Selena
Po rozmowie z Alfredem,odłożyłam telefon,cieszę się,że mam takiego przyjaciela,któremu mogę się zwierzyć,ufam mu,nagle do sali weszła pielęgniarka
-witam panienko,jak się czujesz?-spytała
-dzień dobry,nawet dobrze,tylko ręka mnie boli-syknęłam,kiedy jej dotknęłam
-nie dziwię się,była ciężko ranna,dlaczego chciałaś popełnić samobójstwo?-spytała,a ja nie wiedziałam co jej odpowiedzieć,bo nie umiem żyć bez ukochanego,że musiałam go zostawić,bo mnie zastraszają
-można powiedzieć,że to strasznie skomplikowane-oznajmiłam,a kobieta spojrzała na mnie
-za chwile przyjdzie pani psycholog porozmawiać z tobą-powiedziała i wyszła z sali,co?!,psycholog!,jeszcze czego,nie jestem psychiczna!,może niech zamkną mnie jeszcze w ośrodku dla psycholi!,nic jej na pewno nie powiem!,będę po prostu milczała i tyle,ha!,nagle do sali weszła,chyba tak psycholog
-dzień dobry,nazywam się Roksana,jestem psychologiem-powiedziała i podała mi rękę,również jej podałam,ale nic się nie odezwałam -Seleno,przyszłam tutaj z tobą porozmawiać,ponieważ chciałaś popełnić samobójstwo-powiedziała patrząc na mnie-powiesz mi dlaczego chciałaś się zabić?-spytała,cisza-odpowiesz mi ?-spytała,ale ja nie zamierzałam jej odpowiadać-dobrze-powiedziała i coś zapisała w notesie-miałaś kiedyś problemy psychiczne?-spytała,nic nie odpowiedziałam,tylko patrzałam prosto przed siebie-yhy rozumiem-powiedziała i ponownie coś pisała w notesie -bito cię kiedyś ?-spytała,zrobiłam duże oczy i po czym opuściłam głowę- możesz powiedzieć mi wszystko-nic nie powiem tej kobiecie
Justin
Szybko z Alfredem wyszliśmy z mojego domu,wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala,w którym znajdowała się Selena,kiedy dojechaliśmy,wyszliśmy z auta i weszliśmy do środka,moje serce waliło,tak bardzo się o nią martwię,co się stało,że jest w szpitalu?,czy miała jakiś wypadek?,wszystko chodziło teraz po mojej głowie,podeszliśmy do recepcji,spytałem gdzie znajduje się Selena Gomez,kobieta powiedziała nam gdzie się znajduje i od razu ruszyliśmy pod salę,gdzie jest moja księżniczka,gdy chcieliśmy wejść,nagle wyszła jakaś kobieta,była jakaś zdenerwowana
-wy do Seleny?-spytała,pokiwaliśmy głowami na znak,że tak-nie wiem czy się z nią jakoś porozumiecie-oznajmiła,a my spojrzeliśmy pytająco-dziewczyna jest nie mową-powiedziała,po czym odeszła,z Alfredem spojrzeliśmy na siebie pytająco,pierwszy wszedł Alfredo,zagadując do dziewczyny,szybko wślizgnąłem się pod łóżko i słuchałem co mówili
-jak się czujesz?-spytał
-nawet dobrze-odpowiedziała,ta kobieta mówiła,że jest nie mową
-haha przed chwilą wychodziła taka kobieta od ciebie i mówiła,że jesteś nie mową-zaśmiał się i słyszałem jak ona również się śmiała
-wiesz to była pani psycholog-powiedziała,psycholog?,coś naprawdę musiało się stać
-a po co tutaj psycholog?-spytał zdziwiony
-bo...-zamilkła-chciałam...-znów cisza,chyba było jej ciężko to powiedzieć-popełnić samobójstwo-powiedziała szybko,nie,nie,może źle usłyszałem,chciała "popełnić samobójstwo"!,ale dlaczego?!,najchętniej wyszedłbym spod tego łóżka i spytałbym się jej,ja osobiście
-ale dlaczego?-spytał,chyba był na prawdę zmartwiony,bo jego głos się łamał
-dlaczego,każdy się o to musi pytać!,mam dość tych pytań-powiedziała krzycząc,ale jej krzyk nie był za głośny,bardziej schrypnięty,serce mi pękało,najchętniej bym ją przytulił i nie puścił
-bo to ważne!,chciałaś się zabić,to nie jest normalne,musiałaś mieć powód-prawie wykrzyczał jej to
-Alfredo,ja nie potrafię-powiedziała płacząc
-czego nie potrafisz?-spytał troskliwie,nie mogę słuchać
-pierw poznaje Justina,potem ci paparazzi,zakochuje się w Justinie,później uczucia Taylora do mnie i rozstanie z Justinem,nawet jeśli go kocham,to wszystko za szybko się dzieje-powiedziała na jednym tchu,ona nie chciała się ze mną rozstawać,to jest pewne
-spokojnie-powiedział uspakajając ją -o czym teraz myślisz?-spytał,pewnie widział,że nad czymś myśli
-o Justinie-powiedziała,a ja się uśmiechnąłem-najchętniej to bym się do niego przytuliła i nie chciała,żeby puszczał-powiedziała,ach nie wytrzymam nawet o tym samym myślimy,jesteśmy dla siebie na prawdę stworzeni,nie wiem czy wyjść spod tego łóżka,ale lepiej nie
-to dlaczego nie chcesz z nim być?-spytał
-bo-nie dokończyła
-powiedz,a nie milczysz !!-krzyknął,chyba naprawdę chce znać prawdę i ja również
-bo się boję!-krzyknęła wybuchając płaczem
-czego ?-spytał
-wiesz czemu chciałam się zabić ?!-spytała
-nie,powiesz mi?-spytał
-bo kocham Justina i bez niego nie potrafię żyć,kocham go całą sobą,a wtedy kiedy musiałam go opuścić serce mi pękało,bo jestem tchórzem!-powiedziała płacząc,o-ona chciała się zabić,ponieważ nie potrafi beze mnie żyć,moje serce pękało,nie mogę tutaj siedzieć!,wyszedłem spod łóżka,wstałem i spojrzałem na nią,ona mnie nie zauważyła,ponieważ patrzała w inną stronę,ale Alfredo mnie zobaczył i zbladł na twarzy,mój wzrok wrócił na Selene,moja księżniczka była taka bezbronna,słaba i zmęczona tym wszystkim,nagle jej wzrok skierował się na mnie,od dołu,aż do w końcu do twarzy,otworzyła szeroko usta,po czym zakryła je dłonią
-co ty tutaj robisz ?-spytała zdziwiona moją obecnością -ty!-skierowała wzrok na Alfreda,po czym znów spojrzała na mnie -byłeś tutaj cały czas?-spytała załamana
-tak-odpowiedziałem,bałem się jednego,że będzie kazała mi wyjść,ale nie wyjdę,nie zrobię kolejnego błędu,bo wiem,że mnie kocha i mnie potrzebuje
-to ja może wyjdę-odezwał się Alfredo i wyszedł z sali,zostawiając nas samych
-Justin,może byś poszedł już ze swoim przyjacielem-powiedziała spokojnie,wiedziałem,że to powie,ale nie zrobię tego
-nie!-krzyknąłem,na co ona spojrzała z przerażeniem-nie zostawię cię,wszystko wiem,wiem,że mnie kochasz,że chciałaś się zabić,bo nie potrafisz beze mnie żyć,kochanie,ja kocham cię i nawet jeśli będziesz mnie odpychać,to i tak nie odpuszczę,nie zrobię tego błędu co w domu-powiedziałem,a ona rozpłakała się
-chciałabym cię nie kochać,ale nie potrafię-powiedziała przecierając palcami łzy-nie potrafię zapomnieć o tych wspaniałych chwilach z tobą,twoich pocałunków i jak sprawiłeś,że poczułam się prawdziwą kobietą-powiedziała,uważnie słuchałem to co mówiła
-nie musimy tego kończyć,wiem czegoś się boisz,ale chyba zapomniałaś,że ja jestem przy tobie i zawsze będę ciebie bronił i wspierał,przez wszystko przejdziemy razem-powiedziałem
-ale to nie jest takie proste!-krzyknęła
-powiedz mi czego się boisz!-również krzyknąłem
-twoich fanek!-krzyknęła-cały czas wysyłają mi wiadomości,że mnie zabiją,jeśli ciebie nie zostawię-powiedziała i wybuchła ponownie płaczem,szybko do niej podbiegłem i mocno przytuliłem,dziewczyna drżała
-ci...,kochanie jestem przy tobie,spokojnie-powiedziałem głaszcząc ją po włosach-damy radę,moje Beliebers muszą zaakceptować to,że cię kocham,czemu mi tego nie powiedziałaś?-spytałem
-bo wiem,jakie one są dla ciebie ważne-odpowiedziała
-tak,dzięki nim spełniłem marzenia,ale też chcę być szczęśliwy,być przy tobie i mówić ci jak bardzo cię kocham-powiedziałem,dziewczyna spojrzała na mnie
-naprawdę?-spytała
-tak-odpowiedziałem
-kocham cię Justin-powiedziała,tak długo czekałem,aby ją odzyskać,żeby się dowiedzieć prawdy
-ja ciebie też-i złączyłem nasze usta,kocham jej usta,tak tęskniłem za jej ustami
I mamy kolejny :)
KOMENTUJECIE !!!! <333
niedziela, 30 czerwca 2013
piątek, 28 czerwca 2013
Rozdział 20
Selena
Kiedy oglądałam film z Taylorem,zaczął dzwonić mój telefon,chwyciłam go i poszłam do kuchni,odebrałam i odezwał się Alfredo,chciał się spotkać,co było dziwne,ale potem mi wszystko wyjaśnił,więc się otworzyłam,zaufałam mu,spytał mnie czy jeszcze kocham Justina,nie wiem jak to możliwe,ale nie potrafiłam mu odmówić,prawda sama szła z moich ust,odpowiedziałam,że cholernie za nim tęsknię i poprosiłam,aby nic nie mówił Justinowi,kiedy się rozłączyłam,oparłam się o lodówkę i patrzałam w niebo,nagle ktoś chwycił mnie od tyłu,szybko podskoczyłam i odwróciłam się,a za mną stał Taylor
-co ty robisz?-spytałam ze zdziwieniem
-chce ci pomóc-oświadczył
-tak,niby jak?-spytałam
-pozwól mi się zbliżyć do ciebie,a zapomnisz o nim-powiedział patrząc w moje oczy,jeżeli łatwiej byłoby mi zapomnieć o Justinie,to bym pozwoliła,ale boję się,że nie poczuję tego co do Justina,kocham Taylora,ale nie tak ja Justina,ale nie wrócę do niego,"NIGDY"!!!
-ja...-nie pozwolił mi skończyć,bo jego usta złączyły się z moimi,próbowałam go odepchnąć,ale po chwili uległam i odwzajemniłam pocałunek,czułam jak język Taylora próbuje się dostać,więc lekko uchyliłam usta pozwalając chłopakowi dostać się do mojego języka,nasze języki równo współgrały,niekontrolowanie moje ręce owinęły się na jego karku
-kocham cię Selena-powiedział,a ja otworzyłam oczy,zamiast Taylora widziałam Justina?!,potrząsnęłam głową,ale byłam jak zahipnotyzowana-Sel słyszysz mnie?,kocham cię-powiedział,słyszałam ten głos,to był głos Justina
-ja ciebie też...Justin-powiedziałam
-słucham ?-spytał,a w jego głosie można było usłyszeć złość,potrząsnęłam głową i zobaczyłam ze złoszczonego Taylora
-przepraszam ja-nie pozwolił mi skończyć
-pomyliłaś mnie z Justinem,pozwól mi sobie pomóc,będziemy razem i zapomnisz o tym dupku-powiedział głaszcząc delikatnie moje policzki,złapałam jego dłoń
-wybacz Taylor,ale ja nie jestem gotowa na związek,wcale mi nie pomożesz,bo ja do ciebie nigdy nie nic poczuje,tego co do Justina,ale teraz to chcę być sama,gdybyśmy byli razem,to nigdy bym nie odwzajemniła twoich uczuć,tylko bym ciebie zraniła,wybacz-powiedziałam,było mi przykro mówić mu to prosto w oczy,ale taka jest prawda,a nie chcę robić mu nadziei
-rozumiem,ale zastanów się-powiedział,kiedy prowadziłam go do wyjścia
-może-powiedziałam,a chłopak wyszedł,zamknęłam drzwi na klucz i upadałam na ziemię-Boże ja nie potrafię o nim zapomnieć!!-krzyknęłam i wybuchłam płaczem,właśnie dzisiaj,przez ten cały dzień,trzymałam to w sobie,leżałam na podłodze,jakbym nie mogła wstać,moja twarz była zalana łzami,kosmyk włosów,prawie wchodziły mi do buzi,a ja nie przestawałam płakać,zacisnęłam mocno oczy,dłoń zacisnęłam w pięść i zaczęłam walić nią w podłogę-DLACZEGO ?!!!,DLACZEGO WŁAŚNIE JA?!,ODPOWIESZ MI?!,CHOLERA ODPOWIESZ !!!-krzyczałam,wstałam powoli i ruszyłam do kuchni,kiedy dotarłam na miejsce,wyciągnęłam z szafki nóż,chwyciłam go i poszłam do salonu,położyłam się na sofie,położyłam nóż na stole,patrzałam na niego,z torebki wyciągnęłam zdjęcie Justina
i postawiłam je również na stole,patrzałam na niego i myślałam,o tym jak bardzo go kocham,ja na prawdę nie potrafię bez niego żyć,dlaczego ludzie nie mogą zrozumieć tego,że go kocham?!,dlaczego wszystko musi być takie trudne?!
-czemu to zrobiłaś ?-spytał, ale jego głos drżał
-Justin, ja nie potrafię tak żyć ,ja sobie nie daje rady-powiedziałam zapłakanym głosem ,wtuliłam się w niego
-przecież ja ci pomogę, będę cie wspierał, nie rób takich rzeczy-powiedział głaszcząc moją głowę
-Kochanie wiem,że obiecałam ci,nigdy tego nie robić,wybacz,ale ja bez ciebie żyć nie potrafię-powiedziałam do zdjęcia Justina,pocałowałam je-kocham cię-powiedziałam szeptem i odłożyłam zdjęcie i chwyciłam za nóż,wzięłam wdech i wydech,przyłożyłam nóż do moich żył na ręce i widziałam jak leci z niej dużo krwi,moje oczy robiły się senne,pochłaniała mnie ciemność,aż w końcu moje powieki zamknęły się i zapadłam w sen bez odwrotu
**************************
Idę długą aleją i widzę małą dziewczynkę,siedzącą w kącie jakiegoś pomieszczenia,szlochała
-nikt mnie nie lubi,jestem brzydka-powiedziała dziewczynka
-hej wcale tak nie jest-powiedziałam do małej dziewczynki,lecz ona mnie nie słyszała,przyjrzałam się jej uważnie-to....to ja,jak byłam mała
-a na dodatek nieśmiała,dlaczego ja muszę się tak jąkać-zaczęła płakać
*************************
-wszystkiego najlepszego z okazji 5 urodzin Selenko-powiedziała mama,która wręczyła mi prezent
-wow,mamo dziękuję,zawsze chciałam mieć własną kamerę-powiedziałam ja
-no przecież wiem-dała całusa
*********************************
-czy ja umarłam?-spytałam,nagle jakiś głos odezwał się
-kochanie dlaczego to zrobiłaś ?-spytał głos
-kto mówi?!-krzyknęłam,nagle pojawił się Justin
-dlaczego zabiłaś się i mnie zostawiłaś,przecież moglibyśmy być szczęśliwi-powiedział zły
-wybacz,ale ja nie potrafiłam bez ciebie żyć
*****************************
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po kątach,zauważyłam,że jestem w szpitalu,stęknęłam z bólu,moja ręka była cała zabandażowana
-czy ja żyje ?-spytałam sama siebie,ale ktoś,nagle krzyknął z radości,podskoczyłam ze strachu -mama?-spojrzałam na nią
-córeczko tak się bałam-powiedziała i przytuliła mnie
-jak tu trafiłam?-spytałam mamy
-znalazłam ciebie na sofie nieprzytomną,zobaczyłam pierw zdjęcie Justina,potem pełno krwi i ciebie całą bladą-powiedziała,zakryła dłonią usta,aby nie wybuchnąć płaczem-tak się bałam,że cię stracę,dlaczego to zrobiłaś,przez Justina?-spytała
-można tak powiedzieć,powiedziałam,mój głos był strasznie zachrypnięty
-muszę wiedzieć czemu to zrobiłaś,opowiadaj-rozkazała,opowiedziałam mamię,jak na prawdę wyglądało moje rozstanie z Justinem,mama była bardzo zdziwiona-kochanie,rozumiem cię,boisz się,od małego się bałaś wyzwań,a nie myślisz,żeby temu sprostać ?-spytała
-mamuś chciałabym,ale nie potrafię-powiedziałam tak,aby dała mi już spokój z tym tematem
-dobrze,nic już nie mówię,ale powinnaś to przemyśleć-powiedziała i wyszła z sali,nagle zadzwonił mój telefon,który leżał na półce,nacisnęłam na zieloną słuchawkę
-słucham?-spytałam
Justin
O 10 przyszedł do mnie Alfredo,rozmawialiśmy o tym,jak ma ukraść Selenie telefon,nagle wybiła godzina 11:45,więc Alfredo pojechał po Selene,byłem ze stresowany,co ona mu powie?,czy ukradnie jej ten telefon?,na tyle pytań,chciałbym mieć odpowiedź,po 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi,więc podszedłem otworzyć,kiedy otworzyłem w drzwiach stał zmartwiony Alfredo
-czemu nie jesteś z Sel?-spytałem zdziwiony
-bo nie ma jej w domu,ani nikogo innego-powiedział
-dziwne jej mama zazwyczaj,idzie do pracy na wieczór-powiedziałem
-zadzwonię do niej-powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał jej numer
-weź na głośno mówiący-zrobił jak kazałem,po paru sygnałach odebrała
-słucham?-spytała,jej głos,brzmiał bardzo dziwnie,coś musiało się stać
-hej Sel przyjechałem po ciebie i nikogo nie było-powiedział
-i na razie nie będzie-powiedziała,moje serce przyspieszyło na maksa
-coś się stało ?-spytał
-jestem w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę-powiedziała,wiedziałem,że coś jest nie tak
-ale dlaczego jesteś w szpitalu ?-spytał nie dowierzając
-długa historia,można tak powiedzieć-powiedziała
-ale powiedz co się stało i jak i przez co ?,bo się boję-powiedział jakby czytał w moich myślach
-proszę.....-podciągnęła nosem,płakała?-nie umiem,tego powiedzieć przez telefon-powiedziała,a ja słyszałem jak jej oddech robił się coraz głośniejszy
-przez Justina ?-spytał,co mnie z murowało
-ymm...nie na pewno to nie jest przez niego,ale z nim związane,to przez moje błędy-zaczęła mówić,ze mną związane i przez jej błędy?,o co tu chodzi ?
-twoje błędy,Sel co jest z tobą ?-spytał
-sama nie wiem,ciężko mi,pierw rozstanie z Justinem,potem Taylor przychodzi do mnie z jakimiś ofertami związkowymi,ja mam już dosyć-powiedziała,a ja słuchałem,Taylor znowu jej proponował chodzenie,co za głupek
-rozumiem-przytakiwał Alfredo
-mam prośbę-powiedziała,byłem ciekawy jaką
-nie mów nic Justinowi i może przyjedziesz do mnie w zamian za plaże,nudzi mi się i jest mi smutno-powiedziała,znowu nie mogę się w trącać,jestem wściekły
-okej to ja już w takim razie jadę-powiedział i się rozłączył
-I co znowu muszę siedzieć założonymi rękoma-powiedziałem przygnębiony
-kto powiedział,że nie jedziesz ze mną-powiedział i zrobił cwaną minę
-mogę ?-spytałem
-pewnie,ale pierw będziesz musiał się schować i podsłuchiwać,coś wymyślimy-powiedział zadowolony Alfredo
Kiedy oglądałam film z Taylorem,zaczął dzwonić mój telefon,chwyciłam go i poszłam do kuchni,odebrałam i odezwał się Alfredo,chciał się spotkać,co było dziwne,ale potem mi wszystko wyjaśnił,więc się otworzyłam,zaufałam mu,spytał mnie czy jeszcze kocham Justina,nie wiem jak to możliwe,ale nie potrafiłam mu odmówić,prawda sama szła z moich ust,odpowiedziałam,że cholernie za nim tęsknię i poprosiłam,aby nic nie mówił Justinowi,kiedy się rozłączyłam,oparłam się o lodówkę i patrzałam w niebo,nagle ktoś chwycił mnie od tyłu,szybko podskoczyłam i odwróciłam się,a za mną stał Taylor
-co ty robisz?-spytałam ze zdziwieniem
-chce ci pomóc-oświadczył
-tak,niby jak?-spytałam
-pozwól mi się zbliżyć do ciebie,a zapomnisz o nim-powiedział patrząc w moje oczy,jeżeli łatwiej byłoby mi zapomnieć o Justinie,to bym pozwoliła,ale boję się,że nie poczuję tego co do Justina,kocham Taylora,ale nie tak ja Justina,ale nie wrócę do niego,"NIGDY"!!!
-ja...-nie pozwolił mi skończyć,bo jego usta złączyły się z moimi,próbowałam go odepchnąć,ale po chwili uległam i odwzajemniłam pocałunek,czułam jak język Taylora próbuje się dostać,więc lekko uchyliłam usta pozwalając chłopakowi dostać się do mojego języka,nasze języki równo współgrały,niekontrolowanie moje ręce owinęły się na jego karku
-kocham cię Selena-powiedział,a ja otworzyłam oczy,zamiast Taylora widziałam Justina?!,potrząsnęłam głową,ale byłam jak zahipnotyzowana-Sel słyszysz mnie?,kocham cię-powiedział,słyszałam ten głos,to był głos Justina
-ja ciebie też...Justin-powiedziałam
-słucham ?-spytał,a w jego głosie można było usłyszeć złość,potrząsnęłam głową i zobaczyłam ze złoszczonego Taylora
-przepraszam ja-nie pozwolił mi skończyć
-pomyliłaś mnie z Justinem,pozwól mi sobie pomóc,będziemy razem i zapomnisz o tym dupku-powiedział głaszcząc delikatnie moje policzki,złapałam jego dłoń
-wybacz Taylor,ale ja nie jestem gotowa na związek,wcale mi nie pomożesz,bo ja do ciebie nigdy nie nic poczuje,tego co do Justina,ale teraz to chcę być sama,gdybyśmy byli razem,to nigdy bym nie odwzajemniła twoich uczuć,tylko bym ciebie zraniła,wybacz-powiedziałam,było mi przykro mówić mu to prosto w oczy,ale taka jest prawda,a nie chcę robić mu nadziei
-rozumiem,ale zastanów się-powiedział,kiedy prowadziłam go do wyjścia
-może-powiedziałam,a chłopak wyszedł,zamknęłam drzwi na klucz i upadałam na ziemię-Boże ja nie potrafię o nim zapomnieć!!-krzyknęłam i wybuchłam płaczem,właśnie dzisiaj,przez ten cały dzień,trzymałam to w sobie,leżałam na podłodze,jakbym nie mogła wstać,moja twarz była zalana łzami,kosmyk włosów,prawie wchodziły mi do buzi,a ja nie przestawałam płakać,zacisnęłam mocno oczy,dłoń zacisnęłam w pięść i zaczęłam walić nią w podłogę-DLACZEGO ?!!!,DLACZEGO WŁAŚNIE JA?!,ODPOWIESZ MI?!,CHOLERA ODPOWIESZ !!!-krzyczałam,wstałam powoli i ruszyłam do kuchni,kiedy dotarłam na miejsce,wyciągnęłam z szafki nóż,chwyciłam go i poszłam do salonu,położyłam się na sofie,położyłam nóż na stole,patrzałam na niego,z torebki wyciągnęłam zdjęcie Justina
-czemu to zrobiłaś ?-spytał, ale jego głos drżał
-Justin, ja nie potrafię tak żyć ,ja sobie nie daje rady-powiedziałam zapłakanym głosem ,wtuliłam się w niego
-przecież ja ci pomogę, będę cie wspierał, nie rób takich rzeczy-powiedział głaszcząc moją głowę
-Kochanie wiem,że obiecałam ci,nigdy tego nie robić,wybacz,ale ja bez ciebie żyć nie potrafię-powiedziałam do zdjęcia Justina,pocałowałam je-kocham cię-powiedziałam szeptem i odłożyłam zdjęcie i chwyciłam za nóż,wzięłam wdech i wydech,przyłożyłam nóż do moich żył na ręce i widziałam jak leci z niej dużo krwi,moje oczy robiły się senne,pochłaniała mnie ciemność,aż w końcu moje powieki zamknęły się i zapadłam w sen bez odwrotu
**************************
Idę długą aleją i widzę małą dziewczynkę,siedzącą w kącie jakiegoś pomieszczenia,szlochała
-nikt mnie nie lubi,jestem brzydka-powiedziała dziewczynka
-hej wcale tak nie jest-powiedziałam do małej dziewczynki,lecz ona mnie nie słyszała,przyjrzałam się jej uważnie-to....to ja,jak byłam mała
-a na dodatek nieśmiała,dlaczego ja muszę się tak jąkać-zaczęła płakać
*************************
-wszystkiego najlepszego z okazji 5 urodzin Selenko-powiedziała mama,która wręczyła mi prezent
-wow,mamo dziękuję,zawsze chciałam mieć własną kamerę-powiedziałam ja
-no przecież wiem-dała całusa
*********************************
-czy ja umarłam?-spytałam,nagle jakiś głos odezwał się
-kochanie dlaczego to zrobiłaś ?-spytał głos
-kto mówi?!-krzyknęłam,nagle pojawił się Justin
-dlaczego zabiłaś się i mnie zostawiłaś,przecież moglibyśmy być szczęśliwi-powiedział zły
-wybacz,ale ja nie potrafiłam bez ciebie żyć
*****************************
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po kątach,zauważyłam,że jestem w szpitalu,stęknęłam z bólu,moja ręka była cała zabandażowana
-czy ja żyje ?-spytałam sama siebie,ale ktoś,nagle krzyknął z radości,podskoczyłam ze strachu -mama?-spojrzałam na nią
-córeczko tak się bałam-powiedziała i przytuliła mnie
-jak tu trafiłam?-spytałam mamy
-znalazłam ciebie na sofie nieprzytomną,zobaczyłam pierw zdjęcie Justina,potem pełno krwi i ciebie całą bladą-powiedziała,zakryła dłonią usta,aby nie wybuchnąć płaczem-tak się bałam,że cię stracę,dlaczego to zrobiłaś,przez Justina?-spytała
-można tak powiedzieć,powiedziałam,mój głos był strasznie zachrypnięty
-muszę wiedzieć czemu to zrobiłaś,opowiadaj-rozkazała,opowiedziałam mamię,jak na prawdę wyglądało moje rozstanie z Justinem,mama była bardzo zdziwiona-kochanie,rozumiem cię,boisz się,od małego się bałaś wyzwań,a nie myślisz,żeby temu sprostać ?-spytała
-mamuś chciałabym,ale nie potrafię-powiedziałam tak,aby dała mi już spokój z tym tematem
-dobrze,nic już nie mówię,ale powinnaś to przemyśleć-powiedziała i wyszła z sali,nagle zadzwonił mój telefon,który leżał na półce,nacisnęłam na zieloną słuchawkę
-słucham?-spytałam
Justin
O 10 przyszedł do mnie Alfredo,rozmawialiśmy o tym,jak ma ukraść Selenie telefon,nagle wybiła godzina 11:45,więc Alfredo pojechał po Selene,byłem ze stresowany,co ona mu powie?,czy ukradnie jej ten telefon?,na tyle pytań,chciałbym mieć odpowiedź,po 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi,więc podszedłem otworzyć,kiedy otworzyłem w drzwiach stał zmartwiony Alfredo
-czemu nie jesteś z Sel?-spytałem zdziwiony
-bo nie ma jej w domu,ani nikogo innego-powiedział
-dziwne jej mama zazwyczaj,idzie do pracy na wieczór-powiedziałem
-zadzwonię do niej-powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał jej numer
-weź na głośno mówiący-zrobił jak kazałem,po paru sygnałach odebrała
-słucham?-spytała,jej głos,brzmiał bardzo dziwnie,coś musiało się stać
-hej Sel przyjechałem po ciebie i nikogo nie było-powiedział
-i na razie nie będzie-powiedziała,moje serce przyspieszyło na maksa
-coś się stało ?-spytał
-jestem w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę-powiedziała,wiedziałem,że coś jest nie tak
-ale dlaczego jesteś w szpitalu ?-spytał nie dowierzając
-długa historia,można tak powiedzieć-powiedziała
-ale powiedz co się stało i jak i przez co ?,bo się boję-powiedział jakby czytał w moich myślach
-proszę.....-podciągnęła nosem,płakała?-nie umiem,tego powiedzieć przez telefon-powiedziała,a ja słyszałem jak jej oddech robił się coraz głośniejszy
-przez Justina ?-spytał,co mnie z murowało
-ymm...nie na pewno to nie jest przez niego,ale z nim związane,to przez moje błędy-zaczęła mówić,ze mną związane i przez jej błędy?,o co tu chodzi ?
-twoje błędy,Sel co jest z tobą ?-spytał
-sama nie wiem,ciężko mi,pierw rozstanie z Justinem,potem Taylor przychodzi do mnie z jakimiś ofertami związkowymi,ja mam już dosyć-powiedziała,a ja słuchałem,Taylor znowu jej proponował chodzenie,co za głupek
-rozumiem-przytakiwał Alfredo
-mam prośbę-powiedziała,byłem ciekawy jaką
-nie mów nic Justinowi i może przyjedziesz do mnie w zamian za plaże,nudzi mi się i jest mi smutno-powiedziała,znowu nie mogę się w trącać,jestem wściekły
-okej to ja już w takim razie jadę-powiedział i się rozłączył
-I co znowu muszę siedzieć założonymi rękoma-powiedziałem przygnębiony
-kto powiedział,że nie jedziesz ze mną-powiedział i zrobił cwaną minę
-mogę ?-spytałem
-pewnie,ale pierw będziesz musiał się schować i podsłuchiwać,coś wymyślimy-powiedział zadowolony Alfredo
środa, 26 czerwca 2013
Rozdział 19
Selena
Pożegnanie z Justinem i to co musiałam mu powiedzieć,najbardziej bolało,nie wiem jak będę potrafiła o nim zapomnieć,on jest moim życiem,tylko przy nim potrafiłam być szczęśliwa,czułam się kochana i bezpieczna,gdy Taylor pakował moje walizki,ten ostatni raz pożegnałam się z nim,objął mnie i nie chciał puścić,czułam to,ale kiedy czułam jego bliskość,nie mogłam znieść tego,że to już koniec,nie ma już nas,szybko od niego się odsunęłam i wsiadłam do samochodu,nie byłam wstanie spojrzeć na niego z moich oczów spływały łzy,musiałam być silna,nie mogłam mu pokazać,że cierpię z tego powodu,wtedy nie pozwoliłby mi odejść,nagle do samochodu wsiadł Taylor,usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik i odjechaliśmy,kiedy jechaliśmy,czułam pustkę,widziałam jak Taylor spogląda na mnie,otwierał usta,ale zaraz zamykał,w końcu odważył się coś powiedzieć
-Sel co się stało między wami?-spytał,a ja nie wiedziałam co powiedzieć
-po prostu nie kocham go-odpowiedziałam
-przecież wiem,że tak-powiedział-sama mówiłaś,że tylko on jest facetem twoich marzeń-powiedział patrząc w przednią szybę
-tak mówiłam,ale się myliłam-powiedziałam,wiem,że sama siebie oszukuję,ale to jedyne rozwiązanie,aby o nim zapomnieć,Taylor już nic nie powiedział,bo już byliśmy pod moim domem,spojrzałam na mój dom,tak dawno go nie widziałam,ani mamy,szybko weszłam do środka,w przedpokoju stała mama
-mamo!-podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam
-moja mała córeczko,tęskniłam za tobą-pogłaskała mnie po głowie-nie wiesz jak bardzo,było ponuro w tym domu bez ciebie,ale poznałam Taylora,powiedział,że jest twoim przyjacielem,poznaliśmy się i uznałam go tak samo za przyjaciela-powiedziała,a ja słuchałam co mówiła
-to super-powiedziałam z uśmiechem
-a co z Justinem ?-spytała,a na mojej twarzy pojawił się smutek
-to już koniec,nie ma o czym mówić-powiedziałam
-kochanie czasami tak jest w związkach,ludzie się kochają,a potem kłócą,po prostu Justin,nie jest ciebie wart-powiedziała,a ja wiedziałam,że ja nie jestem jego warta,bo go zostawiłam,bo się bałam,moja mama nie wie jak to było na prawdę-według mnie powinnaś otworzyć oczy szeroko,bo w twoim życiu na pewno spotkasz tego jedynego-powiedziała,po czym pocałowała mnie w czoło i wyszła,ponieważ musiała iść do pracy,pomachałam jej,a w drzwiach stanął Taylor z walizkami,wyglądał zabawnie,zaśmiałam się głośno
-co cię tak bawi?-spytał
-ty,haha,może pomóc ?-spytałam
-nie,nie musisz poradzę sobie,wiesz dużo masz tych rzeczy-powiedział i obydwoje wybuchliśmy śmiechem,Taylor poszedł zanieść moje walizki do mojego pokoju,zamknęłam drzwi i usiadłam na sofie,cały czas po mojej głowie chodziło jedno,JUSTIN,JUSTIN!,nie umiem o nim zapomnieć,prędzej się powieszę,bo ciągle mam go przed oczami,jak się do mnie uśmiecha,ach piękny,to jest nasza misja,zapomnieć o sobie,jedno wiem na pewno,moje policzki i oczy były na maksa spuchnięte od płaczu,nagle do salonu wszedł Taylor
-to ja będę leciał-powiedział
-już?-spytałam
-no zrobiłem to,o co poprosiła mnie twoja mama,więc mogę już jechać-powiedział,zrobiło mi się smutno,nie chciałam być sama
-a możesz zostać?,obejrzymy jakiś film,co?-spytałam
-pewnie-odpowiedział,Taylor włączył jakiś horror i obydwoje usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy oglądać
Justin
Odjechała i już nie wróci,to koniec,wróciłem do domu,włączyłem telewizję i walnąłem się na kanapę,jestem sam,opuszczony,straciłem wszystko,chęć do życia,nagle ktoś zadzwonił do drzwi,szybko wstałem i je otworzyłem,w drzwiach stał Alfredo
-hej stary-przywitał się
-hej-odpowiedziałem i wróciłem z powrotem na kanapę
-stary co ci jest?-spytał
-co mi jest?!,Selena odeszła,bo mnie nie kocha,życie mi się wali-powiedziałem wszystko na jednym tchu
-oo nie wiedziałem,przecież wam się układało,kiedy ci to powiedziała ?-spytał
-po nakręceniu Boyfriend-odpowiedziałem-w ogóle dziwnie się zachowywała,w domu jeszcze wszystko było w porządku,a kiedy kończyliśmy nagrywanie,coś jej się odwidziało,rozumiesz to-powiedziałem,byłem wściekły na Selene,nie rozumiem jej,rano mnie kochała,a na wieczór już nie
-z komplikowane i zrozum tu dziewczyny-powiedział nie dowierzając-wiesz,ja z nią rozmawiałem,pod koniec nagrywania i normalnie się zachowywała,pytałem się jej,jak się wam układa-nie skończył,ponieważ mu przerwałem
-i....i co powiedziała?!-spytałem podenerwowany
-no,że jesteście szczęśliwi i że jesteś jej pięknym,coś w tym stylu-nagle na mojej twarzy pojawił się uśmiech,bo ona zawsze tak na mnie mówiła "piękny"
-coś mi tu nie gra-spojrzałem na Alfreda
-no mi też-powiedział-bo kiedy od niej odszedłem,ona zaczęła grzebać w telefonie i zakryła dłonią usta,czy to nie wydaje ci się dziwne ?-spytał,a mi zaczęło wszystko się układać w głowie
-a co jeśli ona zobaczyła coś w tym telefonie i się wystraszyła ?-spytałem patrząc uważnie na przyjaciela
-może i być -przytaknął,wtedy wpadłem na pomysł
-Alfredo!,zrobiłbyś coś dla mnie?-spytałem przyjaciela
-pewnie,a co konkretnie ?-spytał
-umów się z Seleną,nie wiem,na spacer,czy tam na plaże i ukradnij jej telefon-spojrzałem na niego prosząco
-oj Justin wymagasz ode mnie zbyt dużo-powiedział
-proszę,ona jest dla mnie bardzo ważna.......kocham ją-powiedziałem i posmutniałem
-oj dobra już dobra,ale to dlatego,że jesteś moim przyjacielem-powiedział
-masz jej numer?-spytałem
-mam-odpowiedział z uśmiechem,moja Selenka najwyraźniej polubiła Alfreda,że mu podała numer
-to zadzwoń do niej,ale nie mów jej,że jesteś ze mną ok?,powiedz,że nawet nic nie wiesz,że się roztaliśmy,albo weź na głośno mówiący,chcę usłyszeć jej głos-powiedziałem zadowolony
-ty masz obsesję,hahah,ludzie zakochani tak mają-powiedział i poklepał mnie po ramieniu-dobra dzwonie-chłopak szukał jej numeru w telefonie,w końcu znalazł i nacisnął zieloną słuchawkę,po czym wziął na głośno mówiący
-Słucham ?-spytała,usłyszałem ten piękny głos
-siemka,tu Alfredo-powiedział przyjaciel
-no cześć-powiedziała obojętnie
-słuchaj może spotkamy się,pójdziemy na spacer,czy na pizze ?-spytał
-yy... nie wiem,czemu chcesz się spotkać ?-spytała
-no,przecież chce cię poznać,lubię cię-powiedział
-....-cisza
-no wiesz,po przyjacielsku-powiedział,bo źle jej powiedział
-no dobra,a kiedy ?-spytała,w tej chwili podskoczyłem ze szczęścia
-jutro o 12 ,ok?-spytał
-spoko,a gdzie się spotykamy ?-spytała pewniej
-mogę podjechać pod twój dom,a potem się przejdziemy,co?-spytał
-luzik,ale będziesz bez Justina ?-spytała,a ja wiedziałem,że rozmowa się rozkręca
-no tak,bez niego,ale ty mieszkasz u Justina,czy jak,bo ja teraz nie czaję ?-spytał,cholera teraz to wpadł
-nie mieszkam,już nie jesteśmy razem.......-cisza-podam ci mój adres okej?-spytała
-to podawaj-odpowiedział,Selena podała mu adres-a czemu nie jesteście,już razem?-spytał bez problemu
-tak wyszło-powiedziała,co tak wyszło,ona chyba zatapia się w tych kłamstwach
-musisz mieć ku temu jakieś powody,zaufaj mi-powiedział
-dobra,ze ss...-nie dokończyła
-s..?,dokończ musisz być odważniejsza,nic nikomu nie powiem-obiecał jej
-wiesz jutro ci powiem,to nie na rozmowę przez telefon-powiedziała
-a kochasz go ?-spytał,a moje serce biło mocniej
-jak cholera,ale mu nie mów,proszę,jutro ci opowiem co się stało-powiedziała,a ja czułem,ulgę,wiedziałem,że coś tu nie gra,a ja jej uwierzyłem wtedy,pewno było jej trudno powiedzieć mi prosto w oczy "nie"
-dobra ja kończę,to do jutra-powiedziała
-pa-chłopak się rozłączył
-i co ?,kocha cię jak cholera-zaśmiał się,po czym klepnął mnie w ramie
-Tak,ONA MNIE KOCHA -krzyknąłem na cały dom
I jak podoba się?
płakaliśmy,ale Justin ma pewność,że Sel go kocha,a jak wiemy,Justin nigdy się nie poddaje :D
KOMENTUJECIE !!!
Pożegnanie z Justinem i to co musiałam mu powiedzieć,najbardziej bolało,nie wiem jak będę potrafiła o nim zapomnieć,on jest moim życiem,tylko przy nim potrafiłam być szczęśliwa,czułam się kochana i bezpieczna,gdy Taylor pakował moje walizki,ten ostatni raz pożegnałam się z nim,objął mnie i nie chciał puścić,czułam to,ale kiedy czułam jego bliskość,nie mogłam znieść tego,że to już koniec,nie ma już nas,szybko od niego się odsunęłam i wsiadłam do samochodu,nie byłam wstanie spojrzeć na niego z moich oczów spływały łzy,musiałam być silna,nie mogłam mu pokazać,że cierpię z tego powodu,wtedy nie pozwoliłby mi odejść,nagle do samochodu wsiadł Taylor,usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik i odjechaliśmy,kiedy jechaliśmy,czułam pustkę,widziałam jak Taylor spogląda na mnie,otwierał usta,ale zaraz zamykał,w końcu odważył się coś powiedzieć
-Sel co się stało między wami?-spytał,a ja nie wiedziałam co powiedzieć
-po prostu nie kocham go-odpowiedziałam
-przecież wiem,że tak-powiedział-sama mówiłaś,że tylko on jest facetem twoich marzeń-powiedział patrząc w przednią szybę
-tak mówiłam,ale się myliłam-powiedziałam,wiem,że sama siebie oszukuję,ale to jedyne rozwiązanie,aby o nim zapomnieć,Taylor już nic nie powiedział,bo już byliśmy pod moim domem,spojrzałam na mój dom,tak dawno go nie widziałam,ani mamy,szybko weszłam do środka,w przedpokoju stała mama
-mamo!-podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam
-moja mała córeczko,tęskniłam za tobą-pogłaskała mnie po głowie-nie wiesz jak bardzo,było ponuro w tym domu bez ciebie,ale poznałam Taylora,powiedział,że jest twoim przyjacielem,poznaliśmy się i uznałam go tak samo za przyjaciela-powiedziała,a ja słuchałam co mówiła
-to super-powiedziałam z uśmiechem
-a co z Justinem ?-spytała,a na mojej twarzy pojawił się smutek
-to już koniec,nie ma o czym mówić-powiedziałam
-kochanie czasami tak jest w związkach,ludzie się kochają,a potem kłócą,po prostu Justin,nie jest ciebie wart-powiedziała,a ja wiedziałam,że ja nie jestem jego warta,bo go zostawiłam,bo się bałam,moja mama nie wie jak to było na prawdę-według mnie powinnaś otworzyć oczy szeroko,bo w twoim życiu na pewno spotkasz tego jedynego-powiedziała,po czym pocałowała mnie w czoło i wyszła,ponieważ musiała iść do pracy,pomachałam jej,a w drzwiach stanął Taylor z walizkami,wyglądał zabawnie,zaśmiałam się głośno
-co cię tak bawi?-spytał
-ty,haha,może pomóc ?-spytałam
-nie,nie musisz poradzę sobie,wiesz dużo masz tych rzeczy-powiedział i obydwoje wybuchliśmy śmiechem,Taylor poszedł zanieść moje walizki do mojego pokoju,zamknęłam drzwi i usiadłam na sofie,cały czas po mojej głowie chodziło jedno,JUSTIN,JUSTIN!,nie umiem o nim zapomnieć,prędzej się powieszę,bo ciągle mam go przed oczami,jak się do mnie uśmiecha,ach piękny,to jest nasza misja,zapomnieć o sobie,jedno wiem na pewno,moje policzki i oczy były na maksa spuchnięte od płaczu,nagle do salonu wszedł Taylor
-to ja będę leciał-powiedział
-już?-spytałam
-no zrobiłem to,o co poprosiła mnie twoja mama,więc mogę już jechać-powiedział,zrobiło mi się smutno,nie chciałam być sama
-a możesz zostać?,obejrzymy jakiś film,co?-spytałam
-pewnie-odpowiedział,Taylor włączył jakiś horror i obydwoje usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy oglądać
Justin
Odjechała i już nie wróci,to koniec,wróciłem do domu,włączyłem telewizję i walnąłem się na kanapę,jestem sam,opuszczony,straciłem wszystko,chęć do życia,nagle ktoś zadzwonił do drzwi,szybko wstałem i je otworzyłem,w drzwiach stał Alfredo
-hej stary-przywitał się
-hej-odpowiedziałem i wróciłem z powrotem na kanapę
-stary co ci jest?-spytał
-co mi jest?!,Selena odeszła,bo mnie nie kocha,życie mi się wali-powiedziałem wszystko na jednym tchu
-oo nie wiedziałem,przecież wam się układało,kiedy ci to powiedziała ?-spytał
-po nakręceniu Boyfriend-odpowiedziałem-w ogóle dziwnie się zachowywała,w domu jeszcze wszystko było w porządku,a kiedy kończyliśmy nagrywanie,coś jej się odwidziało,rozumiesz to-powiedziałem,byłem wściekły na Selene,nie rozumiem jej,rano mnie kochała,a na wieczór już nie
-z komplikowane i zrozum tu dziewczyny-powiedział nie dowierzając-wiesz,ja z nią rozmawiałem,pod koniec nagrywania i normalnie się zachowywała,pytałem się jej,jak się wam układa-nie skończył,ponieważ mu przerwałem
-i....i co powiedziała?!-spytałem podenerwowany
-no,że jesteście szczęśliwi i że jesteś jej pięknym,coś w tym stylu-nagle na mojej twarzy pojawił się uśmiech,bo ona zawsze tak na mnie mówiła "piękny"
-coś mi tu nie gra-spojrzałem na Alfreda
-no mi też-powiedział-bo kiedy od niej odszedłem,ona zaczęła grzebać w telefonie i zakryła dłonią usta,czy to nie wydaje ci się dziwne ?-spytał,a mi zaczęło wszystko się układać w głowie
-a co jeśli ona zobaczyła coś w tym telefonie i się wystraszyła ?-spytałem patrząc uważnie na przyjaciela
-może i być -przytaknął,wtedy wpadłem na pomysł
-Alfredo!,zrobiłbyś coś dla mnie?-spytałem przyjaciela
-pewnie,a co konkretnie ?-spytał
-umów się z Seleną,nie wiem,na spacer,czy tam na plaże i ukradnij jej telefon-spojrzałem na niego prosząco
-oj Justin wymagasz ode mnie zbyt dużo-powiedział
-proszę,ona jest dla mnie bardzo ważna.......kocham ją-powiedziałem i posmutniałem
-oj dobra już dobra,ale to dlatego,że jesteś moim przyjacielem-powiedział
-masz jej numer?-spytałem
-mam-odpowiedział z uśmiechem,moja Selenka najwyraźniej polubiła Alfreda,że mu podała numer
-to zadzwoń do niej,ale nie mów jej,że jesteś ze mną ok?,powiedz,że nawet nic nie wiesz,że się roztaliśmy,albo weź na głośno mówiący,chcę usłyszeć jej głos-powiedziałem zadowolony
-ty masz obsesję,hahah,ludzie zakochani tak mają-powiedział i poklepał mnie po ramieniu-dobra dzwonie-chłopak szukał jej numeru w telefonie,w końcu znalazł i nacisnął zieloną słuchawkę,po czym wziął na głośno mówiący
-Słucham ?-spytała,usłyszałem ten piękny głos
-siemka,tu Alfredo-powiedział przyjaciel
-no cześć-powiedziała obojętnie
-słuchaj może spotkamy się,pójdziemy na spacer,czy na pizze ?-spytał
-yy... nie wiem,czemu chcesz się spotkać ?-spytała
-no,przecież chce cię poznać,lubię cię-powiedział
-....-cisza
-no wiesz,po przyjacielsku-powiedział,bo źle jej powiedział
-no dobra,a kiedy ?-spytała,w tej chwili podskoczyłem ze szczęścia
-jutro o 12 ,ok?-spytał
-spoko,a gdzie się spotykamy ?-spytała pewniej
-mogę podjechać pod twój dom,a potem się przejdziemy,co?-spytał
-luzik,ale będziesz bez Justina ?-spytała,a ja wiedziałem,że rozmowa się rozkręca
-no tak,bez niego,ale ty mieszkasz u Justina,czy jak,bo ja teraz nie czaję ?-spytał,cholera teraz to wpadł
-nie mieszkam,już nie jesteśmy razem.......-cisza-podam ci mój adres okej?-spytała
-to podawaj-odpowiedział,Selena podała mu adres-a czemu nie jesteście,już razem?-spytał bez problemu
-tak wyszło-powiedziała,co tak wyszło,ona chyba zatapia się w tych kłamstwach
-musisz mieć ku temu jakieś powody,zaufaj mi-powiedział
-dobra,ze ss...-nie dokończyła
-s..?,dokończ musisz być odważniejsza,nic nikomu nie powiem-obiecał jej
-wiesz jutro ci powiem,to nie na rozmowę przez telefon-powiedziała
-a kochasz go ?-spytał,a moje serce biło mocniej
-jak cholera,ale mu nie mów,proszę,jutro ci opowiem co się stało-powiedziała,a ja czułem,ulgę,wiedziałem,że coś tu nie gra,a ja jej uwierzyłem wtedy,pewno było jej trudno powiedzieć mi prosto w oczy "nie"
-dobra ja kończę,to do jutra-powiedziała
-pa-chłopak się rozłączył
-i co ?,kocha cię jak cholera-zaśmiał się,po czym klepnął mnie w ramie
-Tak,ONA MNIE KOCHA -krzyknąłem na cały dom
I jak podoba się?
płakaliśmy,ale Justin ma pewność,że Sel go kocha,a jak wiemy,Justin nigdy się nie poddaje :D
KOMENTUJECIE !!!
wtorek, 25 czerwca 2013
Rozdział 18
-Justinie Drew Bieber,oświadczam ci,że cię nie-wzięłam głęboki wdech-nie kocham-kiedy wypowiedziałam te słowa,poczułam jak moje serce pęka i zostają tylko kawałki wspomnień o Justinie,widziałam,że w tej chwili straciłam go,chciałam wyć,przytulić się do niego,powiedzieć,że oszukuje samą siebie,po chwili opuściłam głowę,aby na niego nie patrzeć,ale znów podniosłam wzrok na szatyna,moje usta uchyliły się,dłonią zakryłam moje usta,a z oczów próbowały wydobyć się łzy,zamknęłam oczy,mocno je przeciskając,lekko je otworzyłam,Justin stał jak słup i nic nie mógł powiedzieć,nawet jeśliby powiedział wybuchłby płaczem,ponieważ po jego policzku spływała łza,nie mogłam tam tak stać-wybacz mi,nie chciałam cię skrzywdzić...wybacz-powiedziałam,jeszcze raz spojrzałam na niego,oparłam się o ścianę,gdy nagle pięść szatyna przeleciała obok mojej twarzy,tak aż podskoczyłam ze strachu,a wzrok Justina był na przeciw moich oczów,czułam jego oddech na moich wargach,widziałam jak jego klatka piersiowa szybko się unosiła,nagle poczułam na moich policzkach spływające łzy Justina
-a-ale to zrobiłaś-powiedział,a po moim ciele przeszły dreszcze,zaczęłam kręcić przecząco głową,a z oczów spływała słona substancja
-j-ja nie chciałam-powiedziałam,nie mogłam opanować płaczu,jedno co chciałam to tylko przytulić się do niego
-najwidoczniej chciałaś-powiedział
-nie chciałam !!!-krzyknęłam-wiem,że masz do mnie żal,ale powinieneś mnie zrozumieć,ja....nie zasługuję na twoją miłość,lepiej będzie jak odejdę,zapomnijmy o nas,o naszej miłości,bo nigdy już nic do ciebie nie poczuje jak kiedyś-powiedziałam przez płacz,złapałam dłońmi jego klatkę piersiową i odepchnęłam od siebie
-ja....ja nie potrafię o tobie,o nas zapomnieć-powiedział kiedy chciałam iść po moje rzeczy
-JUSTIN!! musisz zapomnieć!,to będzie dla ciebie najlepsze rozwiązanie,bo ja jestem tylko przeszkodą na twojej drodze-powiedziałam,po czym zaczęłam pakować swoje rzeczy,kątem oka spojrzałam na szatyna,ten tylko chwycił się za głowę i wybiegł z domu,schowałam głowę w moje dłonie i cicho szlochałam,postanowiłam zadzwonić do mamy,aby przyjechała po mnie,chwyciłam za telefon i wybrałam numer mamy,po trzech sygnałach odebrała
-słucham?-spytała mama
-mamo,możesz przyjechać po mnie ?-spytałam,próbując powstrzymać łzy
-kochanie nie mogę,ale ktoś po ciebie przyjedzie,już go wysyłam,jak wrócę do domu to powiesz mi co się stało ok ? -ponownie spytała
-dobrze-odpowiedziałam podciągając nosem,kiedy byłam spakowana,spojrzałam na pokój Justina,podeszłam do komody i chwyciłam za ramkę z naszym zdjęciem
-a-ale to zrobiłaś-powiedział,a po moim ciele przeszły dreszcze,zaczęłam kręcić przecząco głową,a z oczów spływała słona substancja
-j-ja nie chciałam-powiedziałam,nie mogłam opanować płaczu,jedno co chciałam to tylko przytulić się do niego
-najwidoczniej chciałaś-powiedział
-nie chciałam !!!-krzyknęłam-wiem,że masz do mnie żal,ale powinieneś mnie zrozumieć,ja....nie zasługuję na twoją miłość,lepiej będzie jak odejdę,zapomnijmy o nas,o naszej miłości,bo nigdy już nic do ciebie nie poczuje jak kiedyś-powiedziałam przez płacz,złapałam dłońmi jego klatkę piersiową i odepchnęłam od siebie
-ja....ja nie potrafię o tobie,o nas zapomnieć-powiedział kiedy chciałam iść po moje rzeczy
-JUSTIN!! musisz zapomnieć!,to będzie dla ciebie najlepsze rozwiązanie,bo ja jestem tylko przeszkodą na twojej drodze-powiedziałam,po czym zaczęłam pakować swoje rzeczy,kątem oka spojrzałam na szatyna,ten tylko chwycił się za głowę i wybiegł z domu,schowałam głowę w moje dłonie i cicho szlochałam,postanowiłam zadzwonić do mamy,aby przyjechała po mnie,chwyciłam za telefon i wybrałam numer mamy,po trzech sygnałach odebrała
-słucham?-spytała mama
-mamo,możesz przyjechać po mnie ?-spytałam,próbując powstrzymać łzy
-kochanie nie mogę,ale ktoś po ciebie przyjedzie,już go wysyłam,jak wrócę do domu to powiesz mi co się stało ok ? -ponownie spytała
-dobrze-odpowiedziałam podciągając nosem,kiedy byłam spakowana,spojrzałam na pokój Justina,podeszłam do komody i chwyciłam za ramkę z naszym zdjęciem
po moim policzku spłynęła kolejna łza,dzisiaj to na prawdę się napłakałam i chyba na płaczę,dzień się jeszcze nie skończył,nie wiem jak sobie poradzę bez niego,ale to dla naszego dobra,uśmiechnęłam się sama do siebie,kiedy spojrzałam na nasze zdjęcie,wtedy byliśmy tacy szczęśliwi,pomyślałam,odłożyłam zdjęcie na miejsce i spojrzałam na całe pomieszczenie i zaczęłam przypominać sobie wszystkie chwile w tym domu
*
-cieszę się,że ci się podoba-powiedział obejmując mnie
-a czemu by mi się nie miało podobać?,gdzie jesteś ty,tam jestem ja,zawsze zobaczysz na mej twarzy uśmiech -powiedziałam
-Kocham Cię,nikt mi ciebie nie odbierze,będę walczył o ciebie, z każdym, który zakocha się w tobie,rozumiesz?
-a czemu by mi się nie miało podobać?,gdzie jesteś ty,tam jestem ja,zawsze zobaczysz na mej twarzy uśmiech -powiedziałam
-Kocham Cię,nikt mi ciebie nie odbierze,będę walczył o ciebie, z każdym, który zakocha się w tobie,rozumiesz?
*
-wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim?-spytałam,chciałam mieć pewność czy wie, że go kocham
-wiem...-odpowiedział
-ale skąd możesz to wiedzieć,jeśli nawet nie okazuję ci tego?-powiedziałam
-bo wiem,że masz problem i ciężko ci z okazywaniem uczuć,ale widzę w twoich oczach co czujesz,a słowa dla mnie nie są dowodem miłości,twój uśmiech sprawia,że wszystko w tobie rozkwita miłością
-wiem...-odpowiedział
-ale skąd możesz to wiedzieć,jeśli nawet nie okazuję ci tego?-powiedziałam
-bo wiem,że masz problem i ciężko ci z okazywaniem uczuć,ale widzę w twoich oczach co czujesz,a słowa dla mnie nie są dowodem miłości,twój uśmiech sprawia,że wszystko w tobie rozkwita miłością
*
-jesteś tylko w ręczniku,sam widok,mnie podnieca-sapnął,jego dłoń głaskała moje włosy
-jestem tylko twoja,nikogo więcej
*
-nie zostawiaj mnie samej ..., nie odchodź..., bądź przy mnie dzisiejszej nocy..., proszę...
-zawsze będę z tobą... rozumiesz ,jeśli ty cierpisz to i ja cierpię,jeżeli nie ufamy innym, to zaufajmy samym sobie
-nie zostawiaj mnie samej ..., nie odchodź..., bądź przy mnie dzisiejszej nocy..., proszę...
-zawsze będę z tobą... rozumiesz ,jeśli ty cierpisz to i ja cierpię,jeżeli nie ufamy innym, to zaufajmy samym sobie
Zamknęłam oczy i szepnęłam-na zawszę....kochany-wstałam i zeszłam na dół,nagle ktoś zadzwonił do drzwi,otworzyłam je i mnie zatkało
-Taylor?-spytałam zdziwiona-co ty tutaj robisz?-spytałam ponownie,dlaczego zawsze kiedy pokłócę się z Justinem,albo jak go nie ma,to zawsze go spotkam
-hej,twoja mama mnie wysłała-oznajmił-Boże strasznie wyglądasz,czemu płakałaś ?-spytał
-długa historia-odpowiedziałam-a skąd znasz moją mamę?-spytałam
-a to jeszcze dłuższa historia-zaśmiał się
-ahaha....-zaśmiałam się również-to co możemy jechać?,tylko tym razem chyba samochodem ?,mam bagaże-uśmiechnęłam się lekko
-samochodem proszę pani,wezmę je-chwycił moje walizki i wyszliśmy z domu,odwróciłam się jeszcze i pomachałam
Justin
Jestem załamany,Selena złamała mi serce,czuję nicość,płakać mi się chce,krzyczeć,wyładować się,nie mogę w to uwierzyć,ona......mnie nie kocha,przecież robiłem wszystko,aby tylko była szczęśliwa,wczoraj wydawało mi się,że była szczęśliwa,a dzisiaj już mnie nie kocha,karze mi zapomnieć o niej,ale to nie jest takie proste,nikt nie zrozumie tego co teraz czuję,nie potrafię o niej zapomnieć,za bardzo ją kocham,ale ona mnie nie....dlaczego?,co sprawiło,że mnie odrzuciła?,czy w czymś zawiniłem?,szedłem sobie po ogrodzie i myślałem o niej,co nas spotkało w tym domu,wspólne wspomnienia
*
-zawsze będę ciebie wspierał i będę z tobą-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło
- Kochasz mnie?-spytała
- Tak.-odpowiedziałem
- Dlaczego?
- Bo inaczej nie umiem.
- No ale czemu?
- Bo tak.
- Jak tak?
- Tak.
- Wyjaśnij mi to.
- Jesteś jak powietrze.
- Powietrze jest niewidoczne.
- Ale zawsze przy Tobie.
- Nieodczuwalne.
- Zawsze Cię otula.
- Nadal nie rozumiem.
- A umiesz żyć bez powietrza?
- Nie.
- No właśnie, a ja nie umiem żyć bez ciebie!
*
-wiem,ale ja się boję,boję się tych ludzi, ja nie wiem czego oni ode mnie chcą-rozpłakała się jeszcze mocniej-za szybko się pośpieszyłam z tą sławą ,udaje przed wszystkimi ,że jest dobrze a tak nie jest oszukuje samą siebie
-ci.... jestem z tobą, ze mną jesteś bezpieczna, przymnie nic ci się nie stanie,razem przez to przejdziemy-powiedziałem łapiąc jej pod brudek tak aby patrzała w moje oczy
*
-nie zostawiaj mnie samej ..., nie odchodź..., bądź przy mnie dzisiejszej nocy..., proszę...-jej dłoń głaskała mój tors, a moje serce łamało się na miliony rozsypanych kawałków,ale przejdziemy przez wszystko razem KOCHAM JĄ, teraz wiem co do niej czuję i to jest bardzo głębokie uczucie ,odwróciłem się w jej stronę i przejechałem moją dłonią jej spływające łzy ,które spływały po jej policzkach
-zawsze będę z tobą... rozumiesz ,jeśli ty cierpisz to i ja cierpię,jeżeli nie ufamy innym, to zaufajmy samym sobie -dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała, tak że wpadła w moje ramiona mocno ją objąłem i szepnąłem:-a jak jedno z nas płacze, to drugie tak samo-w tej chwili sam się rozpłakałem,mocno ją tuliłem i wąchałem jej pięknych włosów
-dziękuje ci, za te piękne słowa, jesteś dla mnie bardzo ważny, teraz to wiem ,głupia byłam że odrzuciłam cie na samym początku, wybaczysz mi ? -powiedziała przy czym spojrzała na mnie i swoją dłonią ocierała swoje łzy
-ja nic nie ma ci za złe, po prostu zapomnijmy o tym, żyjmy tym co jest teraz-uśmiechnąłem się do niej ,a ona odwzajemniła uśmiech
Nie mogę uwierzyć,jak po tym wszystkim,ona mnie nie kocha,robiłem wszystko,aby czuła się bezpieczna,muszę jej pozwolić odejść,nie chcę tego,ale nie mogę ją na siłę trzymać,po chwili,ruszyłem do domu,chciałem się pożegnać z ....Seleną,kiedy szedłem w stronę domu,zobaczyłem przed domem Selene i.... Taylora,nagle poczułem złość,wściekłość,jak ona mogła mnie zdradzać z nim,to jest ten powód,dlaczego mnie nie kocha,bo kocha Taylora,ale przecież mówiła mi,że kocha mnie,nie rozumiem,to nie ma sensu,szybko ruszyłem w ich stronę Taylor pakował jej bagaże z taką radością,że nie wytrzymałem
-to dlatego mnie nie kochasz !!!!!-krzyknąłem,a brunetka odwróciła się w moją stronę
-Justin o co ci chodzi?-spytała ze zdziwieniem
-a o to,że bawisz się moimi uczuciami,pierw do mnie,potem do Taylorka ?!!-spytałem krzycząc,nie panowałem nad nerwami
-czemu jak tylko widzisz mnie z Taylorem,to od razu uważasz,że jestem z nim?-spytała oburzona-i wcale nie bawiłam się twoimi uczuciami-powiedziała
-tak?,powiedziałaś mi,że mnie nie kochasz,bo kochasz Taylora!!!-krzyknąłem
-wiesz nie chcę już więcej z tobą rozmawiać!nie rozmawiajmy,nie patrzmy na siebie,jakbyśmy się nigdy nie znali.....rozumiesz!!-krzyczała płacząc
-ale..-chciałem coś powiedzieć,lecz nie pozwoliła mi na to
-żadne ale!,Justin żegnaj,te chwile z tobą są na prawdę wyjątkowe,dziękuję ci,że mi pomogłeś i nauczyłeś walczyć,ale ja nie zasługiwałam na ciebie i nie zasługuję,znajdziesz sobie kogoś,kto ciebie nie zrani-powiedziała i na pożegnanie przytuliła mnie,powąchałem jej włosy ten ostatni raz,chociaż to,po czym odsunęła się ode mnie i szybko wsiadła do samochodu,po czym odjechali
-żegnaj....kochana-szepnąłem,a po moim policzku słynęła łza,nie wyobrażałem sobie,że tak szybko,ta miłość się skończy
No i mamy 18 rozdział
podoba się ?
KOMENTUJCIE !!!
*
-zawsze będę ciebie wspierał i będę z tobą-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło
- Kochasz mnie?-spytała
- Tak.-odpowiedziałem
- Dlaczego?
- Bo inaczej nie umiem.
- No ale czemu?
- Bo tak.
- Jak tak?
- Tak.
- Wyjaśnij mi to.
- Jesteś jak powietrze.
- Powietrze jest niewidoczne.
- Ale zawsze przy Tobie.
- Nieodczuwalne.
- Zawsze Cię otula.
- Nadal nie rozumiem.
- A umiesz żyć bez powietrza?
- Nie.
- No właśnie, a ja nie umiem żyć bez ciebie!
*
-wiem,ale ja się boję,boję się tych ludzi, ja nie wiem czego oni ode mnie chcą-rozpłakała się jeszcze mocniej-za szybko się pośpieszyłam z tą sławą ,udaje przed wszystkimi ,że jest dobrze a tak nie jest oszukuje samą siebie
-ci.... jestem z tobą, ze mną jesteś bezpieczna, przymnie nic ci się nie stanie,razem przez to przejdziemy-powiedziałem łapiąc jej pod brudek tak aby patrzała w moje oczy
*
-nie zostawiaj mnie samej ..., nie odchodź..., bądź przy mnie dzisiejszej nocy..., proszę...-jej dłoń głaskała mój tors, a moje serce łamało się na miliony rozsypanych kawałków,ale przejdziemy przez wszystko razem KOCHAM JĄ, teraz wiem co do niej czuję i to jest bardzo głębokie uczucie ,odwróciłem się w jej stronę i przejechałem moją dłonią jej spływające łzy ,które spływały po jej policzkach
-zawsze będę z tobą... rozumiesz ,jeśli ty cierpisz to i ja cierpię,jeżeli nie ufamy innym, to zaufajmy samym sobie -dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała, tak że wpadła w moje ramiona mocno ją objąłem i szepnąłem:-a jak jedno z nas płacze, to drugie tak samo-w tej chwili sam się rozpłakałem,mocno ją tuliłem i wąchałem jej pięknych włosów
-dziękuje ci, za te piękne słowa, jesteś dla mnie bardzo ważny, teraz to wiem ,głupia byłam że odrzuciłam cie na samym początku, wybaczysz mi ? -powiedziała przy czym spojrzała na mnie i swoją dłonią ocierała swoje łzy
-ja nic nie ma ci za złe, po prostu zapomnijmy o tym, żyjmy tym co jest teraz-uśmiechnąłem się do niej ,a ona odwzajemniła uśmiech
Nie mogę uwierzyć,jak po tym wszystkim,ona mnie nie kocha,robiłem wszystko,aby czuła się bezpieczna,muszę jej pozwolić odejść,nie chcę tego,ale nie mogę ją na siłę trzymać,po chwili,ruszyłem do domu,chciałem się pożegnać z ....Seleną,kiedy szedłem w stronę domu,zobaczyłem przed domem Selene i.... Taylora,nagle poczułem złość,wściekłość,jak ona mogła mnie zdradzać z nim,to jest ten powód,dlaczego mnie nie kocha,bo kocha Taylora,ale przecież mówiła mi,że kocha mnie,nie rozumiem,to nie ma sensu,szybko ruszyłem w ich stronę Taylor pakował jej bagaże z taką radością,że nie wytrzymałem
-to dlatego mnie nie kochasz !!!!!-krzyknąłem,a brunetka odwróciła się w moją stronę
-Justin o co ci chodzi?-spytała ze zdziwieniem
-a o to,że bawisz się moimi uczuciami,pierw do mnie,potem do Taylorka ?!!-spytałem krzycząc,nie panowałem nad nerwami
-czemu jak tylko widzisz mnie z Taylorem,to od razu uważasz,że jestem z nim?-spytała oburzona-i wcale nie bawiłam się twoimi uczuciami-powiedziała
-tak?,powiedziałaś mi,że mnie nie kochasz,bo kochasz Taylora!!!-krzyknąłem
-wiesz nie chcę już więcej z tobą rozmawiać!nie rozmawiajmy,nie patrzmy na siebie,jakbyśmy się nigdy nie znali.....rozumiesz!!-krzyczała płacząc
-ale..-chciałem coś powiedzieć,lecz nie pozwoliła mi na to
-żadne ale!,Justin żegnaj,te chwile z tobą są na prawdę wyjątkowe,dziękuję ci,że mi pomogłeś i nauczyłeś walczyć,ale ja nie zasługiwałam na ciebie i nie zasługuję,znajdziesz sobie kogoś,kto ciebie nie zrani-powiedziała i na pożegnanie przytuliła mnie,powąchałem jej włosy ten ostatni raz,chociaż to,po czym odsunęła się ode mnie i szybko wsiadła do samochodu,po czym odjechali
-żegnaj....kochana-szepnąłem,a po moim policzku słynęła łza,nie wyobrażałem sobie,że tak szybko,ta miłość się skończy
No i mamy 18 rozdział
podoba się ?
KOMENTUJCIE !!!
piątek, 21 czerwca 2013
Rozdział 17
Selena
Rano obudziłam się w tulona w Justina,czułam jego ciepły oddech na moim czole,uśmiechnęłam się sama do siebie,a zarazem posmutniałam,nie chce kłócić się z Justinem,kocham go i musimy sobie poradzić ze wszystkimi trudnościami,zbliżyłam się do ust szatyna,dając delikatnego całusa,a na jego ustach pojawił się promienny uśmiech
-a to za co ?-spytał,nie otwierając oczu
-za to,że jesteś,piękny-odpowiedziałam-wstawaj!-powiedziałam,przy czym walnęłam go w ramie
-nieee!,spać chce-powiedział i owinął się kołdrą
-okej,to w takim razie,nie masz zamiaru iść na plan?-spytałam podstępnie
-co?-spytał,a z pod kołdry wynurzyła się głowa Justina
-kotek przecież mówiłeś,że dzisiaj nagrywasz teledysk i mam być z tobą-powiedziałam
-a no tak!-prawie krzyknął i wynurzył się z pod kołdry-okej,ja się ubieram i ty też się ubierz-powiedział dając mi buziaka w policzek i zniknął za drzwiami,ale z niego śpioch,wariat,ale kocham go za to,po chwili poszłam do łazienki,przebrać się i wziąć szybki prysznic,po jakieś godzinie byłam gotowa,zeszłam na dół,tam czekał na mnie szatyn
-pięknie wyglądasz-powiedział oblizując dolną wargę
-oj dobra,przestań mnie tak komplementować-powiedziałam,przy czym zaczerwieniłam się
-wiesz jestem twoim chłopakiem i moim obowiązkiem jest komplementowanie ciebie-powiedział,na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech,nagle szatyn podszedł do mnie,łapiąc dłonią mój podbródek-kocham to jak się czerwienisz-powiedział całując mój policzek i pieszcząc moje pośladki,zachichotałam
-nie napalaj się tak,musimy jechać-powiedziałam,na co szatyn od razu odkleił się ode mnie
-no tak-powiedział i złączył nasze dłonie,wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z jego domu,po jakiś 40 minutach byliśmy na miejscu,było dużo ludzi,Justin oprowadził mnie i zapoznał z jego całą ekipą,poznałam jego cały team,bardzo polubiłam Alfredo,to tancerz i przyjaciel Justina,od razu znaleźliśmy wspólny język,Justin nagrywał teledysk,pierw była scena,w której jedzie samochodem,uważnie przyglądałam się wszystkiemu,nie mogłam oderwać wzroku od szatyna,rozmawiałam z Keny'm,który cały czas mówił,jak się cieszy szczęściem Justina,bardzo lubiłam Kenego,był bardzo uprzejmy i traktował Justina jak swojego siostrzeńca,po jakieś godzinie,przyszedł Justin
-kochanie,nie jesteś zmęczona-spytał zatroskany
-nie,bardzo mi się tutaj podoba-powiedziałam z uśmiechem na twarzy,Justin przytulił mnie mocno,chwile rozmawialiśmy,napiliśmy się coli,aż w końcu Justin musiał wracać do pracy,patrzyłam jak nagrywają,przy czym popijałam zimną colę,Justin wyszedł z auta,a wtedy podeszła dziewczyna,która była główną bohaterką tego teledysku,mój wzrok nie schodził z szatyna i z niej,musiałam przeboleć to,ale to jego praca,nie mogę być o wszystko zazdrosna,pomyślą sobie,że mam jakąś obsesję,więc siedziałam cicho i nic nie mówiłam,tylko patrzyłam na nich,po jakiś 5lub6 godzinach skończyli zdjęcia,siedziałam i grzebałam sobie w telefonie,weszłam na Twittera,postanowiłam sprawdzić wiadomości,gdy tylko zaczęłam czytać,z moich oczy spływała słona substancja,dłonią zakryłam usta,mój oddech przyspieszył,nagle ktoś zakrył moje oczy
-zgadnij kto to ?-spytał,nic nie odpowiedziałam tylko,podciągnęłam nosem,Justin stanął przede mną i kucnął,odgarnął moje włosy z twarzy-co się stało?-spytał zmartwiony
-nie nic-odpowiedziałam
-przecież widzę,że coś się stało-powiedział stanowczo-powiedz co jest,księżniczko?-spytał
-wiesz stęskniłam się za mamą,to wszystko-powiedziałam kłamiąc,uśmiechnęłam się sztucznie,a szatyn mnie przytulił,odepchnęłam go,a ten spojrzał na mnie pytająco,wszyscy spojrzeli na nas-przepraszam nie chciałam,jestem trochę nerwowa-powiedziałam tłumacząc moje zachowanie
-nic się nie stało,jesteś zmęczona,cały dzień tutaj siedziałaś-powiedział i mocno mnie przytulił,tym razem nie odepchnęłam go
-możemy już wracać?-spytałam
-tak-odpowiedział,pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu,gdy jechaliśmy nic się nie odzywałam,patrzałam tylko przez szybę,widziałam jak szatyn zerkał na mnie,było mi przykro z powodu tego,że go ranie,po jakimś czasie byliśmy już pod domem,wysiadłam i weszłam do środka,rzuciłam torbę na łóżko i stałam bez ruchu,gdy czułam ciepłe wargi szatyna na mojej szyi,zrobiło mi się gorąco,ale przypomniały mi się wiadomości z twittera,więc szybko pobiegłam do pokoju,zamknęłam się w łazience,oparłam się o drzwi i powoli zjechałam po nich,z moich oczu spływały słone łzy,nie chcę go ranić,ale dlaczego strach powoduje,że łamię mu serce?,czy kiedykolwiek będziemy mieli spokój?,ja nie wiem czy wytrzymam,nie wiem czy jestem tak silna,aby przezwyciężyć strach,kocham Justina,nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego,dlaczego miłość musimy być taka trudna?,nagle usłyszałam pukanie
-Sel,co się stało?-spytał szatyn,nie wiem co mu powiedzieć -powiedz mi,co zrobiłem,a poprawie się-znów usłyszałam jak przymówił-proszę,Selena nie rób mi tego-jego głos brzmiał,jakby chciał płakać,nie mogłam tego znieść,jeszcze gorzej się rozpłakałam moje ręce zaczęły drżeć-proosze-powiedział szepcąc,usłyszałam jak chłopak,oparł się o drzwi i tak samo zjechał po nich,Boże co ja zrobiłam,że mnie karzesz ?-Selena błagam odezwij się,to przeze mnie płaczesz?-spytał,szatyn nie poddawał się,a mi brakło sił,aby coś odpowiedzieć,co mam powiedzieć,kochanie nasza miłość,nie ma sensu?,dla mnie ma i będzie miała,a wyciągam z siebie głupie słowa,nie potrafię powiedzieć ci,że cię nie kocham,chociaż ludzie by tego pragnęli,tak pragną nas rozdzielić,nas dwoje,już nie ma,tak wszystko pęka,bo się poddaje,nie umiem walczyć,ty może tak, ale ja nie.piękny,kocham cię za twój głos,oddech,za twoją miłość jaką mi dałeś,chciałam nas ukryć,przed światem,żaden facet by tego nie zrobił,ale ty jesteś inny,moim księciem z bajki,która ma złe zakończenie,mam nadzieje,że kiedyś mi wybaczysz i zostaniemy przyjaciółmi,ale czy tak się da?-kochasz mnie ?-spytał
-N-n-nie-powiedziałam przełykając ślinę,to była moja najgorsza odpowiedź w życiu,straciłam go,właśnie teraz na zawsze,nienawidzę samej siebie za to co powiedziałam
-nie wierze ci-powiedział-jeśli mnie nie kochasz,otwórz drzwi i powiedz mi to prosto w oczy-złapałam oddech,w-w-w oczy?,nie dam rady mu powiedzieć,podniosłam się z ziemi,złapałam za klamkę i od kluczyłam drzwi,teraz musiałam, wydobyć z siebie dużo sił,aby spojrzeć mu w oczy i powiedzieć nie,kiedy otworzyłam drzwi,szatyn szybko się podniósł-teraz powiedz mi,że mnie nie kochasz-powiedział mi prosto w oczy
-Justinie Drew Bieber,oświadczam ci,że cię nie-wzięłam głęboki wdech-nie kocham
I co sądzicie o wyborze Seleny?,dobrze robi,odrzucając Justina ze strachu ?
KOMENTUJCIE !!!
Rano obudziłam się w tulona w Justina,czułam jego ciepły oddech na moim czole,uśmiechnęłam się sama do siebie,a zarazem posmutniałam,nie chce kłócić się z Justinem,kocham go i musimy sobie poradzić ze wszystkimi trudnościami,zbliżyłam się do ust szatyna,dając delikatnego całusa,a na jego ustach pojawił się promienny uśmiech
-a to za co ?-spytał,nie otwierając oczu
-za to,że jesteś,piękny-odpowiedziałam-wstawaj!-powiedziałam,przy czym walnęłam go w ramie
-nieee!,spać chce-powiedział i owinął się kołdrą
-okej,to w takim razie,nie masz zamiaru iść na plan?-spytałam podstępnie
-co?-spytał,a z pod kołdry wynurzyła się głowa Justina
-kotek przecież mówiłeś,że dzisiaj nagrywasz teledysk i mam być z tobą-powiedziałam
-a no tak!-prawie krzyknął i wynurzył się z pod kołdry-okej,ja się ubieram i ty też się ubierz-powiedział dając mi buziaka w policzek i zniknął za drzwiami,ale z niego śpioch,wariat,ale kocham go za to,po chwili poszłam do łazienki,przebrać się i wziąć szybki prysznic,po jakieś godzinie byłam gotowa,zeszłam na dół,tam czekał na mnie szatyn
-pięknie wyglądasz-powiedział oblizując dolną wargę
-oj dobra,przestań mnie tak komplementować-powiedziałam,przy czym zaczerwieniłam się
-wiesz jestem twoim chłopakiem i moim obowiązkiem jest komplementowanie ciebie-powiedział,na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech,nagle szatyn podszedł do mnie,łapiąc dłonią mój podbródek-kocham to jak się czerwienisz-powiedział całując mój policzek i pieszcząc moje pośladki,zachichotałam
-nie napalaj się tak,musimy jechać-powiedziałam,na co szatyn od razu odkleił się ode mnie
-no tak-powiedział i złączył nasze dłonie,wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z jego domu,po jakiś 40 minutach byliśmy na miejscu,było dużo ludzi,Justin oprowadził mnie i zapoznał z jego całą ekipą,poznałam jego cały team,bardzo polubiłam Alfredo,to tancerz i przyjaciel Justina,od razu znaleźliśmy wspólny język,Justin nagrywał teledysk,pierw była scena,w której jedzie samochodem,uważnie przyglądałam się wszystkiemu,nie mogłam oderwać wzroku od szatyna,rozmawiałam z Keny'm,który cały czas mówił,jak się cieszy szczęściem Justina,bardzo lubiłam Kenego,był bardzo uprzejmy i traktował Justina jak swojego siostrzeńca,po jakieś godzinie,przyszedł Justin
-kochanie,nie jesteś zmęczona-spytał zatroskany
-nie,bardzo mi się tutaj podoba-powiedziałam z uśmiechem na twarzy,Justin przytulił mnie mocno,chwile rozmawialiśmy,napiliśmy się coli,aż w końcu Justin musiał wracać do pracy,patrzyłam jak nagrywają,przy czym popijałam zimną colę,Justin wyszedł z auta,a wtedy podeszła dziewczyna,która była główną bohaterką tego teledysku,mój wzrok nie schodził z szatyna i z niej,musiałam przeboleć to,ale to jego praca,nie mogę być o wszystko zazdrosna,pomyślą sobie,że mam jakąś obsesję,więc siedziałam cicho i nic nie mówiłam,tylko patrzyłam na nich,po jakiś 5lub6 godzinach skończyli zdjęcia,siedziałam i grzebałam sobie w telefonie,weszłam na Twittera,postanowiłam sprawdzić wiadomości,gdy tylko zaczęłam czytać,z moich oczy spływała słona substancja,dłonią zakryłam usta,mój oddech przyspieszył,nagle ktoś zakrył moje oczy
-zgadnij kto to ?-spytał,nic nie odpowiedziałam tylko,podciągnęłam nosem,Justin stanął przede mną i kucnął,odgarnął moje włosy z twarzy-co się stało?-spytał zmartwiony
-nie nic-odpowiedziałam
-przecież widzę,że coś się stało-powiedział stanowczo-powiedz co jest,księżniczko?-spytał
-wiesz stęskniłam się za mamą,to wszystko-powiedziałam kłamiąc,uśmiechnęłam się sztucznie,a szatyn mnie przytulił,odepchnęłam go,a ten spojrzał na mnie pytająco,wszyscy spojrzeli na nas-przepraszam nie chciałam,jestem trochę nerwowa-powiedziałam tłumacząc moje zachowanie
-nic się nie stało,jesteś zmęczona,cały dzień tutaj siedziałaś-powiedział i mocno mnie przytulił,tym razem nie odepchnęłam go
-możemy już wracać?-spytałam
-tak-odpowiedział,pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu,gdy jechaliśmy nic się nie odzywałam,patrzałam tylko przez szybę,widziałam jak szatyn zerkał na mnie,było mi przykro z powodu tego,że go ranie,po jakimś czasie byliśmy już pod domem,wysiadłam i weszłam do środka,rzuciłam torbę na łóżko i stałam bez ruchu,gdy czułam ciepłe wargi szatyna na mojej szyi,zrobiło mi się gorąco,ale przypomniały mi się wiadomości z twittera,więc szybko pobiegłam do pokoju,zamknęłam się w łazience,oparłam się o drzwi i powoli zjechałam po nich,z moich oczu spływały słone łzy,nie chcę go ranić,ale dlaczego strach powoduje,że łamię mu serce?,czy kiedykolwiek będziemy mieli spokój?,ja nie wiem czy wytrzymam,nie wiem czy jestem tak silna,aby przezwyciężyć strach,kocham Justina,nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego,dlaczego miłość musimy być taka trudna?,nagle usłyszałam pukanie
-Sel,co się stało?-spytał szatyn,nie wiem co mu powiedzieć -powiedz mi,co zrobiłem,a poprawie się-znów usłyszałam jak przymówił-proszę,Selena nie rób mi tego-jego głos brzmiał,jakby chciał płakać,nie mogłam tego znieść,jeszcze gorzej się rozpłakałam moje ręce zaczęły drżeć-proosze-powiedział szepcąc,usłyszałam jak chłopak,oparł się o drzwi i tak samo zjechał po nich,Boże co ja zrobiłam,że mnie karzesz ?-Selena błagam odezwij się,to przeze mnie płaczesz?-spytał,szatyn nie poddawał się,a mi brakło sił,aby coś odpowiedzieć,co mam powiedzieć,kochanie nasza miłość,nie ma sensu?,dla mnie ma i będzie miała,a wyciągam z siebie głupie słowa,nie potrafię powiedzieć ci,że cię nie kocham,chociaż ludzie by tego pragnęli,tak pragną nas rozdzielić,nas dwoje,już nie ma,tak wszystko pęka,bo się poddaje,nie umiem walczyć,ty może tak, ale ja nie.piękny,kocham cię za twój głos,oddech,za twoją miłość jaką mi dałeś,chciałam nas ukryć,przed światem,żaden facet by tego nie zrobił,ale ty jesteś inny,moim księciem z bajki,która ma złe zakończenie,mam nadzieje,że kiedyś mi wybaczysz i zostaniemy przyjaciółmi,ale czy tak się da?-kochasz mnie ?-spytał
-N-n-nie-powiedziałam przełykając ślinę,to była moja najgorsza odpowiedź w życiu,straciłam go,właśnie teraz na zawsze,nienawidzę samej siebie za to co powiedziałam
-nie wierze ci-powiedział-jeśli mnie nie kochasz,otwórz drzwi i powiedz mi to prosto w oczy-złapałam oddech,w-w-w oczy?,nie dam rady mu powiedzieć,podniosłam się z ziemi,złapałam za klamkę i od kluczyłam drzwi,teraz musiałam, wydobyć z siebie dużo sił,aby spojrzeć mu w oczy i powiedzieć nie,kiedy otworzyłam drzwi,szatyn szybko się podniósł-teraz powiedz mi,że mnie nie kochasz-powiedział mi prosto w oczy
-Justinie Drew Bieber,oświadczam ci,że cię nie-wzięłam głęboki wdech-nie kocham
I co sądzicie o wyborze Seleny?,dobrze robi,odrzucając Justina ze strachu ?
KOMENTUJCIE !!!
wtorek, 18 czerwca 2013
Rozdział 16
Razem z Justinem postanowiliśmy dać sobie szansę,zrobimy listę,której musimy przestrzegać zasad,boję się,że teraz będziemy mieli mniej czasu dla nas,ponieważ nagrywam płytę i teledyski,Justin również nagrywa płytę,pojedziemy w trasy i wtedy jak mamy wszystko ułożyć.Noc spędziliśmy cudowną,rano zjedliśmy śniadanie,które zrobił Justin,było to słodkie z jego strony,kiedy zjedliśmy nasze posiłki,usiedliśmy przy stole w salonie,szatyn miał kartkę,a ja długopis
-daj długopis-powiedział szatyn,wyciągając rękę
-nie dam ci,ja będę pisała-powiedziałam stanowczo
-nie wygłupiaj się-powiedział proszącym głosem
-nie!,jeśli chcesz wiedzieć my kobiety piszemy ładniej od chłopców,bo wy piszecie nie wyraźnie-powiedziałam i wyrwałam mu z ręki kartkę
-okej,baby-przeciągnął i usiadł obok mnie,napisałam "Zasady dla Justina Drew Biebera i Seleny Marii Gomez"
-to jaka pierwsza zasada?-spytałam szatyna
-um...może jeśli mamy problem mówimy sobie o tym ?-spytał
-okej,drugie nie kłamiemy,trzecie nigdy nie doszukujemy się błędów i zawsze przemawiajmy z miłością-powiedziałam i zapisałam słowa na kratkę
-Nigdy nie rozstawajmy się na cały dzień bez miłych słów pożegnania, bez słów miłości: uśmiechu, pocałunku...-powiedział Justin,zapisałam słowa,które wypowiedział,wstałam i powiesiłam listę na lodówce,tak abyśmy pamiętali o nich,jedno wiem na pewno nie chcę go stracić,jest wariatem,ale przy nim jestem szczęśliwa,zapominam o smutku,jest on dla mnie jedynym mężczyzną,w moim życiu
Justin
Zjebałem wszystko,mogłem być bardziej stanowczy i nie iść na tą dyskotekę,Selena jest dla mnie jedyną ,kobietą mojego życia,nigdy nie darzyłem dziewczyny takim uczuciem,dla niej skoczę z mostu,smuci mnie to,że teraz będziemy mieli tak mało czasu,kiedy tak narozrabiałam,kiedy Sel chciała mnie opuścić,płakałem,bez niej nie byłoby to samo,ona musi zrozumieć,że my jesteśmy stworzeni dla siebie,a każdy popełnia błędy,postaram się wszystko naprawić,kiedy moja księżniczka wieszała tą listę na tej lodówce,postanowiłem podejść,chwyciłem rękoma jej talię i przyciągnąłem do siebie,słyszałem jak jej oddech przyspiesza,ona działa na mnie jak narkotyk,a ja na nią również,to przecież jest jasne,że pisane jest nam bycie razem
-kocham cię-powiedziałem,a ona tylko westchnęła-jutro pojedziesz ze mną na plan?-spytałem
-oczywiście,ale pamiętaj,że za miesiąc wychodzi moja płyta i nie będę miała już tyle czasu,smutno mi z tego powodu-powiedziała i posmutniała
-śliczna mi również będzie ciężko,przejdziemy przez to wszystko,razem-powiedziałem,a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech -ale najpierw musimy ogłosić Światu,że jesteśmy parą-powiedziałem
-okej,ale w przyszłym tygodniu,wystąpimy u Ellen-powiedziała i chwyciła dłońmi mój kark
-może dzisiaj zaczniemy już pokazywać się publicznie ?-spytałem
-orz ty!haha okej-odpowiedziała,obydwoje wyszliśmy na spacer,towarzyszył nam Keny,kiedy szliśmy sobie spokojnie drogą,paparazzi chodzili za nami i wypytywali,"dlaczego zawsze spotykają mnie z Seleną Gomez",nic nie odpowiedziałem,uśmiechnąłem się do Sel,ona również się uśmiechnęła,splątałem nasze dłonie,wtedy zaczęło się zamieszanie i wypytywanie,myślą,że coś im powiemy,mamy ich gdzieś ważnie,że jesteśmy razem,szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym,Sel chciała wracać,więc wróciliśmy do domu,usiadłem na kanapie i myślałem o wszystkim i o niczym,nagle z myśli wyciągnęła mnie Selena,w skoczyła na mnie,szeroko się uśmiechnęła
-dzisiaj zrobiliśmy pierwszy krok,jak myślisz,gdy się wszyscy dowiedzą o nas,będzie zamieszanie?-spytała,ale na jej pytanie nie znałem odpowiedzi
-piękna,na prawdę nie wiem-powiedziałem,przy czym pieściłem jej policzek
-piękny,jeśli powiem ci,że się nie boję to skłamię,więc powiem ci,że się boję-powiedziała
-słuchaj,jesteś ze mną,a przy mnie jesteś bezpieczna,nikt cie nie skrzywdzi-powiedziałem jej prosto w oczy
-ufam tobie-powiedziała i w tuliła się we mnie,głaskałem jej włosy i nawet nie wiem kiedy usnąłem na tej kanapie,obudziło mnie wołanie Seleny,otworzyłem lekko powieki i ujrzałem jej postać
-co jest?-spytałem jeszcze zaspany
-Justin,wstawaj idziemy do sypialni spać-powiedziała stanowczo
-dobra,już dobra-powiedziałem i poszedłem do pokoju,przyszykowałem się do spania i walnąłem się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnąłem
Przepraszam,że taki krótki jutro postaram się dodać dłuższy,spać mi się chce,a jeśli są błędy bardzo przepraszam
KOMENTUJCIE !!
-daj długopis-powiedział szatyn,wyciągając rękę
-nie dam ci,ja będę pisała-powiedziałam stanowczo
-nie wygłupiaj się-powiedział proszącym głosem
-nie!,jeśli chcesz wiedzieć my kobiety piszemy ładniej od chłopców,bo wy piszecie nie wyraźnie-powiedziałam i wyrwałam mu z ręki kartkę
-okej,baby-przeciągnął i usiadł obok mnie,napisałam "Zasady dla Justina Drew Biebera i Seleny Marii Gomez"
-to jaka pierwsza zasada?-spytałam szatyna
-um...może jeśli mamy problem mówimy sobie o tym ?-spytał
-okej,drugie nie kłamiemy,trzecie nigdy nie doszukujemy się błędów i zawsze przemawiajmy z miłością-powiedziałam i zapisałam słowa na kratkę
-Nigdy nie rozstawajmy się na cały dzień bez miłych słów pożegnania, bez słów miłości: uśmiechu, pocałunku...-powiedział Justin,zapisałam słowa,które wypowiedział,wstałam i powiesiłam listę na lodówce,tak abyśmy pamiętali o nich,jedno wiem na pewno nie chcę go stracić,jest wariatem,ale przy nim jestem szczęśliwa,zapominam o smutku,jest on dla mnie jedynym mężczyzną,w moim życiu
Justin
Zjebałem wszystko,mogłem być bardziej stanowczy i nie iść na tą dyskotekę,Selena jest dla mnie jedyną ,kobietą mojego życia,nigdy nie darzyłem dziewczyny takim uczuciem,dla niej skoczę z mostu,smuci mnie to,że teraz będziemy mieli tak mało czasu,kiedy tak narozrabiałam,kiedy Sel chciała mnie opuścić,płakałem,bez niej nie byłoby to samo,ona musi zrozumieć,że my jesteśmy stworzeni dla siebie,a każdy popełnia błędy,postaram się wszystko naprawić,kiedy moja księżniczka wieszała tą listę na tej lodówce,postanowiłem podejść,chwyciłem rękoma jej talię i przyciągnąłem do siebie,słyszałem jak jej oddech przyspiesza,ona działa na mnie jak narkotyk,a ja na nią również,to przecież jest jasne,że pisane jest nam bycie razem
-kocham cię-powiedziałem,a ona tylko westchnęła-jutro pojedziesz ze mną na plan?-spytałem
-oczywiście,ale pamiętaj,że za miesiąc wychodzi moja płyta i nie będę miała już tyle czasu,smutno mi z tego powodu-powiedziała i posmutniała
-śliczna mi również będzie ciężko,przejdziemy przez to wszystko,razem-powiedziałem,a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech -ale najpierw musimy ogłosić Światu,że jesteśmy parą-powiedziałem
-okej,ale w przyszłym tygodniu,wystąpimy u Ellen-powiedziała i chwyciła dłońmi mój kark
-może dzisiaj zaczniemy już pokazywać się publicznie ?-spytałem
-orz ty!haha okej-odpowiedziała,obydwoje wyszliśmy na spacer,towarzyszył nam Keny,kiedy szliśmy sobie spokojnie drogą,paparazzi chodzili za nami i wypytywali,"dlaczego zawsze spotykają mnie z Seleną Gomez",nic nie odpowiedziałem,uśmiechnąłem się do Sel,ona również się uśmiechnęła,splątałem nasze dłonie,wtedy zaczęło się zamieszanie i wypytywanie,myślą,że coś im powiemy,mamy ich gdzieś ważnie,że jesteśmy razem,szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym,Sel chciała wracać,więc wróciliśmy do domu,usiadłem na kanapie i myślałem o wszystkim i o niczym,nagle z myśli wyciągnęła mnie Selena,w skoczyła na mnie,szeroko się uśmiechnęła
-dzisiaj zrobiliśmy pierwszy krok,jak myślisz,gdy się wszyscy dowiedzą o nas,będzie zamieszanie?-spytała,ale na jej pytanie nie znałem odpowiedzi
-piękna,na prawdę nie wiem-powiedziałem,przy czym pieściłem jej policzek
-piękny,jeśli powiem ci,że się nie boję to skłamię,więc powiem ci,że się boję-powiedziała
-słuchaj,jesteś ze mną,a przy mnie jesteś bezpieczna,nikt cie nie skrzywdzi-powiedziałem jej prosto w oczy
-ufam tobie-powiedziała i w tuliła się we mnie,głaskałem jej włosy i nawet nie wiem kiedy usnąłem na tej kanapie,obudziło mnie wołanie Seleny,otworzyłem lekko powieki i ujrzałem jej postać
-co jest?-spytałem jeszcze zaspany
-Justin,wstawaj idziemy do sypialni spać-powiedziała stanowczo
-dobra,już dobra-powiedziałem i poszedłem do pokoju,przyszykowałem się do spania i walnąłem się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnąłem
Przepraszam,że taki krótki jutro postaram się dodać dłuższy,spać mi się chce,a jeśli są błędy bardzo przepraszam
KOMENTUJCIE !!
poniedziałek, 17 czerwca 2013
czwartek, 13 czerwca 2013
Rozdział15
Kiedy jechałam do domu,ciężko mi się oddychało,ponieważ płakałam,musiałam zatrzymać samochód na poboczu,wysiadłam z niego i oparłam się,wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów,na ogół nie palę,ale jak jestem wściekła i załamana,organizm sam daje znać,odpaliłam papierosa,a po z moich oczów spływały słone łzy,nigdy nie byłam tak rozczarowana,po co w ogóle wyciągałam go na tą imprezę,wtedy nie spotkałby Demi i nie miałby mnie w dupie-Boże,dlaczego?!dlaczego zawsze ja muszę tak cierpieć?!czy coś ci zrobiłam?!-zaczęłam krzyczeć,dłonią przejechałam po szybie samochodu,upadłam na ziemię,myślałam o wszystkim co mnie spotkało,odkąd skończyłam szkołę aktorską,moje życie zamieniło się w piekło,lecz Justin nie pozwolił mi się poddać,a ja uwierzyłam,że jest nadzieja na lepsze życie,razem,ja,ja się poddaję,już dłużej nie wytrzymam,nic nie usprawiedliwi zachowania Justina,na moich oczach flirtował z Demi,próbowałam jakoś wywołać na nim zazdrość,ale to nic nie dało,po chwili wzięłam,wdech i wydech,podniosłam się i z powrotem wsiadłam do samochodu,po 20 minutach byłam już pod domem Justina,wysiadłam i uważnie się przejrzałam,myśląc ile wspomnień mam z tego domu,pierwszą miłość,kiedy stanęłam,zacisnęłam zęby,a łzy spływały po moich policzkach,jak wielki strumień.Szybko przetarłam dłonią łzy i weszłam do środka domu,od tego płaczu strasznie głowa mnie bolała,więc postanowiłam położyć się spać,położyłam się,wtulając w poduszkę,mój sen szybko przyszedł,ponieważ nie pamiętam kiedy usnęłam
*********************
Gdy rano obudziły mnie promienie słońca i jakiś hałas na dole,więc postanowiłam się ubrać,kiedy byłam gotowa zeszłam na dół,w kuchni był Justin,rozmawiał przez telefon,tak głośno,że aż sobie tego nie wyobrażacie,podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko,a z szafki płatki,które wsypałam do naczynia i zalałam mlekiem,usiadłam sobie przy stole,nic nie mówiąc i przypomniał mi się wczorajszy wieczór,jestem ciekawa,o której wrócił Justin? i jak się bawił z Demi?!,nagle poczułam jak szatyn obejmuje mnie w pasie i daje buziaka w policzek
-cześć kochanie-powiedział zadowolony,spojrzałam na niego jak na idiotę i to dosłownie,czy on nic nie pamięta z wczorajszej nocy ?! -co ci jest ?-spytał
-co mi jest?!,sam się domyśl!,dzisiaj wracam do domu...-powiedziałam,wstałam z krzesełka,na którym siedziałam i chciałam iść na górę,lecz Justin chwycił mnie na nadgarstek
-słucham?,nic ci nie zrobiłem!-krzyknął
-olałeś mnie!,jesteś frajerem,ja wiem,ty jesteś takim cwanym lisem,kiedy ja nie patrzę,ty sobie robisz,co chcesz,wiesz czego najbardziej nienawidzę,niewierności,musiałam sama wracać,bo nie mogłam patrzeć na ciebie,ponieważ tak mnie to bolało,rozumiesz?!-krzyknęłam,mówiąc mu prosto w oczy,nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu popłynęły słone łzy
-o to ci chodzi?,Sel ja ciebie kocham,proszę nie odchodź!-kciukiem otarł moją łzę
-ja,ja mam już dość rozumiesz ?!,kocham ciebie,jesteś moją pierwszą miłością,ale...-nie pozwolił mi dokończyć
-Sel proszę,nie mów tego!-powiedział a w jego oczach można było zobaczyć,jak zbiera się słona substancja
-niestety,ale powinieneś zrozumieć,jak ja się czułam-powiedziałam mówiąc mu prosto w oczy
-proszę cię...-nie pozwoliłam szatynowi skończyć
-nic już nie mów proszę,oszczędzisz mi i sobie ten ból-powiedziałam-potrzebuję przerwy,chcę odpocząć,zacząć od nowa moje życie,ale bez ciebie,postaram się zapomnieć o tym,co nas łączyło-szybko odwróciłam się tyłem do szatyna,nie mogłam już na niego patrzeć,tak bardzo go kocham,próbowałam uspokoić mój oddech i łzy-dla ciebie będzie lepiej,jeśli zapomnisz o tym co nas łączyło-powiedziałam
-nigdy nie zapomnę!,Selena ja,ja kocham ciebie całym sobą,nie potrafiłbym zapomnieć!,proszę dajmy sobie szansę-powiedział obejmując mnie od tyłu,czułam jak się łamię,ale musiał dostać nauczkę,jeśli będziemy od siebie daleko,będzie nam obydwojgu łatwiej
-Justin,nie rozumiesz,chcę odpocząć,tak będzie lepiej-poszłam na górę do pokoju,pakowałam moje rzeczy,przypominały mi się chwile jakie przeszliśmy,kiedy byłam gotowa,zadzwoniłam po taksówkę,aby przyjechała po mnie,zeszłam na dół,gdzie na kanapie siedział szatyn,jego ręce były na jego głowię,gdy zobaczył mnie,szybko wstał
-proszę zostań!-powiedział prosząc
-dziękuję-powiedziałam
-co?,za co?-spytał
-za to,że mi pomogłeś,pozwoliłeś mi uwierzyć i się nie poddawać,gdyby nie ty-powiedziałam i mocno go przytuliłam,musiałam przedłużyć objęcie,bo to było,już pożegnanie
-za nic nie musisz mi dziękować,tak długo jak mnie kochasz,będę czekał-powiedział,dałam mu buziaka w polik i wybiegłam,ponieważ nie mogłam już tak dalej,ale się cofnęłam,coś mi kazało
-kocham cie-powiedziałam płacząc jak małe dziecko
-ja ciebie też kocham-powiedział,a nasze usta złączyły się w jedno,kiedy odsunęliśmy się od siebie,Justin podszedł do drzwi i je zamknął
-co ty robisz?-spytałam przestraszona
-nigdzie nie jedziesz,pozwól mi wszystko naprawić,przepraszam,jeszcze raz bardzo i to bardzo przepraszam za wczorajszą noc Demi,to tylko koleżanka-powiedział,a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom
-Justin...-nie pozwolił mi skończyć
-co mam zrobić,żebyś mi wybaczyła?-spytał
-Justin,nic nie musisz robić,zależy mi na tym,abyś mówił prawdę,jeśli mnie kochasz to musisz dbać o nas,a jeśli słowa,które mówiłeś są nie szczere,to ja dziękuję,po co masz,nas,mnie,ranić-powiedziałam
-są szczere,kocham ciebie i to bardzo,oddałbym życie za ciebie-powiedział i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem
-okej,masz szansę,ale jej nie zmarnuj!-powiedziałam stanowczo
-i nie zmarnuję-powiedział
Nagle,ktoś zadzwonił do drzwi domu,Justin otworzył je,ktoś wysłał kwiaty
-to do ciebie-powiedział szatyn
-do mnie?-spytałam jednoznacznie-od kogo ?-spytałam
-nie wiem,ale pisze"dziękuję za niezapomniany wieczór ....Taylor"-przeczytał
-Taylor?!-spytałam oburzona
-coś wczoraj było między wami?-spytał Justin
-nie,spotkałam go jak ciebie szukałam,wystraszył mnie,więc spytałam się go czy mnie śledzi,tak dla jaj i zatańczyliśmy i wypiliśmy drinka,to było obok ciebie,nie pamiętasz?-spytałam
-czekaj,czekaj,a no chyba tak,byłem już pijany,nie ogarniałem,dlatego siedziałem-powiedział-niech Taylor się odwali od ciebie,albo sam mu na kopię-powiedział oburzony,chciał wyjść z domu i pójść do Taylora,ale nie pozwoliłam mu
-zostań ze mną-powiedziałam przytulając go od tyłu,czułam jak jego serce przyspiesza,gdy go dotykam
-zostanę-powiedział,na szczęście uspokoił się
-chcę ciebie, dzisiaj ze mną-powiedziałam szatynowi do ucha,jeżdżąc dłońmi po jego klacie,Justin oblizał dolną wargę,ściągnęłam z niego koszulkę,a on ze mnie,cały czas się całując,wziął mnie w swoje ramiona i zaprowadził na górę,kładąc mnie na łóżku,obdarowaliśmy się cały czas pocałunkami,rozbierając się przy tym,kochaliśmy się już drugi raz i przyznam,to kolejna niezapomniana noc w moim życiu,zapomnieliśmy o kłótniach,a bardziej skupiliśmy na uczuciach
I mamy kolejny :)
myślę,że się podoba ?
komentujcie !!
*********************
Gdy rano obudziły mnie promienie słońca i jakiś hałas na dole,więc postanowiłam się ubrać,kiedy byłam gotowa zeszłam na dół,w kuchni był Justin,rozmawiał przez telefon,tak głośno,że aż sobie tego nie wyobrażacie,podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko,a z szafki płatki,które wsypałam do naczynia i zalałam mlekiem,usiadłam sobie przy stole,nic nie mówiąc i przypomniał mi się wczorajszy wieczór,jestem ciekawa,o której wrócił Justin? i jak się bawił z Demi?!,nagle poczułam jak szatyn obejmuje mnie w pasie i daje buziaka w policzek
-cześć kochanie-powiedział zadowolony,spojrzałam na niego jak na idiotę i to dosłownie,czy on nic nie pamięta z wczorajszej nocy ?! -co ci jest ?-spytał
-co mi jest?!,sam się domyśl!,dzisiaj wracam do domu...-powiedziałam,wstałam z krzesełka,na którym siedziałam i chciałam iść na górę,lecz Justin chwycił mnie na nadgarstek
-słucham?,nic ci nie zrobiłem!-krzyknął
-olałeś mnie!,jesteś frajerem,ja wiem,ty jesteś takim cwanym lisem,kiedy ja nie patrzę,ty sobie robisz,co chcesz,wiesz czego najbardziej nienawidzę,niewierności,musiałam sama wracać,bo nie mogłam patrzeć na ciebie,ponieważ tak mnie to bolało,rozumiesz?!-krzyknęłam,mówiąc mu prosto w oczy,nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu popłynęły słone łzy
-o to ci chodzi?,Sel ja ciebie kocham,proszę nie odchodź!-kciukiem otarł moją łzę
-ja,ja mam już dość rozumiesz ?!,kocham ciebie,jesteś moją pierwszą miłością,ale...-nie pozwolił mi dokończyć
-Sel proszę,nie mów tego!-powiedział a w jego oczach można było zobaczyć,jak zbiera się słona substancja
-niestety,ale powinieneś zrozumieć,jak ja się czułam-powiedziałam mówiąc mu prosto w oczy
-proszę cię...-nie pozwoliłam szatynowi skończyć
-nic już nie mów proszę,oszczędzisz mi i sobie ten ból-powiedziałam-potrzebuję przerwy,chcę odpocząć,zacząć od nowa moje życie,ale bez ciebie,postaram się zapomnieć o tym,co nas łączyło-szybko odwróciłam się tyłem do szatyna,nie mogłam już na niego patrzeć,tak bardzo go kocham,próbowałam uspokoić mój oddech i łzy-dla ciebie będzie lepiej,jeśli zapomnisz o tym co nas łączyło-powiedziałam
-nigdy nie zapomnę!,Selena ja,ja kocham ciebie całym sobą,nie potrafiłbym zapomnieć!,proszę dajmy sobie szansę-powiedział obejmując mnie od tyłu,czułam jak się łamię,ale musiał dostać nauczkę,jeśli będziemy od siebie daleko,będzie nam obydwojgu łatwiej
-Justin,nie rozumiesz,chcę odpocząć,tak będzie lepiej-poszłam na górę do pokoju,pakowałam moje rzeczy,przypominały mi się chwile jakie przeszliśmy,kiedy byłam gotowa,zadzwoniłam po taksówkę,aby przyjechała po mnie,zeszłam na dół,gdzie na kanapie siedział szatyn,jego ręce były na jego głowię,gdy zobaczył mnie,szybko wstał
-proszę zostań!-powiedział prosząc
-dziękuję-powiedziałam
-co?,za co?-spytał
-za to,że mi pomogłeś,pozwoliłeś mi uwierzyć i się nie poddawać,gdyby nie ty-powiedziałam i mocno go przytuliłam,musiałam przedłużyć objęcie,bo to było,już pożegnanie
-za nic nie musisz mi dziękować,tak długo jak mnie kochasz,będę czekał-powiedział,dałam mu buziaka w polik i wybiegłam,ponieważ nie mogłam już tak dalej,ale się cofnęłam,coś mi kazało
-kocham cie-powiedziałam płacząc jak małe dziecko
-ja ciebie też kocham-powiedział,a nasze usta złączyły się w jedno,kiedy odsunęliśmy się od siebie,Justin podszedł do drzwi i je zamknął
-co ty robisz?-spytałam przestraszona
-nigdzie nie jedziesz,pozwól mi wszystko naprawić,przepraszam,jeszcze raz bardzo i to bardzo przepraszam za wczorajszą noc Demi,to tylko koleżanka-powiedział,a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom
-Justin...-nie pozwolił mi skończyć
-co mam zrobić,żebyś mi wybaczyła?-spytał
-Justin,nic nie musisz robić,zależy mi na tym,abyś mówił prawdę,jeśli mnie kochasz to musisz dbać o nas,a jeśli słowa,które mówiłeś są nie szczere,to ja dziękuję,po co masz,nas,mnie,ranić-powiedziałam
-są szczere,kocham ciebie i to bardzo,oddałbym życie za ciebie-powiedział i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem
-okej,masz szansę,ale jej nie zmarnuj!-powiedziałam stanowczo
-i nie zmarnuję-powiedział
Nagle,ktoś zadzwonił do drzwi domu,Justin otworzył je,ktoś wysłał kwiaty
-to do ciebie-powiedział szatyn
-do mnie?-spytałam jednoznacznie-od kogo ?-spytałam
-nie wiem,ale pisze"dziękuję za niezapomniany wieczór ....Taylor"-przeczytał
-Taylor?!-spytałam oburzona
-coś wczoraj było między wami?-spytał Justin
-nie,spotkałam go jak ciebie szukałam,wystraszył mnie,więc spytałam się go czy mnie śledzi,tak dla jaj i zatańczyliśmy i wypiliśmy drinka,to było obok ciebie,nie pamiętasz?-spytałam
-czekaj,czekaj,a no chyba tak,byłem już pijany,nie ogarniałem,dlatego siedziałem-powiedział-niech Taylor się odwali od ciebie,albo sam mu na kopię-powiedział oburzony,chciał wyjść z domu i pójść do Taylora,ale nie pozwoliłam mu
-zostań ze mną-powiedziałam przytulając go od tyłu,czułam jak jego serce przyspiesza,gdy go dotykam
-zostanę-powiedział,na szczęście uspokoił się
-chcę ciebie, dzisiaj ze mną-powiedziałam szatynowi do ucha,jeżdżąc dłońmi po jego klacie,Justin oblizał dolną wargę,ściągnęłam z niego koszulkę,a on ze mnie,cały czas się całując,wziął mnie w swoje ramiona i zaprowadził na górę,kładąc mnie na łóżku,obdarowaliśmy się cały czas pocałunkami,rozbierając się przy tym,kochaliśmy się już drugi raz i przyznam,to kolejna niezapomniana noc w moim życiu,zapomnieliśmy o kłótniach,a bardziej skupiliśmy na uczuciach
I mamy kolejny :)
myślę,że się podoba ?
komentujcie !!
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Rozdział14
Selena
Gdy wróciłam do domu Justina,od razu położyłam się na kanapę,czytając jakiś magazyn o modzie,strasznie się wczułam,że nawet nie zauważyłam kiedy szatyn wrócił,kładąc swoje dłonie na moich oczach wiedziałam,że to on,ten zapach zawsze poznam,spytałam się-kto to? -szatyn odpowiedział
-zgadnij..- a jego ciepły oddech czułam na swojej szyi,po chwili odpowiedziałam chłopakowi-Justin?-nagle jego dłonie oddaliły się,a ja widziałam już kolorowo,odwróciłam się w stronę szatynka i mocno go objęłam,odsunęłam się od niego,a on przejechał swoją dłonią po moim policzku,zbliżył się do mnie,a nasze usta dzieliły milimetry,aż złączyły się w jedno,gdy on mnie całuje cała drżę nie mam pojęcia czemu,ale tak jest,Justin jest wyjątkowy,on jest jedyny i ostatni,to on nauczył mnie czym jest miłość,życie bez niego nie miało by sensu,chciałabym,zatrzymać czas i zostać z nim na zawszę
-Jestem szczęśliwy- objął mnie w pasie,a nasze,czoła się stykały
-ja też-odpowiedziałam,a on głaskał moje długie ciemne włosy
-chce ci coś przysiądź-powiedział
-że będziesz mi wierny?-spytałam stanowczo
-aż do śmierci-oznajmił
-to długo... wytrzymasz ?-spytałam
-z przyjemnością-przejeżdżał dłonią mój kosmyk włosów-ale chciałem obiecać coś innego...,zawsze będę cię kochał tak samo,nie...,będę kochał cię jeszcze bardziej,bo jesteś miłością mego życia-gdy usłyszałam jego słowa , wpięłam się w jego usta,znowu moje ciało zaczęło drżeć,a w brzuchu miałam miliard motylków,jego uczuć jestem pewna,słowa które wymawia do mnie,są szczere i z serca,kiedyś go nie znosiłam,a teraz nie potrafiłam bym bez niego żyć
-to na wieczór jakie plany?-spytał szatyn
-um... mam ciebie zaskoczyć?tak?-spytałam
-yhym...-przeciągnął
-a może wyszlibyśmy na dyskotekę?-spytałam
-nie,zostańmy w domu-powiedział bardziej stanowczo,musiałam coś wymyślić,bardzo chcę iść na tą
dyskotekę,gdy byłam w studiu umówiłam się z chłopakami i z Demi i Vanessą,które spotkałam dzisiaj
-proszęę....,tak dawno nie byłam nigdzie się zabawić-powiedziałam proszącym głosem
-nie,nie!-prawie krzyknął
-ej...umówiłam się na dzisiaj,więc i tak pójdę-powiedziałam olewając jego złość
-nie pójdziesz!,nie pozwalam,na pewno z Taylorem,hym...-krzyczał
-może tak,a może i nie-usiadłam sobie na kanapie i chciałam trochę podręczyć Justina
-nie pozwalam!-powiedział,wkurzony również usiadł na kanapie,chciałam wybuchnąć ze śmiechu,ale się powstrzymałam
-ty nie jesteś moim mężem,abyś dawał mi pozwolenie-powiedziałam stanowczo
-wiem,ale może to się zmieni-powiedział już milszym tonem
-proszę cię,chodźmy razem się zabawić
-dobra,a kto będzie jeśli nie Taylor ?-spytał
-y-y chłopaki,Demi i Vanessa -powiedziałam zastanawiając się
-okej,oni mi pasują,Van bardzo lubię i Demi-powiedział z uśmiechem na twarzy
-haha wiedziałam,że uda mi się ciebie namówić,idę się przebrać-wstałam i dałam buziaka w polik
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Gdy dojechaliśmy na dyskotekę,wszyscy czekali na nas przed wejściem,Justin przywitał się z wszystkimi,od razu było widać,że cieszył się gdy zobaczył Demi
-cześć,ładnie dziś wyglądasz-powiedział szatyn,co mnie wkurzyło,bo mi nie powiedział,że ładnie wyglądam,zmierzyłam Justina wzrokiem
-ty również-po chwili odezwała się dziewczyna,pff "ty również" też mi coś
-idziemy?-powiedziałam oschle
-tak-powiedzieli prawie równocześnie,chwyciłam Van za rękę i weszłyśmy razem,było dużo ludzi więc nie było obaw,żeby ktoś nas rozpoznał,z przyjaciółką od razu weszłyśmy na parkiet,złapałyśmy się za ręce i tańczyłyśmy wspólnie,nie wiem gdzie Justin i Demi z chłopkami,bo w tym tłumie ich zgubiłyśmy,rozglądałam się na wszystkie strony pomieszczenia,aby znaleźć szatyna
-Van,ja pójdę poszukać Justina,jak coś czekaj przy barze,ok?-powiedziałam prawie krzycząc,ponieważ muzyka głośno grała
-okej-odpowiedziała ciemno włosa,po czym ruszyłam w poszukiwania szatyna,nigdzie nie mogłam go znaleźć,nagle poczułam jak ktoś złapał mnie w tali,gwałtownie odwróciłam się i zobaczyłam Taylora
-ty?!-spytałam ze zdziwieniem,normalnie się bałam,że jeszcze Justin mnie z nim zobaczy,nie chcę się kłócić
-tak,przyszedłem się trochę rozerwać-powiedział
-ah tak,wiesz nie chcę być nie miła,ale powiedziałabym,że mnie śledzisz-powiedziałam,cały czas rozglądając się po pomieszczeniu szukając Justina
-wydaje ci się-powiedział prawie śmiejąc się,spojrzałam na niego kątem oka,odwróciłam się od niego i zobaczyłam Justina przy barze z Demi,śmieli się i wygłupiali,a Justina nawet nie obchodziło gdzie jestem,bydlak,zobaczymy co zrobi jak zauważy,że tańczę z Taylorem
-Taylor,zatańczmy!-powiedziałam,a raczej rozkazałam,Taylor uśmiechnął się,złapałam go za rękę i pokierowałam w miejsce gdzie chciałam tańczyć,mam na myśli,na oczach Justina,to się zdziwi hihi,lubię Demi,ale Justin jest mój nikogo innego
-ślicznie wyglądasz-powiedział,uśmiechnęłam się, on jedyny powiedział mi miły komplement,nagle zastanawiałam się jak to by wyglądało, gdybym ja i Taylor,niee,niech wyjdzie ze mnie ta głupia myśl
-dziękuje-powiedziałam,spoglądałam na szatyna,który nawet nie patrzał na mnie i Taylora,uśmiechał się do niej,trzeba coś wymyślić,aby ten pacan nas zobaczył-może napijemy się?-spytałam
-chętnie-odpowiedział,podeszliśmy do baru,gdzie siedział Justin i Demi,usiedliśmy koło nich,Taylor gadał jakieś głupoty,a ja udawałam,że to mnie bawi,śmiałam się tak aby Justin mnie zauważył,gnojek spojrzał,ale mnie olał,nie rozumiem co on w niej widzi,wale to idę z tej imprezy,nie będę mu przeszkadzać,ale coś mnie boli,rozczarowanie i duma,przecież mówił,że jestem dla niego najważniejsza
-niech pan poda coś mocniejszego-powiedziałam do barmana,a ten podał mi whisky,wypiłam całą zawartość szklanki,Taylor przyglądał mi się uważnie
-co jest?-spytał
-patrz-pokazałam palcem na szatyna i brunetkę,niekontrolowanie po moim policzku spłynęła łza-cały czas,z nią jest,mnie nawet nie zauważa-Taylor spojrzał na mnie
-nie płacz,będzie dobrze
-na pewno ? wątpię-wzięłam kolejny łyk alkoholu patrząc na Justina,po czym wstałam i ruszyłam zostawiając Taylora samego przy barze,wsiadłam do samochodu i odjechałam
I Kolejny Rozdział myślę,że się spodoba Komentujcie!! :)
Gdy wróciłam do domu Justina,od razu położyłam się na kanapę,czytając jakiś magazyn o modzie,strasznie się wczułam,że nawet nie zauważyłam kiedy szatyn wrócił,kładąc swoje dłonie na moich oczach wiedziałam,że to on,ten zapach zawsze poznam,spytałam się-kto to? -szatyn odpowiedział
-zgadnij..- a jego ciepły oddech czułam na swojej szyi,po chwili odpowiedziałam chłopakowi-Justin?-nagle jego dłonie oddaliły się,a ja widziałam już kolorowo,odwróciłam się w stronę szatynka i mocno go objęłam,odsunęłam się od niego,a on przejechał swoją dłonią po moim policzku,zbliżył się do mnie,a nasze usta dzieliły milimetry,aż złączyły się w jedno,gdy on mnie całuje cała drżę nie mam pojęcia czemu,ale tak jest,Justin jest wyjątkowy,on jest jedyny i ostatni,to on nauczył mnie czym jest miłość,życie bez niego nie miało by sensu,chciałabym,zatrzymać czas i zostać z nim na zawszę
-Jestem szczęśliwy- objął mnie w pasie,a nasze,czoła się stykały
-ja też-odpowiedziałam,a on głaskał moje długie ciemne włosy
-chce ci coś przysiądź-powiedział
-że będziesz mi wierny?-spytałam stanowczo
-aż do śmierci-oznajmił
-to długo... wytrzymasz ?-spytałam
-z przyjemnością-przejeżdżał dłonią mój kosmyk włosów-ale chciałem obiecać coś innego...,zawsze będę cię kochał tak samo,nie...,będę kochał cię jeszcze bardziej,bo jesteś miłością mego życia-gdy usłyszałam jego słowa , wpięłam się w jego usta,znowu moje ciało zaczęło drżeć,a w brzuchu miałam miliard motylków,jego uczuć jestem pewna,słowa które wymawia do mnie,są szczere i z serca,kiedyś go nie znosiłam,a teraz nie potrafiłam bym bez niego żyć
-to na wieczór jakie plany?-spytał szatyn
-um... mam ciebie zaskoczyć?tak?-spytałam
-yhym...-przeciągnął
-a może wyszlibyśmy na dyskotekę?-spytałam
-nie,zostańmy w domu-powiedział bardziej stanowczo,musiałam coś wymyślić,bardzo chcę iść na tą
dyskotekę,gdy byłam w studiu umówiłam się z chłopakami i z Demi i Vanessą,które spotkałam dzisiaj
-proszęę....,tak dawno nie byłam nigdzie się zabawić-powiedziałam proszącym głosem
-nie,nie!-prawie krzyknął
-ej...umówiłam się na dzisiaj,więc i tak pójdę-powiedziałam olewając jego złość
-nie pójdziesz!,nie pozwalam,na pewno z Taylorem,hym...-krzyczał
-może tak,a może i nie-usiadłam sobie na kanapie i chciałam trochę podręczyć Justina
-nie pozwalam!-powiedział,wkurzony również usiadł na kanapie,chciałam wybuchnąć ze śmiechu,ale się powstrzymałam
-ty nie jesteś moim mężem,abyś dawał mi pozwolenie-powiedziałam stanowczo
-wiem,ale może to się zmieni-powiedział już milszym tonem
-proszę cię,chodźmy razem się zabawić
-dobra,a kto będzie jeśli nie Taylor ?-spytał
-y-y chłopaki,Demi i Vanessa -powiedziałam zastanawiając się
-okej,oni mi pasują,Van bardzo lubię i Demi-powiedział z uśmiechem na twarzy
-haha wiedziałam,że uda mi się ciebie namówić,idę się przebrać-wstałam i dałam buziaka w polik
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Gdy dojechaliśmy na dyskotekę,wszyscy czekali na nas przed wejściem,Justin przywitał się z wszystkimi,od razu było widać,że cieszył się gdy zobaczył Demi
-cześć,ładnie dziś wyglądasz-powiedział szatyn,co mnie wkurzyło,bo mi nie powiedział,że ładnie wyglądam,zmierzyłam Justina wzrokiem
-ty również-po chwili odezwała się dziewczyna,pff "ty również" też mi coś
-idziemy?-powiedziałam oschle
-tak-powiedzieli prawie równocześnie,chwyciłam Van za rękę i weszłyśmy razem,było dużo ludzi więc nie było obaw,żeby ktoś nas rozpoznał,z przyjaciółką od razu weszłyśmy na parkiet,złapałyśmy się za ręce i tańczyłyśmy wspólnie,nie wiem gdzie Justin i Demi z chłopkami,bo w tym tłumie ich zgubiłyśmy,rozglądałam się na wszystkie strony pomieszczenia,aby znaleźć szatyna
-Van,ja pójdę poszukać Justina,jak coś czekaj przy barze,ok?-powiedziałam prawie krzycząc,ponieważ muzyka głośno grała
-okej-odpowiedziała ciemno włosa,po czym ruszyłam w poszukiwania szatyna,nigdzie nie mogłam go znaleźć,nagle poczułam jak ktoś złapał mnie w tali,gwałtownie odwróciłam się i zobaczyłam Taylora
-ty?!-spytałam ze zdziwieniem,normalnie się bałam,że jeszcze Justin mnie z nim zobaczy,nie chcę się kłócić
-tak,przyszedłem się trochę rozerwać-powiedział
-ah tak,wiesz nie chcę być nie miła,ale powiedziałabym,że mnie śledzisz-powiedziałam,cały czas rozglądając się po pomieszczeniu szukając Justina
-wydaje ci się-powiedział prawie śmiejąc się,spojrzałam na niego kątem oka,odwróciłam się od niego i zobaczyłam Justina przy barze z Demi,śmieli się i wygłupiali,a Justina nawet nie obchodziło gdzie jestem,bydlak,zobaczymy co zrobi jak zauważy,że tańczę z Taylorem
-Taylor,zatańczmy!-powiedziałam,a raczej rozkazałam,Taylor uśmiechnął się,złapałam go za rękę i pokierowałam w miejsce gdzie chciałam tańczyć,mam na myśli,na oczach Justina,to się zdziwi hihi,lubię Demi,ale Justin jest mój nikogo innego
-ślicznie wyglądasz-powiedział,uśmiechnęłam się, on jedyny powiedział mi miły komplement,nagle zastanawiałam się jak to by wyglądało, gdybym ja i Taylor,niee,niech wyjdzie ze mnie ta głupia myśl
-dziękuje-powiedziałam,spoglądałam na szatyna,który nawet nie patrzał na mnie i Taylora,uśmiechał się do niej,trzeba coś wymyślić,aby ten pacan nas zobaczył-może napijemy się?-spytałam
-chętnie-odpowiedział,podeszliśmy do baru,gdzie siedział Justin i Demi,usiedliśmy koło nich,Taylor gadał jakieś głupoty,a ja udawałam,że to mnie bawi,śmiałam się tak aby Justin mnie zauważył,gnojek spojrzał,ale mnie olał,nie rozumiem co on w niej widzi,wale to idę z tej imprezy,nie będę mu przeszkadzać,ale coś mnie boli,rozczarowanie i duma,przecież mówił,że jestem dla niego najważniejsza
-niech pan poda coś mocniejszego-powiedziałam do barmana,a ten podał mi whisky,wypiłam całą zawartość szklanki,Taylor przyglądał mi się uważnie
-co jest?-spytał
-patrz-pokazałam palcem na szatyna i brunetkę,niekontrolowanie po moim policzku spłynęła łza-cały czas,z nią jest,mnie nawet nie zauważa-Taylor spojrzał na mnie
-nie płacz,będzie dobrze
-na pewno ? wątpię-wzięłam kolejny łyk alkoholu patrząc na Justina,po czym wstałam i ruszyłam zostawiając Taylora samego przy barze,wsiadłam do samochodu i odjechałam
I Kolejny Rozdział myślę,że się spodoba Komentujcie!! :)
piątek, 7 czerwca 2013
Rozdział13
Obudziły mnie pieszczoty Justina,całował mnie i obejmował,czułam się jak księżniczka,byłam naprawdę szczęśliwa z Jus,kocham go,jestem szczęśliwa,czuje się tak jakbym dotknęła nieba,z miłości mogłabym umrzeć,spojrzałam na szatyna z szerokim uśmiechem na twarzy,moje szczęście było bardzo widoczne
-dzień dobru misiu-powiedziałam,przy czym dając namiętny pocałunek
-ci...nic nie mów,jestem taki szczęśliwy-pocałował mnie,nasze usta wdały się w głęboki i namiętny pocałunek-obiecaj,że nic nas nie rozdzieli-oznajmił
-obiecuję-powiedziałam szeroko się uśmiechając,szatyn obdarowywał moją szyję pocałunkami,to było takie przyjemne
-nie mogę uwierzyć,że spaliśmy ze sobą-powiedział
-kochanie nie spaliśmy,tylko kochaliśmy,spać to spać,a kochać to kochać-powiedziałam głaszcząc jego włosy,spojrzał na mnie z uwagą-co?-spytałam
-nic,tylko tak sobie myślę,czemu wcześniej ciebie nie spotkałem,może bym mniej błędów popełnił,niż popełniłem-powiedział i posmutniał
-ci...,ale spotkaliśmy się i cieszmy się tą chwilą-powiedziałam i cmoknęłam szatyna w usta,uwielbiam gdy nasze ciała się dotykając,czuję jego ciepło,jesteśmy jednością-musimy wstawać,niestety-powiedziałam i posmutniałam
-nie musimy,tylko powiedz,że chcesz zostać w domu,a zostaniemy-powiedział,brzmiał tak romantycznie
-a twoje fanki?,obiecałeś,że dzisiaj podpiszesz autografy,nie rób im przykrości,a tak w ogóle muszę jechać do studia,nagrywam płytę-powiedziałam spokojnie
-masz racje,kocham moje Beliebers,ale też kocham ciebie-powiedział,uśmiechnęłam się do niego,po czym wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki,aby się umyć i przebrać,po 30 minutach wyszłam z łazienki przebrana i umalowana,od razu po mnie wszedł Justin,zeszłam na dół przygotować śniadanie dla nas,ale gdy schodziłam na dół po schodach ujrzałam,trzech mężczyzn
-dzień dobry-powiedziałam
-dzień dobry-powiedzieli prawie równocześnie,byli trochę z szokowani moją obecnością,byli to Scooter
i 2 innych których nie znałam
-nazywam się Rayan,a to Keny i Scooter -powiedział brunet
-Selena-powiedziałam skromnie
-Przyszliśmy po Biebera-powiedział Keny
-a on jest w łazience,zaraz zejdzie-uśmiechnęłam się
-dobrze,jesteś dziewczyną Justina ?-spytał Scooter
-tak-powiedziałam cicho,nagle Keny wziął mnie na ręce i obracał w jedną stronę,a raz w drugą
-tak się ciesze,że młody ma dziewczynę,a do tego taką śliczną-gadał tak głośno,cieszył się szczęściem Justina,nagle po schodach zszedł szatyn,uśmiechnął się i puścił mi oczko
-Keny bo zabijesz moją dziewczynę-mówił przez śmiech,czułam się trochę dziwnie w tym towarzystwie,Rayan i Scooter prawie umarli ze śmiechu
-oj weź Justin,nie mówiłeś mi,że masz dziewczynę,a tu schodzi taka ślicznotka i mówi,że jesteście parą,to z radości nie wytrzymałem-powiedział szybkim tempem,cały czas trzymając mnie w ramionach
-okej chłopcy,cieszę się,że cieszycie się z naszego szczęścia,ale Keny proszę postaw mnie-powiedziałam milutko,Keny zrobił tak jak prosiłam,podeszłam do Justina,a on mnie objął
-Kochanie ja będę już jechał podpisać te autografy,podwieź cię do studia ?-spytał
-bardzo chętnie-powiedziałam wesoło
-to ona jest piosenkarką?-spytał Scooter
-tak i aktorką-zaśmiałam się-dopiero zaczynam-uśmiechnęłam się
-o to fajnie,wiecie będzie głośno o waszym związku,będą się burzyli i na pewno będą grozić,ale musicie wytrzymać i normalnie żyć-powiedział Scooter,ostrzegając nas przed tym co będzie-jak widać ukrywacie się,musicie powiedzieć prawdę Światu,żeby wiedzieli na czym stoją,bo będzie jeszcze gorsze zamieszanie "czy jesteście razem i itd"-powiedział,a my przytaknęliśmy na znak,że się z nim zgadzamy,Scooter to dobry gość,bardzo sympatyczny
-wiemy na czym stoimy-powiedział Justin,spojrzał na mnie,a ja oznajmiłam,że ma racje,po jakimś czasie wszyscy wyszliśmy,weszliśmy do czarnego auta,usiadłam wygodnie na fotelu tuląc się do szatyna,po 20 minutach byliśmy pod studiem podziękowałam Justinowi i ekipie za podwózkę i wyszłam kierując się do studia,w studiu czekali chłopcy,od razu podbiegłam do nich i się przywitałam,wypytywali o mnie i Justina,że się martwili o mnie,kiedy byłam w szpitalu,ale zaspokoiłam całą sytuacje,w końcu przyszedł menager i mogliśmy zaczynać
Justin
Gdy Selena wysiadła i pożegnała się,ruszyliśmy do galerii, gdzie miałem podpisywać autografy moim Beliebers,cieszyłem się,że mam takie dobre kontakty z moimi słodkimi dziewczynami,oczywiście też BoyBeliebers,gdy dojechaliśmy wszystkie dziewczyny krzyczały i płakały,chodź zawsze zastanawia mnie dlaczego płaczą,pomachałem im i wszedłem do galerii,gdzie był stolik i krzesło dla mnie,podpisywałem i przytulałem moje wierne Beliebers,darze je wielkim szacunkiem,podpisywanie zajęło mi prawie 8 godzin,byłem wykończony,ale nie pokazywałem tego po sobie,czas było jechać do domu,wiedziałem,że będzie tam moja księżniczka co dawało mi więcej siły,rozmawiałem ze Scooterem o Selenie i naszym związku,musimy ogłosić nasz związek całemu Światu chodź wiem,że nie będzie łatwo,na naszej przeszkodzie będzie dużo ludzi nienawidzących nas za naszą miłość,ale my się kochamy i nikt tego nie zepsuje,nagle Scooter poklepał mnie za ramie
-Justin jedna panienka chcę od ciebie autograf-powiedział
-no dobra-odwróciłem się,aby ujrzeć dziewczynę miała czerwone włosy co mnie wystraszyło,ale powiem,że była bardzo ładna,znałem ją z telewizji grała w jakimś programie Disneya
-Cześć jestem Ariana-powiedziała czerwono włosa
-Cześć Justin-powiedziałem,kiedy podpisywałem,nie patrząc na nią dałem jej zdjęcie i odszedłem od stolika,przytuliłem ją i ruszyłem w stronę wyjścia,za mną szedł Keny i Rayan oraz Scooter
-pamiętaj,że jutro nagrywasz teledysk-powiedział Scooter
-pamiętam,ja coś będzie Sel-uśmiechnąłem się do chłopaków
-będę was ochraniał-powiedział Keny,zaśmiałem się i pokiwałem głową na znak zgody
-oczywiście,ona będzie szczęśliwa jak ty będziesz ją ochraniał-powiedziałem żartobliwie
-myślisz,że mnie lubi ?wiesz jest bardzo piękna,a ja chce chronić taką księżniczkę-powiedział
-ona na pewno cie lubi,wiem piękna,ale to moja księżniczka- walnąłem go w ramie,po 30 minutach byliśmy pod moim domem oczywiście nie zabrakło paparazzi,którzy wszystko by chcieli wiedzieć,pożegnałem się z chłopakami i wszedłem do domu,widziałem przed domem,że palą się światła,co od razu mnie uszczęśliwiło,w salonie siedziała moja księżniczka,czytająca książkę,podszedłem do niej i zakryłem jej oczy
-kto to ?-spytała z uśmiechem na twarzy
-zgadnij...-powiedziałem
-Justin?-spytała,wziąłem dłonie z jej oczów,odwróciła się w moją stronę i mocno przytuliła,przy czym dając namiętny pocałunek
I mamy kolejny rozdział :)
cieszy mnie to,że już 2000 wejść
czekam na waszą opinie
ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA ZWIASTUNU
KOMENTUJCIE ! :*
-dzień dobru misiu-powiedziałam,przy czym dając namiętny pocałunek
-ci...nic nie mów,jestem taki szczęśliwy-pocałował mnie,nasze usta wdały się w głęboki i namiętny pocałunek-obiecaj,że nic nas nie rozdzieli-oznajmił
-obiecuję-powiedziałam szeroko się uśmiechając,szatyn obdarowywał moją szyję pocałunkami,to było takie przyjemne
-nie mogę uwierzyć,że spaliśmy ze sobą-powiedział
-kochanie nie spaliśmy,tylko kochaliśmy,spać to spać,a kochać to kochać-powiedziałam głaszcząc jego włosy,spojrzał na mnie z uwagą-co?-spytałam
-nic,tylko tak sobie myślę,czemu wcześniej ciebie nie spotkałem,może bym mniej błędów popełnił,niż popełniłem-powiedział i posmutniał
-ci...,ale spotkaliśmy się i cieszmy się tą chwilą-powiedziałam i cmoknęłam szatyna w usta,uwielbiam gdy nasze ciała się dotykając,czuję jego ciepło,jesteśmy jednością-musimy wstawać,niestety-powiedziałam i posmutniałam
-nie musimy,tylko powiedz,że chcesz zostać w domu,a zostaniemy-powiedział,brzmiał tak romantycznie
-a twoje fanki?,obiecałeś,że dzisiaj podpiszesz autografy,nie rób im przykrości,a tak w ogóle muszę jechać do studia,nagrywam płytę-powiedziałam spokojnie
-masz racje,kocham moje Beliebers,ale też kocham ciebie-powiedział,uśmiechnęłam się do niego,po czym wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki,aby się umyć i przebrać,po 30 minutach wyszłam z łazienki przebrana i umalowana,od razu po mnie wszedł Justin,zeszłam na dół przygotować śniadanie dla nas,ale gdy schodziłam na dół po schodach ujrzałam,trzech mężczyzn
-dzień dobry-powiedziałam
-dzień dobry-powiedzieli prawie równocześnie,byli trochę z szokowani moją obecnością,byli to Scooter
i 2 innych których nie znałam
-nazywam się Rayan,a to Keny i Scooter -powiedział brunet
-Selena-powiedziałam skromnie
-Przyszliśmy po Biebera-powiedział Keny
-a on jest w łazience,zaraz zejdzie-uśmiechnęłam się
-dobrze,jesteś dziewczyną Justina ?-spytał Scooter
-tak-powiedziałam cicho,nagle Keny wziął mnie na ręce i obracał w jedną stronę,a raz w drugą
-tak się ciesze,że młody ma dziewczynę,a do tego taką śliczną-gadał tak głośno,cieszył się szczęściem Justina,nagle po schodach zszedł szatyn,uśmiechnął się i puścił mi oczko
-Keny bo zabijesz moją dziewczynę-mówił przez śmiech,czułam się trochę dziwnie w tym towarzystwie,Rayan i Scooter prawie umarli ze śmiechu
-oj weź Justin,nie mówiłeś mi,że masz dziewczynę,a tu schodzi taka ślicznotka i mówi,że jesteście parą,to z radości nie wytrzymałem-powiedział szybkim tempem,cały czas trzymając mnie w ramionach
-okej chłopcy,cieszę się,że cieszycie się z naszego szczęścia,ale Keny proszę postaw mnie-powiedziałam milutko,Keny zrobił tak jak prosiłam,podeszłam do Justina,a on mnie objął
-Kochanie ja będę już jechał podpisać te autografy,podwieź cię do studia ?-spytał
-bardzo chętnie-powiedziałam wesoło
-to ona jest piosenkarką?-spytał Scooter
-tak i aktorką-zaśmiałam się-dopiero zaczynam-uśmiechnęłam się
-o to fajnie,wiecie będzie głośno o waszym związku,będą się burzyli i na pewno będą grozić,ale musicie wytrzymać i normalnie żyć-powiedział Scooter,ostrzegając nas przed tym co będzie-jak widać ukrywacie się,musicie powiedzieć prawdę Światu,żeby wiedzieli na czym stoją,bo będzie jeszcze gorsze zamieszanie "czy jesteście razem i itd"-powiedział,a my przytaknęliśmy na znak,że się z nim zgadzamy,Scooter to dobry gość,bardzo sympatyczny
-wiemy na czym stoimy-powiedział Justin,spojrzał na mnie,a ja oznajmiłam,że ma racje,po jakimś czasie wszyscy wyszliśmy,weszliśmy do czarnego auta,usiadłam wygodnie na fotelu tuląc się do szatyna,po 20 minutach byliśmy pod studiem podziękowałam Justinowi i ekipie za podwózkę i wyszłam kierując się do studia,w studiu czekali chłopcy,od razu podbiegłam do nich i się przywitałam,wypytywali o mnie i Justina,że się martwili o mnie,kiedy byłam w szpitalu,ale zaspokoiłam całą sytuacje,w końcu przyszedł menager i mogliśmy zaczynać
Justin
Gdy Selena wysiadła i pożegnała się,ruszyliśmy do galerii, gdzie miałem podpisywać autografy moim Beliebers,cieszyłem się,że mam takie dobre kontakty z moimi słodkimi dziewczynami,oczywiście też BoyBeliebers,gdy dojechaliśmy wszystkie dziewczyny krzyczały i płakały,chodź zawsze zastanawia mnie dlaczego płaczą,pomachałem im i wszedłem do galerii,gdzie był stolik i krzesło dla mnie,podpisywałem i przytulałem moje wierne Beliebers,darze je wielkim szacunkiem,podpisywanie zajęło mi prawie 8 godzin,byłem wykończony,ale nie pokazywałem tego po sobie,czas było jechać do domu,wiedziałem,że będzie tam moja księżniczka co dawało mi więcej siły,rozmawiałem ze Scooterem o Selenie i naszym związku,musimy ogłosić nasz związek całemu Światu chodź wiem,że nie będzie łatwo,na naszej przeszkodzie będzie dużo ludzi nienawidzących nas za naszą miłość,ale my się kochamy i nikt tego nie zepsuje,nagle Scooter poklepał mnie za ramie
-Justin jedna panienka chcę od ciebie autograf-powiedział
-no dobra-odwróciłem się,aby ujrzeć dziewczynę miała czerwone włosy co mnie wystraszyło,ale powiem,że była bardzo ładna,znałem ją z telewizji grała w jakimś programie Disneya
-Cześć jestem Ariana-powiedziała czerwono włosa
-Cześć Justin-powiedziałem,kiedy podpisywałem,nie patrząc na nią dałem jej zdjęcie i odszedłem od stolika,przytuliłem ją i ruszyłem w stronę wyjścia,za mną szedł Keny i Rayan oraz Scooter
-pamiętaj,że jutro nagrywasz teledysk-powiedział Scooter
-pamiętam,ja coś będzie Sel-uśmiechnąłem się do chłopaków
-będę was ochraniał-powiedział Keny,zaśmiałem się i pokiwałem głową na znak zgody
-oczywiście,ona będzie szczęśliwa jak ty będziesz ją ochraniał-powiedziałem żartobliwie
-myślisz,że mnie lubi ?wiesz jest bardzo piękna,a ja chce chronić taką księżniczkę-powiedział
-ona na pewno cie lubi,wiem piękna,ale to moja księżniczka- walnąłem go w ramie,po 30 minutach byliśmy pod moim domem oczywiście nie zabrakło paparazzi,którzy wszystko by chcieli wiedzieć,pożegnałem się z chłopakami i wszedłem do domu,widziałem przed domem,że palą się światła,co od razu mnie uszczęśliwiło,w salonie siedziała moja księżniczka,czytająca książkę,podszedłem do niej i zakryłem jej oczy
-kto to ?-spytała z uśmiechem na twarzy
-zgadnij...-powiedziałem
-Justin?-spytała,wziąłem dłonie z jej oczów,odwróciła się w moją stronę i mocno przytuliła,przy czym dając namiętny pocałunek
I mamy kolejny rozdział :)
cieszy mnie to,że już 2000 wejść
czekam na waszą opinie
ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA ZWIASTUNU
KOMENTUJCIE ! :*
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział12
W rozdziale występuje +18
-piękny prowadź nas!-wskazałam na drzwi,nie chcąc zejść z szatyna,Justin jedną ręką otworzył drzwi i pchnął je,gdy znajdowaliśmy się w środku,spojrzeliśmy głęboko w swoje oczy,przy czym lekko się zarumieniłam,ma takie błyszczące brązowe oczy,pomyślałam,na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech,musnął delikatnie moje wargi i postawił na ziemi,usiedliśmy wygodnie na kanapie,oglądając jakiś film,który leciał w telewizji,Justin delikatnie położył głowę na moich udach,uśmiechnęłam się,przy czym głaskałam jego puszyste włosy,po chwili Justin masował moje nogi od góry do dołu,po moim ciele przeszyły dreszcze,nie widziałam wyrazu twarzy Justina,ale czułam,że się uśmiecha,szczerze?,on strasznie mnie pociąga,lekko westchnęłam,a twarz szatyna od razu spoglądała na mnie
-coś się stało?-spytał,a w jego głosie można było usłyszeć troskę
-nie,nic-odpowiedziałam
-na pewno?-spytał ponownie
-tak,ale teraz zejdź ze mnie...-powiedziałam,przy czym dałam mu buziaka w policzek
-no dobra-powiedział i udawał obrażonego,nie zwracając uwagi na jego humorki podniosłam się i chciałam ruszyć do łazienki,ale nagle odezwał się szatyn-gdzie idziesz ?-spytał
-idę się wykąpać i spać,zmęczona jestem-powiedziałam i ruszyłam do łazienki,gdy byłam już na miejscu, nalałam gorącej wody do wanny,po jakimś czasie wanna była pełna,weszłam do niej i relaksowałam się,na swoje ciało nałożyłam truskawkowy żel do ciała,powoli masowałam swoje ciało,wychodząc z wanny nałożyłam na siebie biały ręcznik,a drugim ręcznikiem przecierałam moje długie ciemne włosy,moje myśli były bardziej niewyraźne,ponieważ byłam bardziej przejęta włosami,nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej tali,wiedziałam czyje to są dłonie, więc się nie opierałam,odgarnął lekko moje włosy,czułam jego oddech na mojej szyi,za drżałam,a Justin postanowił przymówić
-czemu tak się denerwujesz?-spytał,lekko dysząc
-nie denerwuje,ja tego chce-powiedziałam,moje słowa dla niego dużo znaczyły,gdyż poczułam jego ciepłe wargi na mojej szyi,on traktuje mnie jak,panią jego życia,odwróciłam się w jego stronę,a szatyn błyskawicznie wpił się w moje usta,lekko uchyliłam usta,a Justina język już dotykał mojego,jego ręka przybliżyła mnie jeszcze bliżej,a jego dłonie pieściły moje uda,czułam jak idzie coraz wyżej,aż się zatrzymał i odkleił nasze pożądane usta
-jesteś tylko w ręczniku,sam widok,mnie podnieca-sapnął,jego dłoń głaskała moje włosy
-jestem tylko twoja,nikogo więcej-powiedziałam oddając się mu,szatyn swoją wargą jechał po mojej szyi,a mnie pochłonęła rozkosz,Justina ręce dotykały moje kawałki ciała,bo reszta była okryta ręcznikiem,nagle szatyn wsunął dłonie pod ręcznik pieszcząc moje pośladki spojrzałam niżej i zobaczyłam,że spodnie szatyna zmieniły się w namiot,zaśmiałam się cicho, nagle wziął mnie w swoje ramiona i zaniósł do sypialni,kładąc mnie na łóżku,było ogromne,a ja dostrzegłam,że szatyn patrzy na mnie z pożądaniem,uniosłam się z pozycji leżącej,Justin nachylił się nade mną,zdjęłam z niego bluzkę,całując jego tors
-Selena!
-co?-spytałam zdziwiona
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa!a Jerry nie wytrzymuje napięcia-powiedział,zaśmiałam się i kontynuowałam,szatyn zdjął spodnie,a ja zagryzłam dolną wargę,nagle Justin chwycił dłońmi moją biodra i lekko pchnąc mnie do pozycji leżącej,uważnie przyglądając się jemu,jego ręka chwyciła moje udo
-mogę ?-spytał
-oczywiście-powiedziałam pewnie i uwodzicielsko,jego dłoń znajdowała się na moim udzie,po chwili jego ręka weszła pod ręcznik,który miałam na sobie,dwoma dłońmi chwycił moją talię,powoli ściągnął ze mnie cały ręcznik,oblizał dolną wargę,zawstydziłam się,bo byłam cała naga,ale mu ufam i kocham,szatyn zaczął całować mój brzuch,jedną ręką chwytając moją pierś i delikatnie macając,zjechał niżej do mojej intymnej części ciała,szatyn zaczął robić swoje,z przyjemności jęczałam,chwytając się za pierś,gdy skończył położył swoje dłonie na przeciw mojej twarzy,musnął moje czoło,po czym ściągnął swoje bokserki,przy czym założył gumkę,wiedziałam co zaraz nastąpi,trochę ęę się wystraszyłam,a Justin spojrzał na mnie i powiedział
-będzie dobrze,jeśli cie zaboli to powiedz-powiedział troskliwie
-dobrze,wiesz bardziej się przejmuje tym-nie dokończyłam bo mi przerwał
-heh boisz się bo Jerry ?-zaśmiał się jak to mówił
-tak,ale proszę zróbmy to-powiedziałam bardziej pewniej,Justin zbliżył się i wszedł we mnie,poczułam jak coś we mnie pękło,cholernie bolało,moje ciało ugięło się,Justin spojrzał na mnie i zatrzymał się
-nie przestawaj!-powiedziałam stanowczo,chłopak dalej wchodził we mnie,po woli ból ustawał,a bardziej zamieniał się w przyjemność
-Justin szybciej!-krzyknęłam,chłopak zrobił jak kazałam,widać było,że mu się podoba,dawałam mu komendy-wolniej!szybciej!-aż do osiągnięcia szczytu,Justin położył się obok mnie,obydwoje byliśmy zasapani
-kocham cię-powiedziałam i spojrzałam na szatyna
-ja cie też,jesteś piękna-powiedział i przytulił mnie,a nasze ciała w trakcie dotykania...
Dziękuję bardzo za komentarze :)
Myślę,że spodobał wam się 12 rozdział
komentujecie! :)
zapraszam na zwiastun
-piękny prowadź nas!-wskazałam na drzwi,nie chcąc zejść z szatyna,Justin jedną ręką otworzył drzwi i pchnął je,gdy znajdowaliśmy się w środku,spojrzeliśmy głęboko w swoje oczy,przy czym lekko się zarumieniłam,ma takie błyszczące brązowe oczy,pomyślałam,na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech,musnął delikatnie moje wargi i postawił na ziemi,usiedliśmy wygodnie na kanapie,oglądając jakiś film,który leciał w telewizji,Justin delikatnie położył głowę na moich udach,uśmiechnęłam się,przy czym głaskałam jego puszyste włosy,po chwili Justin masował moje nogi od góry do dołu,po moim ciele przeszyły dreszcze,nie widziałam wyrazu twarzy Justina,ale czułam,że się uśmiecha,szczerze?,on strasznie mnie pociąga,lekko westchnęłam,a twarz szatyna od razu spoglądała na mnie
-coś się stało?-spytał,a w jego głosie można było usłyszeć troskę
-nie,nic-odpowiedziałam
-na pewno?-spytał ponownie
-tak,ale teraz zejdź ze mnie...-powiedziałam,przy czym dałam mu buziaka w policzek
-no dobra-powiedział i udawał obrażonego,nie zwracając uwagi na jego humorki podniosłam się i chciałam ruszyć do łazienki,ale nagle odezwał się szatyn-gdzie idziesz ?-spytał
-idę się wykąpać i spać,zmęczona jestem-powiedziałam i ruszyłam do łazienki,gdy byłam już na miejscu, nalałam gorącej wody do wanny,po jakimś czasie wanna była pełna,weszłam do niej i relaksowałam się,na swoje ciało nałożyłam truskawkowy żel do ciała,powoli masowałam swoje ciało,wychodząc z wanny nałożyłam na siebie biały ręcznik,a drugim ręcznikiem przecierałam moje długie ciemne włosy,moje myśli były bardziej niewyraźne,ponieważ byłam bardziej przejęta włosami,nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej tali,wiedziałam czyje to są dłonie, więc się nie opierałam,odgarnął lekko moje włosy,czułam jego oddech na mojej szyi,za drżałam,a Justin postanowił przymówić
-czemu tak się denerwujesz?-spytał,lekko dysząc
-nie denerwuje,ja tego chce-powiedziałam,moje słowa dla niego dużo znaczyły,gdyż poczułam jego ciepłe wargi na mojej szyi,on traktuje mnie jak,panią jego życia,odwróciłam się w jego stronę,a szatyn błyskawicznie wpił się w moje usta,lekko uchyliłam usta,a Justina język już dotykał mojego,jego ręka przybliżyła mnie jeszcze bliżej,a jego dłonie pieściły moje uda,czułam jak idzie coraz wyżej,aż się zatrzymał i odkleił nasze pożądane usta
-jesteś tylko w ręczniku,sam widok,mnie podnieca-sapnął,jego dłoń głaskała moje włosy
-jestem tylko twoja,nikogo więcej-powiedziałam oddając się mu,szatyn swoją wargą jechał po mojej szyi,a mnie pochłonęła rozkosz,Justina ręce dotykały moje kawałki ciała,bo reszta była okryta ręcznikiem,nagle szatyn wsunął dłonie pod ręcznik pieszcząc moje pośladki spojrzałam niżej i zobaczyłam,że spodnie szatyna zmieniły się w namiot,zaśmiałam się cicho, nagle wziął mnie w swoje ramiona i zaniósł do sypialni,kładąc mnie na łóżku,było ogromne,a ja dostrzegłam,że szatyn patrzy na mnie z pożądaniem,uniosłam się z pozycji leżącej,Justin nachylił się nade mną,zdjęłam z niego bluzkę,całując jego tors
-Selena!
-co?-spytałam zdziwiona
-Doprowadzasz mnie do szaleństwa!a Jerry nie wytrzymuje napięcia-powiedział,zaśmiałam się i kontynuowałam,szatyn zdjął spodnie,a ja zagryzłam dolną wargę,nagle Justin chwycił dłońmi moją biodra i lekko pchnąc mnie do pozycji leżącej,uważnie przyglądając się jemu,jego ręka chwyciła moje udo
-mogę ?-spytał
-oczywiście-powiedziałam pewnie i uwodzicielsko,jego dłoń znajdowała się na moim udzie,po chwili jego ręka weszła pod ręcznik,który miałam na sobie,dwoma dłońmi chwycił moją talię,powoli ściągnął ze mnie cały ręcznik,oblizał dolną wargę,zawstydziłam się,bo byłam cała naga,ale mu ufam i kocham,szatyn zaczął całować mój brzuch,jedną ręką chwytając moją pierś i delikatnie macając,zjechał niżej do mojej intymnej części ciała,szatyn zaczął robić swoje,z przyjemności jęczałam,chwytając się za pierś,gdy skończył położył swoje dłonie na przeciw mojej twarzy,musnął moje czoło,po czym ściągnął swoje bokserki,przy czym założył gumkę,wiedziałam co zaraz nastąpi,trochę ęę się wystraszyłam,a Justin spojrzał na mnie i powiedział
-będzie dobrze,jeśli cie zaboli to powiedz-powiedział troskliwie
-dobrze,wiesz bardziej się przejmuje tym-nie dokończyłam bo mi przerwał
-heh boisz się bo Jerry ?-zaśmiał się jak to mówił
-tak,ale proszę zróbmy to-powiedziałam bardziej pewniej,Justin zbliżył się i wszedł we mnie,poczułam jak coś we mnie pękło,cholernie bolało,moje ciało ugięło się,Justin spojrzał na mnie i zatrzymał się
-nie przestawaj!-powiedziałam stanowczo,chłopak dalej wchodził we mnie,po woli ból ustawał,a bardziej zamieniał się w przyjemność
-Justin szybciej!-krzyknęłam,chłopak zrobił jak kazałam,widać było,że mu się podoba,dawałam mu komendy-wolniej!szybciej!-aż do osiągnięcia szczytu,Justin położył się obok mnie,obydwoje byliśmy zasapani
-kocham cię-powiedziałam i spojrzałam na szatyna
-ja cie też,jesteś piękna-powiedział i przytulił mnie,a nasze ciała w trakcie dotykania...
Dziękuję bardzo za komentarze :)
Myślę,że spodobał wam się 12 rozdział
komentujecie! :)
zapraszam na zwiastun
Subskrybuj:
Posty (Atom)