchnęłam głośno,czułam jak jego serce przyspieszyło,jego klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół,a mój oddech stał się głośniejszy,wyrwałam się z jego objęć,siadając na przeciwko niego
-Justin,musiałam się z nim spotkać!-powiedziałam stanowczo
-ale,powiedz mi dlaczego?-wzięłam głęboki wdech i wydech,aby uspokoić swoje emocje,czym bardziej chce wszystko zaspokoić,tym bardziej mące,stres mnie wykańcza boje się wszystkiego,bo robię każdemu przykrość,nawet Justinowi,którego kocham,on sprawił,że chce żyć, tylko dla niego żyję,a nawet nie okazałam mu swojej miłości,a on tak się stara,może ja po prostu,boje się mu to okazać?!,zaczęłam mówić dalej
WŁĄCZCIE (PODKŁAD)
-wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim?-spytałam,chciałam mieć pewność czy wie, że go kocham
-wiem...-odpowiedział
-ale skąd możesz to wiedzieć,jeśli nawet nie okazuję ci tego?-powiedziałam
-bo wiem,że masz problem i ciężko ci z okazywaniem uczuć,ale widzę w twoich oczach co czujesz,a słowa dla mnie nie są dowodem miłości,twój uśmiech sprawia,że wszystko w tobie rozkwita miłością -powiedział,a mi kamień z serca spadł,rzuciłam się na niego,obejmując jego kark
-teraz powiem ci, jak na prawdę było z Taylorem,zadzwonił do mnie wczoraj,prosił mnie o spotkanie,więc zgodziłam się,nie wiem czego on ode mnie oczekuje,ale ja zgodziłam się na to spotkanie,ponieważ chciałam wszystko z nim sobie wyjaśnić
-i wyjaśniłaś?-spytał przerywając mi
-wie o tym,że cię kocham i że jesteśmy razem,ale jest jeden problem...-powiedziałam
-jaki mianowicie ?-spojrzał dzikim wzrokiem
-on tego nie zostawi,zrobi wszystko abym go pokochała,nie wiem co o tym myśleć,czy brać to na serio?,czy może zlać totalnie?-spojrzałam na niego z grymasem na twarzy,Justin odwrócił ode mnie wzrok,patrząc na ścianę,myślał nad tym co powiedziałam,jego wyraz twarzy nie wyglądał na szczęśliwy,tylko ze złoszczony,przez jakiś czas panowała dziwna atmosfera,aż w końcu się odezwał
-odpowiedz mi na jedno pytanie,tylko szczerze-spojrzał na mnie uważnie,przytaknęłam głową,a w głębi duszy,strasznie się bałam o co spyta-powiedz mi,czy kochasz go?,wiem że coś czujesz do niego,ale bardziej kochasz mnie,ale chce wiedzieć z kim chcesz być,ze mną?,czy z nim?-takiego pytania mogłam się spodziewać,a chciałam jak najbardziej go uniknąć,to prawda kocham ich oby dwóch,ale bardziej Justina i to z nim chcę być,tego jestem pewna jak nigdy w swoim życiu,czasami modlę się do Boga,prosząc go o moje życie,które nie było takie ciężkie jak w tej chwili jest,przez całe moje życie,unikałam przykrych rzeczy,cierpienia,miłości i uczucia,a teraz,jest tego wszystkiego za dużo,nie umiem tego poukładać,w głębi duszy,widzę siebie,trzymającą się za głowę,krzyczę żeby ktoś mi pomógł,ale nie ma nikogo,aby mi pomógł,podobno śmierć ułatwia nam wszystko,ale to nie prawda, my musimy sami się z tym uporać,ale jest on,podchodzi do mnie i mocno chwyta mnie do siebie i po ciuchy szeptał:-ze mną jesteś bezpieczna-wtedy czuję błogość,spokój,a wszystkie cierpienia odchodzą,on je leczy i stawia mnie na nogi
-ja,sama nie wiem!-wstałam i wybiegłam z pokoju,w oczach pojawiły się łzy,strachu,zbiegłam ze schodów, przy czym potknęłam się o własne nogi,czułam jak moja głowa odbiła się o podłogę,nagły wstrząs,ból,leżałam wbita w podłogę,schyliłam głowę w stronę schodów,lecz widziałam wszystko jakby przez mgłę,usłyszałam tylko moje imię,zastanawiałam się czy umarłam...,czy jestem w niebie ?, ten anielski głos wołający moje imię...,tak jestem w niebie...


JUSTIN
Wybiegła z płaczem,ten skurwiel wpieprza się nie w swoje sprawy,ale on ją też kocha,nie powinienem na nią tak naciskać,szybko ruszyłem za nią,gdy schodziłem ze schodów zobaczyłem krew,pełno krwi,spojrzałem dalej kierując wzrokiem coraz niżej,moje serce stanęło,nie mogłem znieść tego że ona tam leży w pełnej kałuży krwi,pobiegłem szybko do niej krzycząc
-Selena!,Selena!,niee!,proszę ty musisz żyć!-płakałem jak małe dziecko tuląc się w nią,wyglądała strasznie blado,chwyciłem telefon,dzwoniąc na pogotowie,czekając na pomoc,cały czas sprawdzałem puls,pieściłem jej,słodkie policzki,modliłem się do Boga,aby przeżyła,kocham ją,nie chcę jej stracić,po 10 minutach przyjechało pogotowie,sprawdzali czy oddycha,położyli jej ciało na łożu i zabrali do karetki,wsiadłem do niej i bacznie jej pilnowałem,dojechaliśmy na miejsce,Selene zabrali na oddział operacyjny,siedziałem tam i czekałem na cud,przyszła mama Seleny i Vanessa,dowiedziały się o tym,że Selena jest w szpitalu z wiadomości w TV,po chwili moja mama także się zjawiła,pobiegłem do niej mocno wtulając się w nią,jak mały chłopczyk,płakałem bo bałem się o moją ukochaną,że ją stracę,Vanessa powiadomiła Taylora,o tym,że Selena jest w szpitalu,wkurzyłem się,ale nic nie mówiłem,mama dziewczyny płakała,po jakieś chwili podszedł do nas lekarz
-Panna Gomez,przeżyła,nie ma o co się martwić-powiedział,a mi kamień spadł z serca,ucieszyłem się,że ją zobaczę
-można do niej wejść?-spytałem
-oczywiście,tylko pojedynczo-odpowiedział,chciałem pierwszy wejść,ale pozwoliłem mamie Sel wejść pierwszej,po 10 minutach,mogłem wejść do mojej dziewczyny,powoli wziąłem wdech i wydech,zobaczyłem Selene,leżała taka bezbronna,już nie będę tak na nią naciskał,dziewczyna spojrzała w moją stronę,zobaczyłem na jej twarzy uśmiech
-Witaj śliczna,jak się czujesz ?-spytałem z szerokim uśmiechem
-Oh,śliczna,pierwszy raz nazwałeś mnie w zdrobnieniu-zachichotała,nie poznawałem jej była jakaś inna,jakby nigdy nic się nie stało,nagle się odezwała-to ja nazwę cię ,piękny!-zaczęła się śmiać-No witaj piękny-uniosła brwi do góry i śmiesznie nimi poruszała,również zacząłem się śmiać
-jesteś jakaś inna,jakby nigdy nic się nie stało,dlaczego ?-spytałem
-Często każdemu z nas zdarza się zaryzykować w pewnych sytuacjach. Czasem są to zwykłe, błahe sprawy, a czasem wyczyny warte odznaki bohaterstwa. Ja właśnie zmierzyłam się z taką sytuacją. Pomimo wszelkich trudności jakie spotkałam na swojej drodze pokonałam je i ... wygrałam.Nie będę cały czas użalała się nad sobą,od dzisiaj zmieniam swoje nastawienie do życia-powiedziała
-zawsze będę ciebie wspierał i będę z tobą-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło
- Kochasz mnie?-spytała
- Tak.-odpowiedziałem
- Dlaczego?
- Bo inaczej nie umiem.
- No ale czemu?
- Bo tak.
- Jak tak?
- Tak.
- Wyjaśnij mi to.
- Jesteś jak powietrze.
- Powietrze jest niewidoczne.
- Ale zawsze przy Tobie.
- Nieodczuwalne.
- Zawsze Cię otula.
- Nadal nie rozumiem.
- A umiesz żyć bez powietrza?
- Nie.
- No właśnie, a ja nie umiem żyć bez ciebie!-uśmiechnąłem się do niej,a ona to odwzajemniła,wtuliła się we mnie,aż ktoś w drzwiach stanął,odwróciliśmy się i ujrzeliśmy,Taylora jego wyraz twarzy nie był przyjazny,raczej chciał mnie zabić,za to,że Selena jest szczęśliwa u mojego boku,dziewczyna szybko chwyciła moją dłoń i nie chciała jej puszczać,widziałem w jej oczach,że nie chce z nim rozmawiać i nie mam jej zostawiać,spojrzałem jeszcze raz na nią i mój wzrok wylądował na Taylorze
-mogę pogadać sam na sam z Seleną ?-spytał,a ja spojrzałem na nią jeszcze raz
-możemy pogadać,ale w obecności Justina-powiedziała,patrząc na mnie,a na jej twarzy pojawił się uśmiech
-dlaczego on ma uczestniczyć w naszej rozmowie ?!-spytał,a jego wzrok zrobił się dziki
-ponieważ,nie mam nic do ukrycia przed moim chłopakiem,jak to ci powiedzieć jesteśmy nie rozłączni od dziś-wciąż patrzała na mnie,jak na piękny obrazek,dziwiło mnie,to dlaczego nie chce spojrzeć na Taylora ?
-dobra,niech już ci będzie,wiec jedno Justin,ona mnie też kocha-powiedział,a ja wiedziałem,że ma rację,ale nie oddam jej bez walki -Selena,wiem że mnie kochasz,ale bardziej go wolisz,ja się nie poddam bez walki,będę walczyć o ciebie!-powiedział i wyszedł z sali,wszystko ucichło,a ona próbowała nie zwracać na to uwagi,co on powiedział,ale wiedziałem,że w jej głowie,krążą jego słowa,nagle przyszedł lekarz
-może pan już iść,Selena musi wypocząć-powiedział
-ile tu zostanie ?-spytałem
-za 3 dni wyjdzie,na razie trzeba zrobić badania
-to dobrze,śliczna jutro przyjdę do ciebie,kocham cie-dałem jej na pożegnanie całusa w policzek,wyszedłem z sali udając się w stronę wyjścia,wsiadłem do auta i odjechałem,gdy wszedłem do domu,było strasznie cicho bez niej,jutro pojadę do niej,jeszcze do studia i tak przez 2dni,postanowiłem przygotować,coś wyjątkowego dla mojej ślicznotki,aby poczuła się jak księżniczka... kocham ją jak wariat!!!



C.D.N.

Mam nadzieje,że się spodobało czekam na waszą opinie
Komentujcie :)

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 9

-tak?a nie jestem nią jeszcze ?
-no oczywiście,że jesteś,ale dla wyjątkowej osoby jak ty mam coś wyjątkowego-spojrzał z dumną miną
-co takiego?-spytałam szeroko się uśmiechając,moje palce pieściły jego policzki
-wiesz jest to ,coś wyjątkowego,więc jutro się do wiesz,musisz być cierpliwa-palcem stuknął mój nos,na co się zaśmiałam
-no dobrze-odkleiłam się od chłopaka,poszłam usiąść na kanapę,Justin usiadł koło mnie przy czym jego ręka powędrowała na mojej tali,chwyciłam pilot ,włączając przy tym telewizor,przełączałam kanały ,aż w końcu zainteresował mnie jeden program, moje usta otworzyły się szeroko ,jednym kątem oka spojrzałam na Justina, on również z bladł,w mediach były nasze zdjęcia,z meczu,również całuśna kamera,na koniec powiedzieli "czy to nowa para Hollywood?!",chłopak spojrzał na mnie i zaczął przemawiać
-to nic takiego,tylko musisz się przyzwyczaić-powiedział,ale tak nie może być!,jak dowiedzą się,że ja i Justin jesteśmy oficjalnie razem ,wtedy się zacznie,nie dadzą nam żyć,boje się,dlaczego nie możemy być normalną parą,jak inni ?,to za bardzo mnie przetłoczy,już przetłacza mnie ta cała sława,ja chcę być wolna,być szczęśliwa z Justinem!
-przyzwyczaić ?-wstałam i podeszłam do okna,myśląc o tym wszystkim,oparłam dłonią moją twarz,wyglądałam wtedy jakbym nie miała sposobu na własne normalne życie,Justin przyglądał mi się,westchnął i wstał,idąc w moją stronę,objął mnie od tyłu i wyszeptał
-wszystko będzie dobrze-powiedział tak wyraźnie,było mi strasznie głupio,zamiast skakać z radości,cieszyć się chwilą z nim,to ja co?!,tylko narzekam,odwróciłam się do niego przodem,spojrzałam w te jego czekoladowe oczy,w moich oczach pojawiły się łzy-dlaczego płaczesz ?-spytał
-bo ja, zamiast cieszyć się tą chwilą z tobą...,Justin proszę -zaczęłam plątać zdania
-mów, co jest ?-spytał jeszcze raz, ale nie spokojnie
-proszę, udawajmy że jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie chcę żeby media huczały o naszym związku,wtedy nie dadzą nam spokoju, a ja nie mam siły na większą ilość reporterów-zaczęłam drżeć,wiedziałam że to go zaboli ,związek potajemny
-niech będzie-powiedział pewniej-rozumiem,nie jesteś jeszcze zdrowa,a tu jeszcze kolejny stres-pocałował mnie w czoło i mocno przytulił
-dziękuję-powiedziałam i odwzajemniłam jego objęcie,chwile tak staliśmy w jednym miejscu,wtuleni w siebie,nagle wszystkie złe myśli,znikły
-chodźmy spać,jestem padnięty-powiedział,szatyn złapał moją dłoń i weszliśmy do pokoju,położyliśmy się,chwilę rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy usnęłam...

(oczami Justina)
Rozmawialiśmy,chwilę potem,odwróciłem się w stronę jej twarzy,a ona już spała,ah wygląda tak słodko,jak śpi,uwielbiam jej policzki,siedziałam tak przez moment,wpatrując się w moją dziewczynę,westchnąłem głośno i obróciłem się na plecy,myślałem o tym wszystkim,Selena mnie kocha,nie mogę w to uwierzyć,cały dzień dziwnie się zachowywała,nie mogłem jej zrozumieć,ale w końcu to powiedziała,w dziwny sposób,ale powiedziała,nie domyślałem się tego,warto było czekać,jeszcze te pieprzone media,nie chcą nam dać spokoju,musimy się ukrywać,wszystko dla niej zrobię,by móc być z nią
Muszę napisać piosenki do nowego albumu,jak na razie piosenka Boyfriend wyszła,jeszcze tylko teledysk i będzie git,mam dopiero 4 piosenki, dalej muszę coś wy myśleć,moim jedynym pomysłem jest inspiracja nad moim dotychczasowym życiem,naglę w mojej głowie przyszły słowa "Ona nie lubi błysku fleszy,chce zatrzymać nas w tajemnicy,Ona nie lubi jak wygaszają uczucia,Kiedy jesteśmy mile od siebie,Ona zaczyna twierdzić,że to dla niej za wiele,Nie może ukryć się gdzieś daleko,bo świat wie, kim jesteśmy,tylko to chodziło mi po głowie,wstałem z łóżka i zanotowałem słowa,które przez cały czas krążyły mi w myślach,gdy zapisałem położyłem się z powrotem na łóżko,obok Seleny,dziewczyna wtuliła się we mnie,aż w końcu usnąłem
(oczami Seleny)
Rano,obudził mnie dzwoniący telefon,powoli wyciągnęłam dłoń na półkę,gdzie leżał mój telefon,chwyciłam go i przyłożyłam sobie do ucha
-słucham?-spytałam zachrypniętym głosem
-Selena!gdzie ty jesteś?-spytał prawie krzycząc znany mi głos
-kto mówi?-spytałam dla pewności
-Taylor,gdzie jesteś ?-spytał szybko
-u Justina,mieszkam teraz u niego,aż się lepiej poczuję,a co?
-mieszkasz u niego?!chora jesteś?!,widziałem ciebie w TV i w gazetach,wszędzie mówią o tobie i Bieberze,jesteś z nim?-spytał,a mnie momentalnie zatkało,co ja mam mu powiedzieć?,podobał mi się,ale kocham Justina to jest jedyny mężczyzna z którym chcę być,ale muszę z kłamać
-NIE!nie jestem z Justinem,to tylko przyjaciel,nie wierz tym mediom-powiedziałam,przez sztuczny śmiech
-oh,to mi ulżyło,spotkajmy się,proszę,chce z tobą pogadać-powiedział
-dobrze,ale o 21 ok?-spytałam
-okej,dzięki,podjechać po ciebie ?-spytał,Justin nie może wiedzieć,że z nim się spotkam,wpadłby w szał
-nie,nie spotkajmy się pod restauracją,tam gdzie mnie zabrałeś ,ok ?
-dobra, to pa
-pa-powiedziałam i rozłączyłam telefon,westchnęłam głośno,zorientowałam się,że jestem sama w pokoju,usiadłam na łóżku rozglądając się po pokoju,zauważyłam pudełko,a na nim karteczkę,wstałam i podeszłam do pudełka,wzięłam do ręki karteczkę i zaczęłam czytać,"Słodko spałaś,a nie chciałem ciebie budzić,czekam na ciebie,na plaży,kierowca cie zawiezie,Kocham Cię",uśmiechnęłam się sama do siebie i odwróciłam kartkę na drugą stronę,zobaczyłam kolejny napis"a w tym pudełku prezent ode mnie",odłożyłam karteczkę na bok i złapałam za pudełko,wygodnie siadając na łóżku,otworzyłam pudełko,a w nim była piękna błękitna suknia,mój uśmiech był promienny,jak na początek dnia,takie niespodzianki z rana,poszłam do łazienki umyć swoje ciało,żelem truskawkowym,a włosy szamponem waniliowym,wysuszyłam włosy,ubrałam niebieską suknię i zeszłam na dół ,gdzie czekał na mnie kierowca
-Dzień dobry panienko Gomez,
-Dzień Dobry,mów do mnie Selena-powiedziałam miłym tonem
-niech pani idzie za mną,ja zawiozę cie na miejsce do pana Biebera-kiwnęłam głową na znak,że rozumiem jego polecenie,bawił mnie jego akcent,dojechaliśmy po 30 minutach,wysiadłam z samochodu i kierowałam się za kierowcą,który cały czas prowadził mnie,złapałam moją suknie jedną ręką,ponieważ wiało,nagle kierowca zniknął,a ja stałam na plaży,nawet nie zorientowałam się, kiedy znalazłam się na tej plaży,nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu w tali,podskoczyłam momentalnie,ale pokazała się twarz Justina od razu,ucieszyłam się na jego widok,chłopak podarował mi bukiet kwiatów,podziękowałam mu namiętnym pocałunkiem  ,ciągle czułam, że ktoś mnie obserwuje, ale kto ?,objęłam ręką Justina i podziwiałam widoki,on chyba też coś czuł ,bo się cały czas rozglądał,   świetnie się bawiłam,po jakieś godzinie poszliśmy do klubu, gdzie spotkaliśmy przyjaciół Justina,od razu zaprzyjaźniłam si z nimi,Justin był szczęśliwy,że mogę tu z nim być,ponieważ podszedł do mnie i zaczął mówić
-cieszę się,że ci się podoba-powiedział obejmując mnie
-a czemu by mi się nie miało podobać?,gdzie jesteś ty,tam jestem ja,zawsze zobaczysz na mej twarzy uśmiech -powiedziałam
-Kocham Cię,nikt mi ciebie nie odbierze,będę walczył o ciebie, z każdym, który zakocha się w tobie,rozumiesz?-powiedział,a mnie zamurowało w środku,aż mój brzuch zaczął strasznie boleć,kucnęłam i złapałam się za niego,Justin,także kucnął -Sel!,co się stało?-spytał szatyn
-nie,nic wszystko już dobrze,to tylko brzuch,musiałam coś zjeść nieświeżego-powiedziałam i od razu poniosłam się,wiedziałam dlaczego zabolał mnie mój brzuch,bo wiem że robię źle okłamując Justina i Taylora,co ja mam zrobić?,nie wiem,muszę się spotkać z Taylorem i wszystko mu wyjaśnić...,nagle z myśli wyciągnął mnie Justin,zaczęła grać muzyka ,a moje ruchy same szły w rytmie muzyki ,szatyn chciał coś mi powiedzieć,ale nie pozwoliłam mu,zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie,aby zapamiętać tą chwilę,podeszłam do stolika,gdzie leżała moja torebka,wyciągnęłam z niej telefon,była 20:30 musiałam jakoś uciec Justinowi,ale jak?,zobaczyłam jak Justin tańczy z koleżankami,szybko wybiegłam z tej plaży,zatrzymałam byle jaką taksówkę,dałam adres taksówkarzowi i ryliśmy,
WŁĄCZCIE (podkład)
było mi strasznie głupio,że zostawiłam Justina,on przecież tak natrudził się z tym wyjątkowym dniem,a ja co ?!zostawiłam go!,nie zasługuję na jego miłość...,pierw pojechaliśmy pod dom Justina musiałam się przebrać,ubrałam niebieską bluzkę,czarne rurki,buty na obcasie,a na to biały płaszcz,wyszłam na podwórko gdzie czekała na mnie taksówka,po 15 minutach dojechałam,zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam z auta,podeszłam pod tą restaurację i czekałam na Taylora,czułam jak idzie za mną ,odwróciłam się i uśmiechnęłam szeroko
-hej-podeszłam i przytuliłam go na przywitanie
-hej- odwzajemnił mój uścisk -może się przejdziemy?-spytał
-okej-odpowiedziałam,ale tak na prawdę byłam padnięta,jutro muszę jechać nagrać kolejny teledysk,skończyć płytę,oh dużo tego na prawdę,szyliśmy sobie spacerkiem,aż zauważyłam paparazzi,którzy robią na zdjęcia  nie wytrzymam,niech dadzą mi spokój!
-nie przejmuj się nimi!po prostu musisz to polubić,takie jest nasze życie w show biznesie-powiedział
-łatwo ci mówić,na mnie i Justina,wchodzi tylu paparazzi,że nie mogę tego wytrzymać-skrzywiłam się ,a Taylor, gdy usłyszał jego imię,na jego twarzy pokazał się grymas-co jest ?-spytałam
-nic,dlaczego musisz u niego mieszkać?,przecież normalnie wychodzisz i wgl?-spytał
-ja,nom dochodzę do siebie powoli,jak widzisz coraz lepiej mi to wychodzi,ale nie czuje się jeszcze pewna-odpowiedziałam Taylorowi,a w moich oczach pokazał się niepokój,chłopak uważnie przyglądał mi się,chyba wiedział po co przyszłam,mianowicie zakończyć to co miało być między nami 
-kochasz go!-powiedział głośniej
-tak!-powiedziałam prawie krzycząc,a po moim policzku słynęła łza,on podszedł i przetarł ją swoją dłonią
-nie zostawię tego tak!,ja ciebie też kocham i zrobię wszystko abyś mnie pokochała-powiedział,podeszłam do niego bliżej
-przepraszam,to nie miało tak wyglądać-przytuliłam go,ale chłopak nie odwzajemnił mojego uścisku pożegnalnego , był wściekły,ale szybko uciekłam,podbiegłam do jakieś butki telefonicznej,zadzwoniłam po taksówkę,która przyjechała po 10 minutach,płakałam,ale już się uspokoiłam cały czas myślałam nad słowami Taylora "nie zostawię tego tak!,ja ciebie też kocham i zrobię wszystko abyś mnie pokochała",ale ja kocham Justina i to bardzo,nigdy takiego czegoś nie czułam,ale do Taylora ,żywię jakieś uczucie,po 20 minutach wysiadłam,pod domem Justina,widziałam zapalone światła w domu.weszłam do domu,westchnęłam głośno i na kanapie siedział Justin,był chyba zdenerwowany i niespokojny
-Gdzie byłaś?!-spytał
-am,nie wiem,daj mi spokój,jestem padnięta-nie chciałam do niego tak powiedzieć,ale na prawdę moje oczy same się zamykały
-ja ci powiem,gdzie byłaś,uciekłaś z imprezy,którą dla ciebie przygotowałem i pobiegłaś sobie do Taylora-powiedział a mnie zatkało
-Justin,ja nie chciałam,ale musiałam,,,-chciałam dalej mówić,ale Justin mi nie dał nawet skończyć
-nic nie musiałaś!,ty po prostu z nim chcesz być!-powiedział prawie krzycząc
-skąd wiesz,że byłam z Taylorem?-spytałam,a on wyciągnął gazetę na,której byłam na okładce z Taylorem
-Kocham Cię Selena,ale zdrad nie toleruję!-powiedział,a we mnie pojawiła się euforia,nawet nic nie da mi wytłumaczyć,nienawidzę gdy nikt, nie pozwoli mi na wytłumaczenie,w końcu wybuchłam
-Kurwa Justin!nawet nie dasz mi się wytłumaczyć!,a co ja będę się prosiła,nie chcesz usłyszeć ode mnie prawdy, to nie ,ja idę do domu,a nawet ciebie nie zdradziłam-wybiegłam z płaczem z domu Justina,złapałam się za głowę,która pękała z bólu ,nie ufa mi,to wszystko przeze mnie,mogłam z nim wtedy zostać,oparłam się o ścianę i myślałam o tym wszystkim,naglę poczułam jak,ktoś łapie mnie w swoje ramiona,byłam taka senna,że nie zorientowałam się, kto to był i odpłynęłam w krainę snów...
*******************
Rano,obudziłam się wtulona w Justina,pierwsze co pomyślałam,czy ta kłótnia mi się tylko prześniła?,ale to było na pewno wczoraj,to nie mógł być sen,spojrzałam na szatyna,który cały czas przyglądał mi się,gdy spałam,podniosłam się do pozycji siedzącej,spojrzałam na szatyna
-co ja tu robię?-powiedziałam,mój głos był strasznie zachrypnięty
-przyprowadziłem ciebie do domu,bo prawie usnęłaś na schodach-powiedział spokojnie -chodź,tu do mnie-pokazał gestem,abym usiadła koło jego,zrobiłam jak kazał,był taki gorący,że nie chciałam więcej wstawać i być dzisiaj tylko z nim,cały dzień-to może powiesz mi jak było z Taylorem?...


Hej wszystkim,myślę,że spodoba wam się 9rozdział :)
możecie podać mi w komentarzach wasze TT bo mojego twittera zablokowali,proszę was :)

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 8

swoim zabawnym schrypniętym głosem mówił moje imię,zaśmiałam się cicho ,żeby go nie obudzić, z powrotem położyłam głowę na jego klatkę piersiową,moje oczy robiły się coraz bardziej senne,nawet nie wiem kiedy usnęłam
**********
Rano obudził mnie delikatny podmuch wiatru,spojrzałam w okno,które było otwarte,uśmiechnęłam się sama do siebie,szybko spojrzałam na miejsce gdzie spał Justin,lecz go nie było,wstałam z łóżka,podeszłam do stolika w którym leżał mój telefon,szybko chwyciłam za niego i wybrałam numer Mamy,po 3 sygnałach odebrała
-hej mamo
-witaj kochanie jak się czujesz?-spytała,a z jej głosu mogłam usłyszeć zmartwienie
-trochę lepiej
-to dobrze,był u mnie twój kolega Justin dałam mu rzeczy które ci się przydadzą,trochę przesadziłam bo spakowałam ci cztery torby -zaśmiała się
-ja się przecież nie wyprowadzam,tak trochę przesadziłaś-również się zaśmiałam
-dobra,dobra kochanie ja muszę kończyć bo muszę iść do pracy,kocham cię
-też cię kocham-powiedziałam,rozłączyłam mamę,usłyszałam jak ktoś wszedł do domu szatyna,nie mal że skoczyłam na łóżko,a w drzwiach ukazał się zmęczony Justin ,noszący cztery duże torby,przy okazji pośmiałam się z niego,spojrzał na mnie tym zniewalającym uśmiechem,szybko odwróciłam wzrok i udawałam że skupiłam się w jeden punkt,nagle szatyn przemówił
-jesteś słodka jak się wstydzisz-uśmiechnął się
-ja się nie wstydzę!-odpowiedziałam,musiałam szybko wymyślić coś na zmianę tematu -rozmawiałam z mamą,mówiła że byłeś u niej-uśmiechnęłam się,patrząc jednym kątem oka
-no,jak widzisz-podniósł ręce i westchnął,zaśmiałam się -co cie tak śmieszy ?-spytał oburzony
-ty,hahaha-zaśmiałam się jeszcze głośniej
-ha ha ha,bardzo śmieszne-powiedział i odwrócił się do mnie tyłem,był obrażony niczym małe dziecko
-oj weź nie bądź zły,to tylko żarty-zrobiłam słodką minkę,taką aby złamać jego serce,chłopak spojrzał ponownie w moją stronę
-dobra, już mi przeszło-powiedział,a ja w środku pękałam ze śmiechu,że tak nabrał się na moją sztuczkę-weź tutaj są twoje rzeczy,przebierz się,ja czekam na dole-powiedział i wyszedł z pokoju,przegryzłam dolną wargę i zaczęłam przeglądać rzeczy które mama mi przygotowała,na szczęście wiedziała co ja lubię,znalazłam szarą bluzkę na ramiączku,czarne spodnie i do tego kozaczki na obcasach,wyprostowałam włosy i nałożyłam wyraźny makijaż ,po czym ze szłam do szatyna,który czekał na mnie ze śniadaniem
-zjedz i będziemy jechać-powiedział,przy czym przyglądał się mi z podziwem,lekko się zarumieniłam
-okej,a można wiedzieć gdzie jedziemy ?-spytałam grzecznie
-a na mecz Lakersów,będzie super,zrobisz coś innego dla odmiany-uśmiechnął się,a ja zgodziłam się z nim,szybko zjadłam i odłożyłam talerz do zmywarki
-możemy iść-powiedziałam,chłopak otworzył mi drzwi,kazał ubrać okulary,ponieważ paparazzi na pewno nie dadzą nam spokoju,tak jak szatyn przewidział tak było,paparazzi chyba śpią pod jego domem,Justin otworzył drzwi od swojego samochodu,gdy usiadłam na miejscu pasażera,chłopak już siedział na miejscu kierowcy,najbardziej obawiałam się wyjazdu z tond ,zaczęłam szybko oddychać,Justin spojrzał na mnie i pomacał moje ramie na znak,że wszystko będzie dobrze,kiwnęłam głową na znak,że może już ruszyć,muszę to wytrzymać,brama się otworzyła a moje serce zaczęło walić szybciej,ochroniarze Justina odpychali paparazzi a my mogliśmy w spokoju odjechać,paru z nich jechało za nami,Justin przyspieszył ,tak aby ich zgubić,ale nie dawali za wygraną,po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce,szatyn zaparkował i oby dwoje wysiedliśmy,Justin chwycił moją dłoń i ciągnął za sobą,usiedliśmy na swoich miejscach,przed wejściem kupiliśmy nachosy i zaczęła się gra ,świetnie się bawiłam
-i jak lepiej się czujesz ?-spytał chłopak,przy czym łapiąc swoją dłonią moje udo
-tak,jest świetnie-odpowiedziałam,bardziej byłam przejęta grą, więc przytuliłam się do Justina,a on tłumaczył mi,trzymając w ręku telefon,mecz wciągnął mnie totalnie,a Justina chyba to nudziło,ciągle sprawdzał godzinę,      podeszła do nas fanka Justina
-Justin i Selena ?- obydwoje  spojrzeliśmy na nią-mogę was przytulić?-spytała,po czym obydwoje spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się,dziewczynka objęła nas ,to było słodkie,kiedy dziewczynka usiadła na swoim miejscu ,dalej kibicowałam LAKERSOM, ludzie patrzyli na mnie z uśmiechem,a Justin zajadał się nachosami,skończyła się pierwsza połowa meczu, niestety,przegrywali wkurzona wyrwałam Justinowi nachosy i żaliłam się  ,widać miał ze mnie ubaw
-haha,nie wiedziałem,że z ciebie taki kibic-uśmiechnął się szeroko
-wiesz,że ja też nie wiedziałam,ta gra wciąga-zaśmiałam się,nagle zaczęło się wybieranie ludzi do całuśnej kamery,razem z Justinem pękaliśmy ze śmiechu,aż nagle zobaczyliśmy siebie na ekranie,a nas po prostu z murowało,Justin spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem,odwzajemniłam jego uśmiech  ,no nigdy się tak nie wstydziłam,po chwili wszyscy zaczęli krzyczeć -CAŁUJ JĄ-Justin zbliżył się do mnie,szeroko się uśmiechając i przyciągnął do siebie, a nasze usta złączyły się,na szczęście to było tylko cmoknięcie,szybko schowałam głowę w ramię Justina ,takiego obciachu nie miałam nigdy ! W ogóle wstydziłam się coś powiedzieć do szatyna,niezręczną cisze przerwał gwizdek na znak, że koniec meczu,obydwoje wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę samochodu,panowała niezręczna cisza,kiedy byliśmy już w samochodzie,Justin odpalił silnik i pojechaliśmy do domu,wysiadłam z auta a szatyn jeszcze w nim pozostał,ciągle przyglądając mi się,szłam w kierunku drzwi wejściowych aż Justin pociągnął mnie do siebie,byłam tyłem a on wtulał się we mnie, wąchając moje włosy,delikatnie przesunął je i szepnął mi do ucha :
-czy ty może się mnie wstydzisz ?-spytał
-ja?,chyba jesteś chory-powiedziałam
-to czemu nic nie mówiłaś ,przez całą nic się nie odzywałaś-nic nie odpowiedziałam,chłopak gwałtownie odwrócił mnie w swoją stronę,mocno przyciągając do siebie,tak aby nasze oczy spotkały się -dlaczego nie odpowiesz na moje pytanie?,jesteśmy przyjaciółmi mamy mówić sobie wszystko
-ja no po prostu,dobra wstydzę się ciebie,to chciałeś wiedzieć?!-wyrzuciłam to z siebie,szybko odwróciłam się od niego idąc przed siebie,nie odwracałam się do szatyna,i tak zrobiłam z siebie pośmiewisko,weszłam do środka,zdjęłam buty i szybko pobiegłam do góry,zamykając drzwi od pokoju na klucz,nie wiem jak mogę teraz spojrzeć mu w oczy?,teraz się śmieje ze mnie,bo ma satysfakcję z tego.Ja, przecież nigdy nikogo się tak nie wstydziłam, jak jego,dlaczego?,mieliśmy być tylko przyjaciółmi,nie mogę tu być,ja,ja się zakochałam w Justinie!!!!,nigdy mu tego nie powiem,chociaż jestem szczerą dziewczyną,ale nie mogę,bo wszystko zniszczę,on na pewno nic do mnie nie czuje ,a kocha jako przyjaciółkę i tak powinno być,a ja co ? kurwa zakochuje się w nim,walnęłam się na łóżko trzymając dłonie na mojej głowie,miałam milion myśli na raz,głowa mi pęka, powinnam zadzwonić do Vanessy,może powie mi co mam robić , bo sama nie daje sobie z tym rady ,wzięłam mój telefon i schowałam się w łazience ,żeby on nic nie usłyszał,wybrałam numer do przyjaciółki ,po dwóch sygnałach odebrała
-cześć,przepraszam cie, że cię zostawiłam-powiedziała szybko
-hej,nic się nie stało-odpowiedziałam
-słyszałam,że mieszkasz u Justina,widziałam wasze zdjęcia z meczu haha i ten całus,ale was załatwili-powiedziała śmiejąc się
-co?!już to w gazetach jest?!
-no,a coś ty myślała,jesteś sławna i on tym bardziej
-słuchaj,jesteś moją przyjaciółką.proszę musisz mi pomóc w jednej sprawie
-no to słucham,mów bo się zaczynam denerwować
-to jest tak,byliśmy z Justinem na tym meczu,to już wszystko wiesz
-no,no do rzeczy-pośpieszała mnie
-Van,ja się zakochałam w Justinie-powiedziałam załamującym głosem
-coo? jak to możliwe? przecież go nie lubiłaś
-tak,ale poznałam go od innej strony
-i?
-jest taki cudowny,kochany i wspiera mnie całym sobą,przy nim czuje się taka bezpieczna
-oo to dla ciebie ideał chłopaka,powiem jedno pogadaj z nim to najlepsze rozwiązanie ,nic innego ci nie pomoże
-nie to chciałam usłyszeć
-weź się w garść,ty się nigdy tak nie bałaś dziewczyno!
-nie chodzi o to że się boję,ale wstydzę się go,jak on patrzy na mnie tymi czekoladowymi oczyma tracę pewność siebie
-Selena ty na prawdę się zakochałaś-powiedziała  bardzo wyraźnie -porozmawiaj z nim !ja muszę kończyć,całuski
-pa-wzięłam głęboki wdech i wyszłam z łazienki, skierowałam się w stronę szafek,wyciągnęłam swoje ciuchy,wkładając je do torby,nie mogę tu zostać,to mnie niszczy za bardzo się zakochałam żeby tu zostać,nagle usłyszałam pukanie do drzwi
WŁĄCZCIE (podkład)
-Sel,otwórz-powiedział szatyn,nic nie odpowiadałam -chce z tobą porozmawiać-dalej się nie odzywałam -proszę-wyszeptał,byłam spakowana,więc otworzyłam drzwi,zobaczyłam w nich szatyna,odwróciłam się i chwyciłam torby,omijając Justina,zeszłam ze schodów,nagle usłyszałam za sobą -co ty robisz ?
-nie widać,wyprowadzam się z tond!-krzyknęłam
-ale,czemu?,lekarz kazał ci się nie przemęczać ,zostań-powiedział
-gdzieś mam tego lekarza!
-weź się uspokój i powiedz mi jaki masz powód,że chcesz się wyprowadzić ?
-nie mogę ci powiedzieć,zrozum-powiedziałam i wyszłam  z domu,jednego nie przemyślałam jak ja dojdę do domu bo Justin na bank mnie nie zawiezie,chodź bym błagała na kolanach
-a jak masz zamiar pojechać do domu ?-spytał
-ha!mam specjalny transport-odowiedziałam
-no ciekawe jaki?
-po prostu zadzwonię po taksówkę-wyciągnęłam telefon,ale Justin wyrwał mi go z ręki-co ty robisz ?!-krzyknęłam
-nigdzie nie jedziesz!zostajesz, czy to ci się podoba czy nie!-krzyknął,chyba na prawdę przesadziłam, bo pierwszy raz tak się na mnie wydarł,w moich oczach pojawiły się łzy,Justin spojrzał na mnie-przepraszam,nie chciałem krzyczeć,ale ty mnie nie słuchasz jak proszę-powiedział i przytulił mnie -chodź do domu-weszliśmy do domu,Justin poprosił mnie abym usiadła na sofie w salonie,więc usiadłam,szatyn usiadł na przeciwko mnie i zaczął przemawiać
-to teraz mówimy prawdę,nie kłamiemy -powiedział,a ostatnie słowo powiedział bardzo wyraźnie
-dobrze-odpowiedziałam
-dlaczego chciałaś się wyprowadzić ?-powiedział,a moje źrenice powiększyły się na maksa
-ym.. a dlaczego gąsienica zamienia się w motyla ?
-przestaniesz zmieniać temat?!
-sama nie wiem ,wszystko mnie przytłacza, nie potrafię sobie z niczym poradzić-chłopak bardzo uważnie słuchał tego co mam do powiedzenia
-powiedz w czym problem ?
-ty jesteś tym problemem!-krzyknęłam ,szybko wstałam i pobiegłam do pokoju zatrzaskując się
- Selena! ale co zrobiłem nie tak?-usłyszałam jak krzyknął,właśnie nic nie zrobiłeś,po prostu się w tobie zakochałam,wow w myślach łatwiej to powiedzieć niż otwarcie,nie! ,muszę wziąć się w garść,tak powiem mu !powiem że się zakochałam ,dalej Selena jesteś twardziel,zeszłam na dół a szatyna ani śladu,po chwili zauważyłam jakiś album,podeszłam do niego i otworzyłam,były tam zdjęcia Justina jak był mały,jego mama,a teraz jeszcze jego młodsze rodzeństwo,wzruszyłam się,nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu,podskoczyłam gwałtownie,odwróciłam się, to był Justin
-ja,nie chciałam,przepraszam-oddałam album ze zdjęciami
-przecież nic się nie stało,miło że się zainteresowałaś-uśmiechnął się ,chciał iść do pokoju musiałam go zatrzymać
-Justin!-krzyknęłam,a on gwałtownie się odwrócił
-tak?coś się stało?może chcesz coś mi powiedzieć?-spytał,a mnie z murowało,muszę mu powiedzieć,muszę
-tak chce coś ci powiedzieć-powiedziałam,omg powiedziałam to teraz nie ma odwrotu
-słucham...
-jak rozmawialiśmy,pytałeś się mnie czemu chciałam się wyprowadzić,ja ci odpowiedziałam-chłopak uważnie mi się przyglądał
-że ja jestem twoim problemem...
-tak,ale nie w tym sensie
-a w jakim ?
-no wiesz,takim żee-zaczęłam chodzić w okół niego,a on się uśmiechał,teraz to ja nie wiem ,kurde co ma znaczyć ten uśmiech,to że go bawię? ,czy może wie co chce powiedzieć ?,niee bawię go -podobasz mi się-wyszeptałam tak cicho jak mysz i moja głowa gwałtownie schyliła się w dół
-co?powiedziałaś tak cicho że nie słyszałem-co za kretyn udaje że nie słyszy bo chce żebym powiedziała to bardzo wyraźnie,okej niech mu będzie,poszłam szybko po megafon,a szatyn przyglądał się niespokojnie
-JUSTIN KRETYNIE TERAZ MNIE SŁYSZYSZ ?
-tak bardzo wyraźnie-chłopak zatkał ucho,przy czym nie mógł wytrzymać ze śmiechu
-OKEJ!TERAZ SIĘ NIE ŚMIEJ BO NIE BĘDĘ POWTARZAĆ CZAISZ ?!-pokiwał głową
-NO!JUSTIN ZAKOCHAŁAM SIĘ W TOBIE!-ucichłam,kurde mać powiedziałam to,szybko się odwróciłam tyłem ,aż nagle usłyszałam dźwięk megafonu
-SELENO! JA SIĘ TEŻ W TOBIE ZAKOCHAŁEM-odwróciłam się w jego stronę,a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech,Justin szedł w moją stronę,przegryzłam dolną wargę,szatyn był już przy mnie swoją dłonią objął moje biodro i do ucha wyszeptał :ja też tego pragnę-oblizał dolną wargę,a ja również wyszeptałam mu do ucha
-to na co czekasz?-powiedziałam uwodzicielskim głosem,przejechałam dłonią po jego ręku,czułam jak na jego skórze pojawiła się  gęsia skórka
-no właśnie nie wiem-powiedział,mocno przyciągnął mnie do siebie, nasze usta złączyły się w jedno, czułam jego delikatny i ciepły język ,łączący się z moim,ręce Justina zjeżdżały coraz niżej,że stanęły na moim tyłku,delikatnie macał mój tyłek, a mi zachciało się śmiać,wspięłam się na niego ,moje nogi były pomiędzy jego biodrami nagle Justin się odezwał
-chciałbym cię uczyć moją dziewczyną
-tak?a nie jestem nią jeszcze ?
-no oczywiście,że jesteś,ale dla wyjątkowej osoby jak ty mam coś wyjątkowego...

PODOBA SIĘ ^^ ?
Komentujcie ! 

sobota, 18 maja 2013

Rozdział7

WŁĄCZCIE (PODKŁAD ):
Delikatnie położyłem ją na łóżko, przejeżdżając dłonią po jej policzku ,jej oczy błyszczały jak gwiazdy na niebie nie wiem co się ze mną dzieje jak mam ją przy sobie cały drżę, bo boję się, że nigdy już jej nie zobaczę ,że zniknie z mojego życia i nie wiem czy bym to przeżył te pół roku było dla mnie ciężkie, ponieważ ciągle o niej myślałem o jej oczach, pięknym uśmiechu i seksownych nogach, a teraz jestem wystraszony a zarazem szczęśliwy i gotowy na wszystko, aby jej pomóc nie zostawię jej,będę jej oparciem,najlepszym przyjacielem,nie wiem sam co czuje do niej, a wiem że ona do mnie nic nie czuje, ale przecież wszystko może się zmienić jak bliżej się poznamy i pozna prawdziwego mnie ,podszedłem do szafki z moimi koszulkami wyciągnąłem jedną z nich i podałem Selenie ,aby się przebrała oczywiście wyszedłem z pokoju słyszałem jak po cichu powiedziała "dziękuje" zamknąłem drzwi i powiedziałem do siebie "nie ma za co" uśmiechając się do samego siebie ,zszedłem na dół do kuchni,chce coś przygotować jej do jedzenia ,aby czuła się jak u siebie w domu,oczywiście poinformowałem jej matkę, że lekarz kazał jej zostać u mnie i lepiej żeby nikt jej nie odwiedzał przekazała mi ,że mam jutro podjechać po jej rzeczy,w końcu zabrałem się za gotowanie przygotowałem spaghetti to była moja specjalność,gdy skończyłem robienie kolacji do kuchni weszła Selena była tylko w tej koszulce taka seksowna niekontrolowanie oblizałem wargę z podniecenia chyba zauważyła ,że patrze na nią jak na coś najpiękniejszego na świecie ,schyliła głowę na dół lekko się rumieniąc i podeszła do garnka z kolacją i powiedziała:
-co tak ładnie pachnie?-spojrzała na mnie
-aa spaghetti-uśmiechnąłem się
-mmm pycha-oblizała dolną wargę ,co mnie jeszcze gorzej podnieciło ona całą sobą doprowadza mnie do szaleństwa, nie wiem jak Jerry wytrzyma to ciśnienie,mieszkanie w jednym domu z taką laską ,to jest szaleństwo ,oczywiście dla Jerrego ,ale dla mnie może trochę nie oszukujmy się
-okey ,usiądź sobie wygodnie na krzesełku, bo już nakładam-dziewczyna zaczęła się śmiać przez moment przemyślałem co powiedziałem przed chwilą,kurwa czy dzisiaj muszę mówić w skojarzeniach seksualnych co rozśmiesza Selene ,ale z jednej strony w końcu się uśmiecha ,przy mnie oczywiście
-dobra, to nakładaj bo umieram z głodu-zaśmiała się ,a z jej brzuszka wydobył się odgłos proszący o jedzenie, równocześnie się zaśmialiśmy,nałożyłem już nam na talerzach kolacje, zasiedliśmy przy stole i zajadaliśmy
-ty tu sam mieszkasz?-spytała
-tak, ale mama często mnie odwiedza-uśmiechnąłem się
-o jak miło- odwzajemniła miłym gestem, przy czym zrobiłem rumieńca ,bo to było strasznie słodkie, jak ona wypowiadała te słowa
-rozmawiałem z twoją mamą-powiedziałem patrząc jak je
-tak, co mówiła ?-spytała ,wciąż jedząc chyba jej smakowało
-powiedziałem jej w jakiej jesteś sytuacji ,ona powiedziała ,że mam jutro przynieść ci rzeczy ,bo wszystko ci przygotuje
-no dobra, ale mniejsza z tym -powiedziała,odłożyła widelec po czym położyła dłoń na swój policzek patrząc na mnie -wiesz co, może wytłumaczysz mi o co chodziło ci z tymi sms'ami ?
CAŁY CZAS SŁUCHAJCIE PIOSENKI !! :)
-oczywiście, że ci powiem,czekałem aż spokojnie o tym pogadamy ,a nie w nerwach,a więc chciałem abyś mnie po lubiła, ale ty mi nawet szansy nie dałaś ,bo jestem gwiazdą dlatego wymyśliłem te sms'y i wybłagałem Vanesse ,aby dała mi twój numer ciężko o niego walczyłem,wybaczysz mi?-wszystko jej powiedziałem, całą prawdę była bardzo zainteresowana moją opowieścią ,trochę się śmiała że walczyłem o jej numer,zapadła cisza ,gdy powiedziałem jej czy mi wybaczy
-Justin, wybaczam ci !-powiedziała uśmiechając się i patrząc mi w oczy, byłem szczęśliwy w środku ,zaczęła dalej przemawiać trochę się stresowałem, że coś jest nie tak -ty ,Justinie Bieberze jesteś moim bohaterem gdyby nie ty to nie wiem co bym zrobiła i za to bardzo ci dziękuje ,mogę ci powiedzieć ,że ufam tobie i będę traktowała ciebie jak najlepszego przyjaciela-słuchałem jej przemowy ,byłem taki szczęśliwy ,że to początek wielkiej przyjaźni,ufa mi, ufa mi i to jest najważniejsze ,a nie temu Taylorowi ,który ją zostawił samą jeszcze bardzo słabą.
-sprawiłaś, że jestem szczęśliwy-uśmiechnąłem się do niej, a ona odgarnęła swoje włosy,zeszła z krzesełka biorąc ze stołu pusty talerz i włożyła go do zmywarki,szła w kierunku schodów ,jeszcze raz się uśmiechnęła do mnie i weszła po schodach znikając z punktu mojego widzenia,wstałem, zrobiłem to co ona po czym zgasiłem światło w kuchni i udając się na górę Selena spała u mnie w pokoju musiałem jeszcze raz tam wejść, bo potrzebowałem jakiś bokserek, ponieważ jeszcze chciałem się wykąpać,zapukałem usłyszałem ciche proszę ,otworzyłem drzwi lecz było ciemno ,zapaliłem światło i udałem się do szafki z bokserkami wziąłem jedną parę ,wszedłem do łazienki(którą miałem w pokoju ) wziąłem gorący prysznic,wytarłem się ręcznikiem i założyłem bokserki ,
WŁĄCZCIE (PODKŁAD 2)
po ciuchu wyszedłem z łazienki ,gdy usłyszałem szlochanie Seleny ,płakała? zapaliłem światło w pokoju i zobaczyłem na jej ręku pełno krwi ,pocięła się,podszedłem do niej ,po czym usiadłem obok niej, trzymając jej krwawiącą rękę
-czemu to zrobiłaś ?-spytałem, ale mój głos drżał
-Justin, ja nie potrafię tak żyć ,ja sobie nie daje rady-powiedziała zapłakanym głosem ,wtuliła się we mnie
-przecież ja ci pomogę, będę cie wspierał, nie rób takich rzeczy-powiedziałem głaszcząc jej głowę
-wiem,ale ja się boję,boję się tych ludzi, ja nie wiem czego oni ode mnie chcą-rozpłakała się jeszcze mocniej-za szybko się pośpieszyłam z tą sławą ,udaje przed wszystkimi ,że jest dobrze a tak nie jest oszukuje samą siebie
-ci.... jestem z tobą, ze mną jesteś bezpieczna, przymnie nic ci się nie stanie,razem przez to przejdziemy-powiedziałem łapiąc jej pod brudek tak aby patrzała w moje oczy,po czym zbiegłem na dół po apteczkę,wszedłem do pokoju dziewczyna była w tej samej pozycji ,usiadłem koło niej i opatrzyłem jej rany i założyłem bandaż,gdy skończyłem pocałowałem ją w czoło i ruszyłem w stronę wyjścia, nagle poczułem jak dziewczyna wtuliła się we mnie od tyłu ,obejmując rękoma moją klatkę piersiową ,słyszałem jak jeszcze bardziej płacze ,jej oddech był bardzo wyraźny ,w moich oczach pojawiły się szklanki ,nie mogę znieść tego jak ona cierpi
-nie zostawiaj mnie samej ..., nie odchodź..., bądź przy mnie dzisiejszej nocy..., proszę...-jej dłoń głaskała mój tors, a moje serce łamało się na miliony rozsypanych kawałków,ale przejdziemy przez wszystko razem KOCHAM JĄ, teraz wiem co do niej czuję i to jest bardzo głębokie uczucie ,odwróciłem się w jej stronę i przejechałem moją dłonią jej spływające łzy ,które spływały po jej policzkach
-zawsze będę z tobą... rozumiesz ,jeśli ty cierpisz to i ja cierpię,jeżeli nie ufamy innym, to zaufajmy samym sobie -dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała, tak że wpadła w moje ramiona mocno ją objąłem i szepnąłem:-a jak jedno z nas płacze, to drugie tak samo-w tej chwili sam się rozpłakałem,mocno ją tuliłem i wąchałem jej pięknych włosów
-dziękuje ci, za te piękne słowa, jesteś dla mnie bardzo ważny, teraz to wiem ,głupia byłam że odrzuciłam cie na samym początku, wybaczysz mi ? -powiedziała przy czym spojrzała na mnie i swoją dłonią ocierała swoje łzy 
-ja nic nie ma ci za złe, po prostu zapomnijmy o tym, żyjmy tym co jest teraz-uśmiechnąłem się do niej ,a ona odwzajemniła uśmiech,wziąłem ją na swoje ręce i położyłem na łóżko,położyłem się koło niej, a ona wtuliła się w mój tors ,czułem jej spokój ,jak czuje się bezpieczna, również objąłem ją,  sam nie wiem jak zasnąłem

(oczami Seleny)
Kiedy Justin usnął ,myślałam nad wszystkim co mi się przytrafiło, ten dzień był dziwny, ja jestem dziwna,ale przy nim czuje się wyjątkowa, taka bezpieczna, on jest taki ciepły ,nie wiedziałam że potrafi być taki kochany, miły i opiekuńczy, gdyby nie on to bym już dawno popełniła samobójstwo, teraz wiem że mam dobrego przyjaciela, dla którego mogę jeszcze żyć,jego słowa były piękne, on ma rację przejdziemy przez to wszystko razem, sama bym tego nie zniosła,ale wiem jedno on mnie nie traktuje jak przyjaciółkę, wiem że dla niego jestem czymś więcej niż przyjaciółką,sama nie wiem ,gdy jestem wtulona w niego on obejmuje mnie swoimi ramionami, jego oddech jest taki ciepły, spokojny, ma śliczne czekoladowe oczy, które mi się strasznie podobają, jego ciało jest takie gorące, nie wiem ale chyba się w nim zakochałam, ale czemu? ,bo tylko on mnie rozumie i chce przez wszystko ze mną przejść, jak mąż i żona, w chorobie, w kłótni i że cie nie opuszczę ,aż do śmierci, to jest raczej, mogę tak powiedzieć PRAWDZIWA MIŁOŚĆ nagle ,Justin zaczął mówić przez sen zbliżyłam się ,aby dokładnie usłyszeć co mówi,z murowało mnie co powiedział

I jak podoba się wam ?
czekam na komentarze :) jeśli są błędy to bardzo przepraszam,ale się śpieszyłam
KOMENTUJCIE :)

piątek, 17 maja 2013

Rozdział6

(oczami Seleny)
cieszyłam się za kulisami z chłopakami wariowaliśmy ,szybko przebrałam się i wróciłam do Van i Taylora
-byłaś niesamowita -powiedział Taylor i dał mi całusa w polik
-dziękuję -po chwili zgasły światła muzyka zaczęła grać i zobaczyłam...Justina ? był na prawdę dobry a fanki szalały jak tylko się uśmiechnął ,płakały i mdlały czyste szaleństwo,znałam ten utwór więc śpiewałam sobie po cichu ,kiedy gala się skończyła wszyscy już po woli wychodzili ja z Van i Taylorem zostaliśmy bo chcieli mnie przywitać z innymi poznałam Taylor Swift,Demi Lovato z którą od razu znalazłam kontakt,Miley Cyrus itd. było niesamowicie poszliśmy na czerwony dywan a tam był czysty chaos odwracając się zobaczyłam Justina z Usher i Scooter'em  chciałam jak najszybciej zniknąć bo nie chciałam go spotkać
-hej Sel to co idziemy?-spytała Van
-okey-złapałam się za czoło ponieważ zakręciło mi się w głowie lekko westchnęłam, cofnęłam się o parę centymetrów w tył  i zahaczyłam szpilką o kąt dywanu zaczęłam upadać lecz spadłam w czyjeś ramiona,złapałam szybko za kark tej osoby aby się utrzymać był to Justin zrobiłam się lekko czerwona na policzkach spojrzałam głęboko w te czekoladowe oczy ale nagle ktoś chwycił moją rękę aby odsunąć mnie od szatyna był to Taylor po jego wyrazie twarzy było widać zdenerwowanie ale czemu ?
chłopacy spojrzeli na siebie wrogo widziałam jak przez nich przechodzą iskry gniewu chciałam coś powiedzieć ale cały czas głowa mnie bolała chciałam jak najszybciej jechać do domu i walnąć się spać
niekontrolowaną ciszę przerwał Taylor
-słuchaj ona da sobie sama radę bez ciebie!-pluł mu w twarz a ja widziałam tylko zamazany obraz ale co mówili do siebie słyszałam bardzo dobrze
-jakbym jej nie złapał to by upadła!-warknął
-teraz ci odpuszczę ale się nie zbliżaj do niej!-w tej chwili już nie usłyszałam odpowiedzi szatyna,nic już nie słyszałam

(oczami Justina)
-dobrze nie będę się do niej zbliżał ale jeżeli ona będzie chciała ze mną pogadać to jej nie zatrzymasz-powiedziałem a ten gnojek zrobił się czerwony i oddalił się od dziewczyn Vanessa pobiegła za Taylorem zostawiając Selene.
 Po chwili spojrzałem na Selene jak swoją dłonią opiera się o ścianę szybko do niej podbiegłem trzymając ja w tali spytałem się jej -Sel coś ci jest strasznie zbladłaś?
-ja się po prostu źle czuje-powiedziała zachrypniętym głosem tak cicho że aż ją ledwo słyszałem -J-J-Justin ja...-dziewczyna spadła w moje ramiona wziąłem ją na zaplecze wołając Ushera
-co się stało ?-zapytał wystraszony gdy zobaczył nie przytomną dziewczynę w moich ramionach
-możesz tak zrobić aby nas paparazzi nie zauważyło-spytałem
-jasne czekaj wejdź tylnym wejściem
-okey-zrobiłem tak jak kazał czekałem cały czas trzymając dziewczynę w ramionach po chwili przyjechał jakiś facet i kazał mi wejść do środka samochodu i odjechaliśmy
-gdzie mam pana zawieźć?-spytał
-oczywiście że do mojego domu-powiedziałem przy czym głaskałem Selenie jej piękne policzki ,po 20minutach byliśmy w mojej posiadłości szybko wysiadłem zabierając dziewczynę do środka wbiegłem po schodach wchodząc do mojej sypialni położyłem ją i zadzwoniłem po lekarza,po jakieś 30minutach lekarz był na miejscu wpuściłem go do pokoju aby zobaczył co jest z Seleną ,lekarz zaczął robić jakieś tam badania przy czym co chwile wzdychał co mnie wkurwiało nie lubię jak ktoś tak robi kiedy jestem zdenerwowany
-i co panie doktorze-spytałem
-ta panienka jest po prostu przemęczona musiała dużo pracować zapiszę jakieś lekki i ma odpoczywać i nie ma wychodzić -powiedział
-czemu nie może wychodzić ?-spytałem
-ona jest sławna?-spytał robiąc dziki wzrok
-t-tak a co to ma do rzeczy ?-spytałem
-ona jest przemęczona,za dużo stresu,a jeszcze ci jak tam mówicie paparazzi jej zaszkodzą chodzi mi o psychikę
-psychikę?-spytałem lekko się dziwiąc
-tak chodzi o to że dziewczyna jest przed załamaniem nerwowym powinna odpoczywać i unikać stresu bo potem będzie za późno,tu masz receptę i zaopiekuj się nią chłopcze-klepnął mnie lekko w ramie i wyszedł
spojrzałem na nią była taka słodka jak spała ale co ja mam jej powiedzieć jak się obudzi że ma tu zostać nie posucha mnie wyjdzie z tond a ja zostanę opieprz od lekarza że ją puściłem muszę jej wszystko wyjaśnić.

 (oczami Seleny)
obudziłam się ze strasznym bólem głowy,przetarłam lekko swoje oczy i rozglądałam się po wielkim pokoju -kurwa gdzie ja jestem ?!-przecież byłam na czerwonym dywanie i dalej nic nie pamiętam nie coś tam pamiętam że był Justin i Taylor chyba się kłócili aww moja głowa chwyciłam się za nią i spojrzałam w drzwi zobaczyłam w nich szatyna co mnie wystraszyło,uśmiechnął się do mnie ale zarazem się stresował
WŁĄCZCIE (PODKŁAD )
-tak się cieszę że w końcu się obudziłaś- zbliżył się do mnie odsunęłam się gwałtownie
-co ja tu robię ?-spytałam
-zemdlałaś na czerwonym dywanie i przywiozłem cię tu-powiedział a ja skupiałam się nad tym co do mnie mówi
-dziękuje że mi pomogłeś ale ja muszę już iść-wstałam a on chwycił mnie za rękę i przybliż do siebie tak że patrzeliśmy sobie w oczy
-lekarz zabronił ci wychodzić więc zostajesz tu-powiedział
-nie!puść mnie!-wyrywałam się i wybiegłam z jego pokoju biegnąc w stronę wyjścia,wybiegłam przebiegając przez bramę gdzie było ponad 50 paparazzi wszyscy rzucili się na mnie zadawając dziwne pytania ,upadłam na ziemię przy czym skuliłam się w kłębek łapiąc się za włosy łzy niekontrolowanie spływały po moim policzku każda po kolei płakałam jak mała dziewczynka która nie dawała sobie rady z własnym życiem w tamtym momencie miałam ochotę się zabić na każdy sposób ten blask fleszy dobijał mnie najchętniej rozpieprzyłabym im te aparaty ,ale było ich za dużo a ja sama bez ochrony bez nikogo
 (oczami Justina )
po 5minutach wybiegłem za Seleną szukałem jej po całym domu ale drzwi wejściowe były otwarte moje myśli zaczęły wariować -przecież paparazzi są przed bramą domu -szybko wybiegłem kierując się w stronę bramy wejściowej zobaczyłem że paparazzi się na kogoś rzucili mojej głowie było tylko jedno-Selena!-krzyknąłem paparazzi się odwrócili w moją stronę robiąc mi zdjęcia podszedłem bliżej moje serce momentalnie stanęło widziałem ją była taka bezbronna od razu wiedziałem że ten lekarz miał racje dziewczyna była skulona jej twarz była schowana w nogi a jej ręce znajdowały się na jej włosach trzymając je z całych sił tak jakby chciała je wyrwać nie mogłem znieść jednego faktu czemu jej nie zatrzymałem to moja wina ,podszedłem do niej kucając tak aby spojrzała na mnie -Selena jestem ,nie bój się wszystko będzie dobrze-dziewczyna puściła swoje włosy i spojrzała na mnie zobaczyłem na jej policzkach spływające łzy wziąłem swoją dłonią ocierając kciukiem jej policzek lekko się uśmiechnęła ale wiedziałem że jest w totalnej rozsypce,pomogę jej będę z nią w tych trudnych chwilach nawet jeśli się nie zgodzi nie ucieknie już przede mną,pieprzyć tego Taylora i jego kazania!,wziąłem dziewczynę w swoje ręce całując w czoło ona mocno wtuliła się we mnie co mnie trochę zdziwiło na koniec pokazałem środkowego palca tym pieprzonym paparazzi i zabrałem dziewczynę do domu.

I jak podoba się ?
komentujcie !!

poniedziałek, 13 maja 2013

ROZDZIAŁ5

nie mogłam uwierzyć kogo zobaczyłam była to postać w kapturze więc nie mogłam dobrze zobaczyć kto to postanowiłam wziąć się w garść,szłam powoli w jego stronę w ręku miałam swoją broń jak mówiłam nóż
wskoczyłam na niego od tyłu zaczął się wiercić,chciał mnie ściągnąć ale ja mu podłożyłam pod gardło nóż i powiedziałam
-lepiej kurwa nie próbuj ze mną zadzierać!!-krzyknęłam a tak na prawdę bałam się jak cholera mój głos lekko się łamał ale nie mogłam pozwolić na to żeby ktoś się wkradał do domu i na dodatek mnie śledził
-jesteś bardzo agresywna to pociągające hee- zaczął przemawiać a ja nie robiłam żadnego ruchu
-może jakbyś się nie wkradał do mojego domu nie była bym aż taka-powiedziałam
-ale mi się to podoba-powiedział i lekko sapał ponieważ siedziałam na jego plecach
-co ci się podoba-warknęłam pod nosem
-to w jaki sposób na mnie siedzisz-powiedział wkurwiał mnie totalnie ,wstałam chciałam zapalić światło stanęłam przed włącznikiem kiedy on złapał mnie za biodra podskoczyłam usłyszałam pisk dziewczynki i niekontrolowanie  zamknęłam oczy
nie wiedziałam co się dzieje było wszędzie biało jakbym była w niebie nagle zauważyłam dziewczynkę płakała podeszłam do niej i nie mogłam uwierzyć wyglądała zupełnie jak ja gdy byłam mała ona mnie nie widziała ale czemu ? znowu zapadłam w sen i obudziłam się na łące słyszałam jak ktoś gra na gitarze i śpiewa szłam w stronę grającej muzyki,zobaczyłam Justina Biebera co on do cholery tu robi sam na łące ? po chwili przyszła do niego jakaś dziewczyna mówiła -kocham cię Justin -co mnie obrzydziło po chwili on odpowiedział -kocham cię moja Selenko - otworzyłam szeroko buzie z wrażenia,przecież tak nie może być ja nie mogła bym z nim być to tylko głupi sen zaraz się obudzę,odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam że się całują 
Obudziłam się we łzach leżałam na łóżku a na krześle obok łóżka Justin?! co jest do cholery może to kolejny sen
-yhym...-zakaszlałam chłopak otworzył oczy
-obudziłaś się,dzięki Bogu-powiedział widziałam jak był szczęśliwy
-przepraszam co ty tutaj robisz-spytałam grzecznie
-jaa...no
-to byłeś ty te smesy to ty?!-wstałam z łóżka i podeszłam do niego
-jak ja mam ci to wytłumaczyć -zaczął się drapać po karku
-nic nie musisz wytłumaczyć lepiej wynoś się i mnie zostaw w spokoju rozumiesz,wkradłeś się do mojego domu jak przestępca pisałeś głupie smesy i do tego mnie śledziłeś!!!wszystko żeby mi dopiec!
-Selena to nie jest tak jak myślisz tu nie chodzi o to że chce ci dopiec..-nie dałam mu skończyć
-skąd miałeś mój numer?-spytałam
-od Vanessy-powiedział
-cooo?! może lepiej idź stąd bo mam dosyć tego-powiedziałam a z moich oczów spłynęły łzy
-dobrze-chłopak wyszedł z pokoju poszłam za nim aby sprawdzić czy na pewno wyszedł


(OCZAMI JUSTINA)
zrobiłem tak jak kazała cały plan poszedł się jebać...
dlaczego ona myśli że chce jej dopiec?
ona nie wie że chce ją poznać bliżej zależy mi na niej a nie wiem czemu od pierwszej chwili coś do niej poczułem ale najwidoczniej ona nie...
szedłem w stronę auta spojrzałem w okno jej pokoju widziałem jak ociera swoje łzy,przykro mi z tego powodu ale muszę odpuścić nigdy się i tak nie zobaczymy ona jest normalną dziewczyną
wsiadłem do auta i powiedziałem do jej domu -żegnaj Gomez


(OCZAMI SELENY)
pojechał i dobrze już go nigdy nie zobaczę i całe szczęście .
położyłam się do łóżka i odpłynęłam w krainę snów.Rano wstałam sama tak od siebie o 7.00 cieszyło mnie to że dzisiaj spotkam się z chłopakami zespołu wstałam i spojrzałam na krzesło w którym siedział szatyn zostawił bluzę wzięłam ją do ręki chciałam ją wyrzucić ale tak pachniało nim więc schowałam ją do szafy,poszłam do łazienki umyłam się i przebrałam     ,gdy była już godzina 10.00 wyszłam z domu i ruszyłam w stronę miejsca gdzie wtedy spotkałam chłopaków,po jakiś 14minutach doszłam na miejsce chłopaki już czekali na mnie
-hej chłopaki -uśmiechnęłam się
-hej Sel-powiedzieli równocześnie
-to co zaczynamy-powiedziałam ,zaczęliśmy pracować moje teksy bardzo się przydały w nagrywaniu nagraliśmy parę utworów jak np. falling down skończyliśmy do końca reżyser kazał mi napisać jakąś piosenkę do filmu chłopaki pomogli mi bardzo i za to dziękuje


PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ 
Wszystko udaje się bez problemu nagrałam film i wybaczyłam Van za to że dała numer temu nie powiem imienia 
Jutro ja i moja mama oraz Vanessa idziemy na premierę mojego pierwszego filmu byłam taka szczęśliwa że już koniec wszystkiego zapomniałam dodać ogłoszono już w radiu nasz zespół nazywamy się
"Selena Gomez & The Scene " i że w tym tygodniu wyjdzie nasz pierwszy singiel , teraz mam więcej spraw na głowie w tym tygodniu jestem zaproszona na dwie gale MTV razem z chłopakami mamy wystąpić bardzo się stresuje to jest szansa 
Rano obudziła mnie Vanessa 
-dalej dziewczyno wstawaj dzisiaj twoja premiera filmu-krzyczała ze szczęścia 
- okej już wstaję -powiedziałam zaspanym głosem,wstałam i ruszyłam do łazienki umyć się wzięłam szybki prysznic i przebrałam się   zeszłam na dół gdzie czekały na mnie Vanessa i moja mama wyglądały ślicznie 
-no pięknie wyglądasz-powiedziały prawie równocześnie 
-dziękuję ale wy i tak jesteście piękniejsze-powiedziałam,wyszłyśmy z domu podjechała po nas limuzyna i zawiozła nas na miejsce było bardzo dużo ludzi pełno paparazzi na dywanie robili mi zdjęcia i zadawali pytania nie odpowiadałam ruszyłam w stronę kina ,po dwóch godzinach wyszliśmy podjechała do lizmuzyna i odjechaliśmy byłam zadowolona z filmu, w drodzę mama powiedziała że będę potrzebowała ochroniarzy bo jutro będzie gala Mtv zawszę chciałam tam wystąpić poznać gwiazdy jak np.Britney Spears uwielbiam ją 
dzień minął bardzo szybko byłam u chłopaków potem poszliśmy na próbę i wróciłam do domu mama zrobiła kolacje i poszłyśmy spać,na zajutrz wstałam o 10.00 ponieważ ktoś walił w moje drzwi od pokoju było to mój menadżer 
-witaj słonko,czas się szykować -powiedział z uśmiechem na twarzy 
-co? jest tak wcześnie spać mi się chce -odpowiedziałam i walnęłam się  z powrotem na łóżko  
-wstawaj leniu !musisz poznać paru ludzi czekają na ciebie -podszedł do mojego łóżka i ściągnął kołdrę ze mnie 
-dobra,idę-powiedziałam i ze szłam z łóżka ,szłam za moim menażerem na dół do salonu a tam było dużo ludzi stanęłam jak wryta-co tu się dzieję,przeszło tornado bo nic nie czułam-powiedziałam 
-uspokój się musisz przyzwyczaić się do takiego życia -powiedział 
-dobrze,rozumiem-powiedziałam 
-poznaj to jest Basia ona będzie ciebie ubierała 
-miło poznać-podałam jej dłoń ona przytaknęła głową 
-tutaj twój wizażysta i jego pomocnice-pokazał 
-okej ,miło mi was wszystkich poznać -uśmiechnęłam się i powiedziałam na tyle głośno aby każdy mógł mnie usłyszeć 
-Selenko słuchaj na gale przeważnie ubiera się dwa stroje jedno na galę a drugą na występ 
-okej czaję -Basia przebrała mnie w piękną suknie  a wizażystki malowały mnie   byłam gotowa wyszłam na dół za mną moi ochroniarze na dworze czekała już limuzyna weszłam do środka a za mną menadżer jechaliśmy po chłopaków przywitali się i ruszyliśmy na galę,gdy dojechaliśmy było o wiele więcej paparazzi i gwiazd gdy stanęłam z chłopakami przed nimi tak aby zrobili nam zdjęcie było biało nie było widać ich twarzy ,ruszyliśmy wszyscy w stronę areny i weszliśmy do środka szukałam swojego miejsca, siedziałam obok Taylora i Vanessy przywitałam się z nimi i zaczęła się gala ,było bardzo fajnie występy innych artystów były świetne menażer zawołał mnie i chłopaków żebyśmy już się zaczęli szykować nogi mi się uginały ze stresu ,po10minutach byłam gotowa czekałam tylko na zapowiedź

(oczami Justina)
Byłem na gali Mtv aż w końcu zapadła cisza i wyszła jakaś tam babka i zaczęła mówić
-widzę że dobrze się bawicie(krzyki) dzisiaj po raz pierwszy wystąpi super zespół i ich nowa wokalistka pani i panowie przed wami SELENA GOMEZ & THE SCENE !!!! (krzyki)
myślałem że się przesłyszałem ale to prawda Gomez to ona ,zaczęła grać muzyka i wyszła wyglądała pięknie śpiewała pięknie nie mogłem się na patrzeć ,śliczna zgrabna i dobrze prezentująca na scenie,gdy skończyli wszyscy klaskali i piszczeli
-wow Selena podejdź do nas-powiedziała prowadząca galę -świetnie sobie radzisz na scenie brawa jeszcze raz
-dziękuję-usłyszałem ten piękny głosik
-Seleno teraz pokażemy zwiastun filmu "KOPCIUSZEK ROZTAŃCZONA HISTORIA" 
gdy zobaczyłem ten zwiastun byłem zdziwiony wiedziałem że jest aktorką ale że dostała na pierwszy film główną rolę

(oczami Seleny)
cieszyłam się za kulisami z chłopakami wariowaliśmy ,szybko przebrałam się i wróciłam do Van i Taylora
-byłaś niesamowita -powiedział Taylor i dał mi całusa w polik
-dziękuję -po chwili zgasły światła muzyka zaczęła grać i zobaczyłam ....

Komentujcie !
Podoba wam się ?